Koreańskie zakupy.

czyli hobby, kultura, sztuka, wścieklizna i w ogóle offtopic...

Moderator: nicpon

greg_tank
Posty: 338
Rejestracja: 2021-05-21, 23:06

Koreańskie zakupy.

Post autor: greg_tank »

Napoleon pisze: Nie mamy tez pewności, że jutro jakiś meteoryt nie zniszczy Ziemi.
Mamy. Potencjalne obiekty które mogą się zderzyć są dobrze rozpoznane i nie ma ryzyka że zniszczą planetę jutro. Niewielki obiekt mógłby pozostać niezauważony, ale planety nie zniszczy. Na wszelki wypadek z naszych podatków są między innymi pokrywane koszty rozmaitych badań, co zrobić jakby takie ryzyko zaistniało...

W przypadku zagrożenia rosyjskiego, prawdopodobieństwa nie da się oszacować. Natomiast, wiemy że przyszłość jest trudno przewidywać, wiemy że największy z naszych sąsiadów prowadzi agresywną wojnę w bezpośrednim naszym otoczeniu - i w efekcie odprysków tejże wojny mamy straty w ludziach na naszym terytorium. Nie licząc już konsekwencji gospodarczych i innych. Wiemy też że nie można zbudować armii w tydzień, a sprzętu dla kilku dywizji kupić w dyskoncie.

Wolę zapłacić trochę więcej w podatkach. ale mieć poczucie że czołgi, haubice, i inne takie są na terytorium RP. I z ulgą powitam przyszłość w której okażą się kompletnie nadmiarowym sprzętem. Szczególnie że sam fakt że będzie tego żelastwa trochę więcej podnosi już bezpieczeństwo.

Wojna na Ukrainie jeszcze się nie skończyła i nie wiemy jak się skończy. Kibicuje Ukraińcom, wspieram w ramach swoich możliwości, popieram jak największe wsparcie ze strony naszych władz (uważam że powinniśmy robić więcej niż robimy). Jednakże pewności jak się zakończy tak złożony konflikt zbrojny nie mamy.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6409
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Koreańskie zakupy.

Post autor: Peperon »

SmokEustachy pisze: ...są mniej zużyte bo mało używane...
Amerykanin płakał, jak oddawał. :x :diabel:
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
marek8
Posty: 1940
Rejestracja: 2011-07-01, 12:22

Koreańskie zakupy.

Post autor: marek8 »

Zawsze mnie fascynowało rodzime zamiłowanie i nieprawdopodobna wręcz konsekwencja do powtarzania sobie społem nielogicznych tłumaczonek i jeszcze głupszych "analiz". Jaki to mianowicie czas kupili nam niby Ukraińcy gdy w ramach tej niby "niewystarczającej" pomocy gdy najprawdopodobniej wyzbyliśmy się na ich rzecz majątku rzeczowego dalece przekraczającego pojęcie "sąsiedzkiej pomocy" i sami zostajemy na wiele lat z przysłowiową ...?
Dostawy, gdy dotrą + zdolność do ich realnego wykorzystania to na razie tak naprawdę tylko symulacja wobec jak najbardziej realnych strat wynikający z naszej nadgorliwości oznaczających dodatkowo, że przez spory okres czasu, gdy potencjalny wróg wciąż będzie bardzo groźny my będziemy mieć "egzemplarze pokazowe" lub w najlepszym razie nowe "struktury szkieletowe"...
No przemyślane to, że hej... Tymczasem ukraińska skuteczność w polu jest - wbrew mitotwórczej wszechpropagandzie - mocno taka sobie, przynajmniej jak na ukraińskie standardy wcześniejszych wojen, gdzie nie tyle może potrafili - jak obecnie wymanewrowywać i szachować przeciwnika - co zadawać mu naprawdę druzgocące klęski nie tylko w wersji mediów społecznościowych tylko na serio. NIe rokuje to wcale tak dobrze na przyszłość, że "mamy czas" bo taki przebieg konfliktu jak dotychczas oznacza dla nas konieczność dalszego osłabiania posiadanego potencjału i choćby nie wiedzieć jak "mnożyć" wartość nowych nabytków siły zbrojne jako takie będą coraz słabsze praktycznie z miesiąca na miesiąc. Ile osób dla przykładu zdaje sobie sprawę, że obecne uderzenia w infrastrukturę energetyczną oznaczają w praktyce, że "z ratunkiem" będą musiały pójść nasze analogiczne urządzenia - być może nawet demontowane z działających obiektów bo tak się kłopotliwie składa, że tylko my mamy takie, które nadają się do ewentualnego użycia?... I oby nie było takiej potrzeby wśród fanów dalszego zwiększania pomocy bo zwyczajnie przy świeczkach będą siedziec co poniektórzy i to bez wojny... Efektywność tych wszystkich zakupów bardzo mocno zależy więc od ukraińskich sukcesów w polu w ciągu najbliższego roku - bez tego (a kto tak naprawdę może to zagwarantować, gdy słyszymy ciekawe rzeczy o zestrzelaniach praktycznie wszystkich atakujących rakiet i wspominanych półgębkiem bardzo dużych zniszczeniach dokonanych chyba przez jakieś tajemnicze krasnoludki...) będzie całkiem spory problem i nie rozwiąże tego lepsza niż wszyscy myśleli wersja kupionych używanych/prawie nówek Abramsów.
Ciekawe czy to swoiste "spalenie mostów" poprzez wyzbycie się w szczytnych intencjach własnego sprzętu było celowe i zamierzone czy znowu - po staremu - po prostu tak jakoś wyszło... I przekonajcie mnie proszę, że się mylę - bo chcę się mylić w powyższej kwestii.
Napoleon
Posty: 4007
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Koreańskie zakupy.

