Mamy. Potencjalne obiekty które mogą się zderzyć są dobrze rozpoznane i nie ma ryzyka że zniszczą planetę jutro.
Słowo "jutro" użyłem nie w znaczeniu dosłownym. Teoretycznie zawsze jakiś obiekt mógł zostać niedostrzeżony itp. Tu przecież nie chodzi o dosłowne znaczenie tego zwrotu.
Natomiast, wiemy że przyszłość jest trudno przewidywać, wiemy że największy z naszych sąsiadów prowadzi agresywną wojnę w bezpośrednim naszym otoczeniu - i w efekcie odprysków tejże wojny mamy straty w ludziach na naszym terytorium.
Pominę kwestie tych "odprysków". Doszło do tragedii, ale powiedzmy sobie szczerze, że nie jest to tu najważniejszy argument.
Natomiast co do Rosji... Jest faktem, że Rosjanie ugrzęźli w Ukrainie. Że co miesiąc zużywają ogromne zasoby i ponoszą duże straty. Że wojna z Ukrainą pochłonęła ich na tyle, że trudno sobie wyobrazić, by byli gotowi na kolejne awantury, szczególnie z takim przeciwnikiem jak NATO. Nigdy nie będziemy mieli 100 % pewności (jak, mimo wszystko będę się tego przykładu trzymał, z meteorytem), ale prawdopodobieństwo jakiegokolwiek ataku z terenu Rosji jest teraz mniej prawdopodobne niż przed 24 lutego. A i przed 24 lutego nie było duże. Nie udawajmy, że tak nie jest. Więc coś tam oszacować się da i to ze sporym prawdopodobieństwem.
Nie twierdzę też, że nie należy się dozbrajać. To zresztą było zawsze jasne, że o armię musimy dbać. W mniejszej skali przecież modernizacja była planowana już w 2012 roku, i co ważniejsze zaczęto ją realizować (że została później przerwana, to inna sprawa). Więc nie sądzę, byśmy się różnili w tej kwestii. Natomiast to co teraz robimy, to moim zdaniem szaleństwo - trwonienie środków. Bo aż w takim tempie, tak nagle i tyle kupować NIE MUSIMY! A już na pewno za granicą.
a sprzętu dla kilku dywizji kupić w dyskoncie
Tu powinno paść pytanie dla ilu tych dywizji?
Wolę zapłacić trochę więcej w podatkach. ale mieć poczucie że czołgi, haubice, i inne takie są na terytorium RP.
Ja też mogę zapłacić trochę wyższe podatki. Aczkolwiek tu by należało zaznaczyć, że jestem do tego gotów, bo mam. Gorzej, jak ktoś końca z końcem związać nie jest w stanie. A zważ, że przy tej polityce jaką prowadzi obecny rząd, realne dochody ludzi się zmniejszają, zobowiązania rosną. Za rok okażę się (prawie na pewno), że nasze dochody są z grubsza takie same jak na początku 2016. A jeśli inflacja się nie zmniejszy, to realnie mogą być nawet wyraźnie mniejsze (kwestia siły nabywczej, by mnie tu ktoś za słówka nie łapał). Powiesz tym ludziom, że powinni płacić więcej? A może zaproponujesz, by zrezygnowali z pewnych świadczeń? Już kilka razy pisałem, rezygnacja z wszystkich transferów wprowadzonych od 2016 powinna dać oszczędności rzędu 60-70 mld. Wtedy te zakupy dałoby się sfinansować. Jak myślisz, ludzie (beneficjenci tych świadczeń) się na to zgodzą?
Pomijam kwestię zasadności zakupów. bo tu też można by mocno dyskutować.
Dla mnie jest czymś OCZYWISTYM, że na wszystko nas nie stać. Tu widzę problem. I w zasadności konkretnych zakupów, tudzież ich ilości.
I z ulgą powitam przyszłość w której okażą się kompletnie nadmiarowym sprzętem.
W biznesie nadmierne zapasy mogą oznaczać straty.
Szczególnie że sam fakt że będzie tego żelastwa trochę więcej podnosi już bezpieczeństwo.
