Polityka gospodarcza

czyli hobby, kultura, sztuka, wścieklizna i w ogóle offtopic...

Moderator: nicpon

Napoleon
Posty: 3981
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Re: Polityka gospodarcza

Post autor: Napoleon »

Mogę jedynie polecić nomen omen gazeta.pl!
Przy tym warto zwrócić uwagę na to, że GW, jako przyzwoita gazeta, prezentuje bardzo różne opinie, często ze sobą sprzeczne. Ten artykuł prezentuje tylko jeną z licznych opinii dotyczących inflacji w Polsce i aktualnej sytuacji gospodarczej. To nie jest medium takie jak media PiS-owskie.
I tyle wystarczyło napisać.
Nie. Bo podwyżki u nas są sztucznie stymulowane. Tak jak dalej piszesz, sytuacje lokalne mogą być różne, ale nie zmienia to tego, że pensje stymulowane są sztucznie.
Dlatego wykazałem ci gdzie się mylisz i jak błądzisz. Te transfery miały wpływ znikomy.
Nie jest możliwe, by przy dochodach rzędu trochę ponad 400 mld. transfery w wysokości do 70 mld. (dodatkowe!, nie liczymy "starych") nie miały w dłuższym okresie czasu wpływu na inflację.
Nie jesteś nawet w stanie skonfrontować się z oficjalnymi danymi...
Po pierwsze, to zarzuciłeś mi "wyssanie danych z palca". Po drugie, z twoich danych nie wynika nic, co przeczyłoby temu co piszę. Ile więc teraz przeciętny Polak jest w stanie kupić sobie m2 mieszkania według Ciebie? Uśredniając.
No akurat DWŚ była dużo cięższym kryzysem. Dla nas kolejnym dużo cięższym był upadek gospodarki socjalistycznej. Kryzys 2008 był kryzysem bańki spekulacyjnej w Stanach, ale takiej bańki u nas nie było i dlatego poradziliśmy sobie bardzo dobrze.
Druga wojna to druga wojna - to była wojna a nie kryzys. Nie dla wszystkich zresztą oznaczała kryzys - byli tacy, którzy na niej zarobili.
W 1989 roku praktycznie zbankrutowaliśmy. I prawda, był to dla nas bardzo ciężki kryzys. Ale tylko nasz. A ja wspominam o kryzysie światowym. Co zaś do tego jak ów kryzys przeszła Europa - zamieściłem wykres. I on absolutnie nie potwierdza tego co piszesz. Cokolwiek jednak byś nie napisał, brednia, że PO/PSL miało okazję rządzić w bardzo dobrych czasach jest kuriozalna.
....Wykazaliście się kompletną ignorancją i wąskim spojrzeniem. Ucierpiała gospodarka, która powoli chciała się podnosić po kryzysie....
to co piszesz wynika z twoich chorych poglądów gospodarczych zaprzeczających zdrowemu rozsądku i logice. Gdyby rząd PO/PSL zachowywał się tak jak rząd PiS po 2015 roku, to w tej chwili kamień na kamieniu by chyba nie został. Dzięki takim działaniom PiS przejął zdrową gospodarkę i mógł ją zaczęć "przejadać". ciekaw też jestem czemu według Ciebie przez kryzys przeszliśmy per saldo najlepiej w Europie, skoro polityka gospodarcza rządu była rzekomo tak zła? Marzyła ci się spirala cenowo-płacowa jak teraz?
Wymyśliłeś sobie tezę, że jak pieniądze leżą na koncie to zwiększa się automatycznie poziom cen. Ja ci tłumaczę, że poziom cen zwiększa się wtedy gdy pieniądze wydajemy, a ceny spadają gdy przestajemy te pieniądze wydawać (np. zaczynamy kitrać w obawie przed ciężkimi czasami).
:?: Przykład mieszkań nie świadczy o tym o czym piszesz.
Sens jest wtedy gdy możemy osiągnąć pożądany efekt.
Inflacja może też zależeć od poziomu zadłużania się państwa, które potem pożyczone pieniądze wydaje (rozdaje) na lewo i prawo.
No jak nie może sprzedawać kiedy by dostać kredytowanie z banku musi wykazać się jakąś minimalną pulą klientów w przedsprzedaży? Na jakim ty świecie żyjesz? Pojęcia o inwestycjach nie masz. Ceny oczywiście są przewidywalne dla dewelopera, a ci co nie potrafią przewidzieć poniosą straty na skutek złych kalkulacji.
Widzę teorię, nie widzę za grosz praktyki. Nie masz pojęcia jak to działa w realu. Ceny materiałów budowlanych idą do góry tak szybko, że NIKT nie jest w stanie sensownie czegokolwiek zaplanować. Inwestycja to teraz loteria. Te twoje przekonania są funta kłaków niewarte.
U nas w Polsce to była tylko zwykła techniczna korekta rozpędzonego rynku..
Trudno jest już takie głupoty komentować. Gdy potężny kryzys nazywa się "korektą".... Jasne, każdy kryzys na swoj sposób jest korektą. Ale w kontekście naszej dyskusji, to co piszesz jest absurdalne.
Ci co mają tą "niską" inflację chcieliby mieć taką jak my i wzrost gospodarczy.
Przy takiej inflacji wzrost jest nie do utrzymania.
https://businessinsider.com.pl/gospodar ... na/rey820n
W tym artykule masz odniesienie się do tego co piszesz, iż wzrost płac nie napędza inflacji, tudzież że inflacja nie jest specjalnie groźna. Krótkie pytanie; czy naprawdę uważasz, że spirala cenowo-płacowa nie jest żadnym problemem? Nie stanowi zagrożenia? Dlaczego?
Ja piszę o tej drugiej fali kryzysu, która już została wywołana waszymi nieprzemyślanymi działaniami...
Jeśli jednak przyjrzysz się wykresowi, który zamieściłem, to ta druga fala dotyczyła nie tylko nas. Była normą - wystąpiła w zasadzie wszędzie. Więc to co piszesz się nie klei. Tym bardziej, że u nas nie wyglądała wcale najgorzej w stosunku do innych.
Widocznie pracując w administracji publicznej
:shock: Nie pracuję w administracji publicznej? Skąd to wziąłeś?
Obecnie jeśli chodzi o liczbę przyznanych kredytów mamy nagle przepaść między pikiem 2021 o jakieś 50% co zasadniczo jasno wskazuje na załamanie się rynku i kryzys w tym sektorze gospodarki, który odpowiada nawet za 15-20% PKB.
A jak ma być, skoro na te kredyty nie było nas stać a je dostawaliśmy?
Obecnie jeśli chodzi o liczbę przyznanych kredytów mamy nagle przepaść między pikiem 2021 o jakieś 50% co zasadniczo jasno wskazuje na załamanie się rynku i kryzys w tym sektorze gospodarki, który odpowiada nawet za 15-20% PKB. A inflacja dalej rośnie, a nie maleje!
I jeszcze będzie rosła. Przynajmniej tak długo jak rząd nadal będzie dosypywał pieniędzy do systemu. Jaki sens ma podnosić stopy procentowe gdy rząd nadal pakuje miliardy w rozdawnictwo czy cały czas podnosi pensje minimalne? Inflacje będzie rosnąć, dopóki ilość pieniądza na rynku nie będzie rosła szybciej niż ilość dóbr. To normalne. Jeśli chce się zdusić inflację, trzeba zacisnąć pasa. Stopy należało podnosić znacznie wcześniej, równolegle z oszczędnościami, które należało podjąć.
Akurat tu Ci przyznam rację, że dosypywanie pieniędzy i podnoszenie stów równocześnie, ma średni sens. Choć gdyby rząd dosypywał pieniądze a NBP stóp by nie podnosił, było jeszcze gorzej.
No to jak się wszystko zgadza, to nie rozumiem w czym jest twój problem?
W tym, że pisałeś: "Brednie znów opowiadasz. Ilość pozwoleń na nowe budowy biła rekordy w 2021, gdy ruszył popyt na nieruchomości. Rynek reaguje ekspresowo". W reakcji na moją uwagę, że rosnąca ilość pieniędzy będąca w posiadaniu Polaków nie będzie miała wpływu na ilość budowanych mieszkań, tylko ich cenę przy aktualnej sytuacji. I wychodzi, że mam rację. Zarabiamy coraz więcej ale ilość budowanych mieszkań zapowiada się coraz mniejsza (choć ich ceny będą szybować).
Zresztą, nie chodzi tu o mój "problem" tylko twój - bo to Ty się pomyliłeś. nie pierwszy zresztą raz.
A z danych GUS jasno wynika, że można było kupić więcej metra kwadratowego w 2021.
Czytaj co piszę. A pisałem: "Jak się pompuje sztucznie dochody, to jest naturalne, że ludzie kupują. I przez jakiś czas stać ich na więcej niż powinno - stąd moja uwaga o "przejadaniu" dobrych czasów. Teraz rynek koryguje to, że żyliśmy ponad stan. Kupując tyle, na ile nas nie było stać. Inflacja jest taką reakcją - już Ci to tłumaczyłem na przykładzie gorączki...".
Jeszcze raz: Skoro kredyty były zbyt łatwe (żyliśmy ponad stan) to ludzie kupowali. Teraz okazuje się, że na te kredyty (mieszkania) ich nie stać - bo żyli ponad stan. Życie ponad stan ma to do siebie, że konsumpcja rośnie. Do czasu. Ten czas właśnie nadchodzi.
Masz chyba problemy ze zrozumieniem tego prostego faktu.
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Re: Polityka gospodarcza

Post autor: AdrianM »

Napoleon pisze: 2022-05-23, 17:18 Nie. Bo podwyżki u nas są sztucznie stymulowane. Tak jak dalej piszesz, sytuacje lokalne mogą być różne, ale nie zmienia to tego, że pensje stymulowane są sztucznie.
Nie są. W mojej pipidówie na Podkarpaciu panie w Biedronce chwaliły się, że wyciągały po 6 tysi miesięcznie. Zwyczajnie z nadgodzin. Dobry rynek, niskie bezrobocie i się pensje windują.
Napoleon pisze: 2022-05-23, 17:18 Nie jest możliwe, by przy dochodach rzędu trochę ponad 400 mld. transfery w wysokości do 70 mld. (dodatkowe!, nie liczymy "starych") nie miały w dłuższym okresie czasu wpływu na inflację.
Ale dochody państwa to podatki z tego co gospodarka wyprodukuje. Wiążesz kompletnie błędnie dwie różne rzeczy. Te podatki mogą wracać w różny sposób, jako socjal, jako więcej szkół, jako więcej szpitali, rozbudowę infrastruktury itd. itp. One zawsze wracają do gospodarki i ją napędzają w ten lub inny sposób. Poniał w końcu?
Napoleon pisze: 2022-05-23, 17:18 Po drugie, z twoich danych nie wynika nic, co przeczyłoby temu co piszę. Ile więc teraz przeciętny Polak jest w stanie kupić sobie m2 mieszkania według Ciebie? Uśredniając.
Jeśli coś przeczy temu co piszesz to znaczy, że z tego nic nie wynika :D Coraz zabawniejszy się stajesz. Poważnie tak z ludźmi dyskutujesz? ;)