Post autor: Napoleon »

Mamy. Potencjalne obiekty które mogą się zderzyć są dobrze rozpoznane i nie ma ryzyka że zniszczą planetę jutro.
Słowo "jutro" użyłem nie w znaczeniu dosłownym. Teoretycznie zawsze jakiś obiekt mógł zostać niedostrzeżony itp. Tu przecież nie chodzi o dosłowne znaczenie tego zwrotu.
Natomiast, wiemy że przyszłość jest trudno przewidywać, wiemy że największy z naszych sąsiadów prowadzi agresywną wojnę w bezpośrednim naszym otoczeniu - i w efekcie odprysków tejże wojny mamy straty w ludziach na naszym terytorium.
Pominę kwestie tych "odprysków". Doszło do tragedii, ale powiedzmy sobie szczerze, że nie jest to tu najważniejszy argument.
Natomiast co do Rosji... Jest faktem, że Rosjanie ugrzęźli w Ukrainie. Że co miesiąc zużywają ogromne zasoby i ponoszą duże straty. Że wojna z Ukrainą pochłonęła ich na tyle, że trudno sobie wyobrazić, by byli gotowi na kolejne awantury, szczególnie z takim przeciwnikiem jak NATO. Nigdy nie będziemy mieli 100 % pewności (jak, mimo wszystko będę się tego przykładu trzymał, z meteorytem), ale prawdopodobieństwo jakiegokolwiek ataku z terenu Rosji jest teraz mniej prawdopodobne niż przed 24 lutego. A i przed 24 lutego nie było duże. Nie udawajmy, że tak nie jest. Więc coś tam oszacować się da i to ze sporym prawdopodobieństwem.
Nie twierdzę też, że nie należy się dozbrajać. To zresztą było zawsze jasne, że o armię musimy dbać. W mniejszej skali przecież modernizacja była planowana już w 2012 roku, i co ważniejsze zaczęto ją realizować (że została później przerwana, to inna sprawa). Więc nie sądzę, byśmy się różnili w tej kwestii. Natomiast to co teraz robimy, to moim zdaniem szaleństwo - trwonienie środków. Bo aż w takim tempie, tak nagle i tyle kupować NIE MUSIMY! A już na pewno za granicą.
a sprzętu dla kilku dywizji kupić w dyskoncie
Tu powinno paść pytanie dla ilu tych dywizji?
Wolę zapłacić trochę więcej w podatkach. ale mieć poczucie że czołgi, haubice, i inne takie są na terytorium RP.
Ja też mogę zapłacić trochę wyższe podatki. Aczkolwiek tu by należało zaznaczyć, że jestem do tego gotów, bo mam. Gorzej, jak ktoś końca z końcem związać nie jest w stanie. A zważ, że przy tej polityce jaką prowadzi obecny rząd, realne dochody ludzi się zmniejszają, zobowiązania rosną. Za rok okażę się (prawie na pewno), że nasze dochody są z grubsza takie same jak na początku 2016. A jeśli inflacja się nie zmniejszy, to realnie mogą być nawet wyraźnie mniejsze (kwestia siły nabywczej, by mnie tu ktoś za słówka nie łapał). Powiesz tym ludziom, że powinni płacić więcej? A może zaproponujesz, by zrezygnowali z pewnych świadczeń? Już kilka razy pisałem, rezygnacja z wszystkich transferów wprowadzonych od 2016 powinna dać oszczędności rzędu 60-70 mld. Wtedy te zakupy dałoby się sfinansować. Jak myślisz, ludzie (beneficjenci tych świadczeń) się na to zgodzą?
Pomijam kwestię zasadności zakupów. bo tu też można by mocno dyskutować.

