Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
Moderator: nicpon
Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
Jak w temacie wątku! Ja rejestruję w świadomości veta, czyli liberum veto kwitnie i wizytę za oceanem, no powiedzmy, coś interesującego jednak oraz marginalną w Rzymie. Czy coś jeszcze można dodać?
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
- SmokEustachy
- Posty: 4637
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
Zapowiedział że będzie wetował wszystko to co przepycha Platforma a jest sprzeczne z jej programem
Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
A skąd on jest znawcą programu Platformy?
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
- SmokEustachy
- Posty: 4637
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
To były tylko propozycje, luźna dyskusja nad programem, a nie program 
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
- SmokEustachy
- Posty: 4637
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
to była konkretna obietnica z której nierealizacji Napoleon się nierozliczył.
Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
Tak piszesz, jakbyś się spodziewał, że obecna koalicja będzie działała w sposób będący bliźniaczym odbiciem tzw. zjednoczonej prawicy.
Jednak szef największej partii nie chce lub nie może wymusić na koalicjantach przydupasnej pozycji, więc i program całej koalicji jest wynikiem kompromisu, a nie jest wymuszony przez szefa największej partii. Dlatego nie da się Tuska rozliczyć z tych 100 obietnic.
Zresztą PiS i jego koalicjanci też swoich obietnic nie wypełnili na 100 %...
Jednak szef największej partii nie chce lub nie może wymusić na koalicjantach przydupasnej pozycji, więc i program całej koalicji jest wynikiem kompromisu, a nie jest wymuszony przez szefa największej partii. Dlatego nie da się Tuska rozliczyć z tych 100 obietnic.
Zresztą PiS i jego koalicjanci też swoich obietnic nie wypełnili na 100 %...
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
- SmokEustachy
- Posty: 4637
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
To nie wiedział tego jak ogłaszał?Peperon pisze: ↑ Tak piszesz, jakbyś się spodziewał, że obecna koalicja będzie działała w sposób będący bliźniaczym odbiciem tzw. zjednoczonej prawicy.
Jednak szef największej partii nie chce lub nie może wymusić na koalicjantach przydupasnej pozycji, więc i program całej koalicji jest wynikiem kompromisu, a nie jest wymuszony przez szefa największej partii. Dlatego nie da się Tuska rozliczyć z tych 100 obietnic.
Zresztą PiS i jego koalicjanci też swoich obietnic nie wypełnili na 100 %...
Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
A była już oficjalnie utworzona koalicja ?
Zresztą, zróbmy analogię do roku 2015, kiedy PiS ogłosił program 500+ na każde dziecko. Wygrali dzięki temu dwie kampanie wyborcze: prezydencką i parlamentarną. Po utworzeniu rządu okazało się, że będzie zasiłek na drugie i kolejne dziecko. Tak kończy się wiara w obietnice kampanijne...
Zresztą, zróbmy analogię do roku 2015, kiedy PiS ogłosił program 500+ na każde dziecko. Wygrali dzięki temu dwie kampanie wyborcze: prezydencką i parlamentarną. Po utworzeniu rządu okazało się, że będzie zasiłek na drugie i kolejne dziecko. Tak kończy się wiara w obietnice kampanijne...
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
- SmokEustachy
- Posty: 4637
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
a gdzie to ogłosił?Peperon pisze: ↑ A była już oficjalnie utworzona koalicja ?
Zresztą, zróbmy analogię do roku 2015, kiedy PiS ogłosił program 500+ na każde dziecko. Wygrali dzięki temu dwie kampanie wyborcze: prezydencką i parlamentarną. Po utworzeniu rządu okazało się, że będzie zasiłek na drugie i kolejne dziecko. Tak kończy się wiara w obietnice kampanijne...
Dodano po 14 minutach :
https://x.com/prezydentpl/status/1968268743089541299
Duży plus zgadnijcie za co?
Za ZSRS. PKN zrzyna ode mnie.
Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
Już wcześniej w którymś z tematów pisałem, że moim zdaniem podawanie 100 obietnic było błędem. Technicznym. Z prostego powodu. Raz, z góry było wiadomo, że rząd będzie koalicyjny. A to oznacza, że jego działanie, tak jak to pisze Peperon, będzie efektem kompromisu. Czyli - nie wszystkie obietnice zostaną zrealizowane. I nie musi ich być dużo. Dwa, rachunek prawdopodobieństwa mówi, że taką ilość obietnic zrealizować zawsze będzie trudno (z różnych powodów). Wystarczy nie zrealizować kilkanaście - dwadzieścia kilka obietnic - to będzie punkt zaczepienia dla krytyki. Niestety, PO nie ma dobrych PR-owców. A ja w sztabie nie byłem
(szósta kadencja w powiecie, piąta pod rząd, świadczy, że trochę się chyba jednak na tym znam
). Obiecać należało 3-4 rzeczy najistotniejsze. I to by starczyło. Takie, które były do przyjęcia dla całej koalicji.
