„Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej

czyli hobby, kultura, sztuka, wścieklizna i w ogóle offtopic...

Moderator: nicpon

Delwin
Posty: 79
Rejestracja: 2007-02-28, 20:36

Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej

Post autor: Delwin »

marek8 pisze: 2021-08-30, 11:24 Zwycięska "kampania" przeciw Cieszynowi wstrząsnęła wojskowymi wydatkami w skali, która każe mieć wątpliwości co by się mogło stać gdyby też miało dojść na serio do wojny... demonstracyjna mobilizacja alarmowa z roku następnego pokazała dobitnie gdzie leży dno... a w takiej sytuacji przy nieuchronnych cięciach we wszystkim zagrożenie rewolucją tylko rosło...
Że co? Koszty mobilizacji SGO Śląsk nie były aż tak duże. Zaś od mobilizacji marcowej koszty wzrosły, ale nie tyle z uwagi na mobilizację a inne koszta. Chodziło zarówno o zwiększone zamówienia (w dużej mierze zaliczkowane) we własnym przemyśle oraz budowę umocnień.

Byłoby dobrze jakby kolega sobie darował pozorną erudycję i zaczął pisać konkrety a nie tylko rzucał zaowalowanymi hasłami mający dać pozór posiadania jakiejś tajemnej i głębokiej wiedzy.
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej

Post autor: AdrianM »

Warto by było się też przypatrzyć co tam tak na poważnie udało się zmobilizować wtedy na tym Zaolziu, że aż niebezpiecznie odsłoniła się część naszych granic ;)

A tak przy okazji to ktoś z rozmówców potrafi może odpowiedzieć jaki to cel polityczny miało zajęcie części Oraw i Spiszu od jakby nie było samodzielnej już Słowacji co do której mieliśmy dalekosiężne koncepcje tworzenia uni? Przecież to wszystko to był jeden wielki kabaret :)
Napoleon
Posty: 4008
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej

Post autor: Napoleon »

Nie ma tu niczego czarno na białym. Blaha forsował swoje kompletnie bez najmniejszego oglądu jak to wygląda na płaszczyźnie politycznej. Jemu się po prostu wydawało, że Polacy będą skłonni do współpracy, a nie byli co wiemy doskonale z naszych źródeł.
Zakładał, że jest to możliwe. Na podstawie dotychczasowych kontaktów, o czym zapomniałeś dodać. A czy to byłoby możliwe - tego nie wiedział, sugerował spróbować. Tego też ani Ty, ani ja ani nie wiemy. W ocenie Blahy to byłoby dla Czechosłowacji dobre i należało spróbować! A sugerował, że spróbować należy, gdyż cywilni politycy próbować NIE CHCIELI. Inaczej czegoś takiego co napisał Blaha się nie pisze. To oczywiste. Nie umiesz czytać źródeł?
Zasadniczo po naszym układzie z 1934 nie było już żadnej przestrzeni na sprzężenie. Czechosłowacja stała się obiektem wspólnej płaszczyzny porozumienia między Polską, a III Rzeszą.
Trudno z Tobą dyskutować, bo jesteś bardzo niekonsekwentny w swych ocenach. z jednej strony uznajesz II RP za "słabiznę" a teraz uznajesz ją jako swego rodzaju mocarstwo. Wybacz, ale zdecyduj się. Mogę się zgodzić z tezą (jeżeli o to ci chodzi, bo zaczynam się gubić o co ci w ogóle chodzi), że po 1935 roku zaczęło być już późno na zbudowanie jakiegoś sojuszu (oczywiście, gdyby tego Czesi nagle zechcieli; choć to też nie było kwestią dyskusyjną - przy dobrych chęciach i brak czasu nie byłby przeszkodą). Ale w tym co piszesz wyczytuję przekonanie, że wspólnie z Niemcami zaczęliśmy prowadzić politykę wobec Czechosłowacji. Czy tak? to byłoby skrajne nieporozumienie. Skorzystaliśmy na swój sposób z problemów Czechów, ale to był oczywisty błąd. Sprowokowany także postawą samych Czechów (gł. wcześniejszą). Co niczego nie usprawiedliwia, ale co należy odnotować. Ale nic ponad to. Staraliśmy się ułożyć jakoś z Niemcami jak się dało. Mając na względzie "szorstką" przyjaźń z Francją, szczególnie po 1925, i ogólną linię polityki zagranicznej z jej celami, to było naturalne i logiczne. Zawsze należy robić co się da, nawet, jeżeli ma się wątpliwości.
No przecież zostało podzielone i nas nie było.
Byliśmy. Mieliśmy i rząd i armię. Byliśmy nadal podmiotem prawa międzynarodowego. Jeżeli nie rozumiesz tego faktu, to ja ci go tutaj nie wytłumaczę. A dyskusja będzie trudno, bo to by znaczyło, że nie masz merytorycznych podstaw by ją prowadzić. Nie rozumiesz bowiem podstawowych rzeczy. Coś takiego ma zawsze KOLOSALNE ZNACZENIE. W 1945 NIKT nie kwestionował państwowości polskiej. Istnienie Polski nie podlegało dyskusji. W takich czy innych granicach, o takim czy innym ustroju, ale jednak. Bez 3 września by tego po prostu nie było. Wiele zależałoby od dalszego rozwoju wypadków, ale w jakim kierunku by one nie poszły, pozycja Polski byłaby nieporównanie gorsza (jeżeli w ogóle o jakiejś "pozycji Polski" można by mówić - bo zaczynamy dyskutować o pozycji podmiotu którego NIE BYŁOBY!).
Doprawdy, jest mi ciężko zrozumieć, że takich elementarnych rzeczy zdajesz się nie rozumieć. A może nie chcesz zrozumieć bo ci do twoich tez w dyskusji nie pasuje?
Dlatego nie "skończyliśmy najgorzej jak mogliśmy" - mogliśmy skończyć znacznie, ale to znacznie gorzej. Na tyle, że nasza obecna dyskusja nie mogłaby mieć miejsca. Bo by nas nie było.
Tak samo Japonia nie miała prawa wygrać podczas DWS.
Tylko że Japonia nie musiała atakować USA. Historia najprawdopodobniej potoczyłaby się zupełnie innym torem.
Bzdura totalna. Pozycji Polski nic by to nie zmieniło.
:!: Odlatujesz. Tracisz poczucie rzeczywistości. Jeżeli z tego konfliktu wyszłyby cało czy to Niemcy czy ZSRR (a jedno z nich by wyszło), tak czy inaczej jako państwo mielibyśmy przechlapane. Państwowości byśmy nie odzyskali.
Gamelin słusznie przewidywał, że następna w kolejności będzie wojna III Rzeszy z Francją.
Gamelin myślał jak wojskowy. I jak obywatel normalnego państwa. Skoro Hitler podpisuje pakt ze Stalinem, to dla niego było czymś naturalnym, że uderzenie niemieckie pójdzie na zachód. Ale dla Hitlera tak być nie musiało. Gdyby Francja była sama - to zapewne tak by się stało. Ale Hitler czuł wyraźny respekt przed W. Brytanią. Zaatakować Francję wiedząc, że po jej stronie stanie W. Brytania, mógł nie chcieć. Po prostu mógł uznać, że ekspansja na wschód stworzy mu większe szanse. Nie wiemy jak by było. Natomiast uderzenie na Francję wcale nie byłoby takie pewne. Co pokazał rok 1941.
Możesz snuć różnego typu rojenia, ale tak po prostu było...
Bo Słowacki wielkim poetą był? :wink: Nie wiesz jak by było gdyby....
Natomiast w kontekście tego wątku, co by było, wyszlibyśmy na tym jeszcze gorzej niż jak wyszliśmy.
III Rzesza mimo tego, że była potężnym krajem jednak w każdej wojnie posilała się koalicjantami.
Każdy posiłkuje się koalicjantami jeżeli ich ma. To kompletnie nic nie znaczy o sile danego kraju.
W innym przypadku Sowiety doszliby do Renu.
Ty naprawdę masz bujną wyobraźnię, tyle, że bardziej bajkową. Wyobraźnia historyczna to coś zupełnie, ale zupełnie innego.
To tylko dowód, że żadna kwestia 15 dni ich nie dotyczyła tak wedle obowiązujących umów.
Czy masz dowody, że 4 września mieli zła zamiary? Nie sądzę. Więc to co piszesz piszesz bezpodstawnie.
Powołujesz się na późniejszą wypowiedź, co w tym kontekście nie ma sensu. Sojusznicy realizowali to co obiecali. W pewnym momencie doszli do wniosku, że to my nie wywiązujemy się z tego co do nas należy, bo przegraliśmy za szybko. Można dyskutować czy mieli rację, ale nie można zarzucać im złej woli. Bo nie ma do tego podstaw.
Genrał Louis Faury tak opisuje swą rozmowę z 22 sierpnia...
Znów jesteś niekonsekwentny. Piszesz, że gdyby poinformowali nas o decyzji z 12 września, to mógłbyś się zgodzić, że nas nie "zdradzili". A teraz przytaczasz wypowiedź, która miałaby świadczyć o tym, że powinniśmy się takiej reakcji spodziewać. Że jasno, już w sierpniu, informowali nas lojalnie, że mogą nie być w stanie podjąć ofensywy w wyznaczonym terminie. Więc zdecyduj się.
tylko historyjka wymyślona na poczekaniu o tym co utajnieine memoriału Blahy miało na celu
Nie czytasz chyba mich postów. Zacytowałem Ci zakończenie tego artykułu o którym wspominałem autorstwa Essena, który to jasno mówi. Mogę zacytować to jeszcze raz z przytoczeniem źródła do którego Essen się odwołuje. Uważasz, że ja to "wymyśliłem"? Jak rozumiem, Essen też? W swych pamiętnikach Prokop Drtina, sekretarz Benesza też to sobie wymyślił? Czyli, cytując klasyka, nic Cię nie przekona, że "czarne jest czarne a białe jest białe"?
Bo swoista kwadratura koła polegała na takim prostym czymś, że dokładnie ta sama przyczyna, która sprawiła, że państwo polskie zniknęło w XVIII wieku sprawiała, że odrodzone miało takie niesamowite trudności a była nią po prostu Talleyrandowska niezdolność do wytworzenia zasobów niezbędnych nie tylko do tego aby się wyżywić ale także do tego aby zająć gospodarczo-ekonomiczno-militarną pozycję, która pozwoli położyć kres apetytom militarnym sąsiadów.
Tylko jak należałoby taką "pozycję" wypracować, zająć? W sumie to o tym jest ten temat.
Moja teza podstawowa jest taka, że co byśmy nie zrobili dobrze by nie było. Po prostu sytuacja geopolityczna była dla nas skrajnie niekorzystna. Nie dało się zrobić nic więcej (abstrahuję tu od naszych błędów, które tu nam nawet specjalnie nie zaszkodziły).
Marku8, jak się stawia taką tezę, że jednak coś by innego można (?) to dobrze byłoby napisać co.
Tu warto może przypomnieć, że tranzyt rosyjskich wojsk przez nasze terytorium wbrew decydenckim obawom można było zorganizować tak aby nie stwarzać ryzyka fraternizacji z miejscowymi ...
:?: :!: Piszesz to poważnie?! Bo tu nie o jakąś "fraternizację" chodziło. Czy rzeczywiście uważasz, że Sowietom mogliśmy zaufać?!
można było zastosować rozwiązanie z 1813 czyli transferu przez Czechy armii ówczesnego Księstwa Warszawskiego
:?: :aniol:
Delwin
Posty: 79
Rejestracja: 2007-02-28, 20:36

Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej

Post autor: Delwin »

Warto by było się też przypatrzyć co tam tak na poważnie udało się zmobilizować wtedy na tym Zaolziu, że aż niebezpiecznie odsłoniła się część naszych granic ;)

A tak przy okazji to ktoś z rozmówców potrafi może odpowiedzieć jaki to cel polityczny miało zajęcie części Oraw i Spiszu od jakby nie było samodzielnej już Słowacji co do której mieliśmy dalekosiężne koncepcje tworzenia uni? Przecież to wszystko to był jeden wielki kabaret :)
Korekty na Słowacji to był jakiś kwadratowy absurd - w odróżnieniu od Zaolzia. Czy to by wpłynęło na udział Słowaków w wojnie przeciwko Polsce to wątpliwe (Niemcy mieli silniejsze argumenty), ale sensu to nie miało. Odnośnie Zaolzia to w teorii było to całkiem opłacalne gospodarczo (choć nie byliśmy na to przygotowani - nikt nie planował wyzwolenia Zaolzia ;-)) plus jednak pewne przecięcie możliwości koncentracyjnych Niemiec w kierunku na Słowację (kolej). Trochę pomogło, choć nie za dużo.



Tutaj ciekawostka od badacza epoki:



Z polskiego na nasze: choćby polskie skały s... to klify Dover a potem Luwr nadal sprzedają Czechosłowację.
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej

Post autor: AdrianM »

