Ksenofont pisze:janik41 pisze:Jak mi jeszcze powiesz, że przy każdej armacie/wyrzutni był indywdualny GPS, to się rzeczywiście pisaniem kabaretów zajmę. Ile trwało zajęcie stanowiska przez dywizjon artylerii???
Ksenofoncie byłeś kiedykolwiek przy jakieś haubicy? bo na to żebyś widział obsługę haubicy w akcji to raczej nie ma co liczyć. Zmiana nastawów celu (razem w wyliczeniem wszystkiego) nie może twać dłużej niż uzyskanie gotowości bojowej po dojeździe na stanowiska. Czyli ok 5 min, bo w takim czasie armato-haubica musiała być gotpwa do otwarcia ognia, nie liczy się nastawów dla pojedyńczych dział, robi sie to dla całej baterii lub dywizjonu. Nie robi tego obsługa działa tylko rachmistrze przy wsparciu radzików. Gdyby moja brygada artylerii ciężkiej liczyła w ppodanym przez Ciebie czasie to piechota by nas wykopała ze stanowisk. Na zmianę stanowiska o 3-5 kilometrów mieliśmy czasamo 20-30 minut. Były wypadki że 12 tonowa haubica wywracała się na zakręcie. Tak się składa że służyłem w Węgorzewie w tamtejszej brygadzie im Bema.
Janiku masz całkowitą rację, ale podajesz czasy z ćwiczeń na poligonie, czy na szkole ognia w czasach najnowszych, ale nie 40-50 lat wcześniej, na realnej wojnie, gdy zajmuje się stanowiska ogniowe w terenie zupełnie nieznanym, a mapy też nie były okazami precyzji (o ile w ogóle były) (nie mówiąc już o braku łączności).
Ja się nie kłócę, że nie można było przeładować katiuszę w pięć minut, ani że nie można było zmienić stanowiska ogniowego i przygotować się do otwarcia ognia w 20-30 minut. Można było. Ale
raczej nie na wojnie, nie pod ostrzałem, nie z żołnierzami ze świeżego poboru i nie z oficerami rezerwy.
Przypomnij sobie chociaż z walk morskich, że prawie zawsze były kłopoty z otwarciem ognia, podziałem celów, łącznością itp.
Praktyka zgadzała się z teorią niesamowicie rzadko: Bismarckowi się ułożyło, Warspitowi się ułożyło, komu tam jeszcze?...
Myślisz że w strzelaniu lądowym szło im lepiej?
Ale powiedz mi jeszcze - te 20 minut - to było z wstrzelaniem się, czy bez?
A ogień prowadziliście wówczas z przygotowaniem, na uprzednio zadane cele, czy też na wezwanie?
No i czy ogień był obserwowany?
I gdybyś jeszcze wytłumaczył publice jak się ustawia działa na stanowisku ogniowym - takim nieprzygotowanym uprzednio i nie znanym dowódcy baterii: czy po prostu parkuje się je obok siebie?
Pozdrawiam
Ksenofont
P.S.
Przedwojenne tempo ognia:
75 mm - 120 strzałów na godzinę (36 dział w w godzinę odda 4320 strzałów)
105 mm - 60 na godzinę (2170 w godzinę)
155 mm - 40 (1140)
haubicy 100mm nie znalazłem.
X