Heweliusz - film

czyli malarstwo, literatura, muzyka, szanty i... dowcip morski

Moderatorzy: Marmik, crolick

Marek Błuś
Posty: 21
Rejestracja: 2025-02-22, 15:53

Heweliusz - film

Post autor: Marek Błuś »

Najkrótsza odpowiedź - niemieccy lotnicy.
Zdarzenia biegły następująco: za dnia (14.01.) śmigłowce podnosiły zwłoki w miejscu katastrofy, tym razem Bundesmarine latała już z ratownikami. Prom Śniadecki służył jako "platforma" odbiorcza - ciała opuszczano na jego pokład przy pomocy wciągarki, oczywiście bez lądowania. Około południa śmigłowiec niemiecki xxxx zgłosił przełożonym, że podniósł zmasakrowane zwłoki, po czym skierował się w stronę Śniadeckiego i na radiu wywołał go, zgłaszając dolot ze zwłokami. Tuż przed podejściem nad prom otrzymał rozkaz powrotu do Parow, wzniósł się i odleciał. Z oficjalnego bilansu lądowań w Parow wynika, że wrócił tam bez "ładunku". Tyle wynika z akt.
Dalej możemy budować różne hipotezy - może ktoś kompetentny oglądał w Parow te zwłoki, a może tylko wojskowi, gdy przenosili je do jakichś zamknięć (foliowe worki?)? Najprawdopodobniej to drugie, bo w dzienniku dowództwa w Glucksburgu zapisano tak (notowałem z akt PIP-u, w IM jest niemiecki oryginał raportu i chyba lepsze tłumaczenie): "g. 15.22 - Zdaniem załogi R-8950 musiała na promie /.../ nastąpić jakaś eksplozja, ponieważ niektóre ze zwłok wykazują ciężkie oparzenia, okaleczenia i ..." (3. termin tłumacz odpuścił).
16 styczna podczas upozorowanej akcji poszukiwawczej na Zat. Pomorskiej polski Mi-14 lądował w Parow, zabrał owe zwłoki i przetransportował je do Goleniowa ("akcja" miała kryptonim). Badano je najprawdopodobniej w Szczecinie (tam 40 sekcji, ale tylko 37 protokołów w aktach, + zwłoki czeskiego kierowcy, które jego rodzina zabrała z Niemiec, nie badano go; = 41 ciał wobec 38 oficjalnie). Znów wchodzimy w sferę hipotez - kremacja, tajne pochówki?

Moim zdaniem nie było żadnych poparzeń. Obrażenia inne niż amputacje kończyn mogły sprawiać wrażenie oparzeń - np. masywne otarcia, odcięcie tkanek miękkich od uderzenia śrubą, gdy jej skrzydło nie zgłębiło się w ciało. W tej historii gdzieś po drodze - a może w kilku miejscach - zabrakło chyba kompetencji.
Pozdrawiam.
ODPOWIEDZ