Już ci napisałem średnia krajowa w 2015 wynosiła 3899 zł, a średnia cena m2 z GUS wynosiła 3970zł, czyli do zakupu m2 brakowało statystycznemu ludkowi 71 zł. Natomiast średnia pensja w 2021 wynosiła 5662zł, a średnia cena m2 wynosiła 5134zł, czyli zostawało ci w kieszeni 527zł po zakupie 1 m2 albo mogłeś sobie kupić 1.1m2. Tyle wynika z tego uśrednienia w 2015 niecały 1m2, a w 2021 już 1.1m2. Ergo więcej.
Napoleon pisze: 2022-05-23, 17:18 Po pierwsze, to zarzuciłeś mi "wyssanie danych z palca".
Dane moje pochodzą z GUS i są porównywalne rok do roku, tych z twojego artykułu nie mogłe odszukać i porównać, dodatkowo zakładały jakieś uwarunkowania lokalne porównane ze średnią krajową, a nie lokalną. Tak choć co można udowodnić.
Napoleon pisze: 2022-05-23, 17:18 Cokolwiek jednak byś nie napisał, brednia, że PO/PSL miało okazję rządzić w bardzo dobrych czasach jest kuriozalna.
W normalnych czasach. Była hossa 2007-2008, potem korekta i po korekcie od 2009 wróciliśmy do trendu z lat 2003-2006. To doskonale widać na wykresie z PKB (patrz na wykres). Jeśliby wymazać 2 anomalne lata to od 2009, aż do 2011 mamy kontynuację trendu i to był dobry trend wzrostowy i problemy z inflacją podażową były tylko w anomalnych latach 2007-2008. Powstała bańka, którą rynek musiał skorygować. Firmy od razu wróciły do generowania wzrostów. Jakbyście nie nadreakcja na inflację która wywołana była wzrostem surowców to byśmy ten trend kontynuowali.Wy byście wybory wygrali i nie musiałbyś teraz zmyślać jaki to kryzys wielki był. Tą samą krzywą trendu mamy potem w latach 2016-2019 i wtedy też inflacja była w ryzach i w widełkach celu NBP. Taki wzrost gospodarczy nie jest dla nas szkodliwy w żadnym układzie.

Obrazek
Napoleon pisze: 2022-05-23, 17:18 to co piszesz wynika z twoich chorych poglądów gospodarczych zaprzeczających zdrowemu rozsądku i logice. Gdyby rząd PO/PSL zachowywał się tak jak rząd PiS po 2015 roku, to w tej chwili kamień na kamieniu by chyba nie został. Dzięki takim działaniom PiS przejął zdrową gospodarkę i mógł ją zaczęć "przejadać". ciekaw też jestem czemu według Ciebie przez kryzys przeszliśmy per saldo najlepiej w Europie, skoro polityka gospodarcza rządu była rzekomo tak zła? Marzyła ci się spirala cenowo-płacowa jak teraz?
No spójrz na ten wykres (tym razem powyżej) i zastanów się jak wyszliśmy per saldo? Przeliczając na dolary, czyli w porównaniu do innych rozwiniętych państw, byliśmy na poziomie naszym z 2010 roku. Zastanów się dobrze o czym ty piszesz. To,że papier wszystko przyjmie wszyscy wiemy, ale jak skromnie te osiągi w realu wyglądały to j.w.
Napoleon pisze: 2022-05-23, 17:18 Przykład mieszkań nie świadczy o tym o czym piszesz.
No właśnie świadczy. Połączyłeś w jakichś znany tylko sobie sposób, że jak rosły oszczędności to musiały rosnąć również ceny mieszkań. Prawda jest taka, że rosła ilość przyznawanych kredytów i ich średnia wartość (prawie 2 krotnie wobec 2020 roku) i za tym szło prawie 2 krotne zwiększenie kupna mieszkań. No tak to wygladało. Dane dostępne w BIK. Jakby te kredyty dawali na lokaty zamiast kupować mieszkania to mielibyśmy dalsze załamanie sprzedaży mieszkań większe niż było w 2020. Od więcej pieniędzy na kontach nie rośnie liczba sprzedanych mieszkań i wzrost cen. Najpierw jest wzrost popytu, a potem podaż goni popyt windując ceny. Oczywiście ceny w budowy podskoczyły jak nagle na całym świecie trzeba było wincej materiałów, ale jakby rynek budowlany w PL stanął to szłoby to wszystko na eksport i ceny dalej by rosły. Największy problem z kosztami co jednak dalej ceny energii i transportu oraz budowlańcy. Tak ludzie, bo tych nie było i firmy ledwo zipiały w 2020, specjaliści pojechali za granicę i nagle jak produkcja skoczyła to trzeba to było jakoś uzupełnić. I wiesz jak to się zdziało? Nie, nie zgadłeś ludzie w budowlance trzepali nadgodziny, a deweloperzy płacili więcej za usługi firmą, bo i tak krocie na tym zarabiali. Tak to działa, ale trzeba mieć jakieś pojęcie o świecie i rynku.
Napoleon pisze: 2022-05-23, 17:18 A jak ma być, skoro na te kredyty nie było nas stać a je dostawaliśmy?
No było nas stać i to banki wyceniały. Wróć do artykułu od Greskiego i przeczytaj jeszcze raz, ale dla odmiany ze zrozumieniem. Tam jest to dokładnie w punkt opisane co to jest credibility i dlaczego nie jest szkodliwe.
Napoleon pisze: 2022-05-23, 17:18 Inflacja może też zależeć od poziomu zadłużania się państwa, które potem pożyczone pieniądze wydaje (rozdaje) na lewo i prawo.
Chciałeś rozmawiać o rynku nieruchomości. Ja już ci pisałem gdzie z covidem popełniono błąd i koniec. Ale tu trochę dla usprawiedliwienia jakbyśmy tak nie postąpili to byśmy skończyli trochę lepiej może jak Szwecja, ale dalej byłyby problemy z inflacją, tylko bylibyśmy poniżej średniej unijnej albo gdzieś w okolicach tej średniej.
Napoleon pisze: 2022-05-23, 17:18 Widzę teorię, nie widzę za grosz praktyki. Nie masz pojęcia jak to działa w realu. Ceny materiałów budowlanych idą do góry tak szybko, że NIKT nie jest w stanie sensownie czegokolwiek zaplanować. Inwestycja to teraz loteria. Te twoje przekonania są funta kłaków niewarte.
Ceny materiałów wróciły do poziomów sprzed kryzysu. To samo co z surowcami. Gdzieś tam na jakichś wybranych materiałach problem z podażą był. Ile tam końcowo nie wzrosło to nie ma znaczenia, bo teraz popyt spada i zaczną spadać ceny materiałów dokładnie tak jak było w 2020.

Obrazek
Napoleon pisze: 2022-05-23, 17:18 Inflacje będzie rosnąć, dopóki ilość pieniądza na rynku nie będzie rosła szybciej niż ilość dóbr. To normalne. Jeśli chce się zdusić inflację, trzeba zacisnąć pasa. Stopy należało podnosić znacznie wcześniej, równolegle z oszczędnościami, które należało podjąć.
Sobie mogłeś zaciskać, a surowce i tak szybowałyby w górę. Można było po raz kolejny gospodarkę zarżnąć i tak byś czekał aż inflacja globalnie spadnie. Właśnie zażynają rynek nieruchomości, a inflacja swoje. Łączysz złe kwestie i dochodzisz po prostu do błędnych wniosków. Zbijanie inflacji kosztem recesji się nie opłaci. Tak to niestety działa.
Napoleon pisze: 2022-05-23, 17:18 W tym, że pisałeś: "Brednie znów opowiadasz. Ilość pozwoleń na nowe budowy biła rekordy w 2021, gdy ruszył popyt na nieruchomości. Rynek reaguje ekspresowo". W reakcji na moją uwagę, że rosnąca ilość pieniędzy będąca w posiadaniu Polaków nie będzie miała wpływu na ilość budowanych mieszkań, tylko ich cenę przy aktualnej sytuacji. I wychodzi, że mam rację. Zarabiamy coraz więcej ale ilość budowanych mieszkań zapowiada się coraz mniejsza (choć ich ceny będą szybować).
Zresztą, nie chodzi tu o mój "problem" tylko twój - bo to Ty się pomyliłeś. nie pierwszy zresztą raz.
Napoleon pisze: 2022-05-23, 17:18 Czytaj co piszę. A pisałem: "Jak się pompuje sztucznie dochody, to jest naturalne, że ludzie kupują. I przez jakiś czas stać ich na więcej niż powinno - stąd moja uwaga o "przejadaniu" dobrych czasów. Teraz rynek koryguje to, że żyliśmy ponad stan. Kupując tyle, na ile nas nie było stać. Inflacja jest taką reakcją - już Ci to tłumaczyłem na przykładzie gorączki...".
Jeszcze raz: Skoro kredyty były zbyt łatwe (żyliśmy ponad stan) to ludzie kupowali. Teraz okazuje się, że na te kredyty (mieszkania) ich nie stać - bo żyli ponad stan. Życie ponad stan ma to do siebie, że konsumpcja rośnie. Do czasu. Ten czas właśnie nadchodzi.
Masz chyba problemy ze zrozumieniem tego prostego faktu.
Powtarzasz po kilka razy to samo. Wyżej masz odpowiedź. Nie masz kontroli nad tym co piszesz. W jakimś zacietrzewieniu przeklepujesz te same głupoty po kilka razy. Opamiętaj się to będzie mniej do czytania tych duractw.
Napoleon
Posty: 3981
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Polityka gospodarcza

Post autor: Napoleon »

