Zwrot przez prawą burtę.
Moderator: nicpon
Zwrot przez prawą burtę.
No mgr jest ważnym dodatkiem przy nazwisku w życiu niektórych, bo otwiera lub zamyka drogę do mądrości.
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Zwrot przez prawą burtę.
Jak komuś potrzebne są te literki to proszę bardzo.
Ja się jakoś nie potrafię nimi podniecać.
Za to pamiętam powiedzenie bodajże Brunetka
"Jeśli nie potrafię czegoś policzyć to oznacza, że nic o tym nie wiem".
Ja się jakoś nie potrafię nimi podniecać.
Za to pamiętam powiedzenie bodajże Brunetka
"Jeśli nie potrafię czegoś policzyć to oznacza, że nic o tym nie wiem".
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Waldemar Łysiak
Zwrot przez prawą burtę.
A mnie w pamięci ciągle tkwi opinia Winklera z Politechniki:
"Inżynierami dzisiaj są wszyscy, ale jak coś się spitoli, to szukają fachowca!"
Dlatego mgr, to fachowiec dopiero, wedle niego. Nijak to jednak ma się do życia, nie?
"Inżynierami dzisiaj są wszyscy, ale jak coś się spitoli, to szukają fachowca!"
Dlatego mgr, to fachowiec dopiero, wedle niego. Nijak to jednak ma się do życia, nie?
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Zwrot przez prawą burtę.
Magistrów to teraz jak "burych psów".
Synek (tyż magister) ponad rok pracował w IKEA. W zasadzie miał tam większość magistrów.
Historycy, socjologowie, politolodzy...
Ale niektórzy się ogarnęli. Porobili kursy na wózki widłowe a nawet ci bardziej zdolni zrobili prawko kategorii "C".
Synek (tyż magister) ponad rok pracował w IKEA. W zasadzie miał tam większość magistrów.
Historycy, socjologowie, politolodzy...
Ale niektórzy się ogarnęli. Porobili kursy na wózki widłowe a nawet ci bardziej zdolni zrobili prawko kategorii "C".
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Waldemar Łysiak
Zwrot przez prawą burtę.
To nie jest stwierdzenie prawdziwe, jeśli traktować je uniwersalnie. Są na świecie rzeczy niepoliczalne o których mamy taką czy inną wiedzę.Jeśli nie potrafię czegoś policzyć to oznacza, że nic o tym nie wiem
A co do studiów... Zaczynamy się przyzwyczajać do tego, że studia mają zapewnić zawód. Ato nie jest tak. Oczywiście, są kierunki "zawodowe". Ale każde studia mają dać pewną wiedzę ogólną - pozwolić sobie wyrobić spojrzenie na świat. Studia myli się ze szkołą. W szkole człek się uczy. Na studiach winien studiować - czyli sam wyrabiać sobie zdanie o takich czy innych rzeczach. W tym co piszecie jest dużo prawdy, ale to jest efekt właśnie takie "zawodowego" podejścia do studiów. A moim zdaniem to jest podejście błędne.
Zwrot przez prawą burtę.
Ekhem. Magister nauk ścisłych musi wykazać się wiedzą kierunkową, a nie ogólną. Naprawdę MSC za nazwiskiem zamiast MA jest wyraźnym rozróżnieniem nie na wiwat.
Dodano po 5 minutach 42 sekundach:
Gregski nieco przeholował, mówiąc co musiał zaliczyć! Owszem, na przedmiotach ogólnych zarówno na pierwszym, jak i na drugiem stopniu studiów. Dla pocieszenia powiem, że przedmioty ogólne są też na trzecim stopniu
Ale nie na obronie, ta była wedle określonego kierunku i specjalizacji, a z przedmiotami ogólnymi miała wspólnego nic (chociaż jakby zastanowić się, to te streszczenie wygłoszone po angielsku do dysertacji przy obronie, to dość ogólny przedmiot dotyka, bo język obcy).
