Koreańskie zakupy.

czyli hobby, kultura, sztuka, wścieklizna i w ogóle offtopic...

Moderator: nicpon

Awatar użytkownika
Grzechu
Posty: 1624
Rejestracja: 2004-06-29, 16:05
Lokalizacja: Kwidzyn (Powiśle)

Koreańskie zakupy.

Post autor: Grzechu »

No to nie pozostaje nic innego, tylko faktycznie czekać na weryfikację zapisów traktatowych.
Oby nigdy do tego nie doszło...

Ach, jeszcze jedno:
Franek Wichura pisze: gdzie ostatni punkt jest i tym w jakim jezyku to jest napisane i gdzie bedzie schowany oryginal
Zgadnij jakie ma brzmienie ostatni albo jeden z ostatnich punkt/artykuł/paragraf praktycznie każdej wielostronnej umowy międzynarodowej.
Ale nie musisz odpisywać :)
Republika marzeń...
Franek Wichura
Posty: 555
Rejestracja: 2021-06-02, 12:36

Koreańskie zakupy.

Post autor: Franek Wichura »

Grzechu pisze: Zgadnij jakie ma brzmienie ostatni albo jeden z ostatnich punkt/artykuł/paragraf praktycznie każdej wielostronnej umowy międzynarodowej.
Potrzeba/koniecznosc zamieszczenia takiego zapisu w niczym nie zmienia faktu ze tzw.traktat polnocnoatlantycki miesci sie w 12 dosc ogolnych punktach i nie ma w nim mowy o zchowaniu/gwarancji integralnosci terytorialnej panstw-czlonkow - o tym zdaje sie dyskutujemy - a nie o jezyku w jakim cos nie zostalo napisane.
Napoleon
Posty: 4008
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Koreańskie zakupy.

Post autor: Napoleon »

Dajesz gwarancja ze te nastroje zawsze beda w stylu -umierajmy za wolny Talin choc o tym nie ma slowa w traktacie?
Nikt nigdy za nic nie da gwarancji na 100%. Ale na pewno, to mogę stwierdzić, że przekonanie o tym, że NATO zadziała w razie czego, jest teraz niepomiernie większe niż przed 24 lutego.
Refleksja jest spojrzenie na historie i wartosc niektorych traktatow/gwarancji w momencie kiedy przyszlo do ich wykonania oraz realnych efektow jakie to przynioslo.
Na przykład?
brak jednoznacznych zapisow o przywroceniu intergralnosci terytorialnej pozwala na snucie roznych scenariuszy w roznych stolicach
Panie Franku, wybacz, ale to pozwala snucie dywagacji o różnych interpretacjach tych zapisów na różnych portalach internetowych. I to wszystko. Uderzenie Rosji na członka NATO, np. na kraje bałtyckie, będzie oznaczało wojnę. Jeśli NATO wojnę przegra - kraje te zostaną w rękach Rosji i oczywiście wtedy żadne warunki traktatu nie będą miały znaczenia - bo NATO by przegrało. Jeśli jednak nie przegra - obowiązuje zasada obrony sojusznika, a więc odrzucenie z jego terenów wroga. Proste jak budowa cepa - i tu nie ma co dzielić włosa na czworo. Może być jeszcze tak, że w USA będzie rządził jakiś Trump, który powie, że go NATO i europejscy sojusznicy mało co obchodzą. Tyle, że to będzie miało swe konsekwencje - i zapewne niedługo potem ten "Trump" będzie musiał decydować czy występować w obronie Tajwanu. Stąd uwaga o "naiwności" tego co twierdzę jest - pozwolę sobie tu przekornie określić, naiwna. Z tej prostej przyczyny, że wojna w obronie Tajwanu może USA kosztować więcej niż wojna w obronie np. krajów bałtyckich. Naiwnym jest przekonanie, że np. USA mogą sobie odpuścić europejskich sojuszników i nie będzie to miało konsekwencji w Azji lub gdzie indziej. Dodajmy, konsekwencji dla USA bardzo niekorzystnych.
I o jest problem - i gdzie sa niby te silne – o tym m.in jest w tej dyskusji.
:?: Są tam gdzie są - za naszą zachodnią granicą. Niemcy są silne. Przede wszystkim gospodarczo. A silna ekonomia leży u podstaw wszystkiego (stąd i me uwagi o "zakupach koreańskich", że mogą przynieść więcej szkód niż pożytku, gdyż nie liczą się z możliwościami ekonomicznymi państwa). Niemcy w dekadę mogą (a może mniej?) mieć, jeśli by tylko chcieli, jedną z najsilniejszych armii w Europie. Rzecz w woli politycznej. I tylko tu widzę problem. Zaznaczam, nie chodzi o politykę wobec Rosji, bo ta się już zmieniła. Chodzi o to, czy Niemcy zdecydują się rozbudować armię. Bo wzmocnić to ją wzmocnią. Ale w jakim stopniu?
Dlaczego tak Kolega uwaza skoro pomoc militarna docierala na Ukraine juz przed rokiem 2022?
Czym innym jest, gdy pomoc militarna dociera w czasie pokoju (nawet takiego jak w latach 2014-2022 w Ukrainie) a czym innym w czasie wojny. Jeżeli ktoś decyduje się udzielać pomocy danemu państwu w czasie wojny, deklaruje się jednoznacznie z kim trzyma. Tu nie ma porównania.
Piszac o jednosci ma Kolega na mysli to ze nie dostali samolotow/czolgow z zachodu i nikt im nie oferuje pociskow o duzym zasiegu do HIMARSOW? Czyli pomagamy ale tak jakos nie do konca?
Ale co to ma wspólnego z jednością? To jest WSPÓLNA decyzja NATO. Obraz jedności. I jest to pomoc "nie do końca", bo ten konflikt i tak rozstrzygnie się przy stole negocjacyjnym. Stąd NATO nie chce "iść na całość" ale i Rosja wobec NATO także nie. Że Ukraińcy woleliby inaczej? Takie życie. Z ich punktu widzenia, jeśli NATO chce ich wspierać, to da się to zaakceptować. Tym bardziej, że mam wątpliwości czy my wiemy wszystko o tej pomocy.
Zapewne tez nie taka slaby jak sie niektorym wydaje
A komu i kiedy wydawała się słaba? Takie państwo jak Rosja nie może być słabe. Natomiast jest słabsze, i to o wiele, niż sądzono.
Skad wiedza u Kolegi ze to Wietnam chcial zblizenia z USA...
Nie xa bardzo wiem o co chodzi Koledze z tym Wietnamem? Bo sprawa jest stosunkowo prosta. Wietnam po zjednoczeniu zaczął zwiększać swe wpływy w Indochinach, m.in. atakując Czerwonych Khmerów.To wywołało konflikt wietnamsko-chiński. A rywalizacja wietnamsko-chińska po 1975 roku doprowadziła do zbliżenia Wietnamu z ZSRR (co pogłębiło konflikt z Chinami). ZSRR jednak się rozpadło, a kwestie gospodarcze zaczęły wyglądać tak, że lepiej się było z amerykanami dogadać. Nie wiem czy Wietnamczycy chcieli zbliżenia z USA, ale na pewno takie zbliżenie było dla nich korzystne.
Z tego wlasnie powodu nie bedzie jak w Kuwejcie - a tak Kolega pisal.

