Problem jest w tym, że zdecydował iż wejdzie, ale wojsko po przekroczeniu granicy wyszło. Wymienił oficerów na rosyjskich i tych wiernych, a wojsko dalej nie chciało wejść.
Kompletnie nie wiem skąd takie mniemanie. Masz aż tak bliskie źródło informacji? W wywiadzie pracujesz? Bo jak widzę świetnie się orientujesz w tym co Łukaszenko myśli, co chce a czego nie chce. Na zdrowy rozsądek, to Łukaszenko nie chce uczestniczyć w tej wojnie. Za wszelką cenę. Bo byłoby to zdecydowanie dla niego niekorzystne. A jednocześnie trudno mu się wprost postawić Putinowi, bo tak naprawdę, to od Putina w dużym stopniu zależy jego władza na Białorusi. Więc lawiruje, ale tak by wojska na wojnę nie wysyłać. I będzie tak robił bez żadnej zachęty z czyjejkolwiek strony, bo tak po prostu jest w jego interesie. Zupełnie przypadkiem, jest tak też w interesie Białorusi, ale to dla niego nie ma większego znaczenia.
Widzę, że zrozumiałeś dla kogo on właściwie jest niebezpieczny, bo nigdy wcześniej nie był niebezpieczny dla nas wbrew temu co tutaj zmyślałeś wcześniej.
Mylisz się. Bo jak widzę dalej nic nie rozumiesz. Łukaszenko rządzący wszechwładnie na Białorusi jest dla Polski zawsze niebezpieczny. Dlatego, że można łatwo przewidzieć iż jego władza będzie słabnąć, że Białoruś pod jego rządami będzie miała problemy gospodarcze, i że to wszystko będzie go popychało w kierunku Rosji. Jedyną rzeczą, która Białoruś może od Rosji odepchnąć (lub utrzymać z dala) jest demokratyzacja ustroju tego państwa. Bo wtedy nastąpi automatyczne zbliżenie z krajami UE. Rządy Łukaszenki jednak, lub jakiegokolwiek innego autokraty, będą sprawiać, że Białoruś będzie coraz bardziej ciążyć do Rosji. A im więcej Rosji w Białorusi, tym niebezpieczniej dla nas. W naszym interesie jest utrzymanie buforu, którego teraz już faktycznie nie ma - co pokazuje wojna w Ukrainie. Na Białorusi Rosjanie czują się "jak u siebie" - a to jest dla nas niebezpieczne.
Zważ, że rządy autorytarne na Ukrainie pchały ten kraj w objęcia Rosji. Ukraińskie zrywy prodemokratyczne, godziły w interesy Rosji w Ukrainie. To nie jest przypadek. Wsparcie naszej dyplomacji (skądinąd bardzo umiejętne wsparcie) w czasie pomarańczowej rewolucji czy w 2014 roku, to ewidentne działania mające na celu zwiększenie bezpieczeństwa naszego państwa (i nie tylko). Co widać m.in. teraz. To, że teraz Ukraina stawia taki opór Rosji, to częściowo zasługa ,m.in. naszej dyplomacji sprzed zmiany władzy w roku 2015. I choc nie jest to rola decydująca, to jednak jest to rola znacząca.
No to przytoczysz coś wiarygodnego jak i po co te interesy robili? Bo według mojego stanu wiedzy nie różnili się niczym od innych.
Sam sobie odpowiadasz na pytanie mnie postawione. Więc po co pytasz? Ja zaś pozwolę się Ciebie zapytać a jakie to niby interesy mielibyśmy prowadzić? Bo odnoszę wrażenie, że mieliśmy dokładać do czegoś tak, by "kupić" życzliwość białoruskiego reżimu - czy tak? Ale: 1) Rosji z jej surowcami i tak byśmy nie przebili, 2) obecne wydarzenia sprawiłyby w jednym momencie, że stracilibyśmy wszystko co zainwestowali. Bo gdyby Łukaszenko musiał wybierać pomiędzy Rosją i Polską/UE to ZAWSZE wybierze Rosję. Z prostego powodu - Rosja zagwarantuje mu władzę, UE/Polska nie. Ba, nawet bezpieczeństwa może mu nie zagwarantować jeśli po odsunięciu go od władzy zostaną mu udowodnione jakieś zbrodnie.
Weź ty w końcu zakumaj kiedy się z ciebie nabijam....
Nabijasz się z siebie wykazując swą ignorancję (nie pierwszy raz). Ja ci to tylko staram się delikatnie dać do zrozumienia. Bo nie lubię gdy ktoś w trakcie dyskusji sam siebie ośmiesza - a Ty to robisz bardzo często. To jest raczej żałosne.