Dla mnie jest czymś OCZYWISTYM, że na wszystko nas nie stać. Tu widzę problem. I w zasadności konkretnych zakupów, tudzież ich ilości.
I z ulgą powitam przyszłość w której okażą się kompletnie nadmiarowym sprzętem.
W biznesie nadmierne zapasy mogą oznaczać straty.
Szczególnie że sam fakt że będzie tego żelastwa trochę więcej podnosi już bezpieczeństwo.
Moim zdaniem nie. To żelastwo podniesie bezpieczeństwo, jeżeli zostanie stosownie zagospodarowane. Tylko wtedy. A to wymaga ludzi i przede wszystkim kosztuje. Doprowadzenie budżetu do ruiny sprawi jedno - że to żelastwo pozostanie żelastwem i zagospodarować się go nie da. Przynajmniej we właściwej ilości. Podstawa armii są pieniądze/środki. Nie ma pieniędzy - nie ma armii. Lub jest tylko na papierze. Armia MUSI być optymalnym kompromisem pomiędzy potrzebami i możliwościami. Nie zauważyłem, by się ktoś tą zasadą przejmował.
Wojna na Ukrainie jeszcze się nie skończyła i nie wiemy jak się skończy.
Prawda. ale wiemy, że z każdym miesiącem tej wojny, bez względu na to jak się skończy, Rosjanie słabną. Nadal są dość silni, ale coraz mniej. I dopóki są zaangażowani na Ukrainie, nie stać ich na inną awanturę.
Kibicuje Ukraińcom, wspieram w ramach swoich możliwości, popieram jak największe wsparcie ze strony naszych władz (uważam że powinniśmy robić więcej niż robimy).
Pełna zgoda. Choć trochę bym nasze władze bronił o tyle, że pamiętajmy, iż pomagać możemy w ramach NATO - nie powinniśmy wychodzić nadmiernie przed szereg. Więc też nie możemy robić wszystkiego co może byśmy chcieli (a o wszystkim nie wiemy - i dobrze).
Jednakże pewności jak się zakończy tak złożony konflikt zbrojny nie mamy.
Więc zbroić się trzeba. Ale rozsądnie, mierząc zamiary na siły. Bo skutek może być odwrotny do zamiarów. Nie przyszło Ci to Greg_tank do głowy?
Jaki to mianowicie czas kupili nam niby Ukraińcy gdy w ramach tej niby "niewystarczającej" pomocy...
Dlaczego "niewystarczającej"? A wątpliwości można mieć co to tego czy nam ten czas kupili tylko wówczas, gdyby się miało pewność, że Rosjanie żadnej awantury nam zagrażającej by nie zaplanowali.
Tymczasem ukraińska skuteczność w polu jest - wbrew mitotwórczej wszechpropagandzie - mocno taka sobie...
Zależy co rozumieć pod pojęciem "taka sobie". Nie kwestionuję, ale ta skuteczność, póki co, jest wystarczająca by agresję rosyjską odpierać i przynajmniej część straconych na początku terenów odzyskać. Więc spokojnie.
NIe rokuje to wcale tak dobrze na przyszłość, że "mamy czas" bo taki przebieg konfliktu jak dotychczas oznacza dla nas konieczność dalszego osłabiania posiadanego potencjału...
Nie rozumiem. Temu "osłabianiu naszego potencjału" będzie towarzyszyło osłabianie potencjału Rosji. Przy czym ginąc przy tym będą nie Polacy ale Ukraińcy. Może zabrzmi to cynicznie, ale to i tak jest z naszego punktu widzenia dobry interes.
bo zwyczajnie przy świeczkach będą siedziec
Nie przesadzajmy. Oczywiście może się zdarzyć, że będziemy przy świeczkach siedzieć, ale raczej nie z powodu urządzeń demontowanych dla Ukraińców.
Ciekawe czy to swoiste "spalenie mostów" poprzez wyzbycie się w szczytnych intencjach własnego sprzętu było celowe i zamierzone czy znowu - po staremu - po prostu tak jakoś wyszło...
Znowu nie rozumiem. Wyzbywamy się sprzętu, który i tak był do wyzbycia. A tak się składa, że Ukraińcy robią z niego lepszy użytek niż hutnicy. I nie widzę tu związku z "paleniem" jakichkolwiek mostów. Tu akurat uważam, że robimy to co trzeba. A może nawet za mało, jak pisał Greg-tank, ale pamiętajmy, że jesteśmy w NATO i powinniśmy działać w uzgodnieniu.
Awatar użytkownika
peceed
Posty: 1098
Rejestracja: 2019-09-12, 16:25

Koreańskie zakupy.

Post autor: peceed »

Napoleon pisze: Chyba, żeby zajęli całą Ukrainę i w dekadę odbudowali swój potencjał. Jakie jest tego w tej chwili prawdopodobieństwo?
Politycy nie powinni mieć żyłki do hazardu, tylko przygotowywać się na wszystko.
Prawdopodobieństwo jest ogromne, bo jeśli Rosja wygra wojnę na Ukrainie (na co są szanse, co najmniej 25%), to z marszu będzie mogła wejść powiedzmy do państw bałtyckich. Z marszu, bo rozwinięcie sił będzie potężne, mówimy o armii nawet na poziomie 5 milionów. A jeśli tak, to co im szkodzi zająć też kawałek Polski?
Bo nie da się ukryć, że wojna jednak drenuje potencjał obronny nasz i NATO, zwłaszcza w naszym rejonie. Co absolutnie wymaga jak najszybszego uzupełnienia.
Rosja przechodzi na gospodarkę wojenną, PKB przestaje się liczyć. Mają teraz ogromne problemy z produkcją, ale z Serbii i Indii już idzie ogromna kontrabanda z silnikami, częściami do czołgów, dużo części pójdzie z Chin.
A przecież może być tak, że w Chinach już zamówiono ogromne partie VT-4 i teraz budują fabryki do ich produkcji. Powiedzmy na 2000 czołgów rocznie. W skali Chin to niedużo. Nie potrzebowali takiej ilości czołgów, bo rozwijają inne zdolności do konfrontacji z USA, ale jeśli chodzi o potencjał przemysłowy to dla nich kichnięcie. I Rosja kupi sobie 10 tyś. czołgów w 5 lat. Stać ich, choćby pod zastaw wysp Kurylskich (to byłaby jazda) :P A Chiny powiedzą, że takie czołgi to można sobie kupić w każdym sklepie Huawei czy jakoś tak.