Nigdy nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Ale podobny scenariusz były, w moim przekonaniu, bardzo prawdopodobny - nie można w każdym razie stwierdzić, że nie byłby. Rosjanie musieliby mieć tyle siły, by po zajęciu krajów nadbałtyckich kontynuować ofensywę dalej. A nie wiem czy by ich było na to stać - wątpię. W zasadzie to jestem prawie pewny,że nie byłoby ich stać.
ale moze lepiej pozostac w niewiedzy
I tu się zgadzamy :-)
Natomiast, jak sądzę, to gdzieś tam już to analizują i jakieś wnioski wyciągają.
Awatar użytkownika
Grzechu
Posty: 1624
Rejestracja: 2004-06-29, 16:05
Lokalizacja: Kwidzyn (Powiśle)

Koreańskie zakupy.

Post autor: Grzechu »

Franek Wichura pisze: Potrzeba/koniecznosc zamieszczenia takiego zapisu w niczym nie zmienia faktu ze tzw.traktat polnocnoatlantycki miesci sie w 12 dosc ogolnych punktach i nie ma w nim mowy o zchowaniu/gwarancji integralnosci terytorialnej panstw-czlonkow - o tym zdaje sie dyskutujemy - a nie o jezyku w jakim cos nie zostalo napisane.
No nie wytrzymam...
To po cholerę się tego czepiłeś w poprzednim poście?
Dlaczego uznałeś za stosowne specjalnie wyróżnić występowanie takiego zapisu? Czy przypadkiem nie po to, by podkreślić "ogólność" traktatu?

Dwa ostatnie pytania:
Ile artykułów miał tzw. Układ Warszawski?
Czy potrafisz wskazać w nim fragmenty [cyt.] "w miare dokladne i jednoznaczne"?

Zresztą, coraz bardziej skłaniam się ku tezie, że dyskusja z tobą na ten temat nie ma sensu, bo sprowadza się do dywagacji w zakresie "Jak mały Wacuś wyobraża sobie prawo międzynarodowe".
Mnie osobiście to ani nie interesuje, ani nie bawi, że jakiś - z przeproszeniem - internetowy nonejm kwestionuje traktat, który od niemal 3/4 stulecia jest - bez żadnych zmian! - podstawą systemu bezpieczeństwa całego ogólnie pojmowanego Zachodu.
Republika marzeń...
marek8
Posty: 1940
Rejestracja: 2011-07-01, 12:22

Koreańskie zakupy.

Post autor: marek8 »