Delwin pisze: 2021-08-31, 10:50 Czy to by wpłynęło na udział Słowaków w wojnie przeciwko Polsce
Tego nawet nie sugerowałem. Odnosiłem się tylko do tego czemu według naszego Becka miał służyć rozpad Czechosłowacji. Każdy miał dostać jakiegoś kęska po niej, a Słowacja miała się stać częścią naszego nowego bloku państw Międzymorza pod przywódctwem II RP :) To tylko tak a propos różnych absurdalnych pomysłów i jeszcze bardziej absurdalnego planu ich realizacji :)
Delwin pisze: 2021-08-31, 10:50 Z polskiego na nasze: choćby polskie skały s... to klify Dover a potem Luwr nadal sprzedają Czechosłowację.
Londyn rzeczywiście miał dziwne parcie by zadowolić Hitlera za wszelką cenę. Czy Francja by się na nich aż tak oglądała jakby wyszło im cokolwiek z koncepcji paktu wschodniego to już jest rzecz dyskusyjna. Tego nie da się tak łatwo rozstrzygnąć, bo pakt wschodni to byłoby dziecko Francuzów. Cała kwestia rozbija się tu głównie o to czy aby na pewno rozsądną drogą było to ciche przyzwolenie na kolejne posunięcia AH w sprawie Czechosłowacji. On nas rozgrywał jak dzieci. Jakoś dla mnie marne to pocieszenie, że Anglików rozgrywał jeszcze bardziej.
Napoleon pisze: 2021-08-31, 10:42 W ocenie Blahy to byłoby dla Czechosłowacji dobre
W ocenie naszej opozycji też to byłoby dobre, a i wojskowi byli zainteresowani. Co z tego? Skoro Beck zmonopolizował sobie całe poletko bez specjalnej potrzeby konsultowania czegokolwiek z kimkolwiek.
Napoleon pisze: 2021-08-31, 10:42 z jednej strony uznajesz II RP za "słabiznę" a teraz uznajesz ją jako swego rodzaju mocarstwo.
Konsekwentnie wypominam, że była słabizną robiącą się niepotrzebnie na rergionalne mocarstwo. Nie wiem czego nie potrafisz tu zrozumieć i jaką niekonsekwencje widzisz?
Napoleon pisze: 2021-08-31, 10:42 Ale w tym co piszesz wyczytuję przekonanie, że wspólnie z Niemcami zaczęliśmy prowadzić politykę wobec Czechosłowacji.
Tak było i wyraźnie wskazywał na to Łubieński. Twierdzisz, że on miał słaby ogląd sytuacji? Lepszy na ten temat ma Essen, który pisze:
Aspekt międzynarodowy związany był oczywiście z podpisaniem polsko-niemieckiej
deklaracji o nieagresji w styczniu 1934 r. Fakt ten jest słusznie uważany za moment przełomowy także stosunków polsko-czechosłowackich, w tym sensie, iż miał on zamknąć, czy
przynajmniej ograniczyć, szanse na bliższą współpracę. Nie podejmując dyskusji na ten temat
Tu zakończymy dyskusje na temat Essena, bo przedstawił jednostronną wersję pod potrzebą chwili chcąc rzucić światło na opinie czeskich wojskowych. Osądu politycznego się nie podejmuje, bo nie czuł się na siłach by to zrobić w tak krótkim artykule.
Napoleon pisze: 2021-08-31, 10:42 Mieliśmy i rząd i armię. Byliśmy nadal podmiotem prawa międzynarodowego.
Jakby oni nie wypowiedzieli wojny to bylibyśmy na tych samych zasadach. Odnosisz się do kwestii wyboru rumuńskiego lub węgierskiego, co nie było dla nas żadną opcją. Nigdzie nie pisałem, że mieliśmy zostać banitami. Wręcz przeciwnie. Poddanie przegranej kampani nie miałoby żadnego wpływu na stosunki nasze z aliantami. A ty nic nie jesteś w stanie wytłumaczyć, bo nic nie wiesz, ot tyl.
Napoleon pisze: 2021-08-31, 10:42 W 1945 NIKT nie kwestionował państwowości polskiej. Istnienie Polski nie podlegało dyskusji.
Kwestionowali Sowieci i nawet rozegrali to wszystko po swojemu. Masz jakieś problemy z pamięcią?
Napoleon pisze: 2021-08-31, 10:42 Jeżeli z tego konfliktu wyszłyby cało czy to Niemcy czy ZSRR (a jedno z nich by wyszło), tak czy inaczej jako państwo mielibyśmy przechlapane. Państwowości byśmy nie odzyskali.
A gdzie oni mieli wyjść cało? O czym ty piszesz? Straciłeś chyba kontekst rozmowy.
Napoleon pisze: 2021-08-31, 10:42 Ty naprawdę masz bujną wyobraźnię, tyle, że bardziej bajkową.
Ależ to jak najbardziej prawdopodobne patrząc na załamanie obrony niemieckiej latem '44 roku. Wisła była już forsowana, a oni byli w rozsypce. Sowieci w ciągu miesiąca mogli zdobyć Berlin, a potem to już jak domek z kart, a front na zachodzie w '44 nieźle się trzymał.
Napoleon pisze: 2021-08-31, 10:42 Gamelin myślał jak wojskowy. I jak obywatel normalnego państwa. Skoro Hitler podpisuje pakt ze Stalinem, to dla niego było czymś naturalnym
Ale on tak myślał zanim się dowiedział o pakcie R-M.

Zamiast tej tony bzdur weź sie w końcu zainteresuj dlaczego 12 września, a nie pitol mi tu.
Napoleon pisze: 2021-08-31, 10:42 Powołujesz się na późniejszą wypowiedź, co w tym kontekście nie ma sensu.
Powołuję sie na rozmowę z sierpnia, czyli wcześniejszą.
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1200
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej

Post autor: Darth Stalin »

AdrianM pisze:patrząc na załamanie obrony niemieckiej latem '44 roku. Wisła była już forsowana, a [1]oni byli w rozsypce. [2]Sowieci w ciągu miesiąca mogli zdobyć Berlin, a potem to już jak domek z kart, a [3]front na zachodzie w '44 nieźle się trzymał.
1. Nie był, co pokazał lipiec i sierpień 1944.
2. Nie byli w stanie - najwyraźniej nie masz pojęcia o logistycznych uwarunkowaniach wojny i prowadzonych w jej trakcie kampanii. Zwłaszcza zaś Bagrationa i w ogóle radzieckich operacji prowadzonych latem 1944 roku...
3. Trzymał się kiepsko, tylko Alianci nie byli w stanie go obalić tak, jak sobie to wyobrażasz. Znowu kłania się logistyka...

Nb. zadziwia mnie tolerowanie przez moderację takiego poziomu braku kultury (oraz wiedzy...) jaki notorycznie prezentujesz w swoich postach.
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej

Post autor: AdrianM »

Darth Stalin pisze: 2021-08-31, 12:55 1. Nie był, co pokazał lipiec i sierpień 1944.
Nic nie pokazał, bo ofensywa musiała się zatrzymać ze względów na wydarzenia w Warszawie.
Darth Stalin pisze: 2021-08-31, 12:55 2. Nie byli w stanie - najwyraźniej nie masz pojęcia o logistycznych uwarunkowaniach wojny i prowadzonych w jej trakcie kampanii. Zwłaszcza zaś Bagrationa i w ogóle radzieckich operacji prowadzonych latem 1944 roku...
Nie zauważyłem byś ty miał jakiekolwiek pojęcie.
Darth Stalin pisze: 2021-08-31, 12:55 3. Trzymał się kiepsko, tylko Alianci nie byli w stanie go obalić tak, jak sobie to wyobrażasz. Znowu kłania się logistyka...
Niesłychane te twoje przemyślenia.
Darth Stalin pisze: 2021-08-31, 12:55 Nb. zadziwia mnie tolerowanie przez moderację takiego poziomu braku kultury (oraz wiedzy...) jaki notorycznie prezentujesz w swoich postach.
I nawzajem, bo oprócz trollowania jeszcze nie zauważyłem byś cokolwiek był tu w stanie przedstawić. Póki co żegnam. Już mam tu jednego, który postanowił się oprzeć o majestat własnego nicka.
Delwin
Posty: 79
Rejestracja: 2007-02-28, 20:36

Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej

Post autor: Delwin »

AdrianM pisze: 2021-08-31, 13:02
Darth Stalin pisze: 2021-08-31, 12:55 1. Nie był, co pokazał lipiec i sierpień 1944.
Nic nie pokazał, bo ofensywa musiała się zatrzymać ze względów na wydarzenia w Warszawie.
Że co? Te "wydarzenia" skończyły się po 63 dniach i jakoś ofensywa nie wystartowała...
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej

Post autor: AdrianM »

Delwin pisze: 2021-08-31, 13:51 Że co? Te "wydarzenia" skończyły się po 63 dniach i jakoś ofensywa nie wystartowała...
W tym był cały szkopuł, że Niemcy zarobili potrzebny czas dla pełnego przegrupowania. Można dyskutować jakby to wyglądało, gdyby wojska III Rzeszy po dojściu do linii Wisły nagle nam dały dwa miesiące czasu w 1939 roku :) Ale tego nie robili i takich prezentów się nie daje, a zwłaszcza gdy wróg jest w rozsypce.

PS. Jak to się sało, że dano ci do moderacji forum historyczne?
Delwin
Posty: 79
Rejestracja: 2007-02-28, 20:36

Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej

Post autor: Delwin »

Niemcy zarobili sobie czas na przegrupowanie własnymi siłami - pod Okuniowem i nie tylko. Było absulutnie nierealne aby Sowieci w ciągu miesiąca (to nawet nie jest fantastyka) zdobyli Berlin. "Bagration" wyczerpał swoje możliwości na linii Wisły. Prawdopodobnie (jakby była decyzja polityczna) RKKA mogłaby pomóc powstańcom (począwszy od mniej czy bardziej udalnego wsparcia lotniczego) i ocalić PW (w części). Nielichymi kosztami, ale było to w zasięgu możliwości. Tylko, że zasadniczo niewiele poza tym - i to częściowo kosztem działań ofensywnych prowadzonych na innych odcinkach frontu. A pomaganie AK nie było zbyt wysoko na liście priorytetów Stalina.

Generalnie kolega wykazuje gigantyczne luki w wiedzy - także w tym zakresie. A przecież literatura jest...
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej

Post autor: AdrianM »

Delwin pisze: 2021-08-31, 16:37 Prawdopodobnie (jakby była decyzja polityczna) RKKA mogłaby pomóc powstańcom (począwszy od mniej czy bardziej udalnego wsparcia lotniczego) i ocalić PW (w części). Nielichymi kosztami, ale było to w zasięgu możliwości.
Co ty wypisujesz? Jak prawdopodona pomoc? Przecież to są jakieś herezje. Inna sprawa, czy te powstanie oparte było o racjonalne przesłanki i nie było tylko kolejnym patriotycznym zamordyzmem ludzi bujających głową w chmurach. Tego akurat tematu nie chce mi się podejmować, bo niczego nie wprowadzi oprócz rozwodnienia dyskusji.
Delwin pisze: 2021-08-31, 16:37 Niemcy zarobili sobie czas na przegrupowanie własnymi siłami - pod Okuniowem i nie tylko
Ale tam mogli ich spokojnie zamknąć w okrążeniu. To, że się zbunkrowali chwilowo nie znaczy, że obrona w tamtym miejscu miała jakiekolwiek perspektywy i szanse powodzenia, a przyczułki na Wiśle Sowieci naturalnie uchwycili w innymi miejscu i mogło bez problemu dojść do odcięcia tych sił od podstawy operacyjnej, a Warszawa właśnie płoneła. Zresztą z tymi siłami niemieckimi pod Okuniowem to też niezłe bujdy w historii były jakoby tam 5 dywizji miało się zgrupować nic z tych rzeczy nie było prawdą, były to pozostałości na bazie tych dywizji zgrupowane w jeden spójny rejon przegrupowania. Zatrzymanie nastąpiło na rozkaz Stalina. Fakty są takie, że uderzenia dokonało lewe południowe sprzydło frontu, które miało za sobą zaledwie przebytych 200km i 2AP trzymana jako odwód pojawiła się pod koniec lipca na przedpolach Warszawy. Dowódcy WH oceniali siły na 1:7, a już jakieś 50-70km na południe od Warszawy Wisła nie była w ogóle obstawiona. Rokossowski nie miałby najmniejszego probelmu też od północy i mógł wziąść miasto w kleszcze. To są brednie z tymi siłami Niemców wtedy i nic takiego nie miało miejsca. Zresztą odnosisz się do momentu kiedy wybucha powstanie i Stalin liczy na szybkie rozprawienie się z powstańcami przez 1DPS HG, no ale wyszło jak wyszło i walkie miejskie przeciągneły się nie o dwa miesiące.

A ogólnie co do logistyki to front białoruski należał do najlepiej zaopatrzonych i cała para szła na wsparcie tego odcinka. O czym przedmówcy nie wiadomo czego nie wiedzą. To, że po 1 sierpnia para poszła na inne kierunki frontu i udało się tam utrzymać tempo natarcia, tylko świadczy o tym, że jednak możliwości logistyczne były. No ale... z koledzy widać wolą budować argumentacje pod tezy, a nie tezy pod argumenty.
Delwin pisze: 2021-08-31, 16:37 Generalnie kolega wykazuje gigantyczne luki w wiedzy - także w tym zakresie. A przecież literatura jest...
Ano właśnie jest, ale ty zamiast szukać odpowiedzi skupiasz się na trollowaniu. W ten sposób Delwin to ty w życiu do niczego nie dojdziesz i będziesz toczył jałowe boje o utrzymanie swoich wyobrażeń jako obowiązujących. Dziwny podejścia jak na historyka, ale znam wielu takich więc może po prostu jakaś taka odnoga polskiej szkoły i warsztatu arogancji. Konkretnie się oczywiście nie odniesiesz, bo nie masz z czym. Zwyczajowy poziom ogólników. Bo armia niemiecka była siłą i już. Nie mieli najmniejszych szans na przełomie lipca i sierpnia. Zresztą o stanie WH wiemy doskonale na podstawie rozpoznania jakim dysponowała nasza AK.

Jakoś nie spodziewałem się, że kogokolwiek może ten temat jeszcze dziwić i (nomen omen) bardziej się spodziewałem, że Stalin się tu zarejestruje by bronić własnej prawdy historycznej niż ktokolwiek przy zdrowych zmysłach będzie argumentować, że Niemcy będący w rozsypce dokonali jakiejś cudownej metamorfozy.