Dodano po 5 minutach 42 sekundach:
Gregski nieco przeholował, mówiąc co musiał zaliczyć! Owszem, na przedmiotach ogólnych zarówno na pierwszym, jak i na drugiem stopniu studiów. Dla pocieszenia powiem, że przedmioty ogólne są też na trzecim stopniu
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Zwrot przez prawą burtę.
Nie, no oczywiście, że poeci też się przydają. Gorzej gdy podejmują decyzje tam gdzie twarde wyliczenia i symulacje są niezbędne.
Absolutnie się nie zgadzam.
Od wiedzy ogólnej to jest Ogólniak.
Na studia medyczne idzie się po to by zdobyć kwalifikacje do bycia lekarzem.
A na studia techniczne po to by zdobyć wiedzę w danej dziedzinie by być kompetentnym inżynierem.
To samo z filologiami, czy innymi studiami humanistycznymi.
W studiowaniu chodzi o zdobycie kompetencji w danej dziedzinie i na poziomie większym niż daje szkoła średnia.
Czyli studia to według Ciebie samokształcenie?
Nasz obecny system jest beznadziejny.
Zniszczono wielostopniową edukację zawodową.
Przekonano rzesze ludzi, że każdy może mieć wyższe wykształcenie. Nawet jeśli do niczego ono nie służy. Nawet ludzi którzy jeszcze 20-30 lat temu (nie wspominam swoich czasów) w ogóle nie zakwalifikowali by się na żadne studia.
Marnuje się kupę kasy na utrzymywanie całej armii młodych ludzi w stanie przedłużonego adolescentstwa.
Przez to zamiast zdobywać przydatne kompetencje i wchodzić w dorosłość w wieku około 20 lat mamy rzesze niemal trzydziestolatków na garnuszku rodziców, sfrustrowanych tym, że z dyplomem wyżej uczelni wykładają papier toaletowy na półki w Biedronce.
Przez to zakładają rodziny po trzydziestce gdy na dzieci robi się już zdecydowanie za późno.
Dodano po 3 minutach 54 sekundach:
Nic nie przeholował.
Niedoholował!
Były inne "michały".
"Naukę o pracy" pamiętam. "Ekonomię polityczną"
Ja miałem jeden pięcioletni stopień studiów.
O trzech nic nie wiem.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Waldemar Łysiak
Zwrot przez prawą burtę.
Częściowo. Tak jak napisałem, studia to wyrabianie sobie zdania o takich czy innych kwestiach. Aby sobie je wyrobić, trzeba mieć podstawę - i tę część się uczymy. Ale jednocześnie powinniśmy wyrabiać sobie swoje zdanie i wizję tego co robimy lub robić będziemy. I dotyczy (a w każdym razie powinno) to KAŻDYCH studiów (każdego kierunku). Np. lekarz musi się nauczyć leczyć, ale jednocześnie musi być przygotowany na tyle, by wyrobić sobie zdanie na temat leczenia i ew. udoskonalać taką czy inną procedurę lub wymyślić nową. Tak to przynajmniej widzę. Historyk musi poznać fakty/wydarzenia, ale jest mu to potrzebne po to by je później wyjaśniać, opisywać, tłumaczyć. Generalnie, po studiach wiedzę powinno się wykorzystywać (umieć wykorzystywać) twórczo. A do tego potrzeba trochę więcej niż sama nauka zawodu.Czyli studia to według Ciebie samokształcenie?
Nie jest dobry - prawda. Choć wydaje mi się, że krytykujemy go z zupełnie innych powodów. M.in. dlatego, że mamy inne zdanie o tym co jest "niepoliczalne".Nasz obecny system jest beznadziejny.
Np. ekonomia w dużym stopniu ma w ograniczonym stopniu coś wspólnego z naukami ścisłymi i wiele w niej zależy od tych rzeczy "niepoliczalnych".
Zwrot przez prawą burtę.