Obawiam się, że niezależnie od spójności Nato, która najprawdopodobniej prysłaby ot tak, gdyby choć na chwilę zawsze zwycięska się bodaj zawahała :x (przypominam, że ktoś tam wieszczy wielki kryzys wewnętrzny w USA w 2023 roku...) ważniejsze jest to czy tytułowe zakupy są dla nas do udźwignięcia czy nie lub czy stanowić one mogą jakichś element "nowego finansowego ładu" czy też "tylko" doprowadzą do mega kryzysu na krajowym podwórku...
Tak czy inaczej "nowe" metody finansowania póki co okazały się bardzo stare a wygenerowane zobowiązania mogą związać ręce (z uwagi na mozliwe polityczno-społeczne warunki nowych "pomocy" czy pożyczek) wszystkim następnym ekipom w stopniu, który dziś może się wydawać nieco trudny do wyobrażenia.
Bo może się to skończyć naprawdę drakońskimi warunkami pomocy finansowej z zachodu lub trywialnie- banalną "dobrowolną ofiarą" posiadaczy rachunków bankowych i nie tylko :(
Niestety mamy długa i bogatą tradycję robienia zakupów dokładnie w taki sposób jak obecne - czyli wielkich - za pięć dwunasta - i bez zbytniej dbałości o koszta - które niedomiennie przesłania "wielka idea". Niestety te koszta zazwyczaj "zabijają owe pomysły"... :x
ALe ok - jeżeli tytułowe zakupy nie mają służyć tylko swoistej "zasłonie dymnej" mającej przykryć nieprawdopodobną wręcz skalę rodzimej pomocy, która jednak ma swoje wymierne skutki w posiadanych zasobach własnych to trochę nie miano wyjścia. Problemem jednak jest coś co często umyka czyli raczej mało fajny sposób podejmowania decyzji co do kluczowych aspektów zdolności obronnych kraju, które odwiecznym obyczajem nie wiadomo kto, nie wiadomo dlaczego itp. A wszystko to podane w sosie "wielkiej idei" co by pytań nie zadawać zbyt wielu...
Jak to napisał pewien skądinąd znakomity ukraiński historyk - "polskie mechanizmy faktycznego procesu podejmowania decyzji funkcjonują w tak nietypowy sposób, że w zasadzie niemożliwe jest późniejsze odtworzenie kto właściwie zadecydował o podjęciu kluczowych decyzji w danej sprawie" - zważywszy, że nigdy nikogo nie pociągnięto za takie decyzje do odpowiedzialności nieprawdopodobna wręcz dbałość o zatarcie wszelkich śladów jest mocno dziwna.
A co do zagrożenia wojennego - nikogo naprawdę nie dziwi, że "zakupowa armia" ma taki mocno sojuszniczo-ekspedycyjny charakter w miejsce zakupów, które faktycznie winny być dokonywane gdyby krajowi groziła jakaś inwazja w perspektywie najbliższych 10 lat?
Może ktoś nam "sugeruje" co kupić co by armia mogłaby być na każde sojusznicze wezwanie w dowolnym zakątku świata?
Pytanie jednak czy nas na coś takiego stać (na serio a nie propagandowo...)
Tak czy inaczej "słabość" Rosji, która ma niby mieć obecnie miejsce wydaje się bardzo mocno życzeniowa z naszej strony. Bo niby czym jak nie rosyjskimi systemami plot Ukraińcy tak skutecznie bronią swojej przestrzeni powietrznej lub dlaczego będący dziedzictwem starego sojuza system energetyczny kraju w ogóle jest w stanie wytrzymać tak mordercze uderzenia w infrastrukturę ?... Tak tytułem ciekawostki ile wytrzymałaby podobnych uderzeń nasza?
Dlatego nie lekceważyłbym przeciwnika - nie sądzę też aby nie byli przygotowani na specyficznie dziwaczne ukraińskie formy walki i oporu, z którymi przecież zderzyli się w przeszłości wielokrotnie i wielokrotnie sprawiało to im problemy rozciągnięte na wiele lat.
I bardzo prawdopodobnie, że i tym razem nie mogąc wygrać na polu bitwy (co także nie jest wcale przesądzone) po prostu sobie nie poczekają, aż Ukrainę powoli zaczną opuszczać sojusznicy.
Przypomnieć może warto, że zastosowane wobec Rosji sankcje mają swoje odpowiedniki choćby w losie stosującej blokady handlowe wobec Niemiec Wielkiej Brytanii, którą formalnie zwycięską pozbawiły i imperium i zredukowały do pozycji "pomocniczego mocarstwa"
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4481
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Koreańskie zakupy.

Post autor: SmokEustachy »



Zakup Abramsów to pierwszy kompleksowy zakup czołgów w historii Polski.
?!?

Dodano po 8 minutach 53 sekundach:
marek8 pisze: /...../
A co do zagrożenia wojennego - nikogo naprawdę nie dziwi, że "zakupowa armia" ma taki mocno sojuszniczo-ekspedycyjny charakter w miejsce zakupów, które faktycznie winny być dokonywane gdyby krajowi groziła jakaś inwazja w perspektywie najbliższych 10 lat?
/..../
Jaki????
Obronny ma.
Franek Wichura
Posty: 555
Rejestracja: 2021-06-02, 12:36

Koreańskie zakupy.

Post autor: Franek Wichura »