Te wasze jednozdaniowe wrzutki, przy absultnych brakach wiedzy zaczynają mnie intrygować. Widocznie jakieś drugie dno sprawy jest. O coś konkretnego wam chodzi? Czy tylko o to, że gdzieś skomentowałem poziom dyskusji na DWS? Wyrośliście tu jak grzyby po deszczu i kilku feniksów powstało z popiołów. Temat poboczny na kompletnie pobocznym wątku, pobocznego forum, a tu emocje jakby sam PJK ogłosił, że Polska jest słaba :) Trąci to już parodią i może zaczniemy w końcu jakąś dyskusje historyczną? Póki co ciągle słyszę, że czegoś nie wiem lub nie rozumiem, ale nie widzę byście byli w stanie wykrzesać co wy wiecie lub rozumiecie... Jak wam się nie chce wejść na inny poziom to możemy sobie jechać ad personam. Tylko postawcie sprawę jasno, że przyszliście się tu naparzać i jedziemy do póki moderacja się nie wkurzy i zamknie wątek w psycholach - co może byłoby ewenementem, ale widzę, że taka opcja coraz bardziej jest przez was preferowana.

Więc zapytam po raz pierwszy i ostatni. Po cuś tu przylazło? Droczyć się, czy cokolwiek się dowiedzieć? Czy po prostu wyrzucić z siebie cokolwiek co od dawna uważasz za objawienie?
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1200
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej

Post autor: Darth Stalin »

AdrianM pisze:Zatrzymanie nastąpiło na rozkaz Stalina.
Bzdura. Ale może zechcesz przytoczyć tenże "rozkaz Stalina"? Treść, datę wydania...
Fakty są takie, że uderzenia dokonało lewe południowe sprzydło frontu, które miało za sobą zaledwie przebytych 200km i 2AP trzymana jako odwód pojawiła się pod koniec lipca na przedpolach Warszawy. Dowódcy WH oceniali siły na 1:7, a już jakieś 50-70km na południe od Warszawy Wisła nie była w ogóle obstawiona. Rokossowski nie miałby najmniejszego probelmu też od północy i mógł wziąść miasto w kleszcze. To są brednie z tymi siłami Niemców wtedy i nic takiego nie miało miejsca.
Kolejne bzdury. Wystarczy poczytać teksty N. Bączyka i R. Wróblewskiego oparte o materiały archiwalne sowieckie i niemieckie...
ktokolwiek przy zdrowych zmysłach będzie argumentować, że Niemcy będący w rozsypce dokonali jakiejś cudownej metamorfozy.
Nie byli w rozsypce, zaś ich metamorfoza nie była cudowna.
ty zamiast szukać odpowiedzi skupiasz się na trollowaniu. W ten sposób Delwin to ty w życiu do niczego nie dojdziesz [...]Te wasze jednozdaniowe wrzutki, przy absultnych brakach wiedzy zaczynają mnie intrygować. [...] Póki co ciągle słyszę, że czegoś nie wiem lub nie rozumiem, ale nie widzę byście byli w stanie wykrzesać co wy wiecie lub rozumiecie... Jak wam się nie chce wejść na inny poziom to możemy sobie jechać ad personam. [...] Więc zapytam po raz pierwszy i ostatni. Po cuś tu przylazło? Droczyć się, czy cokolwiek się dowiedzieć? Czy po prostu wyrzucić z siebie cokolwiek co od dawna uważasz za objawienie?
Zachodzę w głowę, czemu osobnik o tak wysokim poziomie akulturalności tudzież ignorancji jeszcze stąd nie wyleciał. Jak na razie bowiem to:
1) tylko ty notorycznie atakujesz innych użytkowników personalnie
2) tylko ty nie przedstawiasz jakichkolwiek faktów ani dowodów na poparcie stawianych przez siebie tez.
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej

Post autor: AdrianM »

Darth Stalin pisze: 2021-09-01, 00:38 Ale może zechcesz przytoczyć tenże "rozkaz Stalina"? Treść, datę wydania...
Nie było pisemnego rozkazu, zresztą Stalin jak mógł unikał takich pisemnych treści. Jest to powszechnie znany fakt, ale zdaje się, że tylko historykom. Treść rozkazu potwierdza się w wielu źródłach rosyjskich i specjalnie nawet sam zmarły o tym pewnie by nie dyskutował. Próbuję zrozumieć dlaczego ty chcesz.
Darth Stalin pisze: 2021-09-01, 00:38 Wystarczy poczytać teksty N. Bączyka i R. Wróblewskiego oparte o materiały archiwalne sowieckie i niemieckie...
Bzdury to wypisujesz. Raz, że Bączyk pisze na dość dużym poziomie ogólności w tych kwestiach. Dwa mamy wiele innych opracowań z których doskonale wiemy jak to wyglądało w rzeczywistości.
Darth Stalin pisze: 2021-09-01, 00:38 Nie byli w rozsypce, zaś ich metamorfoza nie była cudowna.
Co ty nie powiesz. Metamorfoza? A co się takiego metamorfowało wtedy? Bitwa pod Okuniewem to zasadzie operacja okrążająca Mińsk Mazowiecki, a jedynie jednym z zadań było uderzenie na 8KPG na Pragę, zresztą były rozkazy by nie szturmować w sytuacji gdy napotkają większy opór. Faktycznie największe straty dotknęły 16 KP, który zasadniczo był kompletnie poza teatrem walk o Okuniewo. Co do samych Niemców to z przebiegu walk w poszczególnych dniach wiemy, że zasadniczo udało im się przeprowadzić ograniczone zadania kontrofensywne zasadniczo rzutem na taśmę, większość czołgów dostarczana była na ostatnią chwilę, 4DP też dotarła na ostatnią chwilę z Orzysza. Oprócz szturmu na Mińsk i jednego na Pragę to Sowieci unikali większych starć. Jak się później okazało ofensywa 30 lipca na Pragę ogólnie była błędem, a Niemcom udało się skrócić front. Zasadniczo nie mieli by najmniejszych szans wyjść z okrążenia gdyby nie atak 3 KP na Radzymin i Wołomin, a zamiast tego uderzono by od północy odcinając Mińsk. To skrócenie frontu plus sprzyjający teren (tereny podmogłe i lesiste) pozwoliły im ledwie na odpieranie ataków Sowietów. Koniec końców faktycznie przez błędy Sowietów udało im się doprowadzić do okrązenia 3KP, który w niewygodnym momencie. Ciekawiej robi się później kiedy Niemcy z obrony próbują przejść do kontrofensywy i szybko okazuje się, że czołgi niby doszły, ale połowa będzie bardziej potrzebna pod Warką, by nie zostać odciętym od podstawy operacyjnej, dodatkowo Niemcy nie byli w stanie przeprowadzić kontrofensywy co wiemy z przebiegu walk 4-5 sierpnia, gdy próbowano szerzej zakrojonej kontrofensywy. Sowieci zdawali sobie doskonale sprawę, że Niemcy nie mają sił na szerzej zakrojoną operację. Nie ma najmniejszych powodów by sądzić, że Niemcą udało się osiągnąć jakichś znaczący cel lub zadać wystarczająco duże straty, które mogłyby spowodować zatrzymanie ofensywy. Sytuacja po drugiej stronie Wisły wyglądała dla Niemców nieciekawie, a to był kierunek gdzie bez najmniejszych problemów można było przeprowadzić ofensywę. Zresztą tradycyjnie preferowany kierunek ataku na Wa-we to naturlnie kierunek zachodni. Sama bitwa pod Okuniewem wynikła bardziej z rozwoju sytuacji i wydawało się jeszcze 26 lipca, że Niemcy dość łatwo zostaną okrążeni i rozbici. Udało im się ściągnąć w ostatniej chwili sporo posiłków, udany zryw, ale nie zmieniało to zasadniczo ich beznadziejnej sytuacji, aż do momentu gdy Sowieci postanowili wstrzymać cały front. Zryw był imponujący, główny kierunek ataku dość łatwy do przewidzenia, skutkowało to rzuceniem zasadniczo wszystkiego co mieli do zabezpieczenia wycofania sporych sił skocentrowanych pod Warszawą. Nic więcej o tym nie można napisać, że sie im ostatecznie udało. Uderzenie od południa postawiłoby ich w beznadziejnej sytuacji. Nie mogli bronić przedmieści na prawostronnej Wiśle, gdy za plecami jest powstanie i możliwość odcięcia na lewym brzegu Wisły. Co najważniejsze nie przerzut większych sił WH na lewy brzeg rozwiązywało kompletnie ręce Sowietą, którzy nie musieli się obawiać żadnej większej operacji od Północy i stosunkowo niewielkimi siłami mogli zabezpieczyć własną podstawę operacyjną. To są proste sprawy i znane sowieckim strategom. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie zmyślał, że był jakichś wielki sukces bitwy pod Okuniewem, oprócz zabezpieczenia przeprawy i wydostania siły 2 dywizji spod okrążenia Mińska Mazowieckiego. Niemcy zrobili co mogli by się te siły kompletnie nie rozpadły, ale ciężko tam mówić o większym przegrupowaniu, a zwłaszcza, że tym kosztem odsłonięto się prawie całkowicie na południu. Wszelka większa operacja na południu musiała się skończyć odcięciem Wa-wy od pomocy, a w mieście były walki, trzeba było zabezpieczyć ewakuację, która musiała zająć swoje albo wszystko co tam było by stracili.

