Problem z Twoimi faktami polega na ty, że ciągle czepiasz się rozpaczliwie pojedynczych faktów wyrwanych z kontekstu. A jak jakiś fakt ma jeszcze otoczkę, która nie pasuje Tobie to ja ignorujesz. Podobnie jak wszystkie niewygodne dla Ciebie informacje jakie Ci podaliśmy.
Ale nie odnosiłem się do wspomnień Noela, ale not dyplomattcznych, meldunków wysyłanych do Francji i jdgo trzeźwej oceny sytuaci i norabene zgodnej z notatkami dyplomacji niemieckiej

Msło trgo instrumentalne traktowanie sprawy czeskiej potwierdza również Łubieński. Ba i w czeskich notach odnajdziemy te same opinie. Co ci się nie zgadza? Akurat mj wygląda na to, że ostentacyjne sygnały wysyłane przez Becka zadziwiająco były zbieżne w.różnych źródłach jakie przytaczałem.
A ja Ci podałem, że w pamiętniku Noel zapisał inny przebieg rozmowy z Beckiem a potem wysłał zupełnie inną notę. I taki motyw powtarza się dość często. Noel z swoim nastawieniem narobił więcej problemów. A z "jdgo trzeźwej oceny sytuaci" to odleciałeś kompletnie. Podawałem Ci informacje od innych dyplomatów, tak polskich jak i zagranicznych odnośnie działań i deklaracji Becka. I podawałem Ci znacząco większą ilość źródeł.
Ale mają taką nienaprawialną wadę, że nie pasują pod Twoją teorię.
Czy wiesz jaka była ta "trzeźwa ocena sytuacji"? Masz wiedzę o odtworzonym pamiętniku? O roli Noela w kształtowaniu polityki francusko - polskiej po 1937 roku? Prowadzono je z pominięciem Noela. Za pośrednictwem naszego ambasadora w Paryżu Juliusza Łukasiewicza.
https://rcin.org.pl/Content/44242/WA303 ... asztor.pdf
Laroche donosił centrali, że „jest absurdem określanie Becka jako germanofila (...). Jest on przede wszystkim i wyłącznie «Polakiem». Nie ma do Francji pozytywnego stosunku emocjonalnego, ale jest zbyt inteligentny, by nie zrozumieć, że nic nie może zastąpić Polsce aliansu francuskiego"
(...)
Tych opinii nie podzielał następca Laroche'a, Léon Noël, który w latach 1932-1935 kierował francuską placówką w Pradze. „Zmuszony [lub raczej przyzwyczajony — M. P.] — jak sam pisał — do odgrywania przy Edwardzie Beneszu roli doradcy — by nie powiedzieć kuratora" podobną rolę chciał odgrywać w Polsce. Nadanie polskiej polityce kierunku zgodnego z francuską racją stanu i zapewnienie sobie nad nią kontroli stanowiło główny cel jego misji w Polsce. Stanowczy i wytrwały opór Becka, który nie chciał poddać się owej „kurateli", przesądził o narastającej niechęci między nimi. Usunięcie polskiego ministra — w mniemaniu nowego ambasadora — było kluczem do unormowania stosunków polsko-francuskich. Noël prowadził własną grę, która miała do tego doprowadzić. Stopniowo, w miarę pogarszania się wzajemnych stosunków, mnożył doniesienia o rzekomo słabnącej pozycji Becka, nasilającym się antagonizmie między ministrem a kołami wojskowymi, w tym przede wszystkim Edwardem Rydzem-Smigłym, wrogiej postawie opinii publicznej itp. Dawał Paryżowi do zrozumienia, że Beck—mimo inteligencji i „pewnej zręczności" — swą pozycję zawdzięczał nie tyle owym przymiotom, co sprytowi i intrygom. Przyznając, że cieszy wśród podległego personelu „dużym autorytetem", nie omieszkał dorzucić, iż osiągnął to dzięki usunięciu z ministerstwa wszystkich swych przeciwników. Poparcie prezydenta Ignacego Mościckiego miał on zawdzięczać z kolei nominacji na posła w Japonii jego syna Michała.
Nowy ambasador już w lipcu 1935 r. pisał, iż pozycja Becka jest niepewna, oraz przekazywał krążące plotki, że z powodu wrogości Rydza-Smigłego wkrótce poda się on do dymisji. Twierdził, że nie jest on już „seule maitre" polskiej polityki zagranicznej, gdyż musi konsultować jąn a częstych spotkaniach z prezydentem, premierem i gen. Rydzem-Smigłym. Nie przewidywał jakichś istotnych zmian kursu polityki zagranicznej; przypuszczał, iż zmiany ograniczą się do metod. Powtarzał plotki o rychłym odejściu Becka i zastąpieniu go przez gen. Kazimierza Sosnkowkiego, Zaleskiego czy Józefa Lipskiego ambasadora w Berlinie. Odnotowywał wzrastającą niechęć Becka do Paktu Wschodniego, Związku Radzieckiego oraz Czechosłowacji, co łączył z wizytą Becka w Berlinie. Na jesieni donosił o pogarszającym się położeniu Becka (napięcia w stosunkach z ZSRR, nieporozumienia z Rumunią) na arenie międzynarodowej, o postępach propagandy hitlerowskiej w Polsce, wzmagających się „échanges des politesses" między kołami rządowymi Polski i Niemiec. W polskich środowiskach rządowych utrzymywać się miało, jego zdaniem, przekonanie, że — nie podważając zasad polskiej polityki, które sformułował Piłsudski — Beck dokona jej reorientacji ze względu na zmniejszające się możliwości manewru w swych posunięciach dyplomatycznych.
Plotki o pogarszającej się sytuacji Becka w łonie rządu i wzrastających nieporozumieniach na linii Beck — Rydz-Smigły potwierdzał gen. Charles d'Arbonneau, który miał jakoby żądać zmiany kierunku polskiej polityki zagranicznej, a co za tym idzie jej kierownika. Jedynie wzgląd na skomplikowaną sytuację międzynarodową miał być przyczyną odłożenia tej dymisji. Według jego ocen rząd zmierzał do takiej sytuacji, w której władza znalazłaby się w rękach ekipy Rydz-Smigły— Sosnkowski. Nadmieniał, iż Beck wykorzystywał animozje polsko-czechosłowackie dla celów partykularnych, tj. dla zdobycia przychylności opinii publicznej. Pisał, że w stosunkach z Czechosłowacją kierował się swymi osobistymi urazami i zazdrością. Uważał, iż energiczne i gwałtowne reakcje Pragi wobec Polaków mogą zostać wykorzystane w odpowiednim momencie przez Becka.
Niespełnione nadzieje Noëla na odsunięcie Becka były jedną z głównych przyczyn demonizowania polskiego ministra w raportach ambasadora. W 1935 i 1936 r. starał się wywołać wrażenie, że nie można mieć zaufania do żadnych deklaracji dobrych intencji względem Francji zgłaszanych przez Becka. Zdaniem Yvesa Beauvois to Noël był promotorem koncepcji wykreowania Rydza-Smigłego na kierownika polskiej polityki zagranicznej. Ważnym etapem realizacji tego pomysłu miały być rozmowy polsko-francuskie w Rambouillet (30 VIII - 2 IX 1936). Fiasko tego pomysłu spowodowało nie tylko zadrażnienia w stosunkach w z polskimi kołami rządowymi, ale również osłabienie pozycji Noëla we francuskim MSZ (jego przeciwnikiem był Alexis Leger, sekretarz generalny Quai d'Orsay).
Co musiało się stać oraz jak bardzo zła była ocena Noela jeśli weźmiemy pod uwagę, że Alexis Leger nie przepadał za Beckiem?
http://rcin.org.pl/Content/2529/WA303_4 ... harias.pdf
https://rcin.org.pl/Content/52305/WA303 ... minski.pdf
https://rcin.org.pl/Content/48196/WA303 ... minski.pdf
Na uwagę zasługuje opinia o Czechach cytowanego już dyrektora Łubieńskiego: „rozumiem dobrze, że naród czeski indywidualnie i prywatnie raczej sympatyczny, mógł być politycznie obrzydliwy i nieznośny. Rozumiem, że postać Benesza budziła w Polsce zrozumiały wstręt, gdyż był to sługus wielkich mocarstw, ze specjalną lubością wysługujący się Niemcom i Moskalom przeciw Polsce. Gotów jestem nawet podejrzewać go o zupełnie konkretny pogląd na potrzebę oderwania Małopolski Wschodniej od Polski ażeby stworzyć wspólną granicę czesko–sowiecką. Napatrzałem się czeskich podskakiewiczów w Genewie [w Lidze Narodów] i podzielam ogólną dla nich antypatię, która rzec prawdę nie obca była nawet Francuzom. Wiązałem to jednak raczej z osobami pewnych polityków aniżeli z całym narodem. Daleki byłbym od uważania Czechów za zropiały wyrostek robaczkowy Europy, który należy zlikwidować”. Tymczasem Beneš nie ukrywał swego wrogiego do Polski nastawienia wyraźnie podenerwowany sukcesem, jaki osiągnęła dyplomacja polska na odcinku stosunków z Niemcami.
Po 26 I 1934 r. poseł brytyjski w Pradze Joseph Addison odbył rozmowę z Benešem, w której ten nie ukrywał swego negatywnego nastawienia do Drugiej Rzeczypospolitej.
Polska — oświadczył czechosłowacki minister spraw zagranicznych — jak wie o tym każdy, kto studiował jej historię, była zawsze do niczego (useless)”. Zdaniem Beneša w charakterze polskim leży „zadawanie przyjaciołom ciosów w plecy”. Wydaje się, że Beneš nie znał historii Polski, skoro decydował się na tego rodzaju insynuację niemającą nic wspólnego z wiedzą na temat przeszłości państwa polskiego, które padło ofiarą zaborczości sąsiednich mocarstw właśnie dlatego, że w odróżnieniu od nich nie zadawało nikomu „ciosów w plecy”. Polakom — kontynuował swą wypowiedź czechosłowacki minister — „niewątpliwie się wydaje, że byli bardzo chytrzy, kiedy okazali się nieprawdopodobnie głupi (foolish)”. Było to nawiązanie do polsko–niemieckiej deklaracji o niestosowaniu przemocy, która zdaniem Beneša była dowodem na to, że strona polska popisała się naiwnością. W rzeczywistości polska dyplomacja zrobiła wszystko, co do niej należało, aby stworzyć sytuację korzystną dla polskiej racji stanu. Przyszłość miała wykazać, kto okazał się „nieprawdopodobnie głupi”. Na pewno nie była nią strona polska. Dalsze rozważania czechosłowackiego ministra spraw zagranicznych sprowadzały się do konstatacji, że w przeszłości „sąsiedzi Polski słusznie doszli do wniosku, że Polska jest zawadą (a nuisance)”. Historia się powtórzy — wieszczył szef czechosłowackiej dyplomacji — „i Polskę spotka los, na jaki zasłużyła”. Władze czechosłowackie życzyły zatem jak najgorzej państwu polskiemu, ziejąc do niego nieukrywaną nienawiścią. Można się tylko zastanowić, czy w zaistniałej sytuacji były jakiekolwiek szanse na polsko–czechosłowackie zbliżenie mające na celu wzmocnienie bezpieczeństwa obu państw. Poseł brytyjski Addison, wysłuchując Beneša, zastanawiał się, czy może „nie śni i czy nie siedzi na przeciw [hitlerowskich dygnitarzy] Göringa albo Goebelsa, a nie czechosłowackiego” ministra spraw zagranicznych.
https://bazhum.muzhp.pl/media/files/Maz ... 57-266.pdf
To jak z tym Beneszem? I z potwierdzaniem przez Łubieńskiego? Czy rzeczowym Noelem?
Spójrzmy na to jak Becka i jego dyplomatyczne działania oceniał ambasador amerykański:
https://core.ac.uk/download/pdf/76295481.pdf
"From my own observations," he informed Roosevelt in August, "Colonel Beck is steadily becoming the leading force in the Polish Government, due mainly to his initiative, his willingness to make decisions, and to shoulder responsibility. I find him a man of courage and intelligence." Biddle noted that during their "frequent conversations," Beck placed "increasing emphasis on what he calls "voisinage'—or the good neighbor policy," while admitting that "his 'tight-rope walking' role is a difficult one."
The abject failure of the French to take decisive action against Hitler's repudiation of the Locarno Pact seriously undermined the entire Eastern and Central European alliance system erected by France in the 1920s.
