Kolowe parowce z zaglowcow i odwrotnie

Okręty Wojenne do 1905 roku

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
AvM
Posty: 6883
Rejestracja: 2004-08-03, 01:56

Kolowe parowce z zaglowcow i odwrotnie

Post autor: AvM »

PS ZENOBIA miala slyby silnik ze swojej poprzedniczki ZENOBII z 1837 roku
Maszyny o mocy 285 produkcji Roberta Napiera.
Awatar użytkownika
AvM
Posty: 6883
Rejestracja: 2004-08-03, 01:56

Kolowe parowce z zaglowcow i odwrotnie

Post autor: AvM »

Jakby tego byla malo John Willis mial jeszcze jeden okret zbudowany w Bombayu w 1848 roku.,
Bryg HMS JUMNA , aakupiony w 1875 roku.

Bryg byl sprzedany w 1862 ? Ale kiedy i kto go kupil? Za £1550.
ON 45024 = Official Number (numery ty byly przyznawana od 1855 roku, dla kazdego statku w Impeii osobny)
Byl zarejestrowany jako statek handlowy 8 sierpnia 1862 w Londynie, 305 ton-
Pierwszym wlascicielem byli Lynch Bros, z Londynu




https://en.wikipedia.org/wiki/HMS_Jumna_(1848)

https://museum.wa.gov.au/maritime-archa ... ks/id-1302
Ostatnio zmieniony 2025-07-02, 19:12 przez AvM, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
AvM
Posty: 6883
Rejestracja: 2004-08-03, 01:56

Kolowe parowce z zaglowcow i odwrotnie

Post autor: AvM »

John Willis - jesli kogos interesuje

https://en.wikipedia.org/wiki/Jock_Willis_Shipping_Line

PÜonizej skany z czasopismna Sea Breezes z lat 30-tych
Lista jest pelnijsza od tej w Wikipedii i tej Crosse, John "John Willis & Sons (1830-1899)". The Mariner's Mirror vol 54 No.4
Załączniki
SB Willis_1-3.jpg
SB Willis_1-3.jpg (440.23 KiB) Przejrzano 1546 razy
SB Willis_2-3.jpg
SB Willis_2-3.jpg (503.84 KiB) Przejrzano 1546 razy
SB_Willis_3-3.jpg
SB_Willis_3-3.jpg (490.25 KiB) Przejrzano 1546 razy
Awatar użytkownika
AvM
Posty: 6883
Rejestracja: 2004-08-03, 01:56

Kolowe parowce z zaglowcow i odwrotnie

Post autor: AvM »

Krzysztof Gerlach pisze: W leciwej, ale wciąż przydatnej „History of the Indian Navy 1613-1863” Lowa, w tomie 2, rozdziale 6, mamy historię budowy i uroczystego wodowania, dowódców, przetrwania cyklonu z 1.11.1854 itd. W następnym rozdziale jest bardzo szczegółowy opis ich udziału w wojnie perskiej 1856-1857.
Oba tomy Low sa dostepne w arichive.org
https://archive.org/details/historyofin ... 3/mode/2up
https://archive.org/details/historyofin ... 3/mode/2up

A ja tylke kase wydawalem :O
Awatar użytkownika
AvM
Posty: 6883
Rejestracja: 2004-08-03, 01:56

Kolowe parowce z zaglowcow i odwrotnie

Post autor: AvM »

The Blackwall frigates
Lubbock, Basil,

tez jest dostepna on line

https://archive.org/details/theblackwallfrig00lubb
Awatar użytkownika
AvM
Posty: 6883
Rejestracja: 2004-08-03, 01:56

Kolowe parowce z zaglowcow i odwrotnie

Post autor: AvM »

Dla odmiany inny okret
Parowiec zbudowany przez slynnego Henry Eckford w Nowym Yorku
Wodowany 26 kwietnia 1819 roku jako ROBERT FULTON dla Ocean Steam Ship Co., New York
Zarejestrowany 22 kwietnia 1820, ponownie w Nowym Yorku 7 czerwca 1823
Plywal na linii New York do Charleston, Savannah i New Orleans.
Po kilku zmianach zarejestrowany 5 grudnia 1825 dla David R.Dunkama.
Przebudowany najprawdopodobniej przez Eckforda na 28 dzialowa zaglowa korwete
i zaoferowany Kolumbii (wtedy Weilkiej Kolumbii)
Maszyny i kotly zosztaly zdjete i sprzedane.
Załączniki
Rbert Fulton C.png
Rbert Fulton C.png (726.77 KiB) Przejrzano 1410 razy
Steamship_Robert_Fulton_That_Ran_In_1820_1821.jpg
Steamship_Robert_Fulton_That_Ran_In_1820_1821.jpg (247.91 KiB) Przejrzano 1410 razy
Robert Fulton NY.png
Robert Fulton NY.png (369.83 KiB) Przejrzano 1395 razy
Awatar użytkownika
AvM
Posty: 6883
Rejestracja: 2004-08-03, 01:56