Chciałbym zwrócić uwagę, że ten rząd radzi sobie mimo wszystko całkiem dobrze. Inflacja zbita. Wzrost gospodarczy dobry, chyba jeden z najlepszych w UE. Zarobki realne ludzi rosną i to w dość imponującym tempie. Perspektywy są dobre. Nastroje może psuć zadłużenie. Przy czym mała pociecha w tym, że na drogę szybko rosnącego zadłużenie wszedł poprzedni rząd. A prezydent robi wszystko by w tej kwestii było jak najgorzej. Co do rozliczeń zaś... młyny sprawiedliwości zawsze mielą powoli. Ale mielą. I co trzeba będzie zmielą, jeśli starczy czasu.
Co do Nawrockiego zaś...
widać było od razu, że facet jest naiwny. I nie do końca rozumie o co chodzi w tym sprawowanym przez niego urzędzie. Poza tym fatalnie dobrał sobie otoczenie, które w tym jego naiwnym przekonaniu go utwierdzało. I utwierdza nadal, choć wydaje się, że coś tam Nawrocki zaczyna kapować (acz idzie mu to trudno i z oporem).
W polityce wewnętrznej - brak niespodzianek. Wetuje wszystko jak leci i raczej nie spodziewam się tu poprawy. Nastawiony jest na robienie problemów rządowi. Za wszelką cenę, także za cenę interesów państwa. W myśl zasady "im gorzej tym lepiej". I tak będzie chyba dalej, choć nie wykluczam małych przerw. Ale spodziewam się, że będzie robił za szkodnika i jeszcze tym będzie się szczycił.
W polityce zagranicznej tak sobie. Też sabotuje decyzje rządu, choć chyba trochę go otrzeźwiła historia z dronami rosyjskimi. Wizytę w USA można by uznać za umiarkowany sukces, gdyby nie głupota jego współpracowników i nieprzewidywalność Trumpa. Na którego, jak pokazała historia z dronami, nie można liczyć bez względu na obietnice jakie składa. Obawiam się jednak, że Nawrocki tego jeszcze nie rozumie, o czym świadczy jego stosunek do sojuszników z UE i samej UE. Ale też i trudno go winić za nieprzewidywalność Trumpa - sam zrobił co mógł (choć za głupoty współpracowników z kancelarii już winić go można).
Widać, że w kwestii polityki zagranicznej facet musi się jeszcze bardzo duuuużo nauczyć. Jest jednak pewna nadzieja, że nie podporządkuje jej polityce wewnętrznej jak to zrobił Kaczyński. A to już będzie jakiś sukces. Istotny szczególnie w dzisiejszych czasach. W polityce wewnętrznej jednak złudzeń nie mam - gość będzie szkodnikiem.
Poza tym nie za bardzo wiem jakie to ma znaczenie?! To są tylko słowa. A liczą się czyny i ich efekty. Słowa w niektórych sytuacjach też są ważne, ale tu akurat bez żadnego znaczenia.


Chciałbym zwrócić uwagę, że ten rząd radzi sobie mimo wszystko całkiem dobrze. Inflacja zbita. Wzrost gospodarczy dobry, chyba jeden z najlepszych w UE. Zarobki realne ludzi rosną i to w dość imponującym tempie. Perspektywy są dobre. Nastroje może psuć zadłużenie. Przy czym mała pociecha w tym, że na drogę szybko rosnącego zadłużenie wszedł poprzedni rząd. A prezydent robi wszystko by w tej kwestii było jak najgorzej. Co do rozliczeń zaś... młyny sprawiedliwości zawsze mielą powoli. Ale mielą. I co trzeba będzie zmielą, jeśli starczy czasu.
Powiedziałbym więc, że spełnianie niektórych obietnic to działanie na wskroś negatywne, gdyż powoduje to zazwyczaj problemy. Obiecując głupoty i spełniając je, czynimy po prostu źle.Tak kończy się wiara w obietnice kampanijne...
Co do Nawrockiego zaś...
widać było od razu, że facet jest naiwny. I nie do końca rozumie o co chodzi w tym sprawowanym przez niego urzędzie. Poza tym fatalnie dobrał sobie otoczenie, które w tym jego naiwnym przekonaniu go utwierdzało. I utwierdza nadal, choć wydaje się, że coś tam Nawrocki zaczyna kapować (acz idzie mu to trudno i z oporem).
W polityce wewnętrznej - brak niespodzianek. Wetuje wszystko jak leci i raczej nie spodziewam się tu poprawy. Nastawiony jest na robienie problemów rządowi. Za wszelką cenę, także za cenę interesów państwa. W myśl zasady "im gorzej tym lepiej". I tak będzie chyba dalej, choć nie wykluczam małych przerw. Ale spodziewam się, że będzie robił za szkodnika i jeszcze tym będzie się szczycił.
