No to jednak trochę nie tak. Nie trzeba zmniejszać stanu osobowego etatu W, by zwiększyć stan osobowy etatu P. Można zwiększać, czy zmniejszać oba zależnie od zadań jednostek wojskowych. Problem w tym, że istnienie NSR nie zmieniało tychże zadań, a więc nie wpływało na zmianę ilości stanowisk etatowych. Innymi słowy jeśli chciałbyś mieć więcej NSR to nie "zabierałeś" ze stanu dla etatu W tylko ze stanu dla etatu P. Oczywiście w teorii nic nie stało na przeszkodzie by stworzyć rozwiązanie pozwalające pełnić pewien rodzaj bardziej aktywnej służby w ramach etatów czasu W, ale wtedy to nie byłyby już NSR, zwłaszcza, że ich głównym problemem było to, że zajmowały stanowisk służbowe w czasie P, które tak naprawdę były potrzebne na co dzień, a nie od święta. Czy zatem możliwa był inna opcja, czyli bez jakiegoś istotnego, krytycznego wpływu na etat czasu W... po prostu zwiększenie stanu osobowego etatu czasu P? Można. Przecież to od dawna realizuje obecny rząd. Tyle że to musi wynikać z zadań czasu P i dlatego nadal nie będzie to systemowym szkoleniem rezerw. Zwiększenie od tak sobie by po prostu zaspokoić czyjeś ego jest kosztowne, głupie i nielogiczne, wiec przeczy fundamentom tworzenia sił zbrojnych.SmokEustachy pisze: ↑2023-09-23, 13:15Musisz zwiększyć etaty czasu P kosztem zmniejszenia etatów czasu W. Przy czym etat czasu W rozumiemy jako etat którego nie ma w czasie P a pojawia się w czasie W.
Następnie nadmiarowe etaty czasu P definiujesz jako etat NSR
Ale to nie ma sensu.
Problem jest w tym, że Napoleon ma praktycznie wszystko co potrzeba, ale najprawdopodobniej nie przeczytał tego, a jedynie włączył sobie crtl+F na jakieś hasło. Kluczem do zrozumienia jest określenie "etat jednostki wojskowej". Nie znajdzie się tam dosłownego zapisu, że na stanowisku służbowym etacie nie może być jednocześnie dwóch żołnierzy, nawet tylko czasowo. Nie wiem czy to wynika z tego, że legislatorom wydawało się to tak oczywiste, czy z innych powodów, ale jest cała masa różnych zapisów, które to jednoznacznie potwierdzają. I to nie jest zabawa w rozważania typu, a może jednak byłoby to możliwe, bo skoro w nadrzędnej ustawie nie napisano tego wprost to można byłoby kombinować. Otóż takie kombinowanie oznaczałoby zarzucenie fundamentalnych zasad tworzenia sił zbrojnych w ogóle, czyli jakiś kompletny absurd wprowadzający chaos.
Nie będę tu wrzucał cytatów, bo skoro Napoleon przeglądał dokumenty to jako dorosły, piśmienny człowiek bez problemu znajdzie fragmenty, o których piszę. A jeśli mam rację, że robił tylko crtl+F to pora je przeczytać. Ja leniowi paluszkiem nie pokaże.
Jeśli byłoby dwóch żołnierzy jednocześnie wyznaczonych na to samo stanowisko to... musieliby strzelać z tego samego karabinka, korzystać z tych samych nabojów do niego, chodzić w tych samych spodniach i nosić ten sam hełm, spać w tym samym łóżku, jeździć na tym samym miejscu w KTO, samochodzie, czy BWPie, jeść ten sam posiłek, brać tę samą pensję, mieszkać w tym samym mieszkaniu służbowym, dowodzić tą samą drużyną, czołgiem lub okrętem... no w zasadzie wszystko co jest dokładnie przewidziane organizacyjnie na to jedno stanowisko w etacie i normach należności przewidzianych na to co ujęte w etacie.
Nawet jeśli jednostka ma jakieś uzasadnione potrzeby niewynikające stricte z etatu czasu P to i tak nie można zatrudnić dwóch osób na jedno stanowisko. W takiej sytuacji tworzy się tzw. wykaz dodatkowy do etatu i tam umieszcza się stanowiska, które mogą być istotne z punktu widzenia funkcjonowania jednostki, ale tu ważna uwaga: niewynikającego z jej głównego przeznaczenia. Ot np. personel niezbędny do prowadzenia szkolenia w ramach służby przygotowawczej dla potrzeb uzupełniania innych jednostek wojskowych (takie szkolenia prowadzą tylko wybrane jednostki wojskowe). A przy okazji to jeszcze istnieje coś takiego jak nieetatowy stan zmienny, który obejmuje między innymi takich szkolonych.
Czy w tej sytuacji do NSR można przyjąć więcej żołnierzy niż przewiduje liczba stanowisk dla nich. No nie. Nawet jeśli zajdzie potrzeba wyznaczenia żołnierza NSR inne stanowisko służbowe to powoduje to zmianę nadanego mu przydziału kryzysowego i zmianę kontraktu na wykonywanie obowiązków w ramach NSR. Tak samo dzieje się, gdy likwidowane jest stanowisko związane z jego przydziałem kryzysowym. Wszystko musi się zgadzać z etatem, a etat przewiduje dwa stany: P i W. Nie ma stanu K, więc posiadanie przydziału kryzysowego dowiązane jest do stanu P. Co istotne, żołnierz NSR najczęściej posiadał taki sam przydział kryzysowy i mobilizacyjnych, czyli na ćwiczeniach rezerwy de facto obsadzał swoje stanowisko służbowe z przydziału kryzysowego wyodrębnione w etacie jednostki wojskowej czasu P.
Najczęściej bo były pewne wyjątki, o których już wspomniałem.
I to jest właśnie fundamentalna zasada istnienia etatu. Jeśli ktokolwiek utożsamia etat z "etatem", czyli stanowiskiem w jednostce to się po prostu myli. Etat jest to dokument szczegółowo określający strukturę organizacyjną jednostki wojskowej i relacje dowodzenia tak w jej obrębie, jak i z nadrzędnym związkiem organizacyjnym. Etat zawiera informacje na temat stanu osobowego JW tj. wyszczególnia liczbę i rodzaje stanowisk służbowych ze wszelkimi niezbędnymi szczegółami (stopień etatowy, wymagania kwalifikacyjne, specjalność wojskową, grupa uposażenia etc), liczbę i rodzaj należącego do tej jednostki etatowego uzbrojenia, wyposażenia bojowego i innego sprzętu, w tym środków transportu, sprzętu technicznego, środków łączności etc, etc, a powiązane są z nim także kwestie zabezpieczenia logistycznego. Nie muszę tłumaczyć, że dla każdej jednostki jest to dokument o fundamentalnym znaczeniu, bez którego po prostu ona nie ma prawa istnieć. Możliwe, że tego też nie napisano w ustawie dosłownie, ale dokładnie to wynika z zawartej w niej treści. Nie muszę dodawać, że etat każdej jednostki jest dokumentem niejawnym, choć dokumenty regulujące zasady jego prowadzenia są jawne i dostępne.
Pora dojść do tego, że Napoleon uważając, iż można przyjmować ludzi więcej niż jest ujęte w etacie proponuje całkowite zaprzeczenia istocie formowania sił zbrojnych. Myślenie typu: "Srać na etat. Zwiększmy sobie o 50% liczbę żołnierzy NSR." jest po prostu całkowicie przeczące zasadom funkcjonowania jednostek wojskowych.
Co więcej mówią dokumenty? Ano mówią, że jeśli żołnierz zostaje zwolniony z dotychczas zajmowanego stanowiska służbowego i przewiduje się dla niego wyznaczenie na inne stanowisko służbowe to... może być przeniesiony do rezerwy kadrowej (wcześniej było też do dyspozycji dowódców Rodzajów Sił Zbrojnych). To jest jedno z tych XYZ, które trudno opisywać, gdy nie rozumie się A. Rezerwa kadrowa to swego rodzaju pula stanowisk będąca przechowalnią dla żołnierzy dla których NIE MA WOLNEGO stanowiska odpowiadającego ich kwalifikacjom. To jeden z licznych dowodów w ustawie, że nie może dwóch żołnierzy służyć na jednym stanowisku równocześnie. Co ciekawe, jeśli przez dwa lata nie zwolni się jakieś stanowisko odpowiadające kwalifikacjom żołnierza to znaczy się, że potencjalnie jest niepotrzebny i zwalnia się go do rezerwy. Nie ma tu opcji "dublera", czy "zapasu" na stanowisku. To się tyczy etatu czasu P. Z przydziałami kryzysowymi jest jeszcze prościej, bowiem jeśli nie ma innego stanowiska to po prostu przydział od razu się uchyla i można rozwiązać się kontrakt, bez długiego szukania innego stanowiska. To wszystko jest opisane w przytoczonych przez Napoleona dokumentach. Wystarczy to przeczytać.
