Prawda, ale nie wiązałbym z tym nadmiernych nadziei. Po pierwsze zbroili się wolniej. Po drugie rzecz nie tylko w uzbrojeniu ale i wizji jak wojnę stoczyć. Wiosną 1940 Niemcy nie przewyższali jakoś dramatycznie Francuzów. Byli jednak lepiej zorganizowani i dowodzeni. Ich doktryna była lepiej dostosowana do nowoczesnego pola walki.Nie będą mieli i oni o tym wiedzą. Zarówno WB jak i Francja już przed Monachium zaczęły się zbroić. Niemcy muszą uderzyć jak najszybciej aby wykorzystać swoje "momentum" w zbrojeniach.
I jest jeszcze jedna kwestia. Czy Francuzi a przede Wszystkim Brytyjczycy zrobiliby to samo co 3 września 1939? Nie twierdzę, że nie, ale twierdzę, że byłoby to wątpliwe. Bo tak naprawdę Brytyjczycy obudzili się aneksji Czech. A zakładając omawiany przez nas bieg wydarzeń, to nie byłoby ani tej aneksji ani nawet Monachium. No i co by zrobili Francuzi? Miałbym do nich nieco więcej zaufania niż do Brytyjczyków, ale to nie znaczy że miałbym tego zaufania dużo. A od tego co oni by zrobili zależałoby też do pewnego przynajmniej stopnia co zrobilibyśmy my. Bo choć raczej sądzę, że wywiązalibyśmy się z ew. zobowiązań, to jednak pewny tego do końca bym nie był.
Zauważ Delwinie, że niewiadomych jest tu całe mnóstwo. Wszystko udałoby się pod warunkiem korzystnego rozwiązania wszystkich tych niewiadomych. Prawdopodobieństwo tego, że wszystko by się ułożyło jak należy, byłoby więc niewielkie. Nie twierdzę, że na pewno by się nie udało bo nigdy tak powiedzieć nie można. Ale prawdopodobieństwo oceniam na bardzo niskie.
I przypominam, że u podstaw tych założeń leży wola zawarcia takiego sojuszu. Przede wszystkim po stronie Czechów. wola, której NIE BYŁO. Czesi obudzili się co prawda po zajęciu Austrii, ale to już była wiosna 1938. I to, że się przebudzili wcale nie oznacza że nagle zapragnęli sojuszu z Polską. Nie przypominam sobie żadnych inicjatyw w tym kierunku - a piłka leżała po ich stronie. Owszem proponowali jakieś układy dobrosąsiedzkie, obiecywali równouprawnienie dla ludności polskiej Zaolzia, chyba nawet jakieś korekty graniczne, ale nic konkretnego.
Prawda. Ale to jeszcze niczego nie przesądzało.Co istotne - Polska i Czechosłowacja mają dużą synergię w kwestiach militarnych: geograficzna i częściowo gospodarczo-demograficzną.
A to jest odrębna kwestia której nie braliśmy pod uwagę. Czy gdyby był sojusz polsko-czechosłowacki Rosjanie zdecydowaliby się podpisać taki pakt jaki podpisali? Bo jeśli tak, to na 200 % znów jesteśmy w ciemnej d#@&.Oczywiście Niemcy nie są idiotami - aby taki sojusz rozbić wystarczy pójść do pana Mołotowa...
Ja to uważam bardziej za błąd. Za który jednak nikogo specjalnie nie potępiam, bo per saldo nie miał znaczenia. W ogóle ta kwestia w naszej dyskusji odgrywa raczej drugorzędną rolę (pomijając to, że miała wpływ na stosunki polsko-czeskie).A ja ci pisałem już dawno, że Zaolzie samo w sobie błędem nie było. Możesz się wrócić w dyskusji i przeczytać.
A ja się z tym nie zgadzam. Przy czym przyznaję, że taki sojusz mógł nam jakoś pomóc, ale tak jak napisałem na wstępie, abstrahując od tego czy Czesi takiego sojuszu chcieli, to byłby on tylko jednym z klocków całej układanki. Dość skomplikowanej. Której szansa na powodzenie była w mojej ocenie nikła. Gdyż za dużo musiałoby być jednocześnie spełnionych warunków by wszystko przyniosło jakiś pozytywny skutek.Tak ci piszę cały czas...
Na resztę twych uwag Adrianie M. nie odpowiem, bo trudno bym odpowiadał na obelgi czy złośliwości. Które zresztą tylko o Tobie świadczą.