Dodano po 7 minutach :
greg_tank pisze: uważam że powinniśmy robić więcej niż robimy
I mądrzej.
marek8 pisze: Ciekawe czy to swoiste "spalenie mostów" poprzez wyzbycie się w szczytnych intencjach własnego sprzętu było celowe i zamierzone czy znowu - po staremu - po prostu tak jakoś wyszło...
Przekazaliśmy sprzet "złomowany" od kilkunastu lat, to dla niego naprawdę najlepsze użycie.

Dodano po 49 minutach 8 sekundach:
marek8 pisze: (a kto tak naprawdę może to zagwarantować, gdy słyszymy ciekawe rzeczy o zestrzelaniach praktycznie wszystkich atakujących rakiet i wspominanych półgębkiem bardzo dużych zniszczeniach dokonanych chyba przez jakieś tajemnicze krasnoludki...)
Przecież to co przechodzi to wciąż uderzenia na co najmniej 20 rakiet, jak w rozdzielnie trafi jedna to i tak wszystko jest co najmniej czasowo wyeliminowane przez odłamki. 1 słup wysokiego napęcia i cała linia siada. Te ataki nie są skoncentrowane tylko rzadkie, bo atakują takie punkty które i tak są "wąskimi gardłami". I do tego sieć energetyczna została zaorana wcześniejszymi atakami, teraz jada na oparach i jest dużo łatwiej znaleźć kolejne miejsca krytyczne.

Trzeba by od dawna całkiem inaczej budować sieci energetyczne, pakować transformatory do bunkrów, najlepiej stosować całe linie podziemne na dużej głębokości gdzie tylko sie da, i generalnie mieć redundantny grid energetyczny. Zamiast kilku elektrowni jądrowych - kilkaset małych reaktorów.
W sumie to niezły impuls aby się przebudować, a do tego stać się odpornym na burze magnetyczne o skali tej 1859!

Już jakieś 20 lat temu (9/11) opracowałem koncepcję wyłączania państw przez drony atakujące sieci energetyczne. Drony miałyby napęd elektryczny i ładowałyby się na tych sieciach, a atak polegałby na zwyczajnym przecięciu kabli, czyli mogłyby być powtarzane w nieskończoność. Myślałem o skali rzędu 10 tyś sztuk na państwo wielkości USA.
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
greg_tank
Posty: 338
Rejestracja: 2021-05-21, 23:06

Koreańskie zakupy.

Post autor: greg_tank »

Napoleon pisze: W biznesie nadmierne zapasy mogą oznaczać straty.
Nie rozmawiamy tutaj o biznesie.
Napoleon pisze: Pełna zgoda. Choć trochę bym nasze władze bronił o tyle, że pamiętajmy, iż pomagać możemy w ramach NATO - nie powinniśmy wychodzić nadmiernie przed szereg
Jesteśmy w NATO. Tam gdzie wyjdziemy (najlepiej w współpracy z państwami bałtyckimi) tam się zaczyna. Jedni wychodzą do tyłu - jak Turcja, my możemy do przodu.
Franek Wichura
Posty: 555
Rejestracja: 2021-06-02, 12:36

Koreańskie zakupy.

Post autor: Franek Wichura »

Napoleon pisze: Osobiście, wolałbym czołgi niemieckie czy niemiecko-francuskie ze stosownym offsetem niż K2
No to powodzenia - dzis niemiecka TV caly dzien podaje ze ZADEN z BWP Puma nie jest gotowy do akcji - gratuluje wyboru :brawo: :P :mrgreen:
Napoleon
Posty: 4007
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Koreańskie zakupy.

Post autor: Napoleon »