Sytuacja po Okuniewie w żadnym momencie nie wyglądała dla nich lepiej dopiero po odpuszczeniu ofensywy przez Sowietów udało im się przegrupować na tyle, by złapać oddech, ale jak się okazało mimo tego wystarczyło to ledwo na miesiąc walk do Odry, a po 4 miesiącach pada Berlin. Mając zasadniczo kilka miesięcy na przegrupowanie nie byli w stanie przygotować jakiejkolwiek sensownej obrony. TO była masa i zbyt duża dysproporcja by pojedyńcza operacja pod Okuniewem mogła mieć wpływ na przebieg całości działań, tym bardziej, że to nie był jakaś udana kontrofensywa jak w Ardenach, a jedynie utrzymanie dogodnych pozycji obronnych. Warto poczytać coś szerzej niż opierać się dwóch opracowaniach w dość szerokim temacie Bagration. Okuniewo nie mogło mieć wpływu na przebieg ofensywy na Warszawę, wynikło to pośrednio z uderzenia na Mińsk Mazowiecki, a nie z faktu, że wojska sowieckie miały jakichś wielki plan zdobywania Warszawy przez Pragę.
Napoleon
Posty: 4008
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej

Post autor: Napoleon »

Tu zakończymy dyskusje na temat Essena, bo przedstawił jednostronną wersję pod potrzebą chwili chcąc rzucić światło na opinie czeskich wojskowych.
Albowiem Mickiewicz wielkim poetą był....
Jak rozumiem, jeżeli tłumaczę ci w oparciu o fakty i logikę pewne kwestie z którymi się nie zgadzasz, to bredzę. Gdy powołuję się na dokumenty i ich interpretację przez inne osoby, to są to wersje jednostronne i nieobiektywne. Z definicji. Gdyż Ty się z tym nie zgadzasz. Czy tak?
Nie lubię się powoływać na opinie innych osób, tylko na fakty. Każdy ma swój rozum i wiedzę (w każdym razie mieć ją powinien) i to wystarczy by prowadzić dyskusję. Ale do prezentowanych argumentów trzeba się poważnie, logicznie odnosić. Ty tego Adrianie M. nie robisz - i tu jest problem.
Czesi nie chcieli wchodzić z nami w bliższe alianse - i to jest wiedza powszechnie znana. Taka była ich linia polityki. Z naszego punktu widzenia nie byli nam niezbędni do zapewniania bezpieczeństwa. Mogli być cennym dodatkiem, ale nie byli niezbędni. My im byliśmy znacznie bardziej potrzebni, ale tego Czesi nie rozumieli. I tu tkwił podstawowy problem. Polityka zagraniczna prowadzona jest (a w każdym razie powinna, dziś na ten temat mamy ciekawe doświadczenia) według pewnych pryncypiów i zasad. To nie jest coś co się zmienia z dnia na dzień lub co może zrobić jeden człowiek (chyba, że jest to jakiś wszechwładny autokrata). Sam zalinkowałeś mi artykuł, gdzie od przypomnienia tego zaczęły się rozważania - zwróciłem ci na to uwagę. Beck rzeczywiście nie był Czechom przychylny - nie przepadał za nimi. Ale jego poprzednik np. raczej był. I jakie to miało praktyczne znaczenie? W kwestii czeskiej klucz ewentualnego bliższego porozumienia tkwił po stronie czeskiej i polegał na zredefiniowaniu swej polityki bezpieczeństwa. Zrozumienia skąd mogą płynąc najważniejsze zagrożenia i kto w takim razie może być najbliższym sojusznikiem. To musieli dokonać (a najpierw zrozumieć) Czesi - nie my. Przy czym nie chodzi tu o ułożenie sobie stosunków dobrosąsiedzkich ale o pakt polityczno-militarny.
Skoro Beck zmonopolizował sobie całe poletko bez specjalnej potrzeby konsultowania czegokolwiek z kimkolwiek.
Ja się zgodzę, że Beck miał w zakresie swych kompetencji dużo do powiedzenia, ale chyba jednak tracisz poczucie rzeczywistości.