Najlepszy z możliwych profil, dwa stopnie, pierwszy inżynier/licencjat i drugi magister za jednym zamachem. Trzeci stopień, to studia naukowe, doktorskie dla magistrów. Też fajna frajda w sumie! I też daje dwa stopnie, bo są dwie dysertacje. Ale druga, dla wytrwałych
lub w tym pracujących.
Dodano po 4 minutach 57 sekundach:
ogólne przedmioty wynikają z wymogów ministerstwa szkolnictwa wyższego, które uważa, że dyplom licencjata, inżyniera, magistra, czy doktora nie oznacza tylko specjalistycznej wiedzy. Wymagany jest też pewien poziom wiedzy ogólnej, na przykład język obcy, gdzie na 25 doktorantów, aż 22 przyjęło angielski
Co wymusiło całej grupie ten język i jak na przykład chciałem niemiecki, czy koleżanka rosyjski, to olali to
Ale na upartego mogłem uczęszczać na takie zajęcia do Wydziału Ekonomicznego, bo tam były. A na rosyjski, to koleżanka chyba musiałaby być oddelegowana, bo na UG nie było wtedy o dziwo.
Dodano po 4 minutach 57 sekundach:
ogólne przedmioty wynikają z wymogów ministerstwa szkolnictwa wyższego, które uważa, że dyplom licencjata, inżyniera, magistra, czy doktora nie oznacza tylko specjalistycznej wiedzy. Wymagany jest też pewien poziom wiedzy ogólnej, na przykład język obcy, gdzie na 25 doktorantów, aż 22 przyjęło angielski
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Zwrot przez prawą burtę.
Zdanie na różne tematy wyrabiamy sobie przez całe życie i to niezależnie od wykształcenia. Z reguły najlepiej wyrobione zdanie mają nastolatki.
To dotyczy dokładnie wszystkich w miarę kreatywnych zawodów.
Rolnik teraz i z przed 30 lat to nie ten sam człowiek (zawodowo oczywiście).
Hydraulik też. Teraz to nie "pan Józek" z gwintownicą.
Moja obecna praca też wygląda inaczej niż w 1990 gdy zaczynałem.
Nie ma co fetyszyzować znaczenia studiów.
Po prostu zdobywanie wiedzy i kompetencji na wyższym poziomie przeznaczone dla tych którzy mają kilka szarych komórek we łbie i którym się chce tymi komórkami trochę popracować.
Za moich czasów szło to ciurkiem. Pięć lat studiów. Absolutorium. Obrona pracy. Dyplom mgr. inż. i do roboty.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Waldemar Łysiak
Zwrot przez prawą burtę.
Dokładnie.Po prostu zdobywanie wiedzy i kompetencji na wyższym poziomie przeznaczone dla tych którzy mają kilka szarych komórek we łbie i którym się chce tymi komórkami trochę popracować.
Mnie tam literki przed nazwiskiem specjalnie nie rajcują. I nie pamiętam żeby kiedykolwiek rajcowały.
Jak mówię "inżynierowie" to mam na myśli pewien sposób myślenia i analizowania rzeczywistości, a niekoniecznie kogoś z dyplomem.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Zwrot przez prawą burtę.
Oczywiście. Rzecz w tym, że wyrabiając sobie to zdanie kierujemy się różnymi względami. A studia powinny przygotować nas do tego, by z jednej strony, wyrabiając sobie to zdanie, kierować się zdrowym rozsądkiem i podejściem merytorycznym, z drugiej zaś móc się dalej rozwijać przy zachowaniu owego zdrowego rozsądku i "merytoryki" (merytorycznego podejścia).Zdanie na różne tematy wyrabiamy sobie przez całe życie...
W tej chwili studia w większości, to wyższa szkoła zawodowa. Przygotowuje do zawodu - i nic więcej. To też jest potrzebne, nawet może i w pierwszej kolejności. Potrzeba jednak czegoś więcej.