dzis niemiecka TV caly dzien podaje ze ZADEN z BWP Puma nie jest gotowy do akcji - gratuluje wyboru
:?: Mówię o czołgu. I to takim, który generalnie dopiero ma powstać (tudzież powstaje).
Nie rozmawiamy tutaj o biznesie.
Ale niektóre analogie mogą być aktualne. Nie stać nas na robienie zapasów. A jakość armii zależy od stanu gospodarki i zasobności budżetu.
Jedni wychodzą do tyłu - jak Turcja, my możemy do przodu.
Tylko, że Turcu tak "wychodzą", że już prawie wyszli. Wojna rosyjsko-ukraińska sprawiła, że trochę się ich sytuacja zmieniła, ale oni nadal są bardzo niepewnym elementem w NATO. Wolałbym, byśmy my takim nie byli.
Prawdopodobieństwo jest ogromne, bo jeśli Rosja wygra wojnę na Ukrainie...
Prawdopodobieństwo tego, że Rosja zajmie Ukrainę jest bliskie zeru. Jeśli wojnę wygra, to w najlepszym razie zabierze Donbas i to co leży pomiędzy nim a Krymem. Na więcej jej nie stać. A dochodzić do siebie będzie przez kolejną dekadę. Przy czym kolejnym jej celem zapewne znów będzie Ukraina.
Rosja przechodzi na gospodarkę wojenną, PKB przestaje się liczyć.
:? PKB się ZAWSZE liczy. Rosja sobie może przestawić gospodarkę na tory wojenne, ale to ją cofnie w rozwoju. To nie jest jakiś magiczny sposób na zalezienie zasobów do prowadzenia wojny. Tych zasobów jest tyle ile jest. Koniec. Przestawiając gospodarkę na tory wojenne i utrzymując dłużej taki stan rzeczy, Rosja w perspektywie lat się osłabia i wydłuża czas, gdy będzie "dochodzić do siebie" po wojnie z Ukrainą.
A przecież może być tak, że w Chinach już zamówiono...
Chiny same stoją przed ogromnymi wyzwaniami (co już było wiadomo od dawna). I będą miały potężny kłopot, bo Xi robi dokładnie to czego robić nie powinien by te kłopoty gospodarcze zminimalizować. Sojusz rosyjsko-chiński jest oczywiście groźny, ale im problemy Chin będą większe, tym władze Państwa Środka będą mniej chętne na konflikt z Zachodem. No, chyba, gdyby Xi uznał, że wojna z Tajwanem jest jedynym sposobem na odsunięcie/przykrycie problemów. Ale choć nie jest to podobno błyskotliwy facet, bieg wydarzeń raczej mu pokazują, że nie jest to dobre rozwiązanie. Pomoc chińska Rosji pomoże, ale jej problemów nie rozwiąże.
greg_tank
Posty: 338
Rejestracja: 2021-05-21, 23:06

Koreańskie zakupy.

Post autor: greg_tank »

Napoleon pisze: Ale niektóre analogie mogą być aktualne.
Takie stwierdzenia nic nie wnoszą. Zawsze jakieś analogie z czymkolwiek mogą być aktualne.
Napoleon pisze: Nie stać nas na robienie zapasów.
No, poważnie?
Napoleon pisze: A jakość armii zależy od stanu gospodarki i zasobności budżetu.
Nie tylko.
Napoleon pisze: PKB się ZAWSZE liczy.
Liczy się w dłuższej perspektywie. Francuskie PKB nie miało znaczenia w 1940 r. bo Francja została pobita w polu zanim zaczęło się liczyć.
Brytyjskie się liczyło, bo mieli kanał. My nie mamy.
Napoleon pisze: Prawdopodobieństwo tego, że Rosja zajmie Ukrainę jest bliskie zeru. Jeśli wojnę wygra, to w najlepszym razie zabierze Donbas i to co leży pomiędzy nim a Krymem. Na więcej jej nie stać. A dochodzić do siebie będzie przez kolejną dekadę. Przy czym kolejnym jej celem zapewne znów będzie Ukraina.
Bliskie zeru, to znaczy jakie? 0,1? A może 0,4?
Prawdopodobieństwa w ogóle są zwykle bliskie zeru, bo zawierają się pomiędzy 0 a 1.

Mam prostsze zapytanie, jakie cyferki wypadną w Totka w najbliższą środę?
Nie trzeba przewidywać do przodu na miesiące i lata, wystarczy na 2 dni.
Albo chociaż kurs dolara do euro za tydzień?
Może kolega sprawdzić w swojej szklanej kuli?

EOT, bo to już naprawdę nie ma sensu.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4481
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Koreańskie zakupy.

Post autor: SmokEustachy »

marek8 pisze: Zawsze mnie fascynowało rodzime zamiłowanie i nieprawdopodobna wręcz konsekwencja do powtarzania sobie społem nielogicznych tłumaczonek i jeszcze głupszych "analiz". Jaki to mianowicie czas kupili nam niby Ukraińcy gdy w ramach tej niby "niewystarczającej" pomocy gdy najprawdopodobniej wyzbyliśmy się na ich rzecz majątku rzeczowego dalece przekraczającego pojęcie "sąsiedzkiej pomocy" i sami zostajemy na wiele lat z przysłowiową ...?
Czas na przygotowanie się do odparcia sowieckiej inwazji

Dostawy, gdy dotrą
24 K9 już są. To odpowiednik rocznej produkcji Krabów.
Faktycznie 2023 rok będzie ciężki.

+ zdolność do ich realnego wykorzystania to na razie tak naprawdę tylko symulacja wobec jak najbardziej realnych strat wynikający z naszej nadgorliwości oznaczających dodatkowo, że przez spory okres czasu, gdy potencjalny wróg wciąż będzie bardzo groźny my będziemy mieć "egzemplarze pokazowe" lub w najlepszym razie nowe "struktury szkieletowe"...
No przemyślane to, że hej... Tymczasem ukraińska skuteczność w polu jest - wbrew mitotwórczej wszechpropagandzie - mocno taka sobie,
Tak sobie tłuką ruskich.
przynajmniej jak na ukraińskie standardy wcześniejszych wojen, gdzie nie tyle może potrafili - jak obecnie wymanewrowywać i szachować przeciwnika - co zadawać mu naprawdę druzgocące klęski nie tylko w wersji mediów społecznościowych tylko na serio. NIe rokuje to wcale tak dobrze na przyszłość, że "mamy czas" bo taki przebieg konfliktu jak dotychczas oznacza dla nas konieczność dalszego osłabiania posiadanego potencjału i choćby nie wiedzieć jak "mnożyć" wartość nowych nabytków siły zbrojne jako takie będą coraz słabsze praktycznie z miesiąca na miesiąc.
Albowiem ponieważ?

