Ksenofont i polskie OP

Omówienia i recenzje nowych książek, artykułów, publikacji

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4542
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Jacek Bernacki pisze:Panowie, wyluzujcie trochę!
W życiu nie widziałem tak nerwowych dyskusji.
To popatrz w archiwum albo wygrzeb wątki jeszcze z forum na Twoim Necie.
Zapytam - jak mocno buja na czterdziestotonowym ściagaczu w tym rejonie?
Na ściągaczu to nie wiem :-)
Ile razy puszczę pawia i czy po tej czynności będę jeszcze myśleć o walce? I jak szybko da się popłynąć (mniej więcej)?
Jak się ze 3 dni przegłodzisz to dasz radę.
Awatar użytkownika
Jacek Bernacki
Posty: 431
Rejestracja: 2007-03-15, 13:32
Lokalizacja: Siecień k/Płocka

Post autor: Jacek Bernacki »

Jak się ze 3 dni przegłodzisz to dasz radę.
Po trzech dniach głodówki to będziesz mnie musiał na niego wnieść, bo sam nie wejdę.
Ale na poważnie - w czasach "Młodej Szkoły" Aube przeprowadził test z małymi torpedowcami (46-tonowymi). Chodziło o działania pełnomorskie, ale parę spostrzeżeń jak znalazł.
Przejście z Atlantyku do Tulonu: "20-dniowe przeprawy były dla marynarzy pasmem udręki związanej z chłodem, nieustannym kołysaniem, brakiem snu i ciepłych posiłków. Wartość bojowa tak udręczonej załogi była żadna."
Obrona Tulonu przed bombardowaniem pancerników: "Tej próby torpedowce nie zdały, bowiem pancerniki podeszły pod Tulon w tak złej pogodzie, że torpedowce nie były w stanie wyjść w morze."
I jeszcze dwa przykłady, których cytować nie będę do poczytania w MSiO 6/2003 T. Klimczyk "Młoda Szkoła admirała Aube".
Co to za ludzie?
Co za różnica ważne, że są!
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4542
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Jacek Bernacki pisze:
Jak się ze 3 dni przegłodzisz to dasz radę.
Po trzech dniach głodówki to będziesz mnie musiał na niego wnieść, bo sam nie wejdę.
Ale na poważnie - w czasach "Młodej Szkoły" Aube przeprowadził test z małymi torpedowcami (46-tonowymi). Chodziło o działania pełnomorskie, ale parę spostrzeżeń jak znalazł.
Przejście z Atlantyku do Tulonu: "20-dniowe przeprawy były dla marynarzy pasmem udręki związanej z chłodem, nieustannym kołysaniem, brakiem snu i ciepłych posiłków. Wartość bojowa tak udręczonej załogi była żadna."
Obrona Tulonu przed bombardowaniem pancerników: "Tej próby torpedowce nie zdały, bowiem pancerniki podeszły pod Tulon w tak złej pogodzie, że torpedowce nie były w stanie wyjść w morze."
I jeszcze dwa przykłady, których cytować nie będę do poczytania w MSiO 6/2003 T. Klimczyk "Młoda Szkoła admirała Aube".
Ale kto pisze o 20 dniach? Z Helu na ławice jest 10 dni?
2. Sztorm ugodzi również we wrogą eskadrę, która się będzie musiała tarmosić kawał drogi. A na ta okoliczność mamy krążowniki /było już w tym wątku/
3. Pancerników we sztormie nie trafią również OP, więc tu różnicy nie ma.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 5085
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

No dobra wystarczy tych uprzejmości.

Bałtyk jest morzem specyficznym i kapryśnym, o ile wolno mi tak napisać. Nie bedę się rozwodził, bo nie warto wyważać otwarych drzwi. Trzeba sięgnąć do literatury (można zacząć od Łomniewskiego i spółki). Tam wszystko jest opisane. Średnia dni sztromowych dla poszczególnych miesięcy, wysokości fali i stany morza w funkcji pory roku, średnie czasookresy trwania hydrometeorów itd, itd.
Najogólniej rzecz ujmując oparcie koncepcji obronnej w rejonie Ławicy Słupskiej, a już w ogóle w rejonie Bornholmu na niewielkich ścigaczach o specyficznym ukształtowaniu podwodzia, jest niestety (delikatnie mówiąc) jakąś kompletną niedorzecznością.