Że jednak potrzebne jest coś więcej, widać to choćby po zalewie głupot w internecie, które to głupoty są przyjmowane przez bardzo wielu ludzi (także wykształconych) na poważnie.
Na poziomie ogólnym, do tego żeby tak nie było, wystarczy zwykły ludzki zdrowy rozsądek. Ale to działa także w tematach specjalistycznych (jeśli to można tak ująć). Przebija się tam, gdzie przebijać się nie powinno.
Jeśli np. ekonomista mówi mi, że wysoką inflacją nie trzeba się przejmować, to co ja mam mu powiedzieć? Bo jeśli tak mówi, to jest kompletnie oderwany od "merytoryki" - a niby ma wykształcenie ekonomiczne i pewne zasady i prawa winien znać. I co ciekawe, on je zna, ale twierdzi to co twierdzi. I próbuje swe stanowisko uzasadniać.
Można oczywiście znów wszystko sprowadzić do głupoty, ale tak często zachowują się ludzie, którzy głupi, jako tacy, nie są. Tak samo działa to w wielu innych przypadkach. Coraz częściej mamy do czynienia z absurdami, do których się nawet ciężko odnieść. Co zazwyczaj wynika z barku umiejętności szerszego spojrzenia na problem. Ludzie mają klapki na oczach i nie widzą nic poza tym, na co im one pozwalają. Studia, jakiekolwiek, te klapki powinny im zdejmować.
Zgadza się, ale na studiach tego się nie robi. Albo ten problem lekceważy. Bo człek, który ma tak zostać przygotowany, musi wiedzieć coś znacznie więcej niż tylko to co bezpośrednio dotyczy jego profesji. Przy czym lekarz musi być w tej materii znacznie lepiej (szerzej) przygotowany niż hydraulik. Temu ostatniemu wystarczy zdrowy rozsądek. Temu pierwszemu też jest niezbędny (zdrowy rozsądek niezbędny jest każdemu), ale niezbędne jest też coś jeszcze.To dotyczy dokładnie wszystkich w miarę kreatywnych zawodów.
To co piszę z fetyszyzowaniem studiów nie ma kompletnie nic wspólnego.Nie ma co fetyszyzować znaczenia studiów.
Upraszczając. Szkoła jest po to by uczyć według programu. Uczeń ma podaną wiedzę, ma się wykazać jej znajomością i umiejętnością zastosowania. Na studiach student ma sprawdzać wykładowcę - na tym polega studiowanie. Ma samodzielnie czytać, sprawdzać, doświadczać czy gość który mu coś przekazuje, wciska mu kit czy mówi prawdę. Ma prawo się nie zgadzać z wykładowcą, ale musi umieć bronić swego stanowiska (co delikatnie mówiąc łatwe nie jest, ale powinno być możliwe). Praktyka bywa tu różna, ale tak powinno być. A nic się nie robi by było. Tu widzę problem. Co gorsza, uczelnie sprowadza się do poziomu szkół. Czemu służy robienie z nich szkół czysto zawodowych - a to jest moim zdaniem nieporozumienie. Zresztą, parametryzacja (wielkie zło!) głownie temu służy. I to właśnie parametryzacja ma sprawić, że wszystko ma być "policzalne" - mrzonka!
Zwrot przez prawą burtę.
Premier Donald Tusk ogłosił "repolonizację polskiej gospodarki". Podkreślił, że polskie firmy "nie będą stały na straconej pozycji z międzynarodowymi molochami".
"Repolonizacja gospodarki": - Jeśli chcemy osiągać sukcesy gospodarcze, budować bezpieczne państwo to musimy wyraźnie powiedzieć, że Polska w tym coraz bardziej bezwzględnym konkursie egoistów na rynku światowym, na frontach wojen nie będzie naiwnym partnerem, a polskie firmy nie będą stały na straconej pozycji z międzynarodowymi molochami - powiedział we wtorek 15 kwietnia premier Donald Tusk. Następnie dodał: "koniec tej naiwnej globalizacji musi oznaczać - biorę to na siebie, ten brutalny komunikat - czas na repolonizację polskiej gospodarki, rynku, kapitału". Wypowiedź szefa rządu padła podczas konferencji Europejskiego Forum Nowych Idei w Warszawie "Przyszłość pracy, praca przyszłości".
