To bardziej zapowiedź niż recenzja (książka będzie w sprzedaży w czerwcu), ale jako że nie mamy działu zapowiedzi…
W sumie rzadko czytam książki „morskie” od deski do deski. Tym bardziej jeśli temat w mojej opinii, raz, że trochę obcy (WWI), to i lekko nudnawy – koncepcje, strategie, relacje, organizacje i reorganizacje. Jednak nie tym razem. Miałem okazję przeczytać „rękopis” i jak zwykle w przypadku TK, czytało się to świetnie. Jest w Polsce chyba tylko kilku „branżowych” autorów, których prace czyta się z wielką przyjemnością. Tu nie mogło być inaczej, bo książka jest kompletna. Myślę, że temat jest w jakimś sennie konikiem Tadeusza, który od wielu lat zbierał wszelkie informacje na ten właśnie temat - brytyjskiej floty okresu pierwszej wojny światowej.
Wszystko jest na swoim miejscu, jedno logicznie wynika z drugiego, wzajemnie się zazębia. Poszczególne tematy są odpowiednio wyważone (wbrew zasady piszę wszystko co wiem, czy: „skoro się tyle tego naszukałem, to w książce musi być i basta!”). Ogrom materiał związanego z „szarą” działalnością Grand Fleet okraszony jest smaczkami, ciekawostkami, jak i nowym spojrzeniem. Nie zabrakło oczywiście szczegółowych opisów wszystkich ważniejszych starć morskich – do Dogger Bank, jako że I tom opisuje pierwszy rok wojny. Ile tomów będzie, nie wiem
Tu mały spojler od wydawnictwa Tetragon:
Dla zaciekawionych spis treści: