Tym łatwiejsza powinna być dla Ciebie dyskusja i udowodnienie mi, że się mylę.Jeśli ktoś jest tak zaślepiony w swoim plemiennym zacietrzewieniu, że ignoruje fakty to po co się wysilać?
Natomiast w twoim przypadku Gregski, pierwszy problem polega na tym, że mylisz fakty z opinią. Zarzucasz mi, że nie che mi się czytać tekstu zaczynającego się od stwierdzenia, że ktoś kogoś "zaorał". Otóż stwierdzenie o tym "zaoraniu" to opinia. Ty zaś traktujesz taki materiał jak fakt. A to zupełnie zmienia postać rzeczy. Niestety, zdajesz się tego nie rozumieć. Co zresztą można zauważyć w twej aktywności na forum, gdyż bardzo często, jako argumenty wykorzystujesz czyjeś opinie, wypowiedzi a co gorsza, nawet materiały czysto propagandowe (jak choćby ten o "zaoraniu"). To jest pomieszanie z pomyleniem.
To bynajmniej nie jest marudzenie. Oczywiście uwaga ta nie odnosi się do wszystkich, ale pewnej grupy. Która jednak odgrywa dość istotną rolę, choćby w naszym życiu politycznym. Ponieważ są to osoby non-stop niezadowolone i bardzo często zmieniające opcje polityczne podczas wyborów. Dzięki temu prawie co wybory mamy jak jakieś efemerydy, które pojawiają się i po pewnym czasie znikają. A główną zaletą tych efemeryd jest to, że do tej pory nie rządziły.Vide twoje marudzenie, że ludzie są rozpuszczeni i oczekują nie wiadomo co.
To zresztą nie jest tylko polska cecha - takie sytuacje występują, w mniejszym lub większym stopniu, w wielu krajach. A paradoksalnie, sprzyja temu relatywnie wysoki poziom życia i zamożność społeczeństwa. To są Gregski zjawiska zdiagnozowane. Które streścić można przysłowiem, że "apetyt rośnie w miarę jedzenia".
Brak logiki w tym stwierdzeniu.Wolę wklejać głupoty i patrzeć jak cię to frustruje.
1. Skoro sam masz świadomość, że wklejasz "głupoty" to czemu masz do mnie pretensje, że ich nie czytam? Lub zarzucasz mi tkwienie w swojej "bańce"? "Bańka" wolna od wszelkiej maści głupot to chyba właściwa "bańka"?

2. Jak ma mnie "frustrować" coś, czego nie czytam/słucham?
Rzecz w tym, że w przypadku prezydentury Dudy, te kompromitujące go wydarzenia to może 90 % wszystkiego. Czyli prawie "cała prawda".To Ty nie rozumiesz, że jak ktoś wyciągnie tylko kawałek prawdy z pominięciem całej prawdy, to to już jest obraz fałszywy.
To raz. Dwa, jak można zamieszczenie pojedynczego, nawet kontrowersyjnego (ale nie kłamliwego!) materiału porównywać z tym, co TVP robiła za czasów PiS? Gdy w zasadzie wszystkie materiały w niej publikowane miały charakter propagandowy i na dodatek większość była zakłamana?
Tak jak wspominałem, materiału o Dudzie nie oglądałem. Z opisów mogę odnieść wrażenie, że można go ew. uznać za kontrowersyjny, ale nie kłamliwy. Takie programy mieszczą się w konwencji medialnej. Nie mieszczą się natomiast przekazy zakłamane i zmanipulowane celowo, by wywołać określony efekt polityczny (Duda odchodzi, materiał na przyszły efekt polityczny nie mógł być obliczony).
Historia tego materiału pokazuje zresztą, dlaczego ta "strona prawicowa" ma łatwiej. Wśród jej zwolenników nawet zalew najgorszych niegodziwych i zakłamanych materiałów nie wywołuje większych kontrowersji. Co najwyżej od czasu do czasu pojedyncze osoby się lekko skrzywią i tyle. "Lud" wyborczy prawicy to "kupuje" bez zastrzeżeń i jest zadowolony. Gdy jednak po drugiej stronie trafi się raz na jakiś czas materiał prześmiewczy, kontrowersyjny, pojawia się niezadowolenie także wśród zwolenników centrum i lewicy. Z uwagami, że nie wypada, że to niesmaczne itd. Jeśli mamy na scenie politycznej, tak spolaryzowanej jak nasza, dwa obozy, z których jeden jest relatywnie zdyscyplinowany i skonsolidowany, ten drugi zaś dość podzielony, mający różne priorytety, dzielący włos na czworo itd. To wygrana przez ten drugi jest bardzo trudna. To wyjaśnia sukcesy prawicy.
Choć, jeśli Konfederacja będzie utrzymywać wysokie poparcie, także dla tego prawicowego obozu może się to odbić czkawką. Choć jak sądzę, tylko jednorazowo. Jeśli pojawi się koalicja PiS-Konfederacja (a może jeszcze coś) to Konfederacja będzie się musiała splamić władzą, co może być szokujące dla ich zwolenników. Bo ci ostatni to w dużym stopniu owi "nie wiedzący co chcą". Odbije się to negatywnie na notowaniach Konfederacji, choć niekoniecznie na notowaniach PiS.