"Kapitał ma narodowość": - Świat nas dziś uczy w sposób bezwzględny i musimy z tego wyciągnąć wnioski - kapitał ma narodowość. Nasze interesy mają biało-czerwone barwy. Ktoś nazwie to nacjonalizmem gospodarczym? Nie mam z tym problemu - podkreślił Tusk. - Musimy zadbać w sposób bezwzględny i egoistyczny o interesy polskich przedsiębiorców - dodał.
"Dyktatura gospodarcza": Donald Tusk przypomniał, że w niektórych agencjach państwowych doszło do "nieprzyjemnych decyzji personalnych". - Usłyszałem ostatnio, że to wygląda na jakąś dyktaturę gospodarczą - ten termin też mi nie przeszkadza. Jeżeli ktoś będzie uważał, że egzekwowanie tej oczywistej prawdzie, że służy się Polsce i że polskie interesy muszą być najważniejsze, jest dyktaturą gospodarczą, to ja się nie obrażę - mówił premier. Wyjaśnił również, że zarządził ścisłe raportowanie wszystkich inwestycji spółek Skarbu Państwa oraz zamówień.
https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/po ... 3bf8&ei=18
Cała ta banda z Tuskami : PO , SLD ,PSL przez lata wysprzedawała wszystko co Polskie teraz ten sprzedawczyk dopiero zauważył ,że kapitał ma narodowość a jak PiS o tym cały czas mówił to uznawano ich za idiotów . Teraz mistrzunio z Gdańska będzie repolonizował Polską gospodarkę bo zauważył ,że tylko tak można walczyć z globalizacją . Ręce kurwa opadają gdy się to czyta jak PiS chciał to robić to cała ta banda atakowała ich
na wszystkie sposoby nowy rząd PO z 2024 mówił ,że należy mieć determinację i odwagę aby odejść od populizmu gospodarczego oraz destrukcji i odwrócić tendencje w gospodarce jakie były za PiS-u .
Zarzucano PiS-owi ,że repolonizacja jest wyłączaniem się ze wspólnoty zachodniej na rzecz powrotu do tożsamości, co oznacza w praktyce szukanie antyzachodnich sojuszy . oraz budowanie nieufności rządzącego PiS-u do Niemiec, a także do Francji, repolonizacja według polityków PO i lewicy a tak mówili oznacza powrót na swojski wschód, z mrzonkami o byciu liderem drugiej europejskiej ligi . Taki był cały czas fałszywy przekaz dla ich baranów wyborczych PO i lewicy w całym zakresie . Ciekawi mnie czy w ramach repolonizacji media min: TVN również wrócą po Polską kuratele i za jakie pieniądze
jak myślicie za czyje pieniądze? będą teraz ratować w ramach repolonizacji usłużne im media a okazję stworzyli sobie oni do takich działań ponieważ uznali TVN parę miesięcy temu i wpisali na listę firm strategicznych 
"Repolonizacja gospodarki": - Jeśli chcemy osiągać sukcesy gospodarcze, budować bezpieczne państwo to musimy wyraźnie powiedzieć, że Polska w tym coraz bardziej bezwzględnym konkursie egoistów na rynku światowym, na frontach wojen nie będzie naiwnym partnerem, a polskie firmy nie będą stały na straconej pozycji z międzynarodowymi molochami - powiedział we wtorek 15 kwietnia premier Donald Tusk. Następnie dodał: "koniec tej naiwnej globalizacji musi oznaczać - biorę to na siebie, ten brutalny komunikat - czas na repolonizację polskiej gospodarki, rynku, kapitału". Wypowiedź szefa rządu padła podczas konferencji Europejskiego Forum Nowych Idei w Warszawie "Przyszłość pracy, praca przyszłości".