W polityce zagranicznej tak sobie. Też sabotuje decyzje rządu, choć chyba trochę go otrzeźwiła historia z dronami rosyjskimi. Wizytę w USA można by uznać za umiarkowany sukces, gdyby nie głupota jego współpracowników i nieprzewidywalność Trumpa. Na którego, jak pokazała historia z dronami, nie można liczyć bez względu na obietnice jakie składa. Obawiam się jednak, że Nawrocki tego jeszcze nie rozumie, o czym świadczy jego stosunek do sojuszników z UE i samej UE. Ale też i trudno go winić za nieprzewidywalność Trumpa - sam zrobił co mógł (choć za głupoty współpracowników z kancelarii już winić go można).
Widać, że w kwestii polityki zagranicznej facet musi się jeszcze bardzo duuuużo nauczyć. Jest jednak pewna nadzieja, że nie podporządkuje jej polityce wewnętrznej jak to zrobił Kaczyński. A to już będzie jakiś sukces. Istotny szczególnie w dzisiejszych czasach. W polityce wewnętrznej jednak złudzeń nie mam - gość będzie szkodnikiem.
Zastanawiam się, dlaczego z takim upodobaniem używamy rusycyzmów? Państwo o którym mowa ma polską nazwę i jest to Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, czyli ZSRR. I taką nazwę/skrót należałoby używać. A nie mieszać słowa polskie z rosyjskimi. By jakieś potworki słowne z tego wychodziły.Duży plus zgadnijcie za co? Za ZSRS.
Poza tym nie za bardzo wiem jakie to ma znaczenie?! To są tylko słowa. A liczą się czyny i ich efekty. Słowa w niektórych sytuacjach też są ważne, ale tu akurat bez żadnego znaczenia.
Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
To nie tyle potworki słowne, co obecnie oficjalnie używana nazwa. Po DWS w okresie istnienia tego państwa w języku polskim funkcjonowała inna, dziś preferowana jest taka (dopuszczone obie). Może się komuś ta zmiana podobać lub nie (mi się nie podoba, tak jak np. dopychanie kolanem niektórych herbacizmów lub feminatywów), ale stała się faktem i obecnie jest używana wyłącznie taka we wszystkich podręcznikach historii. Już ponad 20 lat temu prof. Bańko pisał, że: "Słowo sowiecki rzeczywiście nie jest polskie, ale o to właśnie chodzi. Jego obcość ma być sygnałem obcości zjawisk, które oznacza. Tak w każdym razie było przed wojną, gdy przymiotnik ten budził wyraźnie negatywne skojarzenia. Z ich powodu po wojnie lansowano w zamian polskie słowo radziecki, dużo wcześniej znane polszczyźnie, ale odnoszone do rad miejskich. Nazwa Związek Sowiecki nie jest więc niepoprawna gramatycznie ani nielogiczna." Oczywiście można napisać do MEN by to zmienili z powrotem na ZSRR. Nie wiem czy to się uda, ale jak komuś się chce to niech próbuje.Napoleon pisze: ↑2025-09-17, 19:49Zastanawiam się, dlaczego z takim upodobaniem używamy rusycyzmów? Państwo o którym mowa ma polską nazwę i jest to Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, czyli ZSRR. I taką nazwę/skrót należałoby używać. A nie mieszać słowa polskie z rosyjskimi. By jakieś potworki słowne z tego wychodziły.Duży plus zgadnijcie za co? Za ZSRS.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
- SmokEustachy
- Posty: 4637
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
Czyli ZSRR jest używane przez moskiewskich pachołków, a ZSRS przez polskich patriotów.
- pothkan
- Posty: 4598
- Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
- Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
- Kontakt:
Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
Ja akurat preferuję ZSRS, ale nie z powodów politycznych, tylko praktycznych - przy "sowiecki" mamy rzeczownik "Sowieci", którego brakuje przy "radziecki". Większa oferta słownictwa do wykorzystania.
Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
Prawda. Tyle, że jak by nie patrzeć to rusycyzm. Który zastąpił polską nazwę (powszechnie używaną). Dla mnie to sytuacja trudna do zaakceptowania. Gdyby jeszcze było odwrotnie... Używamy słowa/nazwy pochodzenia obcego, które to to słowo z biegiem czasu zostaje zastąpione rodzimym. Funkcjonują oba. OK, mogę to przyjąć. Ale zastąpienie słowa rodzimego obcym to moim zdaniem nieporozumienie.Po DWS w okresie istnienia tego państwa w języku polskim funkcjonowała inna, dziś preferowana jest taka (dopuszczone obie).
Nie zarzuciłem Smokowi błędu. Zarzuciłem, że termin/nazwę rodzimą zastępuje rusycyzmem. Dla mnie rzecz niezrozumiała.
Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
No właśnie było odwrotnie. Rusycyzm był formą pierwotną użytą w języku polskim, a późniejszej zmiany dokonano w konkretnym celu.
O gustach się nie dyskutuje. Fakt jest taki jaki jest. Wrócono do formy pierwotnej też nie bez powodu.
O gustach się nie dyskutuje. Fakt jest taki jaki jest. Wrócono do formy pierwotnej też nie bez powodu.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.