W mojej pipidówie na Podkarpaciu panie w Biedronce chwaliły się, że wyciągały po 6 tysi miesięcznie. Zwyczajnie z nadgodzin. Dobry rynek, niskie bezrobocie i się pensje windują.
Ale co to za argument? Strzelam, gdyby nie podwyżki pensji minimalnych, wyciągałyby 5 tys. Też dużo. Ale z punktu widzenia gospodarki i inflacji ten dodatkowy tysiąc ma znaczenie.
Te podatki mogą wracać w różny sposób, jako socjal, jako więcej szkół, jako więcej szpitali, rozbudowę infrastruktury itd. itp.
Owszem, tylko równocześnie się pożycza. A to już ma znaczenie. Poza tym niedofinansowane są ewidentnie usługi publiczne. Pieniądze wydaje się na transfery zaniedbując inne dziedziny. Lub pożyczając na nie dodatkowe środki i powiększając w ten sposób dług publiczny. A to jest już błędną polityką. Dlatego twierdzę, że na transfery nas stać NIE BYŁO. Szybko i sztucznie podwyższyły one dochody, bez związku ze wzrostem gospodarczym. Owszem, w ten sposób zwiększyła się konsumpcja co wzrost w dalszym ciągu napędziło, ale przy słabych inwestycjach musiało się to skończyć problemami i inflacją. Pandemia tylko pewne rzeczy przyśpieszyła.
Już ci napisałem średnia krajowa w 2015 wynosiła 3899 zł, a średnia cena m2 z GUS wynosiła 3970zł....
Zacznijmy od tego, że ceny mieszkań w 2015 roku spadały (były o 17 % mniejsze niż rok wcześniej). Nie wszędzie, ale ogólnie taki był trend.
https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/ ... a,8,1.html
Potem ceny zaczęły iść w górę, z powodu który opisywałem: 1) polepszała się ogólna sytuacja gospodarcza - koniunktura , 2) podbijano dochody ludności (pensje minimalne, transfery). W artykule który Ci zalinkowałem też na to zwrócono uwagę. Natomiast obecnie mieszkania szybko drożeją. Na rynku pierwotnym w okresie ostatniego roku o prawie 21 %, na wtórnym o ponad 14 %. Czyli - szybciej niż inflacja. W chwili obecnej stać jest nas już na mniej, jakby nie liczyć. A jeśli wierzyć by Tobie - tak być nie powinno.
Tymczasem ja to ci staram się wytłumaczyć - żyliśmy ponad stan. Teraz "natura", czy jak kto woli rynek, to koryguje. Czeka nas hamowanie. I to nie tylko na rynku mieszkań.
To doskonale widać na wykresie z PKB (patrz na wykres).
Owszem, widać, tylko chyba Ty nie widzisz tego co powinieneś. Bo spadek po 2008 był ogromny. Nazwanie tego "korektą" sugeruje coś innego - a to jest już zwykłą manipulacją. Owszem, kryzys to też korekta, ale gdyby kryzys był zwykłą "korektą" to nie nazywano by go kryzysem. Poza tym ten wykres należałoby porównać z tym co się działo w innych krajach (tak, jak ja to zrobiłem na moim). Bo rzeczywiście, u nas nie wyglądało to najgorzej. Dzięki bowiem rozsądnej polityce, wyszliśmy z kryzysu najlepiej ze wszystkich krajów europejskich. Ale to nie była "zasługa" światowych trendów tylko wówczas rządzących. Dokonujesz tu manipulacji wykorzystując to, że nasza sytuacja nie była taka zła - ale nie była zła, bo prowadzono rozsądną politykę gospodarczą.
Połączyłeś w jakichś znany tylko sobie sposób, że jak rosły oszczędności to musiały rosnąć również ceny mieszkań.
Nie. Ceny mieszkań rosły, bo ludzie zarabiali więcej a ilość oddawanych do użytku mieszkań nie nadążała za wzrostem dochodów. Wzrost oszczędności może tu być co najwyżej "skutkiem ubocznym".
No było nas stać i to banki wyceniały.
Banki wyceniały jak wyceniały, bo NBP prowadził błędną politykę kredytową, utzrymując zbyt małe stopy procentowe. Z powodów politycznych - by pomóc rządowi. Za co teraz płacimy i płacić będziemy.
Ale tu trochę dla usprawiedliwienia jakbyśmy tak nie postąpili to byśmy skończyli trochę lepiej może jak Szwecja, ale dalej byłyby problemy z inflacją, tylko bylibyśmy poniżej średniej unijnej albo gdzieś w okolicach tej średniej.
Zgodzę się, że problemy byłyby tak czy siak. Mnie jednak chodzi o ich skalę - są znacznie większe niż by mogły być.
Ceny materiałów wróciły do poziomów sprzed kryzysu. To samo co z surowcami.
:?: Szkoda, że tego firmy z którymi negocjujemy inwestycje nie wiedzą....
Z zamieszczonego wykresu to jakoś też nie wynika.
Sobie mogłeś zaciskać, a surowce i tak szybowałyby w górę
Inflacja jednak byłaby o jakąś połowę mniejsza. W tym rzecz. Piszesz: "Można było po raz kolejny gospodarkę zarżnąć...". A ja powtórzę pytanie jak chciałbyś wyjść ze spirali cenowo-płacowej w która wpadliśmy bez "zarżnięcia tej gospodarki"? Nie odpowiedziałeś mi, to się pytam kolejny raz. Lub inaczej, jak chciałbyś zapewnić wzrost gospodarczy koncentrując się na konsumpcji przy niskich inwestycjach?
Powtarzasz po kilka razy to samo. Wyżej masz odpowiedź...
Powtarzam kilka razy bo odpowiedzi nie dajesz. Mieszkań zaczyna się budować mniej. A czyni się tak z powodu, który wyjaśniłem - inflacja nie pozwala skalkulować ile inwestycja będzie naprawdę kosztowała, rosnące ceny nie pozwalają skalkulować ile będzie klientów na droższe mieszkania. Budowa to coraz większe ryzyko. To jest skutek INFLACJI - w pierwszej kolejności a nie podwyższania stóp. Twoja odpowiedź, że podwyższanie stóp to błąd jest w tej sytuacji kuriozalna. I nie jest odpowiedzią na to co piszę.

Adrianie M., mam wrażenie, że twój problem ma dwojaki charakter (nie piszę tego złośliwie - to po prostu spostrzeżenie po wielu dyskusjach z Tobą):
1) Masz słabość do "nowatorskich", radykalnych w swych pomysłach rozwiązaniach (lub wszelkich tego typu koncepcji).
2) Wszystko oceniasz na zasadzie "tu i teraz". Nie interesuje Cię przyszłość. Nie analizujesz tego co będzie, tak jakby było to dla Ciebie obojętne.
Problem polega na tym, że najczęściej (choć nie zawsze) radykalne koncepcje, rozwiązania są fałszywe i prowadzą do błędnych wniosków. A oceniając wszystko po dniu dzisiejszym szybko można doprowadzić do katastrofy w przyszłości.
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Polityka gospodarcza

Post autor: AdrianM »

Napoleon pisze: 2022-05-24, 14:37 Ale co to za argument? Strzelam, gdyby nie podwyżki pensji minimalnych, wyciągałyby 5 tys. Też dużo. Ale z punktu widzenia gospodarki i inflacji ten dodatkowy tysiąc ma znaczenie.
Nie wiem skąd tysiąc i dlaczego wszystkie osoby w Biedrze muszą zarabiać minimalną krajową. To jakichś standard?

Argument jest taki, że jeśli zwiększona była produktywność to naturalnie pensje rosły choćby z samego faktu, że ludzie pracowali więcej. Do tego zapewne dochodziły premie, by ludzie chętniej przychodzili do pracy i dawali z siebie więcej. To jest wszystko normalne w czasach gdy firmy nagle muszą zwiększyć produktywność. To tylko przykład taki sam jak z tymi budowlańcami i wzrostem kosztów produkcji. Dużo więcej wynika z tego niż samego faktu podnoszenia płacy minimalnej, bo to produktywność decyduje o tym ile ludzie zarabiają.
Napoleon pisze: 2022-05-24, 14:37 Owszem, tylko równocześnie się pożycza. A to już ma znaczenie. Poza tym niedofinansowane są ewidentnie usługi publiczne. Pieniądze wydaje się na transfery zaniedbując inne dziedziny. Lub pożyczając na nie dodatkowe środki i powiększając w ten sposób dług publiczny. A to jest już błędną polityką. Dlatego twierdzę, że na transfery nas stać NIE BYŁO. Szybko i sztucznie podwyższyły one dochody, bez związku ze wzrostem gospodarczym. Owszem, w ten sposób zwiększyła się konsumpcja co wzrost w dalszym ciągu napędziło, ale przy słabych inwestycjach musiało się to skończyć problemami i inflacją. Pandemia tylko pewne rzeczy przyśpieszyła.
No oczywiście, że nie powinniśmy zwiększać zadłużenia, bo to najmniej daje i o tym ci już kilka razy pisałem - masz jakichś problem z percepcją. Stać, czy nie stać w czasie kryzysu nie zwiększano specjalnie wydatków socjalnych, one powstały wcześniej i budżet miał być zrównoważony, inflacja była w normie, dług publiczny malał. Oczywiście można było dmuchać więcej w szpitale, ale to też nie do końca jest rozwiązanie jeśli szpitale są źle zarządzane i marnotrawią środki. Jeśli mamy szpitale dobrze funkcjonujące i wiecznie pod kreską, to trzeba coś najpierw poprawić w zarządzaniu i całym systemie, a dopiero potem zwiększać środki. Ostatecznie pozostawała możliwość większego finansowania budowy i remontów dróg, ale to też podbijałoby sztucznie inflację. Dostali potrzebujący i nie ma w tym nic złego. Dochody i tak rosły bez transferów, a inflacja u nas brała się ze wzrostów kosztów produkcji, gdzie główną rolę odegrały koszta energii. Teraz na dodatek wysokich kosztów surowców płacimy za wzrost kursu dolara, bo jesteśmy importerem i wszystkie kontrakty mamy w dolarach. No tak już czasami jest. Nie ma to nic wspólnego z transferami, które kiedyś tam były i to co miały to podbiły. Od tego nie wzrosło. Pakiet antycovidowy i owszem, bo w jednym roku 200mld wydrukowano, ale w porównaniu do drukowania globalnego to znów był pikuś. Wysoka inflacja tak czy siak by była, bo nie da się wprowadzić na rynek jednorazowo tyle pustego pieniądza by nie było mocnego efektu inflacyjnego. Czegoś takiego jeszcze nie robiono i teraz płacimy.
Napoleon pisze: 2022-05-24, 14:37 Zacznijmy od tego, że ceny mieszkań w 2015 roku spadały (były o 17 % mniejsze niż rok wcześniej). Nie wszędzie, ale ogólnie taki był trend.
https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/ ... a,8,1.html
Potem ceny zaczęły iść w górę, z powodu który opisywałem: 1) polepszała się ogólna sytuacja gospodarcza - koniunktura , 2) podbijano dochody ludności (pensje minimalne, transfery). W artykule który Ci zalinkowałem też na to zwrócono uwagę. Natomiast obecnie mieszkania szybko drożeją. Na rynku pierwotnym w okresie ostatniego roku o prawie 21 %, na wtórnym o ponad 14 %. Czyli - szybciej niż inflacja. W chwili obecnej stać jest nas już na mniej, jakby nie liczyć. A jeśli wierzyć by Tobie - tak być nie powinno.
Tymczasem ja to ci staram się wytłumaczyć - żyliśmy ponad stan. Teraz "natura", czy jak kto woli rynek, to koryguje. Czeka nas hamowanie. I to nie tylko na rynku mieszkań.
Napoleon pisze: 2022-05-24, 14:37 Powtarzam kilka razy bo odpowiedzi nie dajesz. Mieszkań zaczyna się budować mniej. A czyni się tak z powodu, który wyjaśniłem - inflacja nie pozwala skalkulować ile inwestycja będzie naprawdę kosztowała, rosnące ceny nie pozwalają skalkulować ile będzie klientów na droższe mieszkania. Budowa to coraz większe ryzyko. To jest skutek INFLACJI - w pierwszej kolejności a nie podwyższania stóp. Twoja odpowiedź, że podwyższanie stóp to błąd jest w tej sytuacji kuriozalna. I nie jest odpowiedzią na to co piszę.
No ale cytujesz dokładnie te same dane GUS które ja ci przytaczołym. Więc co ci się nie zgadza w podanej przezemnie średniej ceny z roku 2015 i 2021? Co ci się nie zgadza w średniej płacy z 2015 i z 2021? Masz liczby czarno na białym i porównanie. No weź ty się w końcu w garść.