I teraz najważniejsze. Dzisiejsza aktywna rezerwa wydaje się być tym, czym powinny być NSR, gdyby ich twórcy nie zastosowali najgłupszego rozwiązania ze wszystkich możliwych. Różnica tkwi właśnie w umiejscowieniu stanowisk, gdzie aktywna rezerwa będzie faktycznie rezerwą, a NSRy były upośledzaniem funkcji jednostek wojskowych. Jeśli fetysz nazwy ma jakieś znaczenie – a najwidoczniej dla Napoleona ma - to aktywną rezerwę można nazwać NSRami bis, choć to znaczne uproszczenie, bowiem pewną niewielką część funkcji wybranych stanowisk NSR przejęły WOT. Konkretnie chodzi tu o wspomniane kompanie przy WSzW. Przy czym przejęcie tej funkcji odbywało się ze zdecydowanym rozszerzaniem zadań nowej formacji, która de facto stała się głównie militarna, a nie głównie kryzysowa i z istotnym powiększeniem zakresu szkolenia. To był jeden z elementów redefinicji funkcjonowania Sił Zbrojnych, której dokonano za następnej ekipy rządzącej.
Więc jeśli Napoleon pyta, czy można byłoby tak zmienić NSR, by miał sens to odpowiedzi też już udzieliłem. Nie! No chyba, że w taki sposób (koń->hipopotam) by przestał być tym czym był, czyli wyprowadzić go z etatu czasu P w większości jednostek wojskowych, czyli... zlikwidować i utworzyć poza etatem czasu P, co de facto oznacza właśnie inną koncepcję, która dziś nazywa się aktywna rezerwa. Przy czym trzeba pamiętać, że nawet aktywna rezerwa nie „dostarcza” nowych rezerw. Chodzi o to, że nie powiększa zbioru rezerwy. Nowe rezerwy dostarczać będzie dobrowolna zasadnicza służba wojskowa. Będzie, bo na razie służy za rezerwuar uzupełniania zmienionych etatów jednostek wojskowych czasu P. Podobną funkcje zrealizowała część żołnierzy NSRów na skutek ich likwidacji. Zresztą nie jest to żadną tajemnica, bowiem bez trudu w necie można znaleźć zapisy jeszcze z poprzedniej dekady mówiące, że zmniejszenie stanu żołnierzy NSR było wynikiem założeń Strategicznego Przeglądu Obronnego z 2017 r., gdzie wskazano na konieczność stopniowej likwidacji NSR i wykorzystania jej zasobów na potrzeby służby zawodowej, terytorialnej służby wojskowej oraz gromadzenia rezerw mobilizacyjnych (którymi NSR nie były).
Skąd to się wszystko wzięło to raczą widzieć tylko mózgi wojskowych z czasów psychiatry, ale można się wielu rzeczy domyślać. Nie pamiętam ile wynosił stan osobowy etatu czasu P w 2007 roku, ale ewidencyjnie (czyli mniej niż etatowo SZ) na ostatni dzień grudnia było ok. 145 tys. żołnierzy, z czego 90 tys. zawodowych. W roku następnym stan ewidencyjny zmalał do prawie 116 tys w tym ok. 37 tys. poborowych (stanowisk etatowych zapewne było kilka lub kilkanaście tysięcy więcej). Nieco ponad miesiąc później zawieszono pobór i w ciągu jedenastu miesięcy uzawodowiono Siły Zbrojne. Liczby zaczynają Wam się dodawać? 116 tys. fizycznego wojska z poborem vs. 100+20 tys. uzawodowionych SZ? No po prostu prawdopodobnie ktoś sobie wymyślił, że NSR w znacznej mierze zastąpią poborowych, co jest o tyle głupie, że ci drudzy fizycznie byli w służbie przez cały tok, a ci pierwsi będą 1/12 tego okresu. Pomijając, że ci drudzy rotowali się co 9 miesięcy, a ci pierwsi minimum co dwa lata, a w praktyce mogli się w ogóle nie rotować przez 12-15 lat.
Ostatecznie pod koniec 2010 roku dotarliśmy do stanu ewidencyjnego 95 tys., w którym to roku rozpoczęto w ogóle próby łatania dziur… ale zbiegło się to z niesamowitymi działaniami PR rządu, które doprowadziły do kryzysu kadrowego w SZ i odpływu ponad 7 tys. żołnierzy (tak, to były te czasy, po których każdy żołnierz zawodowy otrzymał swój egzemplarz "uspokajającego" listu od pana premiera), czyli rekordu pobitego dopiero przez rząd PiS w 11 lat później.
Dotrzymując słowa, że Napoleon ode mnie, w związku moją z moją niewiedzą dotyczącą Sił Zbrojnych RP, nic więcej się nie dowie to mam nadzieję, że rozwiałem Twoje ewentualne wątpliwości Smoku.