Speedy pisze: ↑
Kiedy to w ogóle na OP nie jest problemem. Nie brakuje energii do ładowania akumulatorów. Barierą szybkości tego ładowania nie jest brak mocy prądnic tylko ograniczania dotyczące natężenia prądu ładowania akumulatorów i związane z tym nagrzewanie się ich.
Odkąd pojawiły się baterie litowo-jonowe, już jest. Bo pojemność wzrosła 10x, tak samo jak możliwości ładowania większymi prądami.
Speedy pisze: ↑
Dlatego przez długie dziesięciolecia trzymano się starych baterii ołowiowych, mimo że istniały już inne o większej pojemności, ale właśnie ołowiowe stosunkowo najlepiej znosiły ładowanie dużym prądem (i rozładowanie).
A ja zachodziłem w głowę czemu nie stosowano NiCd albo wręcz NiMH. Z drugiej strony widziałem gdzieś specyfikację baterii kwasowo-ołowiowych dla okrętów podwodnych które miały 50 Wh/kg, gdy normalnie mają 30 do 40.
Speedy pisze: ↑
Z podwodnego punktu widzenia wadą turbiny gazowej jest gigantyczny pobór powietrza i odpowiednio ogromny wyrzut spalin (gorącego powietrza). Są to wartości zupełnie nieporównywalne z silnikiem tłokowym.
Owszem. Do tego chyba jest większy hałas. Z temperaturą nie ma problemu - wylot spalin może być całkowicie chłodny dzięki wodzie morskiej. Ale trzeba by go umieścić ponad wodą (a może po prostu wynieść turbinę z generatorem w jakiejś osłonie).
Może to być bez znaczenia, bo podobno na ćwiczeniach oopów okręty spalinowo elektryczne są doskonale słyszalne przy ładowaniu - to ich pięta achillesowa. Więc jeśli będą mocno słyszalne, to już niczego nie zmienia, a redukcja czasu ładowania może być ważniejsza.
Swoja drogą czy przy stosowaniu napędu kombinowanego na okrętach nawodnych czy pływanie na turbinie jest aż tak głośne?
Speedy pisze: ↑
Nie przekonuje mnie też to co tam napisałeś o zużyciu paliwa. Turbiny generalnie palą więcej
Nowoczesne turbiny lotnicze z turbinami wykonanymi ze stopów renu albo ceramiki mają temperatury 1600 stopni C, co oznacza że ich sprawność jest powyżej 50%. Do tego tak wielka temperatura sugeruje prawie stechiometryczne spalanie, co w połączeniu ze sprawnością oznacza że zużycie powietrza nie jest większe na jednostkę wygenerowanej mocy.
Natomiast zysk z pływania podwodnego może dawać bardzo dużo dla zasięgu.
lekko offtopując - bardzo podobają mi się "nuklearne AIP" - reaktory o mocy elektrycznej 400-1000 kW ładujące pojemne akumulatory które dają moc chwilową do sprintu i pozwalające przeżyć zatrucie ksenonowe.
Mały reaktor jest co do zasady z 10-15 dB cichszy, a można go jeszcze bardziej wyciszyć bo jest więcej miejsca na izolację.
Dodano po 9 minutach 27 sekundach:
W sumie to jeszcze dla sportu podam taką ciekawą możliwość skrytego przebazowywania okrętów podwodnych poprzez podawanie im prądu na kablu z jednostki nawodnej - być może turbinowej. Jestem też ciekaw, czy atomowe okręty podwodne mogłyby działać jako "pływające ładowarki" dla okrętów spalinowo-elektrycznych.