Grzechu pisze: Dwa ostatnie pytania:
Ile artykułów miał tzw. Układ Warszawski?
Czy potrafisz wskazać w nim fragmenty [cyt.] "w miare dokladne i jednoznaczne"?
Po co?
Grzechu pisze: Dlaczego uznałeś za stosowne specjalnie wyróżnić występowanie takiego zapisu? Czy przypadkiem nie po to, by podkreślić "ogólność" traktatu?
Po to zeby wskazac ze niektore z 12 punktow dotycza spraw formalnych a nie meritum.
Grzechu pisze: sprowadza się do dywagacji w zakresie "Jak mały Wacuś wyobraża sobie prawo międzynarodowe".
Oraz jak inny maly Wacus naiwnie podchodzi do jego interpretacji/i zastosowania w praktyce? Juz pytalem o ton Kolegi - w czym problem?
Grzechu pisze: Zresztą, coraz bardziej skłaniam się ku tezie, że dyskusja z tobą na ten temat nie ma sensu,
Zdaje sie ze nie ma obowiazku czytania/pisania na Forum
Napoleon pisze: Nie xa bardzo wiem o co chodzi Koledze z tym Wietnamem?
Przyklad ze w polityce mozliwe jest z czasem jesli nie wszytko to wiele - kto by stawial w drugiej polowie lat 70 ze stosunki USA-Wietnam beda jak teraz?
Napoleon pisze: Na przykład?
Co nam daly w 1939 umowy z WB/FRancja? W sensie realnych efektow o ktorych byla mowa.
Napoleon pisze: Rosjanie musieliby mieć tyle siły, by po zajęciu krajów nadbałtyckich kontynuować ofensywę dalej.
Po co? Wrecz przeciwnie - nawet by nie weszli do Polski tylko demostracyjnie twierdzili ze chodzi o trzy panstwa baltyckie i gwarancje bezpieczenstwa dla RoSSji i ze nie ma po co eskalowac konfliktu i nikt nie chce III WS a juz na pewno nie RoSSja i nie atomowej i wszytkiemu winny jest zachod, wiec siadzmy do stolu i porozmawiajmy.
Napoleon pisze: Niemcy są silne.
A nie pisal Kolega ze sa slabym ogniwem?
Napoleon pisze: Niemcy w dekadę mogą (a może mniej?) mieć, jeśli by tylko chcieli, jedną z najsilniejszych armii w Europie.
A nie pisal Kolega ze Niemcy szybko sie dozbroja?
Jak na razie Niemcy nie zamowili nic z puli 100.000.000 a budzet ministerstwa wojny bedzie w 2023 realnie mniejszy niz w 2022 - po uwzglednieniu PKB i inflacji.
Napoleon pisze: obowiązuje zasada obrony sojusznika, a więc odrzucenie z jego terenów wroga.
Wedlug Kolegi - w traktacie moim zdaniem nie ma o tym slowa - ze kogos bedzie sie wyrzucac.
Napoleon pisze: Naiwnym jest przekonanie, że np. USA mogą sobie odpuścić europejskich sojuszników i nie będzie to miało konsekwencji w Azji lub gdzie indziej.
Sojusznicy rowniez nie sa monolitem a niektorym los Tajwanu moze byc obojetny - podobnie jak krajow baltyckich.
Napoleon pisze: Czym innym jest, gdy pomoc militarna dociera w czasie pokoju (nawet takiego jak w latach 2014-2022 w Ukrainie) a czym innym w czasie wojny. Jeżeli ktoś decyduje się udzielać pomocy danemu państwu w czasie wojny, deklaruje się jednoznacznie z kim trzyma.
Jednoznacznych deklaracji bylo cale mnostwo - ruscy i tak uderzyli.
Napoleon pisze: Ale co to ma wspólnego z jednością? To jest WSPÓLNA decyzja NATO. Obraz jedności.
O jakiej jednosci jest mowa - co innego mowi/robi Biden - Macron - Scholz - Erdogan - Orban - Kaczynski. Ja tu obrazu jednosci nie widze.
Awatar użytkownika
Grzechu
Posty: 1624
Rejestracja: 2004-06-29, 16:05
Lokalizacja: Kwidzyn (Powiśle)

Koreańskie zakupy.

Post autor: Grzechu »

Franek Wichura pisze: Po co?
Żeby wreszcie skłonić cię do samodzielnego myślenia i głębszej refleksji zanim coś napiszesz.
Żebyś porównał swoje wyobrażenia z rzeczywistością.
Franek Wichura pisze: Po to zeby wskazac ze niektore z 12 punktow dotycza spraw formalnych a nie meritum.
Jak w każdej umowie.
Co w tym dziwnego albo niezrozumiałego?
Franek Wichura pisze: Oraz jak inny maly Wacus naiwnie podchodzi do jego interpretacji/i zastosowania w praktyce? Juz pytalem o ton Kolegi - w czym problem?
Przecież to oczywiste.
Problem w tym, że duże Wacusie nie mają żadnych problemów z interpretacją i zastosowaniem w praktyce.
Mają je tylko małe Wacusie. Które nie mają bladego pojęcia jak to funkcjonuje.

Co do tonu: już odpowiadałem - nie doszukuj się niczego innego niż to, co jest napisane.
Jak chcę kogoś ośmieszyć lub obrazić, to piszę to wprost.
Franek Wichura pisze: Zdaje sie ze nie ma obowiazku czytania/pisania na Forum
Nie ma.
Dlaczego czytasz i piszesz? :D
Republika marzeń...
Franek Wichura
Posty: 555
Rejestracja: 2021-06-02, 12:36

Koreańskie zakupy.

Post autor: Franek Wichura »

Grzechu pisze: Dlaczego czytasz i piszesz?
A dlaczego nie? To pytanie powinno byc skierowane raczej do Kolegi:
Grzechu pisze: Zresztą, coraz bardziej skłaniam się ku tezie, że dyskusja z tobą na ten temat nie ma sensu, bo sprowadza się do dywagacji w zakresie "Jak mały Wacuś wyobraża sobie prawo międzynarodowe".
Mnie osobiście to ani nie interesuje, ani nie bawi, że jakiś - z przeproszeniem - internetowy nonejm kwestionuje traktat, który od niemal 3/4 stulecia jest - bez żadnych zmian! - podstawą systemu bezpieczeństwa całego ogólnie pojmowanego Zachodu.
Co to jest nonejm?
Grzechu pisze: Co do tonu: już odpowiadałem - nie doszukuj się niczego innego niż to, co jest napisane.
Jak chcę kogoś ośmieszyć lub obrazić, to piszę to wprost.
Chce mnie Kolega osmieszyc lub obrazic?
Grzechu pisze: Żeby wreszcie skłonić cię do samodzielnego myślenia i głębszej refleksji zanim coś napiszesz.
Żebyś porównał swoje wyobrażenia z rzeczywistością.
Rzeczywistosc Paktu Warszawskie byla taka ze co innego bylo na papierze a co innego w rzeczywistosci - np. patrz interwencja w Czechoslowacji - refleksja jest taka ze papier wszytko zniesie a rzeczwistosc robi swoje - o to Koledze chodzilo jak przywolywal Pakt Warszawski?
Grzechu pisze: Problem w tym, że duże Wacusie nie mają żadnych problemów z interpretacją i zastosowaniem w praktyce.
Mają je tylko małe Wacusie. Które nie mają bladego pojęcia jak to funkcjonuje.
Jak rozumie Kolega posiada odpowiednia praktyke/wiedze co i ja funkcjonuje w zakresie interpretacjii i stosowania prawa/traktatow miedzynarodowych - mozna niesmialo zapytac skad?
Napoleon
Posty: 4008
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Koreańskie zakupy.