Co do owej rzekomej "polsko-niemieckiej polityce wobec Czechosłowacji"... Jeżeli Czesi praktycznie cały czas podchodzili do pomysłu sojuszu z nam zdecydowanie niechętnie, to górę wzięła opcja by skorzystać z ich problemów. Wielokrotnie powtarzałem, że to był błąd, choć nie miał on większego wpływu na to co się stało później. I kompletnie tego nie można nazywać jakąś wspólną "polsko-niemiecką polityką". Tym bardziej, że na los Czechosłowacji nie mieliśmy kompletnie ŻADNEGO wpływu (hipotetycznie, gdyby Francuzi zdecydowali się wystąpić w obronie Czechosłowacji, Polska stanęła jednoznacznie po ich stronie - to nie ulega wątpliwości). Gdyby jednak polityka czeska była inna, nawet nie od samego początku ale choćby od tych kat 1933-34, to zapewne i polityka polska byłaby inna. Ty pewnych rzeczy zdajesz się po prostu nie rozumieć jak sądzę. Albo "nie rozumiesz" z zasady tego, co nie pasuje pod twoje tezy. Dość zresztą "egzotyczne".
Konsekwentnie wypominam, że była słabizną robiącą się niepotrzebnie na rergionalne mocarstwo.
Mocarstwo jest tu złym określeniem. Ale jest faktem, że byliśmy krajem liczącym się pod względem potencjału militarnego. Jeżeli my byliśmy "słabizną", to "słabiznami" była ogromna większość krajów europejskich. Tracisz poczucie proporcji.
Kwestionowali Sowieci
W 1945 roku ZSRR nie kwestionował polskiej państwowości. Choćby dlatego, że jeśli nawet ustalił z aliantami strefy wpływów, to w ramach tych ustaleń państwo polskie było niejako "przewidziane do istnienia".
Twój brak wyobraźni historycznej jest porażający i graniczy z ignorancją. Np. choćby ta twoja wypowiedź:
"patrząc na załamanie obrony niemieckiej latem '44 roku. Wisła była już forsowana, a oni byli w rozsypce. Sowieci w ciągu miesiąca mogli zdobyć Berlin, a potem to już jak domek z kart..."
Z tej twojej wypowiedzi Adrianie M. wynika, że powstanie warszawskie miało KOLOSALNY wpływ na przebieg drugiej wojny światowej wydłużając ją w praktyce o co najmniej pół roku lub nawet dłużej. Masz świadomość co tu napisałeś? Bo niekiedy zastanawiam się, że Ty kontrolujesz to co piszesz? To samo jest z wątkiem o potencjale naszej armii, "zdradzeniu" nas przez sojuszników czy stosunkach z Czechosłowacją.
Zachodzę w głowę, czemu osobnik o tak wysokim poziomie akulturalności tudzież ignorancji jeszcze stąd nie wyleciał.
Moim zdaniem forum powinno być do pewnego (dość znacznego) stopnia liberalne. Gdyż administracja może zatracić szybko poczucie rzeczywistości wyrzucając użytkowników w takich sytuacjach. Mnie np. wyrzucono z historycy.org za poglądy polityczne. I nie jest to mój wymysł, bo takie dostałem uzasadnienie na PW. W dużym stopniu dzięki skargo osób, którym wytykałem ich brak logiki, ignorancję i niekonsekwencje. Uwierz mi, liberalizm w przypadku osób wypowiadających się nawet ostro i kontrowersyjnie jest znacznie lepszym rozwiązaniem. Dyskusja ma swoje prawa. Nawet lekkie złośliwości są dopuszczalne w moim przekonaniu. Nazywanie rzecz po imieniu także. Jeżeli ktoś pisze głupoty to nazywam to głupotami. Nie piszę tylko że ten ktoś jest głupcem. Bo to by już była przesada.
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej

Post autor: AdrianM »

Napoleon pisze: 2021-09-01, 11:09 Jak rozumiem, jeżeli tłumaczę ci w oparciu o fakty i logikę pewne kwestie z którymi się nie zgadzasz, to bredzę. Gdy powołuję się na dokumenty i ich interpretację przez inne osoby, to są to wersje jednostronne i nieobiektywne. Z definicji. Gdyż Ty się z tym nie zgadzasz. Czy tak?
Jeśli chodzi o Essena to mówimy o jego interpretacji. Podjął się ocenić interpretacji decyzji politycznych Czechów na podstawie tego jednego dokumentu bez uwzględnienia strony polskiej, czy innych dokumentów. Sam to przyznał, że to nie był cel jego pracy. Co ci tu jeszcze niby mam wyjaśniać? Będziemy się opierać na interpretacji historyka, który sam przyznaje, że szersza analiza nie była w zakresie tejże publikacji? Poważnie?
Napoleon pisze: 2021-09-01, 11:09 Nie lubię się powoływać na opinie innych osób, tylko na fakty.
To się nie powołuj, a zwłaszcza na takie jak powyżej.
Napoleon pisze: 2021-09-01, 11:09 Czesi nie chcieli wchodzić z nami w bliższe alianse - i to jest wiedza powszechnie znana.
To nie jest wiedza tylko obiegowa opinia. Głównie bazująca na jednostronnej relacji obrońców sanacji. Odmiennych opinii jest jeszcze więcej. Jeśli będziemy się opierać na obiegowej opinii, a nie konkretach to idziemy do nikąd. A ty upodobałeś sobie drogę do nikąd.
Napoleon pisze: 2021-09-01, 11:09 Beck rzeczywiście nie był Czechom przychylny - nie przepadał za nimi. Ale jego poprzednik np. raczej był. I jakie to miało praktyczne znaczenie?
Poprzednik również nie mógł iść dalej niż wola naczelnika. Takie same były początki Becka. Później natomiast miał jakieś dziwne mniemanie, że tak dalej ciągnąć trzeba. Więc pociągnął nas na dno.
Napoleon pisze: 2021-09-01, 11:09 Gdyby jednak polityka czeska była inna, nawet nie od samego początku ale choćby od tych kat 1933-34, to zapewne i polityka polska byłaby inna. Ty pewnych rzeczy zdajesz się po prostu nie rozumieć jak sądzę.
No tak jak ty tego, że bez naszej woli nie mogło być mowy o wspólnej płaszczyźnie porozumienia bośmy nie chcieli. Cokolwiek robili i by nie robili to było cały czas nie. A ten jeden przykład gdzie my niby chcieliśmy koalicji przeciw mocarstwą to był jakiś absurd totalny. Zejdź na ziemię i patrz na fakty, a nie na pomysły koalicji z Czechami przez pryzmat obrażania sie na Francję.
Napoleon pisze: 2021-09-01, 11:09 Ale jest faktem, że byliśmy krajem liczącym się pod względem potencjału militarnego.
Nie ma takiego faktu i nikt się z nami nie liczył. Wyszło to dokładnie we wrześniu '39.
Napoleon pisze: 2021-09-01, 11:09 Z tej twojej wypowiedzi Adrianie M. wynika, że powstanie warszawskie miało KOLOSALNY wpływ na przebieg drugiej wojny światowej wydłużając ją w praktyce o co najmniej pół roku lub nawet dłużej.
Ale dla wyjaśnienia to nie jest moje zdanie. Tą opinię znamy z pamiętników Czujkowa do których dogrzebał się prof. Iwanow - . Chyba się zgodzisz, że kto jak kto, ale on miał przegląd sytuacji strategicznej znacznie lepszy od ciebie kolego? :)

Czy powstanie miało kolosalny wpływ? Wszystko pozwala twierdzić, cele polityczne Stalina w ramach tego co zrobić z Polską były znacznie jaśniejsze niż mgliste wizje dojścia do Renu. Zadecydował jego pragmatyzm, a nie rojenia. Przybył jako wyzwoliciel narodu polskiego i na pewno co wiemy, że nie miał się zamiaru układać z AK, o wszelkich działaniach i ruchach AK był raportowany przez Londyn na bierząco. Zdawał sobie sprawę jaką bombę mogą stanowić. Dodatkowo Roosvelta mało interesowało co się stanie z Polską, czy innymi krajami Europy Środkowo-Wschodniej - to są fakty, a to oni we 2 decydowali o wszystkim. Mieliśmy sporo szczęścia, że nie skończyliśmy jako republika radziecka.
Napoleon pisze: 2021-09-01, 11:09 To samo jest z wątkiem o potencjale naszej armii, "zdradzeniu" nas przez sojuszników czy stosunkach z Czechosłowacją.
No, bo nas zdradzili. Wyjaśniłem ci już, że ich zachowanie łapie się w pełni na znaczenie tego słowa. Stosunki z Czechosłowacją jak najbardziej były w grze, nie było kwestii które by to uniemożliwiały oprócz
Napoleon pisze: 2021-09-01, 11:09 Mnie np. wyrzucono z historycy.org za poglądy polityczne.
Choć raz byś nie kłamał. Wszyscy ponoć mieli cię dość za te bełkotanie i brak podstaw do dyskusji.
Napoleon
Posty: 4008
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej

Post autor: Napoleon »

Jeśli chodzi o Essena to mówimy o jego interpretacji.
Nie. Essen podaje fakty. Ten artykuł to w zasadzie wprowadzenie do memoriału Blahy i podsumowanie. W dużym stopniu w oparciu o pamiętniki sekretarza Benesza. To Ty interpretujesz po swojemu pewne wydarzenia. Nie przyjmujesz do wiadomości tego, że Czesi nie chcieli się z nami wiązać by przez ten związek nie wejść w konflikt z Niemcami. Na swój sposób myśleli logicznie. Nie mieli po I wojnie sporów terytorialnych. Nie obawiali się rewanżyzmu Niemiec tylko co najwyżej węgierskiego. Źle zdefiniowali swe zagrożenia i źle skonstruowali linię swej polityki zagranicznej. Po 1933/34 zaczęli coś dostrzegać, ale nadal uważali, że Polska będzie pierwsza na celowniku Niemiec.
Na swój sposób ten błąd był zrozumiały, ale i tak Czechom dobrej opinii nie wystawia.
To się nie powołuj, a zwłaszcza na takie jak powyżej.
Bo nie pasuje do twoich fantasmagorii?
To nie jest wiedza tylko obiegowa opinia.
Jak rozumiem, tylko Ty ją podważasz i zamierzasz udowodnić światu, że było inaczej?
Poprzednik również nie mógł iść dalej niż wola naczelnika. Takie same były początki Becka. Później natomiast miał jakieś dziwne mniemanie, że tak dalej ciągnąć trzeba. Więc pociągnął nas na dno.
Sam zalinkowałeś mi artykuł, który zaczyna się od wstępu wyjaśniającego, że polityka zagraniczna to nie jest sprawa jednej osoby czy jednego sezonu. Że wynika ona z pewnych kalkulacji i realiów jakie funkcjonują. Jak sądzę, nie czytasz nawet tego co linkujesz. A nawet jeżeli czytasz, to kompletnie się nad tekstem nie zastanawiasz. Beck nie miał żadnego "dziwnego mniemania". Piłsudski także nie wymyślił w naszej polityce zagranicznej nic nowego. Po 1926 zmieniły się co prawda akcenty, ale to nie tyle był nasz wymysł tylko bardziej konsekwencja Locarno i paru innych rzeczy. Myślisz naiwnie Adrianie M. Dostrzegasz pewne kwestie, ale kompletnie ich nie rozumiesz. Przecież to co napisałeś pokazuje jasno, że linię polityki zagranicznej mieliśmy stałą. I tu nic nie dało się alternatywnego wymyślić.
bez naszej woli nie mogło być mowy o wspólnej płaszczyźnie porozumienia bośmy nie chcieli
Nie chcieli Czesi. Przecież z memoriału Blahy to jasno wynika. Ze wspomnień tego sekretarza Benesza także. W 1938 Blaha Beneszowi to wypominał. Ale, jak rozumiem, dla Ciebie to nie ma znaczenia bo nie potwierdza twej wizji. Jeżeli fakty się twymi wyobrażeniami nie zgadzają, tym gorzej dla faktów.
Ale dla wyjaśnienia to nie jest moje zdanie.
Spotykam się z bardzo różnymi opiniami czy interpretacjami. Powołuję się tylko na te, które uważam za sensowne. Ty się powołałeś. Na coś, co jest absurdem. Bez względu kto to napisał.
Wszystko pozwala twierdzić, cele polityczne Stalina w ramach tego co zrobić z Polską były znacznie jaśniejsze niż mgliste wizje dojścia do Renu.
Adrianie M., powinieneś jednak myśleć gdy piszesz. Bo właśnie napisałeś, że Stalin dla Polski był gotów poświęcić Niemcy i panowanie nad 3/4 Europy. Gdyby Rosjanie mogliby dojść do Renu, to zapewniam Cię, że gnaliby by aż by się tylko kurzyło. Nawet gdyby im na Polsce tak zależało - bo gdyby doszli do tego Renu to Polska tym bardziej byłaby ich.
Zaczynam podejrzewać co się dzieje - przeczytałeś gdzieś jakiś tekst o tym, że Polska z Czechosłowacją mogła zatrzymać Niemcy, tylko my nie chcieliśmy tej szansy wykorzystać i wyszło tak jak wyszło. Zrobił ten tekst na Toie wrażenie i się tej wersji trzymasz. A ja Ci proponuję, byś pomyślał nad tym wszystkim.
Wszyscy ponoć mieli cię dość za te bełkotanie i brak podstaw do dyskusji.
Adrianie M. Mój pobyt na tym forum zaczął się dość specyficznie, gdyż zakwestionowałem przebieg wydarzeń pod wieżą spadochronową w 1939. Byłem (i jestem) zdania, że tam się nic w zasadzie nie działo. Powołałem się na badania niejakiego prof. Zgórniaka ale moderator (niejaki wojtek k.) dał mi bana za "pisanie oczywistej nieprawdy" (bez dyskusji, bez wyjaśnień). Jak się później okazało, był to turbopatriota o specyficznym sposobie bycia. Nie obchodziło go nawet to, że nawet badania IPN potwierdzały to co napisałem (była jakaś drobna strzelanina w okolicy i tyle). I to był początek - potem było jeszcze "lepiej". Bo takich typów na tym forum jest dość sporo.
W forum mnie zresztą nie wyrzucono w sensie dosłownym tylko zapowiedziano, że moje posty o wymowie politycznej będą kasowane. Taka cenzura polityczna. Czego nie ukrywano (stosowną informację dostałem na PW). Dlatego uważam, że moderatorzy winni być liberalni gdyż dyskusja ma swe prawa. I łatwo można wylać dziecko z kąpielą. Zbanowanie Cie, choć piszesz momentami kompletne bzdury i zachowujesz się co najmniej nieelegancko, nic by nie dało. Przy czym komuś takie banowanie mogłoby wejść w nawyk - a to byłoby już niedobrze.
A dyskutuję zawsze tak samo. Zazwyczaj mam rację w tego typu dyskusjach (inaczej nie dyskutuję) - i to moich adwersarzy irytuje najbardziej. Nic na to nie porodzą :wink: Ty zresztą też jesteś tego przykładem. :-)
Ostatnio zmieniony 2021-09-02, 08:58 przez Napoleon, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