Dla jasności, podobnie pościg okrętu podwodnego za pancernikiem porównać mogę jedynie z pomysłem zastosowania turbin parowych na okrętach podwodnych (w epoce przed ujarzmieniem energii atomu). Nie oznacza to jednak, że polskie okręty były budowane na oceany, a jedynie o podkreślenie tego IMHO chodziło Ksenofontowi, gdy pisał swój artykuł.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Adam
Posty: 1774
Rejestracja: 2005-09-06, 12:58

Post autor: Adam »

Marmik pisze:
Najogólniej rzecz ujmując oparcie koncepcji obronnej w rejonie Ławicy Słupskiej, a już w ogóle w rejonie Bornholmu na niewielkich ścigaczach o specyficznym ukształtowaniu podwodzia, jest niestety (delikatnie mówiąc) jakąś kompletną niedorzecznością.
Zgadzam się całkowicie. Ścigacze działania poza Zatoka Gdańską mogłyby prowadzić przez na tyle małą ilość dni, że nie można ich liczyć jako realnej siły np. w rejonie Bornholmu. Zresztą ścigacz z założenia jest konstruowany do szybkiego "wypadu" i powrotu do bazy. Działania w rejonie Ławicy lub Bornholmu wymagałby wielodniowej obecności tam naszych okrętów (np. do zwalczania sowieckich stawiaczy min), a do tego żaden ścigacz się nie nadawał. To było zadanie co najmniej dla niszczycieli.
Nie oznacza to jednak, że polskie okręty były budowane na oceany, a jedynie o podkreślenie tego IMHO chodziło Ksenofontowi, gdy pisał swój artykuł.
Tu też pełna racja. Co nie znaczy, że nie wolno nam krytycznie oceniać założeń którymi uzasadniali ich budowę nasi decydenci. Oceniać z naszego punktu widzenia, bazując na późniejszych doświadczeniach. Nie ujmując im niczego z wiedzy i doświadczenia, nie można nie zauważyć, że spora cześć tych założeń była jednak błędna. Przyjmuje argumenty jakie przemawiały za budową Orłów, ale wg. mnie te same argumenty bardziej przemawiały za budową większej ilości, prostszych i mniejszych (ale nie małych!!) okrętów podwodnych. Oczywiście, żaden ze mnie ekspert i specjalista, ale późniejsze doświadczenia innych nacji pozwalają na takie stwierdzenia.

A cytowane przez Karola zdjęcie dedykuję Ksenofontowi powątpiewającego w zdolność do towarzyszenia sił zop sowieckim Gangutom na wodach Zatoki Gdańskiej.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4542
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Marmik pisze:No dobra wystarczy tych uprzejmości.

Bałtyk jest morzem specyficznym i kapryśnym, o ile wolno mi tak napisać. Nie bedę się rozwodził, bo nie warto wyważać otwarych drzwi. Trzeba sięgnąć do literatury (można zacząć od Łomniewskiego i spółki). Tam wszystko jest opisane. Średnia dni sztromowych dla poszczególnych miesięcy, wysokości fali i stany morza w funkcji pory roku, średnie czasookresy trwania hydrometeorów itd, itd.
Najogólniej rzecz ujmując oparcie koncepcji obronnej w rejonie Ławicy Słupskiej, a już w ogóle w rejonie Bornholmu na niewielkich ścigaczach o specyficznym ukształtowaniu podwodzia, jest niestety (delikatnie mówiąc) jakąś kompletną niedorzecznością.
Sam napisałeś, że są dni sztormowe i niesztormowe. W związku z tym ścigacze i kutry dadzą radę w dni niesztormowe przynajmniej. A okaże się też, że w sztormowe nie da się za bardzo min stawiać.

Natomiast działanie kilku OP w rejonie Zatoki Fińskiej jest niemożebne z uwagi na siły ZOP ZSRS tak czy siak. Czyli ścigacze bardziej się nadają niż duże OP.