Mieszkań buduje się mniej, bo mniej ludzi dostaje kredyty, mniej ludzi jest zainteresowane kupnem i nie ma dla kogo budować. Żeby z budową ruszyć musi być koszyk zamówień i perspektywa na sprzedaż. Wcześniej była kolejka chętnych ze zgodą banku na kredyt to się budowało więcej. Teraz buduje się mniej, bo klientów nie ma. Takie są dane o spadku udzielonych kredytów. Jakby było tyle samo chętnych to by się budowało dalej dużo. Widać to również po ogłoszeniach, bo ilość ofert rośnie, a nie spada. Tyle z twoich domorosłych przemyśleń.
Napoleon pisze: 2022-05-24, 14:37 Nie. Ceny mieszkań rosły, bo ludzie zarabiali więcej a ilość oddawanych do użytku mieszkań nie nadążała za wzrostem dochodów. Wzrost oszczędności może tu być co najwyżej "skutkiem ubocznym".
Ilość mieszkań nie nadążała za wzrostem dochodów? Co to jest? :lol: Ilość ofert się zmniejszała, bo kupowano coraz więcej mieszkań i liczba kredytów rosła. To była przyczyna. Nawet wyjątkowo tępa osoba by to zrozumiała, ale tu widzę mamy jakąś anomalie :bije: :dupa:
Napoleon pisze: 2022-05-24, 14:37 Banki wyceniały jak wyceniały, bo NBP prowadził błędną politykę kredytową, utzrymując zbyt małe stopy procentowe. Z powodów politycznych - by pomóc rządowi. Za co teraz płacimy i płacić będziem
Obniżenie stóp było wynikiem spadku popytu na rynku nieruchomości w wyniku kryzysu. Jak się sytuacja poprawiła to oczywiście popyt zaczął rosnąć. Ci co odłożyli decyzję o zakupie w 2020, kupili w 2021, ale też doszli nowi chętni i nastąpiła górka. Tak się dzieje, bo ludzie w Polsce potrzebują mieszkań i od lat jest niedobór.
Napoleon pisze: 2022-05-24, 14:37 Zgodzę się, że problemy byłyby tak czy siak. Mnie jednak chodzi o ich skalę - są znacznie większe niż by mogły być.
Oczywiście, że byłby, bo w porównaniu do całej UE i USA my drukowaliśmy jakieś grosze. Jedyne co można było zrobić to uniknąć odszkodowań unikając lockdauna, a w 2021 stać by nas było na obniżkę podatków na paliwa i gaz co by osłabiło inflację. Odbilibyśmy sobie na zwiększaniu zadłużenia jeśli byłaby taka potrzeba, po czym bylibyśmy zabezpieczeni na wypadek spadku cen surowców w przyszłości i można by unikać deflacji podnosząc stopniowo podatki.
Napoleon pisze: 2022-05-24, 14:37 Inflacja jednak byłaby o jakąś połowę mniejsza. W tym rzecz. Piszesz: "Można było po raz kolejny gospodarkę zarżnąć...". A ja powtórzę pytanie jak chciałbyś wyjść ze spirali cenowo-płacowej w która wpadliśmy bez "zarżnięcia tej gospodarki"? Nie odpowiedziałeś mi, to się pytam kolejny raz. Lub inaczej, jak chciałbyś zapewnić wzrost gospodarczy koncentrując się na konsumpcji przy niskich inwestycjach?
Już ci wyjaśniłem, że mimo wszystko trzeba było reagować na wzrost cen paliwa i energii. Rząd ma narzędzia do tego. Wyszłoby taniej i bez szkody dla gospodarki. Przy boomie kredytowym wzrost stóp procentowych byłby, ale nie musiał być rzędu 5%, wystarczyłoby te 2% z jesieni 2021.

Co do inwestycji to jakby ktoś nie blokował pieniędzy unijnych to by już pewnie rosły. No ja nie zmuszę prywatnych firm do inwestowania jak nie chcą lub nie widzą w tym celu. Można przyciągnąć kapitał zagraniczny, ale to co się sprawdzało przy wysokim bezrobociu nie koniecznie musi teraz. Na dziś udaje się stymulować prace B+R i miejmy nadzieję, że jednak pójdziemy w innowacje, bo na tym się zarabia największe pieniądze. Na innowacyjności.

Co do pieniędzy na inwestycję z UE to w końcu spłyną, może uda się wam przejąć je po PiS i będziecie się chwalić, że znów za waszych czasów inwestycje rosną. Mnie to naprawdę ani ziembi, ani grzeje, kto sobie zasługi będzie przypisywał jeśli tylko będzie to dobre dla kraju. Natomiast wypuściliście Głupińskiego na zażynanie gospodarki i te inwestycje mogą wam niewiele pomóc.
Napoleon
Posty: 3981
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Polityka gospodarcza

Post autor: Napoleon »

Nie wiem skąd tysiąc i dlaczego wszystkie osoby w Biedrze muszą zarabiać minimalną krajową. To jakichś standard?
Jak powiedziałem, tego co napisałem nie należy brać dosłownie. Nie wiem ile by zarabiały panie w biedronce bez podwyżek minimalnych wynagrodzeń, lub przy mniejszych podwyżkach. Zapewne też zarabiałyby lepiej niż kiedyś - bo koniunktura to koniunktura - każdy prędzej czy później na niej skorzysta. Ale zarobiłyby zapewne mniej, co raczej sprzyjałoby mniejszej inflacji. Nie jest więc wykluczone (a nawet jest bardzo prawdopodobne), że zarabiając nominalnie mniej mogłyby realnie kupić za to więcej.
Argument jest taki, że jeśli zwiększona była produktywność to naturalnie pensje rosły choćby z samego faktu, że ludzie pracowali więcej.
Zgoda. Tylko w takim razie po diabła tak wysoko podwyższano pensje minimalne?
Albo jeszcze inaczej. Skoro wynagrodzenia rosły, to po kie licho tak hojnie szafowano transferami?
Jeśli mamy szpitale dobrze funkcjonujące i wiecznie pod kreską, to trzeba coś najpierw poprawić w zarządzaniu i całym systemie...
Więc ci tłumaczyłem, że zmiany w systemie dokonano - na gorsze. Ryczałt jest przekleństwem dla tych, którzy próbują się rozwijać, rozszerzać działalność. Są za to karani. Również gorszy okres w działalności szpitali (który każdemu się może zdarzyć) przy ryczałcie, jest trudny do odrobienia.
Dostali potrzebujący i nie ma w tym nic złego.
Czyli kto? Rodzice zarabiający po 10 tys. miesięcznie? Z całym szacunkiem, ale oni potrzebującymi nie byli.
Problem właśnie w tym, że to nie potrzeby były kryterium rozdawnictwa tylko względy polityczne. Pominę już fakt, że potrzeby potrzebami, ale dawać można wtedy gdy się ma i tyle na ile nas stać. Aktualna inflacja (jej wysokość) pokazuje, że ewidentnie ktoś tu rozdał za dużo. Dlatego nasze obecne problemy z transferami mają dużo wspólnego.
Pakiet antycovidowy i owszem, bo w jednym roku 200mld wydrukowano, ale w porównaniu do drukowania globalnego to znów był pikuś.
Czy to był "pikuś" to nie wiem. Wiem jednak, że porównywanie z innymi bywa złudne, bo to co mogą inni my niekoniecznie. Pomijam już to, że błędy innych nie są żadnym usprawiedliwieniem. I nie chodzi mi o to, że drukowano pieniądze. Mogę zrozumieć, ze to robiono. Chodzi mi o to ile drukowano tych pieniędzy i jak je wydawano. Coś na ten temat i z mojego podwórka mogę powiedzieć. A wydawano - bez sensu.
No ale cytujesz dokładnie te same dane GUS które ja ci przytaczołym.
Odnoszę się też do danych z 2022. I wynika z tego wszystkiego, że trend jest taki o jakim wspomniałem. W zalinkowanym na wstępie artykule rzeczywiście to ilość m2 była mniejsza (pewno brali ceny z dużych miast) ale proporcje są zachowane. I wychodzi z nich, że obecnie stać nas mniej na mieszkanie niż w 2015 roku. Choć podobno się wzbogaciliśmy? A to nie koniec. Ceny mieszkań będą jeszcze rosły, ilość budowanych będzie malała. Przynajmniej przez jakiś czas.
To, że przez jakiś czas stać nas było na więcej nie ma tu znaczenia. Bo była to ułuda - efekt życia ponad stan. Życie ponad stan polega m.in. na tym, że wydaje się nam, że na coś nas stać i to kupujemy. A potem okazuje się, że jednak stać nas nie było. Przykład z mieszkaniami to dobrze pokazuje. I nie jest on jedyny.
Ilość ofert się zmniejszała, bo kupowano coraz więcej mieszkań i liczba kredytów rosła.
Ilość ofert zmniejsza się od stosunkowo niedawna - gdy ruszyła inflacja (piszą o tym w zalinkowanym prze mnie artykule). Wcześniej ilość ofert rosła wolniej niż dochody ludzi.
Tylko że to właśnie jest źródłem kryzysu/problemów. Kupowano więcej, bo rosły zarobki - nadmiernie jak się okazuje. Bo gdyby nie rosły nadmiernie, to teraz nie byłoby problemów ze spłatą. Twój błąd polega na tym, jak mi się zdaje, że obwiniasz tu podnoszenie stóp procentowych, a to nie jest prawdą. Podnoszenie stóp to tylko próba reagowania na kryzys (skądinąd dość nieudolna bo należało to robić znacznie wcześniej i wolniej). Zadałem ci pytanie jak widziałbyś przyszłość przy rozkręcającej się spirali cenowo-płacowej - ?
Obniżenie stóp było wynikiem spadku popytu na rynku nieruchomości w wyniku kryzysu.
Czyli podkręcano konsumpcję. W obliczu kryzysu - to ja to jeszcze rozumiem. Ale dlaczego robiono to przed kryzysem, w czasie koniunktury - dlaczego?
bo w porównaniu do całej UE i USA my drukowaliśmy jakieś grosze
Trochę bym polemizował - przesadzasz. wydrukowaliśmy bardzo dużo, jak na nasze warunki. Przy czym duża część tych wydatków była poza kontrolą parlamentu, więc na dobrą sprawę to można nie wiedzieć ile tak naprawdę tych pieniędzy do gospodarki wpompowano. A chce się to robić dalej!
Poza tym, jak wspominałem, niektórzy mogą więcej niż my. Im może ujdzie, nam niekoniecznie.
Przy boomie kredytowym wzrost stóp procentowych byłby, ale nie musiał być rzędu 5%, wystarczyłoby te 2% z jesieni 2021.
Podnoszenie stóp procentowych powinno nastąpić wtedy, gdy pojawiła się możliwość iż inflacja przekroczy cel inflacyjny. Tymczasem nikt się tym nie przejmował, bo to mogłoby przynieść szkody polityczne rządzącym. Ja jeszcze w stanie jestem zrozumieć (choć nie usprawiedliwić!) rząd, że dbał o własny tyłek olewając reszta, ale nie zrozumiem postępowania NBP.
Co do inwestycji to jakby ktoś nie blokował pieniędzy unijnych to by już pewnie rosły.
Masz na myśli Ziobrę? Mylisz się, bo blokuje nie tylko Ziobro. Kaczyński i całe PiS również. Jeżeli bowiem chce się zmienić ustrój, to NIGDY nie dojdzie do porozumienia z UE. Unia może nawet odpuścić te środku dla świętego spokoju z powodu wojny lub coś w tym rodzaju. To nie będzie miało znaczenia, bo problem za chwilę powróci. Zmieniając bowiem ustrój nie pasujemy do UE - to jest prosta droga do polexitu. Skuteczna zmiana ustroju na niedemokratyczny powoduje, że ta droga będzie nieuchronna. Jeżeli w takiej sytuacji polexit nie nastąpi, to możliwy jest po prostu rozpad UE lub jej daleko idąca erozja. Tak czy inaczej - kasy nie będzie. Pal licho, ale wspólnego rynku też nie będzie. Wtedy dopiero pojawią się prawdziwe problemy.
ale to co się sprawdzało przy wysokim bezrobociu nie koniecznie musi teraz
Niech zgadnę - konkurencyjność za mała? Bo? Pensje za wysokie w relacji z wydajnością?
Natomiast wypuściliście Głupińskiego...
:shock: My :?: :!:
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Polityka gospodarcza

