Jesteśmy pierwszym celem posiadającym takie okręty.
Niech kolega wyobrazi sobie co by się stało gdyby okręty floty rosyjskiej zaczęły tonąć po 10 dziennie już pierwszego dnia inwazji na Ukrainę. Szok mógłby być tak wielki, że skłoniłoby to władze Rosji do deeskalacji.
Niechby poszły wszystkie desantowce, to nie dałoby się twierdzić że nie ma tysięcy strat.
Dla nas takim sygnałem że przegrywamy byłoby zatopienie Mieczników. W ich przypadku rozmiar działa na naszą niekorzyść, większy okręt to większa przegrana, i taki przekaz idzie w świat. A ten początkowy przekaz jest krytyczny dla uruchomienia machiny pomocy. Ukraina pokazała że nie przegrywa i paradoksalnie brak floty bardzo jej w tym pomógł - nie dało się pokazać wielkiej listy zatopionych jednostek. Brakowało sukcesów dla telwizji.
Dla Szwecji znaczenie fregat jest całkowicie inne niż dla nas, wystarczy zobaczyć na mapę. Nawet dla Finlandii są bardziej użyteczne.
Jakiś tam zysk z ich posiadania jest zupełnie zaprzepaszczony przez wysłanie komunikatu "przegrywamy".
Na krążownik wystarczyły 2 Neptuny.
Acha, no przecież nasze fregaty na pewno się obronią, ile tylko bozia dała im rakiet w rurach.
Za 8 mld. PLN moglibyśmy mieć 100 tyś. Warmatów 2. Co najmniej.
Dodano po 1 minucie 44 sekundach:
Widzę że całą dioramę sprzedają