Although Colonel Beck has been frequently suspected in the past (particularly by the French) of leaning towards Germany, my own observations convince me that he is first and foremost a Polish patriot thinking in terms mainly of Poland's own interests, and following the precepts of his former chief, the late Marshal Pi/sudski. . Pilsudski had constantly stressed the importance not only of maintaining an equilibrium between forces on Poland's Eastern and Western frontiers but also the importance of building up as good friendship as possible with
Germany during peace times, as well as of maintaining correct normal relations with the Soviet. This formula envisaged Poland's ability both to rehabilitate herself economically, socially,
and otherwise, and to construct her defenses, militarily, socially, religiously, and otherwise, against what Colonel Beck considers the "unlimited" menace of Bolshevism. In contrast to Colonel Beck's regarding communism as an "unlimited" menace which seeks to penetrate every element in the structure of national life, he regards Germany as a "limited" menace, whose aims are at least ear-marked. To my mind, this has been the guiding influence in Colonel Beck's direction of Poland's foreign policy. . I definitely feel Beck, in directing the course of Poland's foreign policy, constantly keeps his eye on Britain's movements, and that his estimate of Britain's future action plays an important role in the Minister's formulation of Poland's long-term policy. To my mind, in terms of European considerations Beck's fondest aspiration is a close tie-in with Britain.
Beck's energetic action vis-a-vis the Polish minority in Czechoslovakia comes as no surprise to me, for Beck has informed me that the Polish minority would claim autonomous administration immediately, in the event that German influence led to a like claim by the Sudeten Deutsch. It is now becoming steadily clearer to me that in the light strictly of Poland's own long-range defensive policy, Beck's energetic activities . are motivated mainly by an underlying serious apprehension as regards Germany's potential moves. I am aware that Beck is concerned lest through intensified diplomatic and political-economic pressures, the Germans succeed in bringing the Czech government around to making a "deal" with Germany on all of Bohemia, or perhaps even on the whole of Czechoslovakia, before Poland might succeed in her efforts to bring about automony for her own minority in Czechoslovakia. I am, moreover, aware that the Government is also concerned lest Hitler at the back of his mind might visualize the extension of German political and economic hegemony right down the Danubian Valley, to the Black Sea, with an eventual eye to the Ukraine. Beck has not forgotten the late Marshal Pifsudski's long-range dream, which envisaged a neutral wall from the Baltic to the Black Sea, as a means of stiffening the defensive position of each state in such an area, towards resisting, according to Pilsudski's apprehensions, an eventual and inevitable German drive eastwards. In this connection, Pilsudski was hopeful that an eventual direct contact might be resumed between Poland and Hungary
This in turn led Beck to direct Polish foreign policy "even more cautiously than ever," trying "to make friends with Germany at every possible turn, in a play for time, wherein he hopes to strengthen Poland's defensive position against what Pilsudski anticipated, and now he, Colonel Beck anticipates, as an inevitable eventual conflict with Germany."
In the aftermath of the May crisis, during which Czechoslovakia had mobilized its armies along the German frontier in anticipation of a Nazi invasion, Biddle presented the State Department with an important analysis of Beck's policies designed to delineate his motives and clear away the confusing inconsistencies in Polish policy. Biddle explained that Poland felt she could make no firm international commitments in advance of an actual war between Germany and the Western Powers for fear of endangering her policy of equilibrium and, in fact, her very existence; hence, Beck "necessarily plays his diplomatic cards with extreme care." Moreover, Beck had anticipated the failure of London and Paris to support Czechoslovakia, and the realization of his fears only further undermined belief in Polish circles in the sincerity of France's commitments to her East European allies. Nonetheless, Beck realized that Poland could not resist German military or political pressures alone. Accordingly, Biddle believed that once the democracies employed forceful military action against Hitler, "I should look for Poland to strike out vigorously, and even eagerly, on the side of Britain and France."
Beck, in the same conversation, also admitted that he believed Germany's friendship to be only temporary. Danzig and the Corridor would soon become "objectives of German aspirations," and Poland increasingly recognized that "a conflict of German and Polish interests is being led to by events in the making." In the event of a German attack, Beck argued, Poland would resist with all her resources in the hope that she would halt the Nazi war effort. Biddle further observed that although Beck knew that Chamberlain wished to avoid war at any cost, he nevertheless felt that the aid of Britain and France represented Poland's only chance in the event of a war with Germany. Biddle concluded his report with a rather bleak assessment of the policy of appeasement: "In evaluating Beck's policy, I wish to emphasize the importance of bearing in mind not only Poland's potentially black outlook in the event either of continued German military or peaceful infiltration eastwards, but also that Beck was bitterly disappointed over France's refusal to march, subsequent to Hitler's march into the Rhineland. In fact, Beck later told me personally that France had made a great tactical error. To his mind, failure to march at that time would prove costly in terms of the long-run, not only for France, but also for Poland and Britain."
Odmienne w tonie od Noela? Czy od Twoich twierdzeń?
"Ceterum censeo Beck esse delendam" nie zrobi z Ciebie drugiego Katona.