Post autor: Napoleon »

Przyklad ze w polityce mozliwe jest z czasem jesli nie wszytko to wiele - kto by stawial w drugiej polowie lat 70 ze stosunki USA-Wietnam beda jak teraz?
W takim samym stopniu w jakim można było przewidzieć upadek ZSRR. W drugiej połowie lat 70 nikt by nie postawił. Na początku lat 90 było kwestia bardzo prawdopodobną, że stosunki staną się takie jakie są. kluczem była zmiana sytuacji geopolitycznej związana z upadkiem komunizmu.
Co nam daly w 1939 umowy z WB/FRancja? W sensie realnych efektow o ktorych byla mowa.
Bardzo dużo!!! Wyobraź więc sobie, że nie mamy sojuszu ani z Francją, ani z ZSRR. Niemcy napadają na nas, dzieje się to co ma się dziać i... co dalej? Nie ma nas. I cokolwiek by się działo potem nie wiadomo czy byśmy byli. Lekceważenie tego sojuszu w 1939 roku jest kolosalnym błędem. On nie zadziałał tak jak na to liczyliśmy (poniekąd i trochę z naszej "winy"), ale w ogóle zadziałał.
Po co? Wrecz przeciwnie - nawet by nie weszli do Polski tylko demostracyjnie twierdzili ze chodzi o trzy panstwa baltyckie i gwarancje bezpieczenstwa dla RoSSji i ze nie ma po co eskalowac konfliktu i nikt nie chce III WS a juz na pewno nie RoSSja i nie atomowej i wszytkiemu winny jest zachod, wiec siadzmy do stolu i porozmawiajmy.
Zgoda na aneksję przez Rosją krajów nadbałtyckich oznaczałaby koniec NATO. Gdyby NATO nie dążyło do wyparcia Rosjan z "pribałtyki", postąpiłoby skrajnie głupio. Dlatego według mnie nastąpiłby scenariusz "iracki". A pasywne zachowanie Rosji by to tylko ułatwiało.
A nie pisal Kolega ze sa slabym ogniwem?
Wydawało mi się, że wyrażałem się jasno. Są silne. Ich słabość bierze się z niezdecydowania politycznego - z woli. W tym wypadku rozbudowy swych sił zbrojnych, tudzież ich użycia (nazijmy to zaszłościami drugowojennymi).
A nie pisal Kolega ze Niemcy szybko sie dozbroja?

Rzecz w skali. Dozbroją się, pytanie na ile.
Wedlug Kolegi - w traktacie moim zdaniem nie ma o tym slowa - ze kogos bedzie sie wyrzucac.
Jak słusznie napisałeś "moim zdaniem". Czyli - twoim. Ale to tylko twoje zdanie, które na dodatek nie wynika z traktatu.
Sojusznicy rowniez nie sa monolitem a niektorym los Tajwanu moze byc obojetny - podobnie jak krajow baltyckich.
Rzecz w tym, że współczesny świat to globalna wioska. Wszystko stanowi system naczyń połączonych i nie da się tego rozdzielić. Oczywiście może się zdarzyć dureń pokroju Trumpa, który tego nie rozumie. Zakładam jednak, że szanse nie są aż tak duże.
Jednoznacznych deklaracji bylo cale mnostwo - ruscy i tak uderzyli.
Deklaracje to słowa. Poza tym Ruscy uderzyli, bo liczyli na szybką wygraną. Tu w grę wchodzi kilka czynników. Nie zmienia to jednak tego, że wszystko to ich zaskoczyło.
O jakiej jednosci jest mowa - co innego mowi/robi Biden - Macron - Scholz - Erdogan - Orban - Kaczynski. Ja tu obrazu jednosci nie widze.
A ja widzę. Jedność nie polega na tym, że wszyscy myślą tak amo, ale że tak samo działają. A tu w NATO nie ma istotnych rozbieżności.
Franek Wichura
Posty: 555
Rejestracja: 2021-06-02, 12:36

Koreańskie zakupy.

