Sędziowie mają jako ludzie dorośli z reguły swoje polityczne prosympatie i antypatie i od tego się nie odetną.
Każdy jest tylko człowiekiem. Sędzia też. Dlatego obowiązuje zasada instancyjności w sądach. Poza tym sędzie musi mieć podstawy prawne.
Problem jest w uznaniu lub nie dowodów. A tu ewentualne nadużycia instancyjność w 95 % (lub więcej) załatwia. Pod warunkiem oczywiście, że sędziowie są niezależni.
Sędzia ma być niezawisły, pytanie tylko od kogo?
Od KAŻDEGO!
A Węgrzy to "kucyk trojański" Putina. Pełnokrwistym koniem są Niemcy.
Co do Węgrów - zgoda. Choć bym ich roli nie lekceważył. Niemcy nie są jednak koniem trojańskim. Ich wina jest naiwność i wygoda. /sądzili, że Rosję da się "ucywilizować" gdy da się jej zarobić (z korzyścią i wygodą, przy okazji, dla siebie). Pomylili się i na dodatek zabrnęli za daleko. Potrzebują czasu by to wszystko poodkręcać. Ale odkręcą. To co było już nie wróci.
Koniem trojańskim będzie Francja, jeżeli wygra Le Pen. Jeżeli oczywiście u UE zostanie. Bo Le Pen obiecywała referendum. Tak nawiasem, Putin pewno wolałby, by pod rządami Le Pen Francja w UE została (ale opuściła NATO) - miałby z niej więcej korzyści.
Tak nawiasem, widać już na co "choruje" Zachód. Na globalizację. Zmienia realia życia ekonomicznego, na czym jedni tracą a inni zyskują. Do tego dochodzą "katalizatory" - kryzys 2008, pandemia, wysokie ceny surowców energetycznych, wojna... Na globalizacji zyskują głównie wielkie metropolie (ludzie pracujący w branżach tam się koncentrujących), traci prowincja. I to widać jak w zwierciadle. Wszędzie populiści i wszelkiej maści autorytarni politycy wygrywają dzięki prowincji. Turcja, Węgry, Polska, Słowenia, USA, teraz Francja. Mamy do czynienia z przełomem dziejowym takim jakim była rewolucja techniczna. To może rozsadzić UE, ale nie musi. Zobaczymy, czy ludziom starczy oleju w głowie czy może większość okaże się durniami.