2. Z mapy Bałtyku wynika, ze FB musi podążać po linii równoleżnikowej przecinającej południk Helu, ergo my mamy manewr przecinający południe-północ. A Batory nawet do Szwecji dopłynął.
Dla jasności, podobnie pościg okrętu podwodnego za pancernikiem porównać mogę jedynie z pomysłem zastosowania turbin parowych na okrętach podwodnych (w epoce przed ujarzmieniem energii atomu). Nie oznacza to jednak, że polskie okręty były budowane na oceany, a jedynie o podkreślenie tego IMHO chodziło Ksenofontowi, gdy pisał swój artykuł.
Ponieważ pomysły te są debilne, więc masz 2 możliwości:

1. KMW to debile.
2. Papiery te to ściema mająca być podkładkę pod chęć budowania krążowników podwodnych.

I rozważań tego zagadnienia brakuje.
Awatar użytkownika
sebian
Zwycięzca QUIZ-u FOW
Posty: 437
Rejestracja: 2004-03-20, 19:58
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: sebian »

SmokEustachy pisze:

Natomiast działanie kilku OP w rejonie Zatoki Fińskiej jest niemożebne z uwagi na siły ZOP ZSRS tak czy siak. Czyli ścigacze bardziej się nadają niż duże OP.
Smoku - porównaj zasięg takich ścigaczy i odległość Gdynia - Zat Fińska.
To wystarczy, żeby stwierdzić, że to bzdura. Utrzymywanie tam takich patroli jest fizycznie niemożliwe.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4542
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Adam pisze:
Zgadzam się całkowicie. Ścigacze działania poza Zatoka Gdańską mogłyby prowadzić przez na tyle małą ilość dni, że nie można ich liczyć jako realnej siły np. w rejonie Bornholmu. Zresztą ścigacz z założenia jest konstruowany do szybkiego "wypadu" i powrotu do bazy. Działania w rejonie Ławicy lub Bornholmu wymagałby wielodniowej obecności tam naszych okrętów (np. do zwalczania sowieckich stawiaczy min),
Właśnie wypadu by wymagało- a ściślej kontrwypadu.
a do tego żaden ścigacz się nie nadawał. To było zadanie co najmniej dla niszczycieli.
NIszczyciele to już w ogóle nie miąły perspektyw na błąkanie się po ławicach, bo miały pełno innych rzeczy do roboty.
Nie oznacza to jednak, że polskie okręty były budowane na oceany, a jedynie o podkreślenie tego IMHO chodziło Ksenofontowi, gdy pisał swój artykuł.
Tu też pełna racja. Co nie znaczy, że nie wolno nam krytycznie oceniać założeń którymi uzasadniali ich budowę nasi decydenci. Oceniać z naszego punktu widzenia, bazując na późniejszych doświadczeniach.
Nie no - po ówczesnych realiach też możemy oceniać. Im bardziej ZSRS olewało duże okręty na Bałtyku, tym bardziej myśmy się nastawiali na ich działanie. Ignorując sto maluchów, które by sklepały nasze OP, podobnie, jak Niemcy we Wrześniu.
Nie ujmując im niczego z wiedzy i doświadczenia, nie można nie zauważyć, że spora cześć tych założeń była jednak błędna. Przyjmuje argumenty jakie przemawiały za budową Orłów, ale wg. mnie te same argumenty bardziej przemawiały za budową większej ilości, prostszych i mniejszych (ale nie małych!!) okrętów podwodnych. Oczywiście, żaden ze mnie ekspert i specjalista, ale późniejsze doświadczenia innych nacji pozwalają na takie stwierdzenia.

A cytowane przez Karola zdjęcie dedykuję Ksenofontowi powątpiewającego w zdolność do towarzyszenia sił zop sowieckim Gangutom na wodach Zatoki Gdańskiej.
Co to jest mały OP wg Ciebie? Taki Dzik byłby na Bałtyk najodpowiedniejszy IMHO, pod warunkiem, ze kutry torpedowe są i nie musimy używać OP jak KT.

Moim zdaniem w świetle ówczesnej wiedzy najodpowiedniejsze kierunki rozwoju PMW od początku lat 30-tych[1] to:

1. niszczyciele klasy brytyjskiej G, H itp, być może w wersji lidera.
2. OP wielkości Dzika
3. działa dla krążowników pomocniczych
4. Kutry torpedowe i ścigacze.

Baterie brzegowe to ina para cholewek.

Przypisy:
1- przeciw ZSRS
Ostatnio zmieniony 2008-02-12, 13:18 przez SmokEustachy, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4542
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

sebian pisze:
SmokEustachy pisze:

Natomiast działanie kilku OP w rejonie Zatoki Fińskiej jest niemożebne z uwagi na siły ZOP ZSRS tak czy siak. Czyli ścigacze bardziej się nadają niż duże OP.
Smoku - porównaj zasięg takich ścigaczy i odległość Gdynia - Zat Fińska.
To wystarczy, żeby stwierdzić, że to bzdura. Utrzymywanie tam takich patroli jest fizycznie niemożliwe.
Jakie znowu patrole w Zat. Fin?