Post autor: Franek Wichura »

Napoleon pisze: On nie zadziałał tak jak na to liczyliśmy (poniekąd i trochę z naszej "winy"), ale w ogóle zadziałał.
Ostatnimi czasy Norman Davies udzielil wywiadu w ktorym powiedziel ze wtedy WB udzielila gwarancji choc nie miala srodkow i mozliwosci by je wypelnic - obecna sytuacja Polski ma byc lepsza - ciekawe jak by ocenil dzisiejsza sytuacje panstw baltyckich.
Napoleon pisze: Jak słusznie napisałeś "moim zdaniem". Czyli - twoim. Ale to tylko twoje zdanie, które na dodatek nie wynika z traktatu.
Jak dotad nikt nie wskazal jednoznacznych zapisow traktatu ktore mowilyby o przywroceniu integralnosci terytorialnej jako celu NATO - zdanie Kolegi nie wynika z zapisow traktatowych - Kolega powoluje sie na "ducha" - Kolega Grzechu sugerowal ze cos jest we wstepie - jak dla mnie to troche malo by byc czegos pewnym na 100% - szczegolnie w przypadku panstw baltyckich mozna by miec obawy co i jak sie bedzie interpretowac i kto czemu bedzie winny patrz wpis Kolegi - poniekąd i trochę z naszej "winy"
Napoleon pisze: Zgoda na aneksję przez Rosją krajów nadbałtyckich oznaczałaby koniec NATO.
Celem RoSSji moglaby byc niekoniecznie aneksja - "gwarancje bezpieczenstwa dla Rosji" wrzucone w eter przez Macrona tez mozna sobie roznie interpretowac.
Napoleon pisze: Poza tym Ruscy uderzyli, bo liczyli na szybką wygraną.
A gdyby uderzyli na kraje baltyckie to by liczyli na dlugoletnia wojne?
Napoleon pisze: A ja widzę. Jedność nie polega na tym, że wszyscy myślą tak amo, ale że tak samo działają. A tu w NATO nie ma istotnych rozbieżności.
Oczywiscie zerozbieznosci sa np. co robia kraje baltyckie ktore wysylaja co sie da (choc same maja niewiele) - a co robi Bulgaria?
Awatar użytkownika
Grzechu
Posty: 1624
Rejestracja: 2004-06-29, 16:05
Lokalizacja: Kwidzyn (Powiśle)

Koreańskie zakupy.

Post autor: Grzechu »

Franek Wichura pisze: A dlaczego nie? To pytanie powinno byc skierowane raczej do Kolegi:
A dlaczego ja "nie"?
Franek Wichura pisze: Co to jest nonejm?
Litości...
Franek Wichura pisze: Chce mnie Kolega osmieszyc lub obrazic?
Ile ty masz lat? 13?
Czego nie rozumiesz ze stwierdzenia: "piszę wprost"?
Czy użyłem jakichś inwektyw? Czy napisałem, że jesteś głąbem, burakiem, głupcem, klaunem?
Być może coś tam sobie roisz, ale to nie moja wina - prosiłem niemal na samym początku [cyt.]: "nie doszukuj się proszę niczego innego niż napisałem".
Franek Wichura pisze: Rzeczywistosc Paktu Warszawskie byla taka ze co innego bylo na papierze a co innego w rzeczywistosci - np. patrz interwencja w Czechoslowacji - refleksja jest taka ze papier wszytko zniesie a rzeczwistosc robi swoje - o to Koledze chodzilo jak przywolywal Pakt Warszawski?
A rzeczywistość Traktatu Północnoatlantyckiego póki co jest taka, że to co na papierze, to i w rzeczywistości.
Np. patrz Falklandy. Np. patrz Zatoka Perska. Np. patrz Afganistan. Np. patrz Polska. Np. patrz Litwa, Łotwa i Estonia.
Pewnie jeszcze parę przykładów by się znalazło.
Franek Wichura pisze: Jak rozumie Kolega posiada odpowiednia praktyke/wiedze co i ja funkcjonuje w zakresie interpretacjii i stosowania prawa/traktatow miedzynarodowych - mozna niesmialo zapytac skad?
Praktyki nie posiadam. Posiadam wiedzę.
Skąd? Czytało się to i owo.
(Ale nie w necie).
Republika marzeń...
Napoleon
Posty: 4008
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Koreańskie zakupy.

Post autor: Napoleon »

Ostatnimi czasy Norman Davies udzielil wywiadu w ktorym powiedziel ze wtedy WB udzielila gwarancji choc nie miala srodkow i mozliwosci by je wypelnic - obecna sytuacja Polski ma byc lepsza - ciekawe jak by ocenil dzisiejsza sytuacje panstw baltyckich.
W tym co piszesz jest błąd logiczny, bo analogia jest znaczna. W. Brytania i Francja w 1939 roku nie miały możliwości szybkiego udzielenia skutecznej pomocy. Z tym można dyskutować, bo istota sprawy polegała na tym jak długo my stawilibyśmy opór Niemcom. Niestety, nasza armia nie stawiła takiego oporu jaki wszyscy oczekiwali (generalnie ocena kampanii wrześniowej z naszej strony nie wypada, delikatnie mówiąc, dobrze). I w tym sensie Francuzi i Brytyjczycy odpowiednich sił by nas ratować nie mieli. Gdyby Niemcy ugrzęźli w Polsce, to mogło być inaczej. Co nie zmienia faktu, że ani Francja ani W. Brytania nie wyrażały później gotowości rozmów pokojowych, ani W. Brytania nie wyrażała takiej gotowości po upadku Francji.
W przypadku krajów bałtycki może być podobnie. Może być tak, że te kraje nie będą w stanie stawić uporczywej, dłuższej obrony. Tak, by NATO było w stanie zebrać siły na odsiecz. Ale po zajęciu tych krajów przez Rosjan, NATO rozpoczęłoby operację ich odbijania. Na to siły i środki by już mieli. Realizowane byłoby coś w rodzaju "scenariusza irackiego".
Jak dotad nikt nie wskazal jednoznacznych zapisow traktatu ktore mowilyby o przywroceniu integralnosci terytorialnej jako celu NATO...
Zlituj się!!! Uczepiłeś się jakiejś dziwnej interpretacji tekstu traktatu, zupełnie kuriozalnej i niezgodnej z jego duchem. Mnie osobiście taka interpretacja do głowy by nie przyszła. dlatego to jest TYLKO twoja interpretacja. Wyjaśniłem ci już, że zajęcie kraju = agresja. NATO oczywiście mogłoby oddać kraje nadbałtyckie Rosji, ale wcześniej musiałoby przegrać wojnę. A w świetle ostatnich doświadczeń jest to raczej mało prawdopodobne.
... "gwarancje bezpieczenstwa dla Rosji" wrzucone w eter przez Macrona tez mozna sobie roznie interpretowac.
Wszystko można bardzo dziwnie i różnie interpretować - o czym świadczy np. twoja interpretacja traktatu. A co do Macrona - pisałem. Nie wiem, czy na jego miejscu każdy by nie zachowywał się podobnie mając za plecami takich konkurentów jak LePen czy Melanchon z ich wyborcami.
A gdyby uderzyli na kraje baltyckie to by liczyli na dlugoletnia wojne?
Jak pokazuje przykład Ukrainy nie tyle jest ważne na co by liczyli tylko co by było.
Oczywiscie zerozbieznosci sa np. co robia kraje baltyckie ktore wysylaja co sie da (choc same maja niewiele) - a co robi Bulgaria?
Ale cokolwiek wysyłają kraje bałtyckie, Polska czy ktokolwiek, robią to w porozumieniu w ramach sojuszu. Znów, czym innym jest incjatywa i gotowość, czym innym wspólnie akceptowane decyzje.
Franek Wichura
Posty: 555
Rejestracja: 2021-06-02, 12:36