Moim zdaniem nie. To żelastwo podniesie bezpieczeństwo, jeżeli zostanie stosownie zagospodarowane. Tylko wtedy. A to wymaga ludzi i przede wszystkim kosztuje. Doprowadzenie budżetu do ruiny sprawi jedno - że to żelastwo pozostanie żelastwem i zagospodarować się go nie da. Przynajmniej we właściwej ilości. Podstawa armii są pieniądze/środki. Nie ma pieniędzy - nie ma armii. Lub jest tylko na papierze. Armia MUSI być optymalnym kompromisem pomiędzy potrzebami i możliwościami. Nie zauważyłem, by się ktoś tą zasadą przejmował.
Wojna na Ukrainie jeszcze się nie skończyła i nie wiemy jak się skończy.
Prawda. ale wiemy, że z każdym miesiącem tej wojny, bez względu na to jak się skończy, Rosjanie słabną. Nadal są dość silni, ale coraz mniej. I dopóki są zaangażowani na Ukrainie, nie stać ich na inną awanturę.
Kibicuje Ukraińcom, wspieram w ramach swoich możliwości, popieram jak największe wsparcie ze strony naszych władz (uważam że powinniśmy robić więcej niż robimy).
Pełna zgoda. Choć trochę bym nasze władze bronił o tyle, że pamiętajmy, iż pomagać możemy w ramach NATO - nie powinniśmy wychodzić nadmiernie przed szereg. Więc też nie możemy robić wszystkiego co może byśmy chcieli (a o wszystkim nie wiemy - i dobrze).
Jednakże pewności jak się zakończy tak złożony konflikt zbrojny nie mamy.
Więc zbroić się trzeba. Ale rozsądnie, mierząc zamiary na siły. Bo skutek może być odwrotny do zamiarów. Nie przyszło Ci to Greg_tank do głowy?
Jaki to mianowicie czas kupili nam niby Ukraińcy gdy w ramach tej niby "niewystarczającej" pomocy...
Dlaczego "niewystarczającej"? A wątpliwości można mieć co to tego czy nam ten czas kupili tylko wówczas, gdyby się miało pewność, że Rosjanie żadnej awantury nam zagrażającej by nie zaplanowali.
Tymczasem ukraińska skuteczność w polu jest - wbrew mitotwórczej wszechpropagandzie - mocno taka sobie...
Zależy co rozumieć pod pojęciem "taka sobie". Nie kwestionuję, ale ta skuteczność, póki co, jest wystarczająca by agresję rosyjską odpierać i przynajmniej część straconych na początku terenów odzyskać. Więc spokojnie.
NIe rokuje to wcale tak dobrze na przyszłość, że "mamy czas" bo taki przebieg konfliktu jak dotychczas oznacza dla nas konieczność dalszego osłabiania posiadanego potencjału...
Nie rozumiem. Temu "osłabianiu naszego potencjału" będzie towarzyszyło osłabianie potencjału Rosji. Przy czym ginąc przy tym będą nie Polacy ale Ukraińcy. Może zabrzmi to cynicznie, ale to i tak jest z naszego punktu widzenia dobry interes.
bo zwyczajnie przy świeczkach będą siedziec
Nie przesadzajmy. Oczywiście może się zdarzyć, że będziemy przy świeczkach siedzieć, ale raczej nie z powodu urządzeń demontowanych dla Ukraińców.
Ciekawe czy to swoiste "spalenie mostów" poprzez wyzbycie się w szczytnych intencjach własnego sprzętu było celowe i zamierzone czy znowu - po staremu - po prostu tak jakoś wyszło...
Znowu nie rozumiem. Wyzbywamy się sprzętu, który i tak był do wyzbycia. A tak się składa, że Ukraińcy robią z niego lepszy użytek niż hutnicy. I nie widzę tu związku z "paleniem" jakichkolwiek mostów. Tu akurat uważam, że robimy to co trzeba. A może nawet za mało, jak pisał Greg-tank, ale pamiętajmy, że jesteśmy w NATO i powinniśmy działać w uzgodnieniu.