Ile osób dla przykładu zdaje sobie sprawę, że obecne uderzenia w infrastrukturę energetyczną oznaczają w praktyce, że "z ratunkiem" będą musiały pójść nasze analogiczne urządzenia - być może nawet demontowane z działających obiektów bo tak się kłopotliwie składa, że tylko my mamy takie, które nadają się do ewentualnego użycia?... I oby nie było takiej potrzeby wśród fanów dalszego zwiększania pomocy bo zwyczajnie przy świeczkach będą siedziec co poniektórzy i to bez wojny... Efektywność tych wszystkich zakupów bardzo mocno zależy więc od ukraińskich sukcesów w polu w ciągu najbliższego roku - bez tego (a kto tak naprawdę może to zagwarantować, gdy słyszymy ciekawe rzeczy o zestrzelaniach praktycznie wszystkich atakujących rakiet i wspominanych półgębkiem bardzo dużych zniszczeniach dokonanych chyba przez jakieś tajemnicze krasnoludki...) będzie całkiem spory problem i nie rozwiąże tego lepsza niż wszyscy myśleli wersja kupionych używanych/prawie nówek Abramsów.
Ciekawe czy to swoiste "spalenie mostów" poprzez wyzbycie się w szczytnych intencjach własnego sprzętu było celowe i zamierzone czy znowu - po staremu - po prostu tak jakoś wyszło... I przekonajcie mnie proszę, że się mylę - bo chcę się mylić w powyższej kwestii.
Niepodległość wymaga ofiar.
Franek Wichura
Posty: 555
Rejestracja: 2021-06-02, 12:36

Koreańskie zakupy.

Post autor: Franek Wichura »

Napoleon pisze: Mówię o czołgu. I to takim, który generalnie dopiero ma powstać (tudzież powstaje).
I jak to u Kolegi jesli chodzi o Niemca z niezwyklym optymizmem wychodzi Kolega z zalozenia ze wszytko bedzie z nim OK - tymczasem Puma co to nie dziala swietnie wpisuje sie w serie kolejnych porazek i niemocy niemieckiego przemyslu zbrojeniowgo - do spolki z Bundeswehra.
Napoleon pisze: Rzecz w tym, że ten Leopard 2 M4 jest przez tych pancerniaków o których wspominałem, nieporównanie lepiej oceniany niż wersje T-72. A przede wszystkim lepiej jest oceniana jego możliwość dalszej modernizacji. Powtórzę - wszyscy uważali, że pójście w modernizację sprzętu poradzieckiego byłoby dużym błędem.
Jesli chodzi o kompetencje jakie posiadalismy do modernizacji T-72 to wszytko co chcemy mozna bylo zrobic w Polsce - z Leopardem tak nie jest - stad m.in. ograniczony zakres modernizacji - bez podnoszenia ciezaru powyzej poziomu ktory wymaga przerobke zawieszenia/kadluba - bo to by musieli robic Niemcy w DE za ciezkie pieniadze.
Do T-72 mozna bylo wsadzic wszytko nowe co sie chcialo bez pytanie Niemca - silnik, przekladnie, lozysko wiezy, armate ze stabilizacja, nowym podajnikiem i amunicja w magazynie poza wieza, przyzadami Hunter-Kiler i co tam kto jeszcze chce - byly takie mozliwosci - bylby woz duzo tanszy a porownywalny po modernizacji sila ognia i mobilnoscia z Leopardami jakie mielismy - oslona bylaby slabsza choc i tu mozna bylo osiagnac poprawe - podobnie bylo z BWP-1 - mozna bylo miec T-72 nie gorszego od ruskiego T-72B3 lub starszych - czyli podstawowego ruskiego tanka - Ukraincy biora co jest i walcza na starych i slabo zmodernizownych T-72 - moglismy miec duzo lepsze - po pozyskaniu Abramsow bylyby do np. brygad zmech i do rezerwy sprzetowej ktorej praktycznie nie bylo - no ale to piesn przeszlosci, wtedy nie bylo nawet na porzadna amunicje - teraz kasa jest na nowki z polki :mrgreen:
Awatar użytkownika
peceed
Posty: 1098
Rejestracja: 2019-09-12, 16:25

Koreańskie zakupy.

Post autor: peceed »

Franek Wichura pisze: jak to u Kolegi jesli chodzi o Niemca z niezwyklym optymizmem wychodzi Kolega z zalozenia ze wszytko bedzie z nim OK - tymczasem Puma co to nie dziala swietnie wpisuje sie w serie kolejnych porazek i niemocy niemieckiego przemyslu zbrojeniowgo - do spolki z Bundeswehra.
Kolega Napolon powinien poooglądać sobie niemieckich youtuberów militarnych aby dowiedzieć się, że MON najwyraźniej otworzył zagraniczną filę w Niemczech :P
Jedyne co ich ratuje (a raczej pudruje) to większa ilość kasy do przepalenia.
Franek Wichura pisze: mozna bylo miec T-72 nie gorszego od ruskiego T-72B3 lub starszych - czyli podstawowego ruskiego tanka - Ukraincy biora co jest i walcza na starych i slabo zmodernizownych T-72 - moglismy miec duzo lepsze - po pozyskaniu Abramsow bylyby do np. brygad zmech i do rezerwy sprzetowej ktorej praktycznie nie bylo
Jeszcze lepiej byłoby gdyby wszystkie poszły na Ukrainę za Abramsy (w większości). Wyremontowane czolgi sprawdziłyby się świetnie i moglibyśmy za nie dostać lepszy przelicznik.