SmokEustachy jest jeszcze jedno z kolejną prześliczną panią jako celowniczym w 2S1:...
I tu mam pytanie. To skąd u diabła ktoś wie ile ona/załoga zniszczyła czołgów?! Czy czasem kogoś nie poniosło? A swoją drogą, to filmik sugeruje, że ta pani, skądinąd rzeczywiście wielce urodziwa, służy w czołgu.
A tak już z ciekawości, Wojciechu Łabuć, jeśli byłeś artylerzystą, to na czym "walczyłeś"?
Interes państwa polskiego nie polega na wspieraniu militarnym Ukrainy.
Gość sam sobie zaprzecza starając się być oryginalnym. Bo wysyłanie uzbrojenia Ukrainie, czyli wspieranie jej militarnie = słabsza Rosja. Tak samo jak sankcje. Powiem więcej, w naszym interesie jest też, by Ukraina znalazła się i w UE i w NATO, choć tu piszę o interesie pomijając realia.
A co jeśli nastąpi inny scenariusz wydarzeń i to zbyt optymistyczni Ukraińcy połamią sobie te kły?
To te kły połamią sobie na Rosji. Nie bez szkody dla niej. Tak czy inaczej im słabsza będzie Rosja tym Polska/UE/NATO będą bezpieczniejsze. Sprawa jest prosta jak budowa cepa. Ukraińcom należy wysyłać co się da (w granicach zdrowego rozsądku - czyli nie tak by się rozbroić). Im dostaną więcej, tym maleją szanse Rosji. I nie ma tu co dywagować.
Nasze teciaki wojny już nie doczekają, więc moglibyśmy przekazać Ukrainie je wszystkie - a co najmniej wypożyczyć. Bo każda bliska wojna Rosji z nami to ta sama wojna. Więc wolę aby czołgi walczyły równocześnie a nie na raty.
Niezbyt często się z Tobą zgadzam Peceed, ale tu zgadzam się w 200 %. Itd.
Dżonson oferuje Polsce brytyjskie czołgi jeśli ta wyśle swoje T72 do Ukrainy. Hmmm... widać Anglicy koniecznie chcą się pozbyć tego ciężkiego sprzętu. IMHO jeśli to prawda to mamy rewelacyjną wiadomość.
Mam, delikatnie mówiąc, mieszane uczucia. Niech tu się jakiś czołgista lub inny fachowiec wypowie, ale na zdrowy rozsądek, to nie licząc tych T-72 to będziemy w tym układzie mieli na wyposażeniu cztery różne typy czołgów (Leopardy liczę jako jedne) - od sasa do lasa. Mam duże wątpliwości czy to miałoby sens.
Sprawa do rozwiązania w miesiac, tyko potrzeba kogoś z jajami w obozie władzy
Takich osób tam nie ma. Bo z definicji jaja w obozie rządzącym może mieć tylko jeden (reszta to eunuchy; taki system, czy jak kto woli ustrój). A ten to lepiej by do spraw armii się nie zabierał. Bo spieprzy jak resztę. Zresztą, już parę rzeczy schrzaniono.
Faktem jest że Rosja już sobie połamała zęby i nie ma żadnego startu do NATO
Aż dziw (
) ale znów się z Peceedem zgodzę. Wojna z Ukrainą kosztuje Rosję bardzo drogo. I jeżeli tylko sankcje zostaną konsekwentnie utrzymane po wojnie, nawet tylko w ograniczonym zakresie (ale stosownym do celu - osłabienia militarnego) to Rosja długo nie odbuduje swych sił zbrojnych. Przy czym chyba zaczynają oni rozumieć, że nawet jeżeli odbudują, to i tak będą mocno za NATO. Bo już w tej chwili widać, że militarnie NATO nad Rosją góruje. Putin zdecydował się na ta szaloną wojnę, gdyż był przekonany iż szybko wygra. Kontynuuje ją, bo za bardzo nie ma wyjścia (przynajmniej w swoim mniemaniu). Gdyby wiedział co będzie - nie zdecydowałby się. Teraz na pewno wie, że gdyby zadarł z NATO, to skończyłoby się to dla Rosji katastrofą. Więc nie zadrze. Aczkolwiek zicher jest zicher i nawet taka możliwość tez trzeba brać pod uwagę i na jej wypadek być przygotowanym. Roztropność zawsze jest cnotą i taką pozostanie.
Ma to podstawy. Bo kluczem do obrony jest zwycięstwo Ukrainy, właśnie dlatego że każda wojna oznacza dla nas katastrofę, choć o skali niezależnej od ilości czołgów.
Jeszcze raz pełna zgoda. Choć oczywiście nie chodzi o wysyłanie dosłownie "wszystkiego co mamy".