Post autor: AdrianM »

Napoleon pisze: 2022-05-25, 19:35 Jak powiedziałem, tego co napisałem nie należy brać dosłownie. Nie wiem ile by zarabiały panie w biedronce bez podwyżek minimalnych wynagrodzeń, lub przy mniejszych podwyżkach. Zapewne też zarabiałyby lepiej niż kiedyś - bo koniunktura to koniunktura - każdy prędzej czy później na niej skorzysta. Ale zarobiłyby zapewne mniej, co raczej sprzyjałoby mniejszej inflacji. Nie jest więc wykluczone (a nawet jest bardzo prawdopodobne), że zarabiając nominalnie mniej mogłyby realnie kupić za to więcej.
Oczywiście cokolwiek nie napiszesz to brać dosłownie nie należy. Raczej jako przeinaczenie polityczne.
Napoleon pisze: 2022-05-25, 19:35 goda. Tylko w takim razie po diabła tak wysoko podwyższano pensje minimalne?
Albo jeszcze inaczej. Skoro wynagrodzenia rosły, to po kie licho tak hojnie szafowano transferami?
Też myślę, że niepotrzebnie, bo oszczędziłoby mi to tej głupawej dyskusji z tobą.
Napoleon pisze: 2022-05-25, 19:35 Więc ci tłumaczyłem, że zmiany w systemie dokonano - na gorsze. Ryczałt jest przekleństwem dla tych, którzy próbują się rozwijać, rozszerzać działalność. Są za to karani. Również gorszy okres w działalności szpitali (który każdemu się może zdarzyć) przy ryczałcie, jest trudny do odrobienia.
No, ale wcześniejszy system również nie sprzyjał szpitalom. Z reguły tym samym. U mnie znam dość niefajną historię wciągania szpital w taką "rozbudowę" co mogło doprowadzić tylko budżet powiatu do katastrofy. Szczęśliwie pomysł upadł. Szpital żyje i ma się dobrze. No na takich anegdotycznych pojedyńczych przypadkach to jakieś konkluzji nie zbudujemy. Przy czym jak najbardziej należy szukać sprawdzonych i działających dobrze systemów jako wzorców.
Napoleon pisze: 2022-05-25, 19:35 Problem właśnie w tym, że to nie potrzeby były kryterium rozdawnictwa tylko względy polityczne. Pominę już fakt, że potrzeby potrzebami, ale dawać można wtedy gdy się ma i tyle na ile nas stać.
Nie ma i nie było problemu. Problem zaczął się przy pompowaniu kasy przez lockdaunów.
Napoleon pisze: 2022-05-25, 19:35 Aktualna inflacja (jej wysokość) pokazuje, że ewidentnie ktoś tu rozdał za dużo.
No możesz się obrazić na cały świat, że postanowił uruchomić drukarnie lockdaunowe.
Napoleon pisze: 2022-05-25, 19:35 Czy to był "pikuś" to nie wiem. Wiem jednak, że porównywanie z innymi bywa złudne, bo to co mogą inni my niekoniecznie. Pomijam już to, że błędy innych nie są żadnym usprawiedliwieniem. I nie chodzi mi o to, że drukowano pieniądze. Mogę zrozumieć, ze to robiono. Chodzi mi o to ile drukowano tych pieniędzy i jak je wydawano. Coś na ten temat i z mojego podwórka mogę powiedzieć. A wydawano - bez sensu.
Tzn. według ciebie to podwyżka pensji minimalnej ma ogromne znaczenie (chociaż to już ci wyprostowałem), ale drukowanie trylionów dolarów to już nie ma :D
Napoleon pisze: 2022-05-25, 19:35 Odnoszę się też do danych z 2022.
Gdzie som te dane w GUS? Które dane? Porównujemy to samo?
Napoleon pisze: 2022-05-25, 19:35 W zalinkowanym na wstępie artykule rzeczywiście to ilość m2 była mniejsza (pewno brali ceny z dużych miast) ale proporcje są zachowane.
No nie były zachowane, bo wg. danych z GUS było odwrotnie. Wyraźnie wychodziło więcej m2 w 2021. No jak możesz tak bezczelnie i chamsko kłamać i dalej się upierać chociaż zostało ci to wyliczone co do grosza?! :bije:
Napoleon pisze: 2022-05-25, 19:35 Ilość ofert zmniejsza się od stosunkowo niedawna - gdy ruszyła inflacja (piszą o tym w zalinkowanym prze mnie artykule). Wcześniej ilość ofert rosła wolniej niż dochody ludzi.
Tylko że to właśnie jest źródłem kryzysu/problemów. Kupowano więcej, bo rosły zarobki - nadmiernie jak się okazuje. Bo gdyby nie rosły nadmiernie, to teraz nie byłoby problemów ze spłatą. Twój błąd polega na tym, jak mi się zdaje, że obwiniasz tu podnoszenie stóp procentowych, a to nie jest prawdą. Podnoszenie stóp to tylko próba reagowania na kryzys (skądinąd dość nieudolna bo należało to robić znacznie wcześniej i wolniej). Zadałem ci pytanie jak widziałbyś przyszłość przy rozkręcającej się spirali cenowo-płacowej - ?
Cytujesz jakichś szmatławy artykuł, którego autor kontaktu z rzeczywistością nie ma. Liczba ofert ruszyła w tym samym czasie gdy ludzie ruszyli do zakupów i zaczęła rosnąć liczba przyznanych kredytów. Inflacja była wtedy jeszcze niska. Wzrosła dopiero po tym jak to wszystko ruszyło na całego.

Spirale to ty masz w głowie. Szkoda, że tylko jedną.
Napoleon pisze: 2022-05-25, 19:35 Czyli podkręcano konsumpcję. W obliczu kryzysu - to ja to jeszcze rozumiem. Ale dlaczego robiono to przed kryzysem, w czasie koniunktury - dlaczego?
"Nie wiem" to wyście podkręcili. Ostatnia obniżka stóp procentowych przed kryzysem to 5 Marca 2015 roku. Dane o wszystkich znajdziesz tutaj.
https://www.nbp.pl/home.aspx?f=/dzienne ... chiwum.htm

A tak na poważnie, to przedział stóp procentowych między 0.5, a 2.5 procent powinien być dla naszej gospodarki (na tym etapie rozwoju) zawsze bezpieczny. W zależności od sytuacji na rynku nieruchomości można w tym przedziale swobodnie manewrować. Dlatego ci pisałem już z rok temu, że podwyżki stóp w październiku były oczywiste i to należało zrobić i nawet może we wrześniu. Nie przeinaczaj niczego, bo pewne studzenie zbyt dużych wzrostów powinno być i to się jesienią na rynku nieruchomości udało. Co się działo w głowie Głupińskiego później to ja nie wiem, ale domyślam się, że coś niedobrego.
Napoleon pisze: 2022-05-25, 19:35 Podnoszenie stóp procentowych powinno nastąpić wtedy, gdy pojawiła się możliwość iż inflacja przekroczy cel inflacyjny. Tymczasem nikt się tym nie przejmował, bo to mogłoby przynieść szkody polityczne rządzącym. Ja jeszcze w stanie jestem zrozumieć (choć nie usprawiedliwić!) rząd, że dbał o własny tyłek olewając reszta, ale nie zrozumiem postępowania NBP.
No to przecież miałeś cały raport NBP przygotowany o inflacji w lipcu gdzie to był scenariusz pesymistyczny. Czasami tak jest, że się nie trafi z prognozą. Wam się nie trafiło wiele razy i co z tego? Tak już jest. Możemy rozpamiętywać wszystkie wasze porażki, ale było ich tak wiele, że mi się wyliczać nie chce.
Napoleon pisze: 2022-05-25, 19:35 Masz na myśli Ziobrę? Mylisz się, bo blokuje nie tylko Ziobro. Kaczyński i całe PiS również. Jeżeli bowiem chce się zmienić ustrój, to NIGDY nie dojdzie do porozumienia z UE. Unia może nawet odpuścić te środku dla świętego spokoju z powodu wojny lub coś w tym rodzaju. To nie będzie miało znaczenia, bo problem za chwilę powróci. Zmieniając bowiem ustrój nie pasujemy do UE - to jest prosta droga do polexitu. Skuteczna zmiana ustroju na niedemokratyczny powoduje, że ta droga będzie nieuchronna. Jeżeli w takiej sytuacji polexit nie nastąpi, to możliwy jest po prostu rozpad UE lub jej daleko idąca erozja. Tak czy inaczej - kasy nie będzie. Pal licho, ale wspólnego rynku też nie będzie. Wtedy dopiero pojawią się prawdziwe problemy.
Bez tego patosu. Morawiecki ma te reformy Ziobry daleko w :dupa: tak jak i pewnie z 2/3 PiS, która ich nawet nigdy nie będzie w stanie przeczytać, a co dopiero zrozumieć. Kaczyński też zmięknie, bo potrzebuje tych pieniędzy już teraz i zresztą z tego co wiem nie ma zamiaru już oglądać się na Ziobrę. Nie wiem może coś cię ominęły wiadomości ostatnimi czasy? :P
Napoleon pisze: 2022-05-25, 19:35 Niech zgadnę - konkurencyjność za mała? Bo? Pensje za wysokie w relacji z wydajnością?
Skądże. Znów głupoty opowiadasz. Łatwiej o wytłumaczenie konstrukcji z budowaniem stref specjalnych bez podatków, no bo roboty nie ma. Przynajmniej oficjalnie z tradycyjnym wyłączeniem czarnego rynku. Inwestorzy szukają zysku i trzeba im stworzyć należyte warunki. Równolegle nie chcemy przecież szkodzić rodzimym firmom z danej branży ;) :dupa: To jest akurat bogaty temat. Business is business. Wiesz, że inwestuje się nawet w krajach o dużo większych kosztach pracy i podatkach oraz transferach niż u nas? No, ale tu już trzeba naprawdę potrafić stworzyć warunki do inwestowania. Niestety ani was, ani PiSu o takie wyżyny intelektualne bym nie posądził. Przez myśl by mi nie przeszło :dupa: Natomiast klaunować i zmyślać o zielonych wyspach i innych sukcesach potraficie znakomicie :brawo: :calus:
Napoleon
Posty: 3981
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Polityka gospodarcza