Porównujesz patrole dużych OP TAM z patrolami ścigaczy TU!!!!.

Pływanie TAM nie ma większego sensu, bo TAM mają oni o 100 jednostek więcej, które mogą nam zrobić kuku niż TU. Powtarzam to już fifnasty raz!

2. Myślisz, że nagle ich oświeciło z tą budową 23 śmigaczy? Nie - otóż śmigacz jest jednostką na czas wojny. Gryf, Orły itp. Gromy to jednostki na czas pokoju - pokojowa siła morska okazale prezentująca się w tym całym Conwaju czy czymś. Wzrost zagrożenia wojennego spowodował konieczność budowy takich jednostek, niereprezentacyjnych a skutecznych.
3. Popatrzcie z Marmikiem na mapę Bałtyku, ale przedwojenno-polityczną. Gdzie najłatwiej szukać statków z zaopatrzeniem dla Polski tj. gdzie one na pewno muszą przepływać, niezależnie czy ze Szwecji czy z Francji itp i dlaczego właśnie koło Helu?

4. W którym Morzu jest artykuł o krzyżowcach /Panna Wodna?/ walczących z ZSRS w obronie konwoju?
Ostatnio zmieniony 2008-02-12, 13:18 przez SmokEustachy, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
sebian
Zwycięzca QUIZ-u FOW
Posty: 437
Rejestracja: 2004-03-20, 19:58
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: sebian »

SmokEustachy pisze:
Jakie znowu patrole w Zat. Fin?

Porównujesz patrole dużych OP TAM z patrolami ścigaczy TU!!!!.

Pływanie TAM nie ma większego sensu, bo TAM mają oni o 100 jednostek więcej, które mogą nam zrobić kuku niż TU. Powtarzam to już fifnasty raz!
eee, to było tak od razu :P
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4542
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

sebian pisze:
SmokEustachy pisze:
Jakie znowu patrole w Zat. Fin?

Porównujesz patrole dużych OP TAM z patrolami ścigaczy TU!!!!.

Pływanie TAM nie ma większego sensu, bo TAM mają oni o 100 jednostek więcej, które mogą nam zrobić kuku niż TU. Powtarzam to już fifnasty raz!
eee, to było tak od razu :P
Swoją drogą te nasze plany to dla mnie istotna zbieżność /kolejna/ z myśleniem Japończyków. I ci i ci założyli sobie, że nieprzyjaciel przypłynie pancernikami żeby można go było komfortowo pokonać.

2. Nasze OP musiały potwierdzać odebranie każdego rozkazu --> ZSRS by wiedziało mniej-więcej, gdzie one są. Czemu o tym nie ma w artykule?
3. Jest natomiast wygładzone porównanie Wichrów z Pronfitiernem. Tyle, że Xeno zapomniał napisac że:

1. Wicher miał 4 działa, P 15.
2. Wichra armaty miały słabą szybkostrzelność itp.
3. Pronfitiern miał jakiś tam pancerz.
4. Wicher i Burza we 2 mogły nawiązać walkę z 1 Pronfitiernem - P 8 działa na burcie. A kto by walczył z niszczycielami ZSRS w tym czasie?

Tak więc teza, że wybudowanie 2 "wielkich konttorpedowców" pozwoliło na nieprzejmowanie się krążownikami i niszczycielami ZSRS, a problemem byłyby tylko pancerniki uważam za przesadzoną a nawet fantastyczną.
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Adam pisze:
Marmik pisze: Nie oznacza to jednak, że polskie okręty były budowane na oceany, a jedynie o podkreślenie tego IMHO chodziło Ksenofontowi, gdy pisał swój artykuł.
Tu też pełna racja. Co nie znaczy, że nie wolno nam krytycznie oceniać założeń którymi uzasadniali ich budowę nasi decydenci. Oceniać z naszego punktu widzenia, bazując na późniejszych doświadczeniach. Nie ujmując im niczego z wiedzy i doświadczenia, nie można nie zauważyć, że spora cześć tych założeń była jednak błędna. Przyjmuje argumenty jakie przemawiały za budową Orłów, ale wg. mnie te same argumenty bardziej przemawiały za budową większej ilości, prostszych i mniejszych (ale nie małych!!) okrętów podwodnych. Oczywiście, żaden ze mnie ekspert i specjalista, ale późniejsze doświadczenia innych nacji pozwalają na takie stwierdzenia.