Kolowe parowce z zaglowcow i odwrotnie

Post autor: AvM »

Zakupiony 18 pazdziernika 1827 przez flote brazylijska za 152:000$000.
Nazwany MARIA ISABEL.
1831 przemianowany na RESTAURACAO
Ca 25.05.1847 sprzedany w Bahia Austriackiemu armatorowi, nazwany TABOR, kapitan Florio
Poplynal do Hamburga, gdzie byl sprzedany 20.08.1847 firmie Wachsmuth & Krogmann, Hamburg,
nazwany CARL & HERMANN(225CL=450dwt)
w sierpniu 1854 roku wyrzucony na brzeg w Grasbrook. Uznany jako wrak.
Sprzedany na licytacji 3 pazdziernika 1854 roku.

Börsen Halle 30 wrzesnia 1854 roku.
Załączniki
Börsen Halle.png
Börsen Halle.png (612.28 KiB) Przejrzano 1392 razy
Krzysztof Gerlach
Posty: 4488
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Kolowe parowce z zaglowcow i odwrotnie

Post autor: Krzysztof Gerlach »

Jako taka sobie ciekawostka – „Robert Fulton” miał dość zabawny z dzisiejszego punktu widzenia, ale popularny w tym pionierskim dla parowców okresie w Ameryce „silnik krzyżulcowy” (wodzikowy, zwany też czasem wieżowym w jednej z wersji użycia tego terminu) wykonany przez Jamesa P. Allaire wg koncepcji rozwiniętej przez samego Fultona. Tak, tak, znamy dane wymiarowe tej konkretnej maszyny parowej, ale mnie chodzi tu tylko o zwrócenie uwagi na coś, co najlepiej chyba widać z przedstawionych ilustracji na obrazie – dążenie do uzyskania jak najdłuższych korbowodów (dających małe siły boczne, zmniejszenie obciążenia łożysk, zwiększenie trwałości) doprowadziło tu do powstania czegoś w rodzaju wieży triangulacyjnej, gdzie zainstalowano prowadnice umożliwiające poruszanie się wysoko w górze krzyżulca (wodzika), od którego długie korbowody wracały sobie w dół (w kierunku cylindrów, z którymi nie miały bezpośredniego połączenia) i napędzały wał (wały) kół łopatkowych. Pod względem rozmiarów tych kratownicowych konstrukcji, tej i tak było daleko do rekordowych wysokości (Amerykanie zawsze uwielbiali rekordy), jakie wznosiły się pod niebo na wielu późniejszych statkach amerykańskich (w tym wyposażonych w silniki „ze spacerującym wahaczem”).
Napoleon
Posty: 4721
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Kolowe parowce z zaglowcow i odwrotnie

Post autor: Napoleon »