Dodano po 49 minutach 15 sekundach:
Napoleon pisze: W biznesie nadmierne zapasy mogą oznaczać straty.
To bardzo płytka analogia. W rzeczywistości armia jest ubezpieczeniem od ciężkiej choroby.
A siła militarna przekłada się na siłę polityczną przez co można uzyskiwać korzyści amortyzujące jej zwiększone koszty.
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4481
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Koreańskie zakupy.

Post autor: SmokEustachy »

T-72 nigdy nie będzie taki fajny jak Leoś
Napoleon
Posty: 4007
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Koreańskie zakupy.

Post autor: Napoleon »

Takie stwierdzenia nic nie wnoszą. Zawsze jakieś analogie z czymkolwiek mogą być aktualne.
Nie zgodzę się. Kupować trzeba tyle ile trzeba. Jeśli trzeba mieć zapas, to ok, ale na przyjęcie tego zapasu też trzeba być przygotowanym. I wiedzieć ile go ma być. Tymczasem patrząc na nasze zakupy, to widać od razu, że kupuje się bez zastanowienia i "na oko" - bo pewno ktoś rzucił jakąś cyfrę a ktoś inny nie chciał być gorszy i ja podwoił. Nie ma sensu 500 Himarsów czy co tam jeszcze, nie ma sensu zakup 1000/produkcja (a może i więcej) K2 (gdy równolegle kupujemy Abramsy) itd. To jest kupowanie sprzętu, którego się nie wykorzysta. Obawiam się zresztą, że nawet nie będzie gdzie go składować. I dlatego nie stać nas by popełniać takie błędy.
Liczy się w dłuższej perspektywie. Francuskie PKB nie miało znaczenia w 1940 r. bo Francja została pobita w polu zanim zaczęło się liczyć.
Nie. Problem bowiem polega na tym, że w latach 1929-1933/35 był kryzys. I wychodząc z niego żaden normalny, demokratyczny kraj nie mógł sobie pozwolić na zbrojenia na taką skalę na jaką by powinni się zbroić. Przy czym Francuzi zrobili jeszcze ten błąd, że pakowali kupę kasy w fortyfikacje (pieniądze wydawali, ale nie na to co trzeba). Hitler mógł sobie pozwolić na zbrojenia, bo on chciał wojny i to on miał zadecydować kiedy wybuchnie. Nie przejmował się więc gospodarką wychodząc z założenia, że wojna wszystko "zresetuje". Miał więc inicjatywę. Rosja takiej inicjatywy nie ma.
Bliskie zeru, to znaczy jakie? 0,1? A może 0,4?
Możesz sobie liczyć jak chcesz. Istotne jest tu bowiem to, że Rosjanie nie przejmą kontroli nad Ukrainą -nie są w stanie. I to już widać z całą pewnością. A konflikt jest co oznacza, że w niego w niego "wsiąkli". Z takim obciążeniem nie są w stanie pozwolić sobie na nową awanturę pełnoskalową. Jesteśmy bezpieczniejsi niż przed 24 lutym - zaprzeczysz? A jesli nie zaprzeczysz, to po jakie licho tak kupujemy na szybko? A przecież w latach 2016-2020 zbrojenia dla tego rządu były kwestią trzeciorzędną.