A cytowane przez Karola zdjęcie dedykuję Ksenofontowi powątpiewającego w zdolność do towarzyszenia sił zop sowieckim Gangutom na wodach Zatoki Gdańskiej.
Ja nie wątpię "w zdolność do towarzyszenia sił zop sowieckim Gangutom na wodach Zatoki Gdańskiej".

Ja jedynie twierdzę, że gdyby one pojawiły się w Zatoce zostałyby rozstrzelane przez polskie Boforsy ;)

A nieco poważniej o pościgu i zwalczaniu sowieckiej grupy: do jakiej prędkości osłona złożona z "Uraganów" byłaby efektywna?

Do jakiej prędkości osłona złożona z projektu "7" byłaby efektywna?

X
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4542
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Ksenofont pisze:Ja nie wątpię "w zdolność do towarzyszenia sił zop sowieckim Gangutom na wodach Zatoki Gdańskiej".

Ja jedynie twierdzę, że gdyby one pojawiły się w Zatoce zostałyby rozstrzelane przez polskie Boforsy ;)
Ciekawe, że Leberecht Massów sie nie udało, a z Leningradem by poszło jak z płatka?
A nieco poważniej o pościgu i zwalczaniu sowieckiej grupy: do jakiej prędkości osłona złożona z "Uraganów" byłaby efektywna?

Do jakiej prędkości osłona złożona z projektu "7" byłaby efektywna?

X
Maxymalnej.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 5085
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

SmokEustachy pisze:
Ksenofont pisze:A nieco poważniej o pościgu i zwalczaniu sowieckiej grupy: do jakiej prędkości osłona złożona z "Uraganów" byłaby efektywna?
Do jakiej prędkości osłona złożona z projektu "7" byłaby efektywna?
Maxymalnej.
Tym razem kłania sie nieznajomość hydrolokacji, choć w przypadku szumonamierników na okrętach nawodnych (BTW czy Sztormy miały je w ogóle?) i tak OOP mają znaczna przewagę, bo o echolokacji w latach trzydziestych na Bałtyku można raczej pomarzyć. Sama obecność okrętu nawodnego nie daje jeszcze gwarancji skutecznej OPOP. Z drugiej jednak strony patrząc, konieczność wyjścia na pozycję strzału torpedowego, tak aby zapenić wysokie prawdopodnieństwo trafienia, powoduje, że peryskop może być zauważony wzrokowo (w końcu po to formuje się szyk ochrony). Jednak ucziwie mówiąc w przypadku rozwagi dowódcy OP dostrzeżenie takiego peryskopu z odległości większej niż kilka-kilkanaście kabli to wcale nie "bułka z masłem".

Zatem odpowiedź na pytanie Ksenofonta jest tak skomplikowana, że napiszę jedynie: Zależy od okoliczności, ale z całą pewnością nie do prędkości maksymalnej, bo w tym wypadku i tak najlepszą metodą uniknięcia skutecznego ataku jest nieregularny zygzak 8) . Choć ucziwie przyznając Smokowi, każda osłona przy prędkości maksymalenj też jest efektywna. Pytanie "Na ile?", bo tego nie sprecyzował Ksenofont :wink: .
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4542
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Marmik pisze:
SmokEustachy pisze:
Ksenofont pisze:A nieco poważniej o pościgu i zwalczaniu sowieckiej grupy: do jakiej prędkości osłona złożona z "Uraganów" byłaby efektywna?
Do jakiej prędkości osłona złożona z projektu "7" byłaby efektywna?
Maxymalnej.
Tym razem kłania sie nieznajomość hydrolokacji, choć w przypadku szumonamierników na okrętach nawodnych
Tym razem się kłania brak wyobraźni. Niszczyciel pędzący 40 w jest w stabnie zauważyć OP pędzący po powierzchni 20w. zanim ten dojdzie do strzału na Ganguta.
Awatar użytkownika
jareksk
Posty: 1678
Rejestracja: 2004-01-14, 18:59
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: jareksk »

Nie wiem jak obserwatorzy na okretach, ale ja łatwiej i szybciej zauważam słonia (zwłaszcza w biegu) niż np. szczura - nawet gdy biegnie. Wyjście na strzał odbywa sie na małych prędkościach - wie to każdy mysliwy :lol: Wyprzedzanier zwierzyny odbywa sie poza zasięgiem jej obserwacji. A niszczyciele pływające w kółko palą sporo ropy. Pewnie starczyłoby do wyjścia z Zat. Fińskiej.
Fax et tuba
ODPOWIEDZ