W skrócie bo nie ma czasu na tłumaczenie biadolącemu.
Napoleon pisze: ↑2022-10-02, 15:51Marmik, tradycyjnie próbujesz na siłę bronić czegoś, czego obronić się nie da.
Jakieś bielmo masz na oku, czy coś. Ja niczego nie bronię. Ja tylko wspominam o używaniu właściwych określeń. Gdybyś nie był taki nadęty to może byś to zauważył.
Napoleon pisze: ↑2022-10-02, 15:51Lokaty są do przechowywania pieniędzy a nie zarabiania. To jest tak oczywiste, jak to, że słońce wstaje na wschodzie.
Twoje hipotezy i argumentacja na ich poparcie są porażające.
Napoleon pisze: ↑2022-10-02, 15:51Skoro lokaty są do przechowywania pieniędzy, to kwestia ich oprocentowania jest drugorzędna - bo z góry zakładamy, że na lokatach nie będziemy zarabiali (jako źródło utrzymania).
Pomijając, że jest całkiem sporo różnych rodzajów lokat, to do przechowywania pieniędzy są skarpety lub rachunki bieżące. Jest ktoś kto trzyma 160 koła na rachunku bieżącym? Lokaty są do zarabiania i zawsze na nich się zarabia jeśli tylko oprocentowanie jest wyższe niż 0% (i uwzględniwszy ewentualne koszty prowadzenia lokaty).
Jest nadzieja, że gdzieś tam już do Ciebie dotarło, że klepiesz głupoty i ratujesz się zawężającym dopiskiem w nawiasie, uciekającym od wcześniejszych głupot, ale ten wybieg zostawiam osądowi innych czytających.
Napoleon pisze: ↑2022-10-02, 15:51Istotne jest czy trzymając pieniądze na lokatach tracimy czy nie, ale dla wielu osób nawet niewielka strata, z różnych względów, jest do zaakceptowania.
Na lokacie o podanych wyżej cechach nigdy nie tracisz. To właśnie jest to, czego nie potrafisz zrozumieć. Przekazujesz pieniądze bankowi na jakichś warunkach by on sobie je inwestował w co tam mu pasuje, ale elementem tej umowy jest jakieś oprocentowanie. To co w następstwie umowy otrzymujesz ponad włożony kapitał jest Twoim zyskiem, a nawet od tego zabiera Ci się podatek zwany podatkiem od zysków kapitałowych (potocznie podatek Belki). Saldo lokaty rośnie, czego nie można powiedzieć o przechowywaniu kasy w skarpecie (tam po prostu nie przybywa), więc na lokacie nigdy nie tracisz pieniędzy. To co mylisz z utratą pieniędzy to przychód, który nie kompensuje utraty siły nabywczej pieniądza. Generalnie dziecko, albo człek prosty może to mylić, ale innym może nie za bardzo to przystoi.
Banki nie są po to by kompensować klientom spadek siły nabywczej pieniądza. To chyba nie podlega dyskusji.
Bankowe lokaty nie chronią przed inflacją w całej Europie.
A teraz najważniejsze! Zdumiewające jest, że
ktoś kto od wielu, wielu miesięcy trąbi o proinflacyjnym działaniu rządu, zawczasu nie zabezpiecza swoich oszczędności i ględzi o tym, że stracił kilkanaście tysięcy złotych. Czy to jakiś kabaret? Niech sobie każdy znajdzie jakieś tam określenie na taką osobę, ale określenie frajer może być całkiem usprawiedliwione.
Napoleon pisze: ↑2022-10-02, 15:51Czy to twoja opinia?
Tak, to co napisałem w cytowanym fragmencie to moja opinia wynikająca z przytoczonych danych statystycznych. Skoro połowa Polaków nie ma oszczędności, a połowa pozostałych nie ma więcej niż kilkanaście tysięcy to dla większości (czyli pewnie gdzieś około 3/4) Polaków realna utrata siły nabywczej ich
oszczędności w ciągu krótkiego okresu czasu będzie niewielka. Po upływie gdzieś 2-3 miesięcy, mając pewność wzrostowego trendu inflacji, powinni się zastanowić jakie działanie podjąć by zabezpieczyć swoje oszczędności (dla tych co je w ogóle mają), czy też je po prostu z głową wydać (w pewnym stopniu to również oznacza zainwestować). Mogą też Twoim tokiem rozumowania trzymać bezpiecznie na lokacie i "tracić" (jak to sobie wyobrażasz) pieniądze. Wolny wybór. I oczywiście nie każdy kto zdecyduje się zatrzymać pieniądze na koncie jest frajerem. Przeważnie taką formę stosują emeryci, choć i oni starają się zwiększyć przychód na lokacie. Więc jest dokładnie na odwrót. Nie naśmiewam się z nich. Naśmiewam się z Ciebie, choć szczerze mówiąc nie napisałeś jak straciłeś te pieniądze. Przyznaję, że nabijam się tylko domyślając się, że je "straciłeś", w sytuacji gdy (może Cię mocno przeceniam) z pełną świadomością od dawna powinieneś przewidywać rozwój sytuacji. I to nie nabijam się z tego, że za swoje oszczędności możesz kupić mniej... tylko, że o tym trąbisz na forum.
Napoleon pisze: ↑2022-10-02, 15:51Zawalił NBP, zawalił rząd - i to koncertowo. Co więcej, mam podejrzenia, że rząd celowo poszedł w inflację by uwolnić się od nadmiernych zobowiązań (transfery!)
No i załóżmy, że bingo. NBP i rząd przestrzeli się z wyhamowywaniem podkręconej przez nich inflacji i w najgorszym z możliwych momentów przyszła wojna, a wraz z nią kryzys na rynku surowców energetycznych, który pogrzebał nadzieje na jakiekolwiek wyhamowanie. A teraz zapytam innych... jak można nazwać kogoś, kto miał tego pełną świadomość i "stracił" kilkanaście tysięcy złotych? Zaznaczam, że to nie osoba po siedmiu klasach podstawówki (z całym szacunkiem dla takich osób).
Napoleon pisze: ↑2022-10-02, 15:51Osobną kwestią jest zapewnienie przeszkolonych rezerw dla wojska.
No i proszę, potwierdza się moja hipoteza, że jednak czegoś się uczysz...
Napoleon pisze: ↑2022-10-02, 15:51Ale nie mylmy tego z zasadniczą służbą. Bo ona te rezerwy zapewniała najczęściej tylko teoretycznie.
... choć... niemiłosiernie powoli.
Służba zasadnicza zapewnia rezerwy praktycznie, a nie teoretycznie. Wszystko zależy od systemu szkolenia i wykorzystania rezerw, który w końcu zaczyna się szkicować, a wcześniej wszyscy mieli na to wylane. No ale znawca, nie rozróżniający uzupełnienia stanów etatowych czasu P od uzupełnienia mobilizacyjnego i uzupełnienia strat bojowych, zaraz Wam tu wszystkim wytłumaczy jak to jest, stosując jakąś rzeczywistość alternatywną.