Post autor: Napoleon »

Oczywiście cokolwiek nie napiszesz to brać dosłownie nie należy
Uciekasz od odpowiedzi. A przekaz mój jest prosty: z racji koniunktury pensje by i tak wzrosły. To czemu je podkręcać sztucznym podnoszeniem pensji minimalnych?
Odpowiesz?
Też myślę, że niepotrzebnie, bo oszczędziłoby mi to tej głupawej dyskusji z tobą.
Przestać dyskutować możesz bez względu na cokolwiek. A na moje pytanie nie odpowiedziałeś. Co tu jeszcze komentować?
No, ale wcześniejszy system również nie sprzyjał szpitalom.
Nie masz racji. Przy czym nie chodzi o to by system "sprzyjał" tylko pozwalał normalnie finansować działalność, nawet z uwzględnieniem ograniczeń finansowych.
Żaden system nie jest doskonały, ale poprzedni był o niebo lepszy. Odnoszę wrażenie, że masz nikłe, delikatnie mówiąc, pojęcie o zasadach finansowania służby zdrowia.
Nie ma i nie było problemu. Problem zaczął się przy pompowaniu kasy przez lockdaunów.
Brak wyobraźni, brak umiejętności przewidywania przyszłości, brak zdrowego rozsądku.... Pandemia przyśpieszyła tylko problemy, które tak czy inaczej by się pojawiły.
Tzn. według ciebie to podwyżka pensji minimalnej ma ogromne znaczenie (chociaż to już ci wyprostowałem), ale drukowanie trylionów dolarów to już nie ma
Drukowanie dolarów to coś innego a złotówek to też coś innego - z naszego punktu widzenia. Biden przesadził moim zdaniem. Ale my jeszcze bardziej. Poza tym podwyżki pensji minimalnej mają duże znaczenie, ale nie zapominaj o transferach, które w sumie mają znaczenie jeszcze większe.
No nie były zachowane, bo wg. danych z GUS było odwrotnie. Wyraźnie wychodziło więcej m2 w 2021.
Co do tego, kto tu jest bezczelny wolałbym się nie wypowiadać, bo nie lubię wobec kogoś używać brzydkich określeń. Proporcje są takie same. W tej chwili ceny mieszkań w stosunku do zarobków rosną (i rosnąć będą). Życie ponad stan polega na ty (tłumaczyłem to wielokrotnie), że do pewnego czasu wydaje się nam, że stać nas na coraz więcej. A potem rzeczywistość sprowadza nas do parteru.
Cytujesz jakichś szmatławy artykuł...
Rozumiem, że jak ci treść artykułu nie pasuje, to jest "szmatławy"? A może byś się odniósł?
Liczba ofert ruszyła w tym samym czasie gdy ludzie ruszyli do zakupów i zaczęła rosnąć liczba przyznanych kredytów. Inflacja była wtedy jeszcze niska. Wzrosła dopiero po tym jak to wszystko ruszyło na całego.
No właśnie. To się nazywa życie ponad stan.
"Nie wiem" to wyście podkręcili.
Rozumiem, że "to wina Tuska"? Szanuj się trochę, bo nie lubię jak ktoś się sam ośmiesza.
Dlatego ci pisałem już z rok temu, że podwyżki stóp w październiku były oczywiste...
Pisałeś, że nic nam nie grozi i wszystko jest OK. Przeczysz temu co wtedy twierdziłeś.
Morawiecki ma te reformy Ziobry daleko w .... tak jak i pewnie z 2/3 PiS
Piszesz bzdury. Gdyby tak było, Ziobro już nie byłby ministrem - jeszcze przed ostatnimi wyborami. Ziobro ma do spełnienia kluczową rolę, bo w zniszczeniu demokracji kluczową rolę odgrywa podporządkowanie sądownictwa władzy wykonawczej. Jeśli nawet się wycofają obecnie, za chwilę do tego wrócą - bez tego bowiem nie zrealizują swego celu, czyli nie przebudują ustroju polski na autorytaryzm. Być może w PiS są głupcy, którzy tego nie rozumieją. Ale Kaczyński to rozumie na pewno.
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Polityka gospodarcza

Post autor: AdrianM »

Napoleon pisze: 2022-05-26, 11:07 A przekaz mój jest prosty: z racji koniunktury pensje by i tak wzrosły.
No ale jak ci to ja pisałem to wypisywałeś jakieś nonsensy z partyjnej broszurki.
Napoleon pisze: 2022-05-26, 11:07 Nie masz racji. Przy czym nie chodzi o to by system "sprzyjał" tylko pozwalał normalnie finansować działalność, nawet z uwzględnieniem ograniczeń finansowych.
Żaden system nie jest doskonały, ale poprzedni był o niebo lepszy. Odnoszę wrażenie, że masz nikłe, delikatnie mówiąc, pojęcie o zasadach finansowania służby zdrowia.
No tak postawmy jako argument, że choć był do :dupa: to jednak troszkę mnie do :dupa: niż obecny. No rewelacja powinniśmy być szczęśliwi, że taki mniej dupowaty system działał jakoś wcześniej, a teraz też jakoś działa, więc musisz się wysilić i przestać pitolić tymi swoimi ogólnikami.
Napoleon pisze: 2022-05-26, 11:07 Brak wyobraźni, brak umiejętności przewidywania przyszłości, brak zdrowego rozsądku.... Pandemia przyśpieszyła tylko problemy, które tak czy inaczej by się pojawiły.
No tak dokładnie jak za waszych czasów. Pandemia była sytuacją szczególną i trzeba być nieźle trzepniętym, by sytuację z którą nie poradził sobie żaden kraj jak leci, a ty będziesz cisnął, że my się nie przygotowaliśmy. Oczywiście na równi z PiS ponieślibyście taką samą porażkę. Niczego konkretnego nie prezentujecie sobą więc co niby miało być inaczej?
Napoleon pisze: 2022-05-26, 11:07 Rozumiem, że jak ci treść artykułu nie pasuje, to jest "szmatławy"? A może byś się odniósł?
Odniosłem się. Liczby podawane to manipulacja co widzimy na przykładzie danych z GUS. Kropka
Napoleon pisze: 2022-05-26, 11:07 W tej chwili ceny mieszkań w stosunku do zarobków rosną (i rosnąć będą). Życie ponad stan polega na ty (tłumaczyłem to wielokrotnie), że do pewnego czasu wydaje się nam, że stać nas na coraz więcej. A potem rzeczywistość sprowadza nas do parteru.
No to zapamiętamy tą złotą myśl i za rok będą nowe dane i porównamy. Dalsza dyskusja na ten temat z tobą stała się bezsensowna.
Napoleon pisze: 2022-05-26, 11:07 Rozumiem, że "to wina Tuska"? Szanuj się trochę, bo nie lubię jak ktoś się sam ośmiesza.
Jesteś niewykształcony. Tuska już wtedy nie było. Masz podane od którego momentu stopy stały niezmienione. To były dobre stopy aż do czasu kryzysu i sami je ustanowiliście.
Napoleon pisze: 2022-05-26, 11:07 Pisałeś, że nic nam nie grozi i wszystko jest OK. Przeczysz temu co wtedy twierdziłeś.
Oczywiście, że nic nam nie groziło. Kryzys surowcowy jesienią był wywołany sztucznie. Bywa i nie jestem jasnowidzem, tylko pisałem ci co wynika z danych. Rynek nieruchomości po podwyżkach zaczął hamować tak jak przewidywałem, ale doszły nowe zmienne po stronie surowcowej, a potem wybuchła wojna, której też nie byłem wtedy w stanie przewidzieć. Bywa. W czym widzisz problem? Przewidziałeś choć jedno z tych wydarzeń? Nie? Więc się możesz zamknąć łaskawie.
Napoleon pisze: 2022-05-26, 11:07 Ziobro już nie byłby ministrem - jeszcze przed ostatnimi wyborami.
Ziobro to koalicjant i szef czegoś tam sprawiedliwego zapewne z nazwy. Stołek mu się należał, tak jak skrzydło Gowina ma swój. Kaczyńskiemu to pasowało, bo chciał wymieść trochę ludzi z sądów i trybunału, to taki kastet nadawał się idealnie. Ale obecnie nie widzę, żeby przywiązywał do tego wszystkiego jakąkolwiek sympatię i Ziobro robi się bardziej problematyczny niż przydatny. No tak jest. Wszyscy o tym piszą, a ty masz jakieś dalej omamy.
Awatar użytkownika
peceed
Posty: 1078
Rejestracja: 2019-09-12, 16:25

Polityka gospodarcza

Post autor: peceed »

Napoleon pisze: z racji koniunktury pensje by i tak wzrosły. To czemu je podkręcać sztucznym podnoszeniem pensji minimalnych?
Odpowiesz?
Ja odpowiem. Z powodu zjawiska histerezy. Rynek nie reaguje dostatecznie szybko i czasami dobrze jest go przesunąć w kierunku nowej, lepszej równowagi.
Napoleon pisze: Brak wyobraźni, brak umiejętności przewidywania przyszłości, brak zdrowego rozsądku...
POKO histeryzowało że nie ma lockdownów gdy mieliśmy kilka przypadków w Polsce.
Napoleon pisze: Drukowanie dolarów to coś innego a złotówek to też coś innego - z naszego punktu widzenia.
G-prawda gdy trafiają do naszego obiegu gospodarczego. Gospodarka to system naczyń połączonych. I albo doszłoby do inflacji wyrażonej w złotówkach albo skoczyłby kurs złotego co z automatu zdusiłoby nasz eksport. Mielibyśmy większość negatywnych skutków inflacji bez pozytywów.
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
Napoleon
Posty: 3981
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Polityka gospodarcza