Koreańskie zakupy.

Post autor: Franek Wichura »

Grzechu pisze: Czego nie rozumiesz ze stwierdzenia: "piszę wprost"?
"Ducha" slow nonejm i maly Wacus.
Grzechu pisze: Praktyki nie posiadam. Posiadam wiedzę.
Kazdy posiada jakas wiedze. Z ktorego zakamarka wiedzy Kolegi pochodzi przekonanie ze:
Grzechu pisze: rzeczywistość Traktatu Północnoatlantyckiego póki co jest taka, że to co na papierze, to i w rzeczywistości.
Np. patrz Falklandy. Np. patrz Zatoka Perska. Np. patrz Afganistan.
to dobre przyklady - co na papierze, to i w rzeczywistości. Szczegolnie w kontekscie pytania - ktory fragment traktatu NATO mowi o przwroceniu intergralnosci terytorialnej napadnietego panstwa NATO. Falklandy/Kuwejt/Irak/Afganistan - to nie jest terytorium objete paktem NATO. Jakos tez nie do konca jestem przekonany ze to NATO odbijalo np. Falklandy.
Napoleon pisze: W przypadku krajów bałtycki może być podobnie.
Tego sie wlasnie obawiam - jesli bedzie podonie jak z Polska - to decyzje zapadna za plecami panstw baltyckich
Napoleon pisze: Może być tak, że te kraje nie będą w stanie stawić uporczywej, dłuższej obrony. Tak, by NATO było w stanie zebrać siły na odsiecz. Ale po zajęciu tych krajów przez Rosjan, NATO rozpoczęłoby operację ich odbijania. Na to siły i środki by już mieli.
Ja raczej nie watpie w sile - inaczej w jednosc i determinacje by nie isc na uklady z agresorem.
Napoleon pisze: NATO oczywiście mogłoby oddać kraje nadbałtyckie Rosji, ale wcześniej musiałoby przegrać wojne
Niekoniecznie. Mogloby - z roznych pobudek - isc na rozmowy z Rosja - cel tych rozmow - patrz punkt 5 traktatu.
Napoleon pisze: Zlituj się!!! Uczepiłeś się jakiejś dziwnej interpretacji tekstu traktatu, zupełnie kuriozalnej i niezgodnej z jego duchem. Mnie osobiście taka interpretacja do głowy by nie przyszła. dlatego to jest TYLKO twoja interpretacja. Wyjaśniłem ci już, że zajęcie kraju = agresja.
Nie czepiam sie pojecia agresji - czepiam sie zapisu:
udzieli pomocy Stronie lub Stronom tak napadniętym, podejmując natychmiast indywidualnie i w porozumieniu z innymi Stronami taką akcję, jaką uzna za konieczną, nie wyłączając użycia siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego.
- utrzymanie bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego to nie jest przywrocenie status quo ante.
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Koreańskie zakupy.

Post autor: cochise »

Grzechu pisze: Czego nie rozumiesz ze stwierdzenia: "piszę wprost"?
Czy użyłem jakichś inwektyw? Czy napisałem, że jesteś głąbem, burakiem, głupcem, klaunem?
Być może coś tam sobie roisz, ale to nie moja wina - prosiłem niemal na samym początku [cyt.]: "nie doszukuj się proszę niczego innego niż napisałem".
Grzesiek nie przejmuj się, takie czasy, powiesz komuś, że plecie kocopoły to go zaraz obrażasz. ;)
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Awatar użytkownika
peceed
Posty: 1099
Rejestracja: 2019-09-12, 16:25

Koreańskie zakupy.

