Marek T pisze: ↑2020-06-05, 15:22
A na temat ocieplenia (a szczególnie wpływu człowieka) naukowcy nie są do końca zgodni. I każda strona przedstawia naukowe dowody, poparte obliczeniami. Tutaj nie wiem, komu wierzyć - tym bardziej, że żadna z dotychczasowych katastroficznych przepowiedni się nie spełniła.
Problemem nie jest samo ocieplenie z powodu emisji CO2 przez ludzi, tylko kwazireligia jaka za nim idzie. Tymczasem:
1) Nie jest to problem dla biosfery czy planety, znacznie większe jazdy zachodziły na skutek procesów naturalnych.
Ocieplenie które zachodzi w ciągu 100 lat to 1/10 dobowych wahań temperatury. Gdyby odbyło się nagle w ułamku sekundy to ludzie nie byliby nawet tego stwierdzić - skok temperatury jest zbyt niski aby spowodować dyskomfort.
Co ważne - 40% większa ilość CO2 w atmosferze podnosi ilośc plonów o 20%, z biosferą włącznie. Rośliny potrzebują mniejsze pory na absorbcję CO2 co zmniejsza straty na parowanie wody, więc paradoksalnie Ziemia zielenieje i to najbardziej na terenach pustynnych. Efekt dla biosfery jest korzystny.
2) Jedynym realnym problemem jest stopienie się kilku lodowców i podniesienie poziomu mórz o kilka metrów. Ale jest to proces który będzie zachodził setki lat i ludzkość dysponując technologią bez problemu będzie w stanie zareagować przenosząc lub podnosząc miasta i budując niewysokie tamy - w pesymistycznym przypadku.
3) Można powiedzieć że doszło do przypadkowej geoinżynierii - niechcący zaczęliśmy odrobinkę podgrzewać planetę. Ale odpowiedzią na to nie powinna być naiwna geoinżynieria "odwrotna", bo są znacznie lepsze opcje od blokowania promieni słonecznych począwszy po zwiększenie zachmurzenia i kontrolę pogody.
4) Nachalny kult globalnego oci***nia spowodował że kompletnie zaczęto ignorować zarówno pilniejsze, ważniejsze i prostsze do rozwiązania problemy jak na przykład zaśmiecenie oceanów plastikiem. Mnie szokuje brak jakiejkowlwiek akcji która zachowywałaby DNA biosfery dla przyszłych pokoleń aby mogły sobie odtworzyć to co będą chcieli - jeśli będą chcieli. To utrata już nie tyle samych gatunków ale polimorfizmów zapewniających ich różnorodność genetyczną jest nieodwracalna.
5) Nauka się sk***ła. Obecnie nie da się dostać grantu na badania jeśli nie będą powiązane w jakiś sposób z walką z globalnym ociepleniem. Sama klimatologia zatrudnia trzeciorzędnych naukowców płacąc im gigantyczne pieniądze za nic nie wartą robotę. Klimatologią powinno się zajmować ze 100 osób na Żiemi, specjalizujących się w fizyce atmosfery. O jakości "badań" świadczy to, że wszystkie topowe klimatyczne modele komputerowe są niestabilne numerycznie, i ci ludzie się tym nie przejmują. Innym ciekawym zaobserwowanym zjawiskiem jest to, że analizując te prace z klimatologii które miały dostępne publicznie różne wersje robocze wszystkie zmiany polegały na powiększaniu spodziewanych temperatur. Tymczasem gdyby były one prowadzone uczciwie i po prostu dopracowywano jakieś realistyczne modele, to statystycznie te temperatury powinny mieć identyczne szanse aby maleć. Sugeruje to że zbyt "słabe" wyniki są fitowane aby spełnić oczekiwania środowiska.
Praca która się tym zajęła przeanalizowała 20 najczęściej cytowanych prac które miały udostępnione wersje robocze, więc jak ktoś ładnie określił z prwdopodobieństwiem milion do jednego (2^20) można przyjąć że jest to zgraja oszustów bez kręgosłupa moralnego.
Warto też przyjrzyć się motywacji "badaczy" którzy zaczynają się zajmować tematyką. Otóż nie są to osoby zakochane w fizyce atmosfery i nakręcane ciekawością, a w 100% ludzie którzy zadeklarowali że ich motywacją była... chęć walki z globalnym ociepleniem!