De Ruyter i jego zatonięcie
De Ruyter i jego zatonięcie
Dzień dobry.
Siedzi mi to ostatnio w głowie, bo po trafieniu torpedą tonął prawie 3 godziny, ostrzału brak, temperatura wody całkiem wysoka, a przeżyło tylko 20% załogi...
Wyjaśnijcie mi to, bo Wy wszystko wiecie.
Poczytałbym chętnie jakieś źródła z relacjami ocalałych.
Siedzi mi to ostatnio w głowie, bo po trafieniu torpedą tonął prawie 3 godziny, ostrzału brak, temperatura wody całkiem wysoka, a przeżyło tylko 20% załogi...
Wyjaśnijcie mi to, bo Wy wszystko wiecie.
Poczytałbym chętnie jakieś źródła z relacjami ocalałych.
- Marek-1969
- Posty: 429
- Rejestracja: 2009-07-18, 21:12
- Lokalizacja: Bytom
Re: De Ruyter i jego zatonięcie
Rekiny zrobiły resztę.
Re: De Ruyter i jego zatonięcie
Serio? Źródło poproszę.
- Marek-1969
- Posty: 429
- Rejestracja: 2009-07-18, 21:12
- Lokalizacja: Bytom
Re: De Ruyter i jego zatonięcie
Była wywiad dla prasy australijskiej . Rekinów oczywiście.
Re: De Ruyter i jego zatonięcie
Temu panu dziękujemy.
Następny proszę.
Następny proszę.
Re: De Ruyter i jego zatonięcie
To może ja. Tak z głowy, to:
1. Tam na De Ruyterze to po storpedowaniu, coś nieźle pierdyknęło (amunicja 40 mm ?)
2. Mocno się palił sam okręt, jak i jego okolice
3. Spuszczono tylko jedną łódź
4. Wysłany na pomoc statek szpitalny przechwyciły japońskie niszczyciele
5. Tam były jakieś silne prądy morskie
1. Tam na De Ruyterze to po storpedowaniu, coś nieźle pierdyknęło (amunicja 40 mm ?)
2. Mocno się palił sam okręt, jak i jego okolice
3. Spuszczono tylko jedną łódź
4. Wysłany na pomoc statek szpitalny przechwyciły japońskie niszczyciele
5. Tam były jakieś silne prądy morskie
Re: De Ruyter i jego zatonięcie
Dzięki Michał, na Ciebie szczególnie liczyłem.
Bo jakoś mimo swojej daleko posuniętej socjopatii nie mam nastroju na żarty jak wyżej.
Wiem, że był pożar, że wybuchała amunicja plot...
Ale 3 godziny to 3 godziny, i to nie Wiesbaden, w którego walono jak w tarczę przez dłuższy czas, środków ratunkowych już prawie nie było a woda była zimna i wzburzona.
Jak napisałem, chętnie poczytałbym relacje świadków.
Bo jakoś mimo swojej daleko posuniętej socjopatii nie mam nastroju na żarty jak wyżej.
Wiem, że był pożar, że wybuchała amunicja plot...
Ale 3 godziny to 3 godziny, i to nie Wiesbaden, w którego walono jak w tarczę przez dłuższy czas, środków ratunkowych już prawie nie było a woda była zimna i wzburzona.
Jak napisałem, chętnie poczytałbym relacje świadków.
Re: De Ruyter i jego zatonięcie
Tu jest trochę od sygnalisty z Marbleheada, który przeszedł na De Ruytera (trochę to mało zgodne z faktami):
https://www.ussmarblehead.com/crew/penhollow.html
a tu prawdziwa bomba (przynajmniej dla mnie, jakoś nigdy nie interesowałem się losem rozbitków z J&D):
https://historiek.net/heldendood-karel- ... he/139649/
https://www.ussmarblehead.com/crew/penhollow.html
a tu prawdziwa bomba (przynajmniej dla mnie, jakoś nigdy nie interesowałem się losem rozbitków z J&D):
https://historiek.net/heldendood-karel- ... he/139649/
Re: De Ruyter i jego zatonięcie
No to grubo...
Czyli miałem rację w poczuciu, że coś nie tak z wersją oficjalną.
Czyli miałem rację w poczuciu, że coś nie tak z wersją oficjalną.