"Kapitał ma narodowość": - Świat nas dziś uczy w sposób bezwzględny i musimy z tego wyciągnąć wnioski - kapitał ma narodowość. Nasze interesy mają biało-czerwone barwy. Ktoś nazwie to nacjonalizmem gospodarczym? Nie mam z tym problemu - podkreślił Tusk. - Musimy zadbać w sposób bezwzględny i egoistyczny o interesy polskich przedsiębiorców - dodał.
"Dyktatura gospodarcza": Donald Tusk przypomniał, że w niektórych agencjach państwowych doszło do "nieprzyjemnych decyzji personalnych". - Usłyszałem ostatnio, że to wygląda na jakąś dyktaturę gospodarczą - ten termin też mi nie przeszkadza. Jeżeli ktoś będzie uważał, że egzekwowanie tej oczywistej prawdzie, że służy się Polsce i że polskie interesy muszą być najważniejsze, jest dyktaturą gospodarczą, to ja się nie obrażę - mówił premier. Wyjaśnił również, że zarządził ścisłe raportowanie wszystkich inwestycji spółek Skarbu Państwa oraz zamówień.
https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/po ... 3bf8&ei=18
Cała ta banda z Tuskami : PO , SLD ,PSL przez lata wysprzedawała wszystko co Polskie teraz ten sprzedawczyk dopiero zauważył ,że kapitał ma narodowość a jak PiS o tym cały czas mówił to uznawano ich za idiotów . Teraz mistrzunio z Gdańska będzie repolonizował Polską gospodarkę bo zauważył ,że tylko tak można walczyć z globalizacją . Ręce kurwa opadają gdy się to czyta jak PiS chciał to robić to cała ta banda atakowała ich
na wszystkie sposoby nowy rząd PO z 2024 mówił ,że należy mieć determinację i odwagę aby odejść od populizmu gospodarczego oraz destrukcji i odwrócić tendencje w gospodarce jakie były za PiS-u .
Zarzucano PiS-owi ,że repolonizacja jest wyłączaniem się ze wspólnoty zachodniej na rzecz powrotu do tożsamości, co oznacza w praktyce szukanie antyzachodnich sojuszy . oraz budowanie nieufności rządzącego PiS-u do Niemiec, a także do Francji, repolonizacja według polityków PO i lewicy a tak mówili oznacza powrót na swojski wschód, z mrzonkami o byciu liderem drugiej europejskiej ligi . Taki był cały czas fałszywy przekaz dla ich baranów wyborczych PO i lewicy w całym zakresie . Ciekawi mnie czy w ramach repolonizacji media min: TVN również wrócą po Polską kuratele i za jakie pieniądze
Zwrot przez prawą burtę.
No cóż, to nie żaden problem, ale TVN już nie jest na sprzedaż. Właściciel rozmyślił się i nie sprzedaje. A PDT ma zapewne dużo kadr do obsadzenia, więc coś musi robić, koalicja ma potrzeby 
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Zwrot przez prawą burtę.
Dzisiaj NIK przedstawił raport, jak to robili np. z Orlenem i Lotosem.
Ciekawe o ile poniżej wartości sprzedali Mielec Sikorskiemu.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Zwrot przez prawą burtę.
Peperon, dla zwolenników prawicy takie argumenty nie mają znaczenia. To jak groch o ścianę.