Nie chcę zakładać nowego tematu, więc zapytam się tutaj. Rzecz dotyczy neapolitańskiego (Królestwo Obojga Sycylii) parowca bocznokołowego Aquila, czyli przejętego przez władze w 1849 roku parowca należącego do znanego sycylijskiego przedsiębiorcy Vincenzo Florio o nazwie Palermo. Z tego co się orientuję, Florio starał się "palić Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek" co m.in. polegało na tym, że ów parowiec transportował broń dla rewolucjonistów walczących z Burbonami. Miał pecha i został zatrzymany i przejęty. Tak nawiasem, o Florio jest serial chyba na platformie Disneya. W jednym z odcinków pojawia się nawet chrzest parowca Palermo a potem wątek jego przejęcia przez rząd (choć bez szczegółów).
Rzecz jednak w tym, że nie wiem gdzie został zbudowany? Można się spotkać niekiedy z informacją, że w Genui, ale to niemożliwe. Parowiec zbudowano na 99 % w Wielkiej Brytanii (tam zresztą Florio zamawiał wszystko, i maszyny i statki). 7 września parowiec został przejęty przez garybaldczyków w Neapolu a potem 17 listopada przekazany marynarce piemonckiej.
Florio rząd burboński przejął też inny statek - w kwietniu 1860 roku parowiec Etna, wykorzystywany później do transportu wojska i jako awizo. Jako jeden z nielicznych udał się z królem do Gaety, gdzie został 22 stycznia 1861 roku zatopiony w porcie ogniem artylerii okrętów piemonckich. Potem wydobyty, wszedł do służby w marynarce włoskiej jako Sesia. Został zbudowany przez stocznię Thomsona w Glasgow (jakiś trop? Florio często, choć przecież nie zawsze, kupował od tych samych kontrahentów).
Nie wiem też gdzie został zbudowany inny okręt neapolitański, awizo Ferdinando II (poza tym, że także w W. Brytanii).
Ktoś mógłby mi pomóc? Andrzej?
Rzecz nie jest dla mnie jakoś super pilna lub nadzwyczaj ważna, ale mnie intryguje i "dręczy".
popularny w tym pionierskim dla parowców okresie w Ameryce „silnik krzyżulcowy”
Z tego co zauważyłem napęd taki miało sporo jednostek rzecznych (choć nie tylko, pełnomorskie też). Zawsze intrygowało mnie, jak okręty z takimi silnikami radziły sobie w walce. Tym bardziej, że nie natrafiłem na jakieś relacje w których opisywałoby mankamenty takiego napędu w warunkach bojowych (przynajmniej sobie nie przypominam). A niektóre z jednostek z takimi silnikami, szczególnie te rzeczne, w walkach brały udział.
Krzysztof Gerlach
Posty: 4488
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Kolowe parowce z zaglowcow i odwrotnie

Post autor: Krzysztof Gerlach »

Przydatność do walki prawie wszystkich bocznokołowców (poza tymi, na których koła łopatkowe schowano w środku kadłuba) budziła wątpliwości z powodu wrażliwości pędników na uszkodzenia. Łatwiej było trafić w tambory/sponsony z kołami łopatkowymi niż w niższe z tych konstrukcji wieżowych. Zresztą żaglowce i jednostki śrubowo-żaglowe też miały drewniane maszty (z reguły dużo wyższe) i wrażliwe kominy. A prowadnice krzyżulców bywały z żeliwa. Piętą achillesową jednostek bocznokołowych (w boju) było niemal nieuniknione położenie wału napędowego kół wysoko ponad linią wodną. Praktyka wykazała zresztą, że w realnej walce bocznokołowce doznawały zwykle uszkodzeń dość łatwych do naprawienia. Amerykańskich gigantów (pod względem rozmiarów rusztowań silnikowych) z konstrukcjami o wysokości blisko 10 czy nawet ponad 21,5 m, w bitwach nie używano, chyba że przez przypadek. Cały dowcip polegał na umiejętnym wykorzystaniu zalet okrętów z napędem kołowym. Kiedy podchodziły blisko brzegu i strzelały do piechoty albo kawalerii, ich konstrukcje (także napędu) mogły sobie nic nie robić z ognia karabinów, jeśli osłaniały je grube dębowe burty a nie cienkie blachy. Kiedy podczas wojny krymskiej Anglicy, Francuzi i Turcy zdecydowali się na bombardowanie fortów Sewastopola, bocznokołowce przywiązane do burt liniowców od strony przeciwnej ostrzałowi Rosjan „holowały” je na miejsce, więc same doznawały uszkodzeń głównie w omasztowaniu wystającym ponad kadłuby okrętów liniowych, mimo pozostawania pod ogniem artylerii. Gdy podczas wojen z Chińczykami ci ostatni używali pocisków z kału itp. pomysłowych broni, europejskie bocznokołowce nie musiały się nimi przejmować.
Podczas amerykańskiej wojny secesyjnej używano bocznokołowców z wysokimi konstrukcjami wieżowymi (chociaż ja znam tylko te typu „ze spacerującym wahaczem”, np. „Santiago de Cuba”, „Rhode Island”, „Patrick Henry”, „Calhoun”, „Fort Jackson”, „Hetzel”, „General Bragg”, „Stonewall Jackson” czy „St Louis”, a nie z silnikami krzyżulcowymi) głównie do rozsądnie wybieranych zastosowań – jak zwalczanie słabo uzbrojonych łamaczy blokady. Na takich jednostkach maszty oraz kominy i tak wystawały wysoko ponad balansjery, jednak przeciwnik albo się poddawał, albo uciekał. Natomiast w walkach na rzekach, zwalenia bądź uszkodzenia kominów były częste, spektakularne i przynosiły ten sam efekt.
ODPOWIEDZ