Wydawać na wszystko trzeba tyle ile trzeba. Jeśli wydaje się za dużo, to się marnuje pieniądze. A jeśli się je marnuje, to znaczy, że gdy będą potrzebne ich nie będzie. Proste. Tę broń trzeba będzie jakoś zagospodarować, a to będzie kosztowało dużo. Kupując jej zbyt wiele, będziemy musieli więcej pożyczyć. A jeżeli pożyczymy, to będziemy musieli długi spłacać. Czyli będziemy mieli mniej na zagospodarowanie tego uzbrojenia. W tej sytuacji lepiej mieć mniej i tego co jest nam potrzebne najbardziej niż dużo i wszystkiego.
24 K9 już są. To odpowiednik rocznej produkcji Krabów.
I są już one natychmiast teraz potrzebne?
Pytanie, czy nie lepiej, zamiast kupować gotowe K9, zainwestować trochę i za 3-4 lata (a może mniej?) podwoić produkcję Krabów?
Ile osób dla przykładu zdaje sobie sprawę, że obecne uderzenia w infrastrukturę energetyczną...
... powinny nas coś nauczyć i skłonić do zwiększenia wysiłków w celu szybszego skonstruowania systemu OPL/OPR? Niby to robimy, ale chciałbym przypomnieć, że w myśl programu modernizacji armii na lata 2013-2022 to te 8 baterii Patriotów (czy co tam by miało być) już powinniśmy mieć.
I jak to u Kolegi jesli chodzi o Niemca z niezwyklym optymizmem wychodzi Kolega z zalozenia ze wszytko bedzie z nim OK
Jeszcze raz powtórzę - wolałbym. Stąd rozumiem, że kupujemy czołgi. Choć nie za bardzo rozumiem dlaczego i Abramsy i K2. Bo to, moim zdaniem, nie ma kompletnie sensu.
Jesli chodzi o kompetencje jakie posiadalismy do modernizacji T-72 to wszytko co chcemy mozna bylo zrobic w Polsce - z Leopardem tak nie jest...
Znów. Dlatego np. rozumiem zakup K2 z możliwością jego produkcji w Polsce. Tylko po cholerę kupujemy w takiej sytuacji Abramsy?
... bylby woz duzo tanszy a porownywalny po modernizacji sila ognia i mobilnoscia z Leopardami jakie mielismy - oslona bylaby slabsza ...
"Porównywalny" - nie znaczy taki sam. To raz. A dwa - powiedz to tym, którzy mieliby w tych czołgach walczyć. Ja właśnie z nimi rozmawiałem.
Ukraincy biora co jest i walcza na starych i slabo zmodernizownych T-72
Jak się nie ma co się lubi.... Walczą na T-72 ale chcą wozów zachodnich.
W rzeczywistości armia jest ubezpieczeniem od ciężkiej choroby.
Pod warunkiem, że ma się pieniądze by utrzymać ją w należytej kondycji. Tymczasem tych pieniędzy zaczyna brakować - a będzie jeszcze gorzej. Mam wrażenie, że moi adwersarze nie mają świadomości w jakie bagno gospodarcze wchodzimy. Funkcjonuję w samorządzie i to widzę. Od mniej więcej 2017, SYSTEMATYCZNIE, z roku na rok jest coraz mniej kasy na standardowe zadania/usługi publiczne, przy czym wydatki coraz bardziej rosną. Najpierw przez sztucznie zawyżane płace, teraz dodatkowo przez inflację (do której przyczyniły się też mocno transfery społeczne). Powoli przybiera to kształt katastrofy. Jest naprawdę nieciekawie. Jutro uchwalamy budżet. Niby inwestycji jest tyle co nigdy, ale braki na wydatki bieżące też są największe w historii. A wszystko wskazuje, że ta sytuacja będzie się pogłębiać. Nie będzie kasy na służbę zdrowia, na oświatę, na inne usługi publiczne - to będzie na armię?
To nie jest tak, że pieniądze się "muszą znaleźć". Jak ich nie ma, to się nie znajdą. Koniec, kropka.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4481
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Koreańskie zakupy.

Post autor: SmokEustachy »

Abramsy kupujemy żeby mieć 350 superczołgów antyrosyjskich, które napawają przerażeniem Putina i jego pomagierów. Czyli Tuska, Scholza i całą UE. Ileż razy można tłumaczyć?

2. Gieopolitycznie byliśmy w czarnym zadku.

3. Nie jesteśmy zależni od jednego kierunku czołgowego. Dywersyfikacja.
4. Różnice taktyczne między K2 a Abramsem sprawiają, że 2 te typy będą wykorzystane w różnych miejscach.
Franek Wichura
Posty: 555
Rejestracja: 2021-06-02, 12:36

Koreańskie zakupy.

Post autor: Franek Wichura »

Napoleon pisze: "Porównywalny" - nie znaczy taki sam. To raz. A dwa - powiedz to tym, którzy mieliby w tych czołgach walczyć. Ja właśnie z nimi rozmawiałem.
Kolega twierdzil ze Leopard mial wiekszy potencjal modernizacyjny niz T-72 - technicznie nie w Polsce i nie w pieniadzach ktore byly ewentualnie dostepne. Mowa jest o czasach "przedwojennych" kiedy to ze zacytuje "pieniedzy nie ma i nie bedzie" - moze Kolega z kims rozmawial i ten ktos by wolal jezdzic Leopardem a nie modernizacja T-72 i ja to rozumie - tylko czy byl on w stanie wskazac zrodlo finansowania tego Leoparda - rownie dobrze mogl go Kolega zapytac czy woli jezdzic Q8 czy Golfem z drugiej reki - odpowiedz bylaby oczywista - zrodlo finansowania juz nie.
Napoleon pisze: Jak się nie ma co się lubi.... Walczą na T-72 ale chcą wozów zachodnich.
Naszym sie udalo - jak w bajce, znalazl sie osiolek co jak go pociagniesz za ogon to mu z tylka leca zlote dukaty - zobaczymy jak bedzie na Ukrainie
SmokEustachy pisze: T-72 nigdy nie będzie taki fajny jak Leoś
Ani tak drogi. Ale T-72 i jego klony w WP to juz praktycnie piesn przeszlosci - moim zdaniem jak sie niebo nie zawali to na mozna przyjac ze daleka przyszlosc pancernego WP to K2 i jego pozniejsze modyfikacje - Leopardy sa na wylocie - a wczesniej czy pozniej spotka to takze Abramsy - no chyba ze nabedziemy kompetencje zeby samemu je utrzymywac na chodzie i modernizowac
ODPOWIEDZ