Post autor: Napoleon »

Z powodu zjawiska histerezy. Rynek nie reaguje dostatecznie szybko i czasami dobrze jest go przesunąć w kierunku nowej, lepszej równowagi.
Równowaga jest lub jej nie ma. To o czym piszesz to właśnie przesadzanie i sztuczne podkręcanie zarobków.
wypisywałeś jakieś nonsensy z partyjnej broszurki
Nie oceniaj innych po sobie Adrianie M. :wink:
No rewelacja powinniśmy być szczęśliwi, że taki mniej dupowaty system działał jakoś wcześniej, a teraz też jakoś działa, więc musisz się wysilić i przestać pitolić tymi swoimi ogólnikami.
1. Obecny system działa bardzo źle. I sytuacja większości szpitali jest FATALNA.
2. Publiczna służba zdrowia zawsze będzie potrzebować pieniędzy. A teraz, w związku z inflacją, spirala cenowo-płacowa szczególnie negatywnie będzie działać na finanse szpitali.
3. Do 2015 roku na służbę zdrowia wydawano relatywnie więcej pieniędzy niż od 2016 - w stosunku do dochodów czy nawet wydatków budżetowych. Transfery tu też zrobiły swoje...
No tak dokładnie jak za waszych czasów.
Koalicja PO/PSL nie rządziła w czasach prosperity - od razu wpadła w kryzys. Grzechem PiS jest to, że rządząc w dobrych czasach, przejadła je.
Kropka
Czyli dyskutować jednak nie zamierzasz? Nic cię nie przekona, że białe jest białe a czarne jest czarne? :?
Dalsza dyskusja na ten temat z tobą stała się bezsensowna.
Znów - fakty nie pasują do twoich poglądów - tym gorzej dla faktów...
Oczywiście, że nic nam nie groziło. Kryzys surowcowy jesienią był wywołany sztucznie.
Ty to tak poważnie? Inflacja ruszyła u nas w takim czasie, że problemy o których wspominasz mogły się co najwyżej do niej dołożyć.
...Kaczyńskiemu to pasowało, bo chciał wymieść trochę ludzi z sądów i trybunału...
Przy twoich poglądach, mogę nawet zrozumieć, że za wszelką cenę będziesz bagatelizował podstawowy problem obecnej władzy. Ale to niczego nie zmieni. PiS chce zmienić ustrój na niedemokratyczny. Do tego musi przejąć kontrolę nad sądami. I Ziobro miał/ma to zrobić. Dlatego jest tolerowany. Jeżeli nawet w tej chwili PiS się cofnie z pewnych zmian by dostać kasę z UE, to problem za chwilę wróci. Bo Kaczyński chce rządzić po wsze czasy. My już nie jesteśmy krajem w pełni demokratycznym. Rzecz w tym, że teraz jeszcze opozycja może odsunąć PiS od władzy drogą wyborów. Za jakiś czas może to już być niemożliwe. Nawet przy przewadze opozycji.
Zmianie ustroju podporządkowane jest w rządach PiS WSZYSTKO. Także polityka gospodarcza i pieniężna o której dyskutujemy. Zresztą, właśnie dlatego ona taka jest.
I albo doszłoby do inflacji wyrażonej w złotówkach albo skoczyłby kurs złotego co z automatu zdusiłoby nasz eksport.
Póki co jednak złotówka do dolara słabnie. Bez szaleństw ale jednak. Co oznacza, że jest jednak tak jak sugeruję.
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Polityka gospodarcza

Post autor: AdrianM »

Napoleon pisze: 2022-05-26, 20:13 Nie oceniaj innych po sobie Adrianie M.
Do pięt mi nie dorastasz, więc nie ma sprawy ;)
Napoleon pisze: 2022-05-26, 20:13 1. Obecny system działa bardzo źle. I sytuacja większości szpitali jest FATALNA.
2. Publiczna służba zdrowia zawsze będzie potrzebować pieniędzy. A teraz, w związku z inflacją, spirala cenowo-płacowa szczególnie negatywnie będzie działać na finanse szpitali.
3. Do 2015 roku na służbę zdrowia wydawano relatywnie więcej pieniędzy niż od 2016 - w stosunku do dochodów czy nawet wydatków budżetowych. Transfery tu też zrobiły swoje...
No tak i kolejne przepisywanie broszurki partyjnej. Nie wstyd ci czasami, że nie jesteś w stanie wykrzesać z siebie samodzielnych przemyśleń?
Napoleon pisze: 2022-05-26, 20:13 Koalicja PO/PSL nie rządziła w czasach prosperity - od razu wpadła w kryzys. Grzechem PiS jest to, że rządząc w dobrych czasach, przejadła je.
No jak się samemu pcha w kryzys no to narzekać nie przystoi. Były też u was dobre czasy i nie pamiętam by w tych momentach coś dobrego się działo.
Napoleon pisze: 2022-05-26, 20:13 Czyli dyskutować jednak nie zamierzasz?
Nie z twoimi wymysłami. Jak chcesz możesz rzucić kolejny bystry przykładzik ;) Kropka
Napoleon pisze: 2022-05-26, 20:13 Znów - fakty nie pasują do twoich poglądów - tym gorzej dla faktów...
No ale na podstawie danych które przedstawiłeś z GUS wynika, że stać nas było na więcej m2. W czym masz problem? Nie zgadzasz się z tymi danymi z GUS? Po co je wklejałeś? Tym bardziej, że sam ci je wcześniej tutaj wkleiłem. Potwierdziłeś, że odnosisz się do tych samych danych i idziesz w zaparte, że białe jest czarne.
Napoleon pisze: 2022-05-26, 20:13 Ty to tak poważnie? Inflacja ruszyła u nas w takim czasie, że problemy o których wspominasz mogły się co najwyżej do niej dołożyć.
Surowce systematycznie rosną od kryzysu 2020. Generalnie przystopowały na chwilę i oczekiwania analityków były takie, że odrobiły swoje i nie będą rosnąć. Oczywiście miało to ogromny wpływ na inflację w 2021, ale inflacja to skonsumowała i jakby ceny dalej nie rosły spowrotem do historycznych maksimów to by nie było efektu inflacyjnego. Nikt nie zakładał kolejnych wzrostów z powodu przykręcenie kurka przez kacapów i następnie wywołania wojny.

Polityczne osiołki mają jakichś problem, ale nie wiem dlaczego. Przewidziałeś we wrześniu te rzeczy? Pytam się, bo nie pamiętam żebyś pisał, że będą większe ruchy na surowcach. Zresztą ciebie to nie obchodzi, bo cię partia do tego nie zadaniowała.
Napoleon pisze: 2022-05-26, 20:13 Przy twoich poglądach, mogę nawet zrozumieć, że za wszelką cenę będziesz bagatelizował podstawowy problem obecnej władzy. Ale to niczego nie zmieni. PiS chce zmienić ustrój na niedemokratyczny. Do tego musi przejąć kontrolę nad sądami. I Ziobro miał/ma to zrobić. Dlatego jest tolerowany. Jeżeli nawet w tej chwili PiS się cofnie z pewnych zmian by dostać kasę z UE, to problem za chwilę wróci. Bo Kaczyński chce rządzić po wsze czasy. My już nie jesteśmy krajem w pełni demokratycznym. Rzecz w tym, że teraz jeszcze opozycja może odsunąć PiS od władzy drogą wyborów. Za jakiś czas może to już być niemożliwe. Nawet przy przewadze opozycji.
Zmianie ustroju podporządkowane jest w rządach PiS WSZYSTKO. Także polityka gospodarcza i pieniężna o której dyskutujemy. Zresztą, właśnie dlatego ona taka jest.
Nie wiem co ci się tam roi w tej główce. Fakty są takie, że idą po kasę z unii i dopną swego bez względu co tam Ziobro myśli. Kasę przekierują tak by wyszło zadowolić maksymalnie z tego własnych wyborców więc prawdopodobnie po raz kolejny przerżniecie wybory. Najciekawsze jest to, że od dawna traktują was jak bandę oszołomów i nawet w dyskusje nie wchodzą. Niesamowite, ale przy takim stanie umysłów jak powyżej prezentujesz to faktycznie chyba przerżniecie te wybory. Może was później do pasania kóz pogonią. Chociaż to też odpowiedzialna praca.
Napoleon pisze: 2022-05-26, 20:13 Póki co jednak złotówka do dolara słabnie. Bez szaleństw ale jednak. Co oznacza, że jest jednak tak jak sugeruję.
No z tego wynika, że jest tak jak peceed sugeruje. Jak można być aż tak odjechanym? Niesamowita sprawa.
Awatar użytkownika
peceed
Posty: 1078
Rejestracja: 2019-09-12, 16:25

Polityka gospodarcza

Post autor: peceed »

Napoleon pisze: Póki co jednak złotówka do dolara słabnie. Bez szaleństw ale jednak. Co oznacza, że jest jednak tak jak sugeruję.
To bardzo dobrze. W tym sporcie (eksport/wzrost gospodarczy) wygrywa ten kto ma odrobinę za słabą walutę. Dlatego tak płakano nad Chinami przez lata, że mają "sztucznie" zaniżony kurs. Najbardziej to boli panów typu Goldman-Sachs którzy nie mogą przez to przeprowadzić ataku na walutę. Promuje się przez to realną gospodarkę.
Kolega najwyraźniej nie rozumie że wydrukowane euro, pieniądze z Unii i sama inflacja na zachodzie też pociągnie inflację w kraju niezależnie od tego co zrobi rząd:
nastąpi wzrost cen wszystkiego, w tym pracy ludzkiej.
Pieniądze z KPO będą kolejnym impulsem inflacyjnym jeśli tylko zostaną wydane w kraju, ale wydawanie ich poza krajem byłoby jeszcze głupsze.
Napoleon pisze: Uciekasz od odpowiedzi. A przekaz mój jest prosty: z racji koniunktury pensje by i tak wzrosły. To czemu je podkręcać sztucznym podnoszeniem pensji minimalnych?
Odpowiesz?
Dodatkowa odpowiedź: Chodzi o minimalizację rozwarstwienia dochodów i eliminację ubóstwa. Ma to samo z siebie bardzo duże korzyści dla gospodarki i korzyści dla Polaków.
Napoleon pisze: Równowaga jest lub jej nie ma. To o czym piszesz to właśnie przesadzanie i sztuczne podkręcanie zarobków.
Gospodarka jest systemem nierównowagowym z definicji, to układ fizyczny opisywany przez proces wykładniczy (wzrost gospodarczy). Produkujemy entropię jak cholera zużywając paliwa kopalne, a produkujemy wiedzę i struktury na Ziemi. Na Ziemi nie ma sztucznych zjawisk. Nawet kaprysy faraonów są opisywane przez prawa fizyki.