Post autor: peceed »

marek8 pisze: Jak to napisał pewien skądinąd znakomity ukraiński historyk - "polskie mechanizmy faktycznego procesu podejmowania decyzji funkcjonują w tak nietypowy sposób, że w zasadzie niemożliwe jest późniejsze odtworzenie kto właściwie zadecydował o podjęciu kluczowych decyzji w danej sprawie"
Powinien obejrzeć "Ucho Prezesa" to mu się wyjaśni.
marek8 pisze: A co do zagrożenia wojennego - nikogo naprawdę nie dziwi, że "zakupowa armia" ma taki mocno sojuszniczo-ekspedycyjny charakter w miejsce zakupów, które faktycznie winny być dokonywane gdyby krajowi groziła jakaś inwazja w perspektywie najbliższych 10 lat?
Tzn. Wisła? Narew? Czołgi? MLRS-y? To niby jest ekspedycyjne?
Ekspedycyjne to były Rosomaki!
marek8 pisze: Niestety mamy długa i bogatą tradycję robienia zakupów dokładnie w taki sposób jak obecne - czyli wielkich - za pięć dwunasta - i bez zbytniej dbałości o koszta - które niedomiennie przesłania "wielka idea". Niestety te koszta zazwyczaj "zabijają owe pomysły"...
Część z tych zakupów ma uzasadnienie, ta szybka interwencyjna w której dostajemy uzbrojenie "na już". Wątpliwości budzą bardzo drogie rozwiązania długoterminowe z którymi lepiej byłoby poczekać. Zwłaszcza że wojna zmienia się na naszych oczach, i może się okazać że na przykład roje dronów są w stanie pokonać cały sprzęt który kupujemy. I zamiast kupować Apacze czy dodatkowe czołgi lepiej byłoby wydać pieniążki w WB Elektronics na prawdziwe systmy przyszłości.

Przyjrzałem się silnikom odrzutowym do modeli RC, i okazuje się, że silnik o ciagu 45 kg kosztuje około 5000 dolarów. Można sobie zrobić drona w stylu shahed-136 tylko że o prędkości 700-900 km/h (200-250 m/s) przy zasięgu 500 km. Taki mini-Tomahawk o średnicy ok. 20 cm i długości całkowitej ok. 3-3.5 metrów. Powinien przewozić głowicę około 70-100 kg, mieć zbiornik z 50 kg nafty (a dokładniej nieparującego paliwa ) zajmujący nieco ponad 2 m kadłuba (w praktyce dwa dookoła głowicy), lekką konstrukcję z magnezu (bardzo lekki i dodatkowo palny). Zupełnie przypadkiem wychodzi rozmiar pocisku do himarsa, wiec z przyspieszaczem rakietowym można by go ładować do wyrzutni jako nowy typ amunicji. Cena powinna być nawet niższa od kosztu zwykłych pocisków, a nie sądzę żeby zwalczanie nisko lecących pocisków manewrujących było łatwiejsze niż atacms (horyzont radiolokacyjny i ograniczenie zasięgu rakiet na małym pułapie). Czyli można mieć możliwości bardzo zbliżone do atacms w cenie zwykłych rakiet do himarsa.
250 Chunmoo może wykonać atak saturacyjny z użyciem 3000 pocisków w jednej salwie, i kolejne z przeładowaniami co 12 minut.
W silniku jest potencjał do dwukrotnej redukcji spalania paliwa, z zastosowaniem konstrukcji dwuprzepływowej, podwójnej sprężarki osiowej i wentylatora, co powinno około dwukrotnie zwiększyć cenę. Z drugiej strony masowa produkcja może te koszty z powrotem obniżyć.
Sadzę że celujemy w okolice 30 tyś. dolarów. Wydając drobne 3 miliardy dolarów można dostać 100 tyś. pocisków manewrujących, o zasięgu optymistycznie 1000 km, co pozwala na całkowite porażenie zaplecza przeciwnika.

Ale prawdziwym killer - feature jest jest możliwość wykorzystania możliwości silnika turboodrzutowego do stworzenia systemu wielokrotnego użytku, wykorzystującego do uderzeń standardowe pociski 155 mm. Nadwyżkę masy można zużyć na zwiększenie wytrzymałości kadłuba, i zwiększenie powierzchni skrzydeł - pocisk musi wykonać manewr rzędu 10+g po zrzuceniu ładunku aby uniknąć skutków eksplozji.

Dodano po 4 minutach 55 sekundach:
Franek Wichura pisze: Co nam daly w 1939 umowy z WB/FRancja? W sensie realnych efektow o ktorych byla mowa.
Wybuchła wojna która skończyła się porażką agresora. A Polska i sprawa Polska zaistniała w umysłach ludzi, nie jesteśmy takimi Kurdami o których nikt nigdy nie pamięta.
Franek Wichura pisze: Jak dotad nikt nie wskazal jednoznacznych zapisow traktatu ktore mowilyby o przywroceniu integralnosci terytorialnej jako celu NATO - zdanie Kolegi nie wynika z zapisow traktatowych - Kolega powoluje sie na "ducha"
Traktaty międzynarodowe to nie kodeks karny. One z założenia mają szerokie pole do działania i prowadzenia polityki. Co w tym dziwnego?
Nie dają żadnej gwarancji bo nie ma gwarancji choćby tego że nato wygra. Być może przegra i będzie trzeba sie z tym pogodzić.

Dodano po 1 minucie 35 sekundach:
Franek Wichura pisze: Oczywiscie zerozbieznosci sa np. co robia kraje baltyckie ktore wysylaja co sie da (choc same maja niewiele) - a co robi Bulgaria?
Na górę
Jest prosta zasada - najwięcej dają ci co są w następnej kolejności. Reszta wedle uznania, a z tej reszty tylko Anglosasi mają silną wolę polityczną by nie pozwolić Rosji wygrać.
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
ODPOWIEDZ