U nas np. Woś robi cyrk w sprawie szpitala - że NFZ nie zapłacił wszystkich nadwykonań. Mówi, że "okradł" nasz szpital. Robi konferencje prasowe itd. Dyrektor szpitala (i inni) tłumaczą, że nadwykonania niezobowiązywalne nie muszą być wypłacane. Są realizowane na ryzyko szpitala w nadziei, że pozwolą zwiększyć ryczałt na kolejny rok (system wprowadził PiS). Nie zapłacono bodajże 1,6 mln na kilkanaście, co jest bardzo dobrym kompromisem dla szpitala. Prawie nigdy NFZ pełnych nadwykonań nie płacił, także za rządów zjednoczonej prawicy. Na koniec zamieszanie w tej kwestii nie służy szpitalowi, bo negocjacje wymagają spokoju. Nic do faceta nie dociera, choć ŻADNYCH argumentów nie ma. Sprawa jest tak oczywista, że bardziej oczywista być nie może. Co nie zmienia tego, że gość powtarza swe bzdury.
Ale obserwując to widzę, że to jest metoda. Na wielu ludzi to działa. Np. służba zdrowia działa jak działa - idealnie nie jest. Więc prędzej czy później każdy kto ma z nią styczność jakieś uwagi będzie miał. I wtedy np. przypomni sobie Wosia - a konkretnie to, że facet narzekał na służbę zdrowia i w tym kontekście na rządzących. Z jakiego powodu - już pamiętać nie będzie (co najwyżej, że pieniędzy było mało - że szpital"okradziono"). Nie będzie pamiętać tego, że te oskarżenia nie miały ŻADNYCH podstaw. W ogóle mu np. do głowy nie przyjdzie to, że problem jest bardziej złożony, bo przecież chodzi o budżet z 2024 roku, który był przygotowany jeszcze w 2023 - a więc za rządów PiS.
Piotr S. powtarza bajkę o "wyprzedaży majątku narodowego". Facet pewno nie ma zielonego pojęcia o konkretach, ale w głowie utkwiły mu hasła i kilka zmanipulowanych przykładów. Na to zas co robiła prawica jest ślepy. Tak to działa.
U nas np. Woś robi cyrk w sprawie szpitala - że NFZ nie zapłacił wszystkich nadwykonań. Mówi, że "okradł" nasz szpital. Robi konferencje prasowe itd. Dyrektor szpitala (i inni) tłumaczą, że nadwykonania niezobowiązywalne nie muszą być wypłacane. Są realizowane na ryzyko szpitala w nadziei, że pozwolą zwiększyć ryczałt na kolejny rok (system wprowadził PiS). Nie zapłacono bodajże 1,6 mln na kilkanaście, co jest bardzo dobrym kompromisem dla szpitala. Prawie nigdy NFZ pełnych nadwykonań nie płacił, także za rządów zjednoczonej prawicy. Na koniec zamieszanie w tej kwestii nie służy szpitalowi, bo negocjacje wymagają spokoju. Nic do faceta nie dociera, choć ŻADNYCH argumentów nie ma. Sprawa jest tak oczywista, że bardziej oczywista być nie może. Co nie zmienia tego, że gość powtarza swe bzdury.
Ale obserwując to widzę, że to jest metoda. Na wielu ludzi to działa. Np. służba zdrowia działa jak działa - idealnie nie jest. Więc prędzej czy później każdy kto ma z nią styczność jakieś uwagi będzie miał. I wtedy np. przypomni sobie Wosia - a konkretnie to, że facet narzekał na służbę zdrowia i w tym kontekście na rządzących. Z jakiego powodu - już pamiętać nie będzie (co najwyżej, że pieniędzy było mało - że szpital"okradziono"). Nie będzie pamiętać tego, że te oskarżenia nie miały ŻADNYCH podstaw. W ogóle mu np. do głowy nie przyjdzie to, że problem jest bardziej złożony, bo przecież chodzi o budżet z 2024 roku, który był przygotowany jeszcze w 2023 - a więc za rządów PiS.
Piotr S. powtarza bajkę o "wyprzedaży majątku narodowego". Facet pewno nie ma zielonego pojęcia o konkretach, ale w głowie utkwiły mu hasła i kilka zmanipulowanych przykładów. Na to zas co robiła prawica jest ślepy. Tak to działa.