Jeszcze raz Pugiliese
Jeszcze raz Pugiliese
Przyznaje że modelem to mnie nazwać nie można.
Także racja
Także racja
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze raz Pugiliese
Są różne modele - choćby Lexington zgodnie z projektem.
Jeszcze raz Pugiliese
Lexington nie był brzydalem, tylko cieniasem. A to zdecydowana różnica...
Czyżbyś wybierał się do drukarza ?
I nie myślę o korniku
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Jeszcze raz Pugiliese
Jeszcze trochę.
Póki co mam gotową North Carolinę, Littorio, Richelieu i mniej więcej połowę Bismarcka. Bez przeczytania. Ot napisane. Jeszcze trochę kwiatków przy czytaniu wyjdzie, ale to trzeba robić po przerwie inaczej gucio się widzi.
Zostało dokończenie Bismarcka, Żorż i początek rearguarda, Jamaciak i ruskie.
W pierwotnym założeniu tom miał obejmować całą II wojnę z iofkami włącznie, potem zredukowałem do NC i SD, ale tera widzę, że tylko NC zostanie. Już mam 240 stron a to pi razy drzwi połowa. Aaaaaa.
Tak brnę w kanclerza czy największe pancerniki świata, choć wywołują odruch wymiotny. Żygacze mogą nie czytać, a chcę żeby to było mniej więcej kompletne.
Póki co mam gotową North Carolinę, Littorio, Richelieu i mniej więcej połowę Bismarcka. Bez przeczytania. Ot napisane. Jeszcze trochę kwiatków przy czytaniu wyjdzie, ale to trzeba robić po przerwie inaczej gucio się widzi.
Zostało dokończenie Bismarcka, Żorż i początek rearguarda, Jamaciak i ruskie.
W pierwotnym założeniu tom miał obejmować całą II wojnę z iofkami włącznie, potem zredukowałem do NC i SD, ale tera widzę, że tylko NC zostanie. Już mam 240 stron a to pi razy drzwi połowa. Aaaaaa.
Tak brnę w kanclerza czy największe pancerniki świata, choć wywołują odruch wymiotny. Żygacze mogą nie czytać, a chcę żeby to było mniej więcej kompletne.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze raz Pugiliese
To może być trudne. Trafień w system Pugliese nie było tak wiele, a jak mówią, dwa identyczne testy oddziaływania eksplozji podwodnej na skomplikowany system, przeprowadzone w identycznych warunkach dają wyniki różne średnio o 20%. Porównywanie czasu naprawy (i w sumie naprawy czego?) kompletnie różnych przypadków może prowadzić ewentualne wnioski na manowce.
Jeszcze raz Pugiliese
Tyle to ja wiem i dlatego właśnie jestem ciekaw rozwinięcia.
Jeszcze raz Pugiliese
W sumie to mamy wreszcie czasy w który takie kwestie jak porównanie TDS-ów można stosunkowo łatwo rozstrzygać, kosztem kilku prac magisterskich na przykład z fizyki komputerowej Nie musimy się ograniczać do paru historycznych przypadków, możemy przeanalizować ich dowolną ilość ( setki do dziesiątek tysięcy w zależności od dokładności i ilości środków przeznaczonych na symulacje).
To w świecie ideałów z punktowymi obiektami. Urealniając model wystarczy uwzględniać odległość od centrum m.w. aby zero nigdy się nie pojawiło.
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
-Jak nie Wy, to kto?
Jeszcze raz Pugiliese
Ale co tu rozwijać?
Zestawienie - trafienie, głowica, czas naprawy można zrobić.
Reszta to czyste dywagacje. Czy podczas naprawy robiono jakieś zmiany? np. extra działka plot? Czy wpływało to na czas naprawy, ile jeszcze innych okrętów naprawiano w tym czasie, jakie były priorytety itd. Zagrzebiesz się w parametrach i możesz udowodnić wszystko - albo nic.
Natomiast proste info - uszkodzenie czas naprawy - nie potwierdza jakoś specjalnego skomplikowania napraw. Albo Włosi to potęga gospodarcza. Albo mieli za każdym razem super farta. No może jeszcze tylko szpachlowali na chybcika.
Czasy napraw były porównywalne a jeśli już to krótsze we Włoszech. Ot i tyle.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze raz Pugiliese
No właśnie w tym byłby problem.Taki zespół byłby wolniejszy i miał mniejszą siłę ognia Ale poza tym w czym problem?
Jeszcze raz Pugiliese
Jakoś Anglicy podczas wojny nie mieli z tym problemu. Zwłaszcza na Morzu Śródziemnym.
Mieli pancernik pod ręką, to dostawał eskortę i jazda na Włochów.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Jeszcze raz Pugiliese
Czy ja wiem? Gdy wysyłali na Daleki Wschód Prince of Wales i Repulse, to przy wyborze prędkość miała znaczenie.Jakoś Anglicy podczas wojny nie mieli z tym problemu.
Zawsze łatwiej coś zbudować wokół okrętu, który ma większe możliwości - w tym wypadku jeżeli chodzi o prędkość. A jak się nie ma co się lubi... Niekiedy może wystarczyć. Ale to nic nie musi znaczyć.
Jeszcze raz Pugiliese
Zapominasz, że w tym zespole miał pierwotnie być jeszcze nowiutki lotniskowiec. To wokół niego budowano zespół.
A to, że wpakował się na mieliznę, uratowało go przed szorowaniem dna...
A to, że wpakował się na mieliznę, uratowało go przed szorowaniem dna...
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Jeszcze raz Pugiliese
Znaczy, że ta mielizna była wyłożona aksamitem zamiast muszelkami?
Jeszcze raz Pugiliese
Może wtedy lotnictwo pokładowe uchroniłoby pancerniki od losu, który je spotkał? Japończykom byłoby trudniej.Zapominasz, że w tym zespole miał pierwotnie być jeszcze nowiutki lotniskowiec.
No i sam widzisz, że łatwiej budować zespół z szybkimi pancernikami
Jeszcze raz Pugiliese
Jakie lotnictwo pokładowe? Fulmary i Swordfishe? Śmiech na sali