Po prostu wzrusza mnie to jak bardzo kolega nie rozumie że koszty pracy są zawsze przenoszone na klientów, bo dotyczą tak samo wszystkich przedsiębiorców, oni na tym nie tracą.
A jeśli jakieś biznesy upadają to dlatego że były gówniane. Dziadki w monitoringu pracujące za grosze może robiły komuś dobrze, ale osobiście wolę model w którym likwidujemy nędzę i przestępczość spada organicznie.
Napoleon pisze: Ty to tak poważnie? Inflacja ruszyła u nas w takim czasie, że problemy o których wspominasz mogły się co najwyżej do niej dołożyć.
Rynek antycypuje przyszłość. Jeśli inflacja miała ileś punktów procentowych, to bez dodatkowych impulsów zostałaby na tym samym poziomie, bo u nas pieniądze od razu poszły "w lud".
Ale inflacja nie jest "realnym" problemem. Problemem realnym jest ubóstwo społeczeństwa, i nawet lewica przyznaje, że PiS jest pierwszą partią która poprawiła los zwykłych ludzi.
Napoleon pisze: Koalicja PO/PSL nie rządziła w czasach prosperity - od razu wpadła w kryzys.
Jaki kryzys? Przecież Polska była zieloną wyspą i musialem to słuchać do porzygu a nie było wtedy jeszcze pasków w TVP.
AdrianM pisze: Niesamowite, ale przy takim stanie umysłów jak powyżej prezentujesz to faktycznie chyba przerżniecie te wybory.
Przerżną. Po prostu nie zrozumieli jeszcze że przy systemie naczyń połączonych krajowe decyzje mają nikły wpływ na zjawiska globalne, a gigantyczny i bezpośredni na dobrobyt obywateli. Dla przykładu gdy Niemcy i Europa luzowały dyscypliny budżetowe w kryzysie nasze trzymanie się ich pomagało wszystkim innym a szkodziło wyłącznie Polakom.
Nawet jeśli strategia jest globalnie nieoptymalna to może być lokalnie konieczna, w ekonomii jest pełno problemów typu dylemat więźnia.
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
Awatar użytkownika
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Polityka gospodarcza

Post autor: jogi balboa »

AdrianM pisze: 2022-05-23, 20:04 Ceny materiałów wróciły do poziomów sprzed kryzysu. To samo co z surowcami. Gdzieś tam na jakichś wybranych materiałach problem z podażą był. Ile tam końcowo nie wzrosło to nie ma znaczenia, bo teraz popyt spada i zaczną spadać ceny materiałów dokładnie tak jak było w 2020.
Tak się składa że od 5 lat jestem na etapie remontów domu, od dachu po ocieplenia, wnętrze i w około domu. Aktualnie odłożenie w zakupie czegokolwiek o dwa tygodnie oznacza od kilku do nawet kilkunasto procentowy wzrost ceny. W przypadku ocieplenia dachu różnica z tego miesiąca, to lekko licząc ponad 20% na paczce. O cenach stali w ogóle nie wspomnę.
Krótko mówiąc masakra.
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Polityka gospodarcza

Post autor: AdrianM »

jogi balboa pisze: 2022-05-27, 17:14 Tak się składa że od 5 lat jestem na etapie remontów domu, od dachu po ocieplenia, wnętrze i w około domu. Aktualnie odłożenie w zakupie czegokolwiek o dwa tygodnie oznacza od kilku do nawet kilkunasto procentowy wzrost ceny. W przypadku ocieplenia dachu różnica z tego miesiąca, to lekko licząc ponad 20% na paczce. O cenach stali w ogóle nie wspomnę.
Krótko mówiąc masakra.
Skoro boom sprzedaży był w zeszłym roku, a cykl budowy trwa z 1.5-2 lat to można się chyba spodziewać, że efekt będzie jeszcze chwile odczuwalny na rynku materiałów budowlanych, c'nie? W życiu bym się teraz nie ścigał na kupowanie materiałów. Sam też odczułem wzrost cen materiałów budowlanych w zeszłym roku, ale w Norwegii. Było drogo, ale musiałem zrobić remont w salonie i kuchni. Teraz czekam z resztą, bo jasne jest, że bańka pęknie.
Napoleon
Posty: 3981
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Polityka gospodarcza

Post autor: Napoleon »

Do pięt mi nie dorastasz...
:lol: "Pycha kroczy przed upadkiem" :wink:
No tak i kolejne przepisywanie broszurki partyjnej. Nie wstyd ci czasami, że nie jesteś w stanie wykrzesać z siebie samodzielnych przemyśleń?
Tylko że znowu nie odniosłeś się do tego co piszę.
Tu masz takie małe zastawienie ile procent dochodów budżetowych wydawano na publiczną służbę zdrowia w kolejnych latach:
2010/250,3/66,5/26,6%
2011/277,6/69,2/24,9%
2012/287,6/70,8/24,6%
2013/279,2/74,6/26,7%
2014/283,5/75,9/26,8%
2015/289,1/79,9/27,6%
2016/314,7/84,6/26,9%
2017/350,5/90,4/25,8%
2018/380,1/96,4/25,4%
2019/400,6/102,6/24,4%
2020/419,8/116,3/27,7%
Podane są kolejno: rok/dochody w mld./wydatki na publiczną służbę zdrowia/ procent wydatków na publiczną służbę zdrowia w stosunku do dochodów.
No jak się samemu pcha w kryzys...
Czyli kryzys 2008 na świecie to też "wina Tuska" :-)
No ale na podstawie danych które przedstawiłeś z GUS wynika, że stać nas było na więcej m2. W czym masz problem?
Problem masz raczej Ty nie ja. Bo kompletnie nie rozumiesz pewnych procesów. Teraz stać jest nas na mniej mieszkania m.in. dlatego, że wcześniej stać było na więcej. Na tym polega życie ponad stan. Porównując sytuację z 2015 rokiem i biorąc mieszkania (ich ceny) jako wskaźnik, to teraz stać nas na mniej niż w 2015 roku.
Oczywiście miało to ogromny wpływ na inflację w 2021...
Owszem. Ale to, że u nas systematycznie rosła ilość pieniędzy na rynku, też miała tu kolosalny wpływ. Nasze dochody były sztucznie pompowane, państwo się zadłużało jak nigdy. Czy Ty naprawdę uważasz, że to nie miało znaczenia?
Fakty są takie, że idą po kasę z unii i dopną swego bez względu co tam Ziobro myśli.
Ziobro myśli to co inni. A przede wszystkim Kaczyński. Panowie się kłócą z zupełnie innych powodów. A co do reszty.... Zobaczysz.

Tradycyjnie nie odpowiedziałeś na moje pytania. Więcej obelg i szyderstw, mniej odpowiedzi. Standard w twoim wydaniu.

Zastanawiam się Adrianie M., czy te wszystkie głupoty, które tu wypisujesz wymyślasz sam, czy czytasz je na jakichś prawicowo/"dobrozmianowych" portalach? Tak z ciekawości?
Bo ja rozumiem, że można mieć szalone poglądy, ale Ty przeczysz faktom. To co piszesz to czyste fantasmagorie nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. W jakim świecie Ty żyjesz?
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Polityka gospodarcza

Post autor: AdrianM »

Napoleon pisze: 2022-05-27, 23:02 2010/250,3/66,5/26,6%
2011/277,6/69,2/24,9%
2012/287,6/70,8/24,6%
2013/279,2/74,6/26,7%
2014/283,5/75,9/26,8%
2015/289,1/79,9/27,6%
2016/314,7/84,6/26,9%
2017/350,5/90,4/25,8%
2018/380,1/96,4/25,4%
2019/400,6/102,6/24,4%
2020/419,8/116,3/27,7%
Czyli średnia za waszych czasów i za PiS jest podobna i wynosi jakieś 26%. Świetny przykład :brawo:
Napoleon pisze: 2022-05-27, 23:02 Czyli kryzys 2008 na świecie to też "wina Tuska"
Małpi rozum widzi tylko to co chce widzieć :D Kryzys 2008 minął w kilka miesięcy. Był to jeden z szybszych kryzysów w historii. Winni się do tej pory nie znaleźli, zgubili się w tłumie na Wall Street
Napoleon pisze: 2022-05-27, 23:02 Problem masz raczej Ty nie ja. Bo kompletnie nie rozumiesz pewnych procesów. Teraz stać jest nas na mniej mieszkania m.in. dlatego, że wcześniej stać było na więcej. Na tym polega życie ponad stan. Porównując sytuację z 2015 rokiem i biorąc mieszkania (ich ceny) jako wskaźnik, to teraz stać nas na mniej niż w 2015 roku.
Jednoznacznie wychodzi z tych danych, że stać nas na więcej. Trzeba być naprawdę nieźle szurniętym, by tak iść w zaparte przy zderzeniu z liczbami :D
Napoleon pisze: 2022-05-27, 23:02 Nasze dochody były sztucznie pompowane, państwo się zadłużało jak nigdy. Czy Ty naprawdę uważasz, że to nie miało znaczenia?
Oczywiście, że miało wpływ. Przecież cały czas ci tłumaczę, że pompowanie lockdaunowe setek miliardów musiało się tak skończyć, a jak doliczyć to ile pompowali inni na świecie to jesteśmy w miejscu którym jesteśmy. Ty natomiast próbujesz wmawiać, że to przez płacę minimalną i robisz z siebie głupka.
Napoleon pisze: 2022-05-27, 23:02 Ziobro myśli to co inni. A przede wszystkim Kaczyński. Panowie się kłócą z zupełnie innych powodów. A co do reszty.... Zobaczysz.
:boje: :boje: :boje: Zobaczę albo ty zobaczysz. Idą po tą kasę i rozdysponują ją tak by wyszło dla nich jak najkorzystniej i by wygrać kolejne wybory.
Napoleon pisze: 2022-05-27, 23:02 Zastanawiam się Adrianie M., czy te wszystkie głupoty, które tu wypisujesz wymyślasz sam, czy czytasz je na jakichś prawicowo/"dobrozmianowych" portalach? Tak z ciekawości?
Bo ja rozumiem, że można mieć szalone poglądy, ale Ty przeczysz faktom. To co piszesz to czyste fantasmagorie nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. W jakim świecie Ty żyjesz?
Póki co to ty masz problem z przyjęciem danych GUS które wyraźnie pokazują, że za średnią krajową można kupić więcej m2 niż w 2015. Wróć się do szkoły, przestań czytać portale, tylko poszukaj jakichś fachowych analiz i opracowań. Przestań mi wyjeżdżać ze swojego poziomu zera i będzie ok. Zrozumiano?

Jedyny portal jaki tu cytowałem to był przecież gazeta.pl i wywiad z Wójcikiem :D Nie spodobał ci się?
Zablokowany