O polskich shiploverach

Dokumenty, książki, artykuły prasowe, internetowe, ikonografia, filmy...

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
AvM
Posty: 6841
Rejestracja: 2004-08-03, 01:56

Post autor: AvM »

Na koniec cytat Wujka Zuka (sistrzaniego dziadka mojej zony), NB kumpla z partyzantkli wilenskiej zmarlego niedawno ojca red. Blusia,.

"Bohaterowie sa tylko ci ktorzy zgineli"

Nie wiem kto nie sral w gacie io nie pil na wojnie,.

avm
Ostatnio zmieniony 2008-10-14, 22:54 przez AvM, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Glasisch
Posty: 433
Rejestracja: 2007-09-08, 17:37
Lokalizacja: Bytom
Kontakt:

Post autor: Glasisch »

Witam,
Panie Andreasie serdecznie dziękuję za odpwiedź! Wprawdzie nie poczuwam się do odgrywania roli ministra spraw zagranicznych "O.W.", tym niemniej mnie to ruszyło, stąd taka a nie inna reaakcja z mojej strony. Jeżeli przesadziłem, to przepraszam (Jarek Malinowski wyraża się o Panu w samych superlatywach!). Co do "Orła" i konfliktu Kłoczkowski/Grudziński to nasi rodzimi badacze na FOW nie są zgodni, z tego co wiem, czy aby to był ten "Bremen", który rzeczywiście podszedł pod wyrzutnie torpedowe rzeczonego pol. op? Róbmy swoje, nichts für ungut und alles Gute!
Pozdrowienia
Michał (też nie bez lapsusów w swoich tłumaczeniach :-)
1) Dies sind die Tage, von denen wir sagen sie gefallen uns nicht - D. Noll - Die Abenteuer des Werner Holt. 2) Wir sind dem Russen zu weit in den Rachen gefahren KL Buch, Kommandant von "T 30".
Awatar użytkownika
dessire_62
Posty: 2033
Rejestracja: 2007-12-31, 16:30
Lokalizacja: Głogów Małopolski

Post autor: dessire_62 »

pothkan pisze: warto by także wybierać najlepsze artykuły i autorów
I to jest kurs w dobra stronę,godny poparcia .

PS
Tłumaczenia Pana Sobańskiego w ostatnich OW są niczego sobie {np'Dupuy...","Kubań...'}, artykuły o pancernikach francuskich są również.

PS 2
Kazdy może popełnić błąd ,pomyłkę ,przejęzyczenie ,literówkę ,korekta żle zadziała , rola Fow jednak powinna polegać na wyłapywaniu-poprawianiu ,takich pomyłek .Cel jeden,na pewno nie dyskredytowanie pracy autora ,lecz poprawa "oszybki".
pothkan pisze:Ja do takich panów "od wszystkiego i niczego" doliczę Tomasza Falbę z "Naszego Morza".
A tu się zgadzam.
Awatar użytkownika
pothkan
Posty: 4573
Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
Kontakt:

Post autor: pothkan »

Glasisch pisze:że było inaczej (m.in. dostało się mnie i kolegom [bo jakby na to nie patrzyc to grali lub grają w jednej drużynie, "OW", nieprawdaż Pothkanie?]
Jakiej drużynie? Każdy artykuł jest podpisany nazwiskiem, i autor odpowiada za jego poziom. W obu polskich czasopismach (OW i MSiO) pojawiają się lepsze i gorsze teksty - ale całościowo moim skromnym zdaniem udało się tym tytułom osiągnąć naprawdę dobry poziom (ale nie o tym tutaj mowa). Oczywiście, dobór treści jest w największym stopniu zależny od redakcji (raczej bardzo mało rozbudowanych liczebnie, a zatem również na nadmiar czasu nie narzekających), ale nie oszukujmy się - często pewnie wielkiego wyboru nie ma, bo piszącym najzwyczajniej w świecie brak czasu. Widzę to zresztą po sobie - choć akurat staram się przygotować dwa-trzy artykuły, tak się składa że dla obu magazynów. Więc tutaj się zgadzam - z jednej strony warto krytykować (merytorycznie) opublikowane teksty, z drugiej rzeczywiście powinniśmy dostrzegać ową belkę we własnym w oku, tzn. sami pisać więcej... Niestety, mało kto potrafi pisać zarazem dobrze i dużo (choć są tacy, również na naszym forum).

Może rzeczywiście zacznijmy od jakiegoś forumowego (dorocznego?) plebiscytu na najlepsze artykuły i autorów... a shiploverskie "maliny" zostawmy do przemyślenia, na kiedyś.
Ostatnio zmieniony 2008-10-12, 17:30 przez pothkan, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
AvM
Posty: 6841
Rejestracja: 2004-08-03, 01:56

Post autor: AvM »

Jakiej drużynie?
Druzyny jak juz byly 2
jaskula-smigielski
twardowski-budzbon

ita rywalizacje stala sie podstawa polskiej szkoly shiploverskiej,
bo tak chyba mozna mowic. byla to sotra, ale zdrowa rywalizacja.
Nie da sie ukryc ze mialo to tez podloze komercyjne. 150 funtow
za artykul w WARSHIP, cz 5za planik dla Conwey'a kiedys to byla kasa.

Byl jeszcze waldek , potem pojawil sie samotnie dzialajacy klimczyk i inni.
Awatar użytkownika
ds43
Posty: 75
Rejestracja: 2006-06-07, 09:39

"czepialstwo"

Post autor: ds43 »

Panie AvM, jeśli mamy się "czepiać", to nasz piękny polski język kieruje się pewnymi zasadami:) Jeśli nie potrafi Pan napisać poprawnie postu który byłby zrozumiały, to może trochę więcej samokrytyki???
Starałem się przeczytać go uważnie, ale w wielu fragmentach jest niezrozumiały:) Może mniej zacietrzewienia a więcej zrozumienia dla miłośników SPRAW MORSKICH:)
AvM pisze:Powazny post, do ktorego ze wzglöedu na obciazenie praca moge sie tylko czesciowo ustosunkowac:

Borowiak - jego ksiazka to oakt oskarzenia, wydaje 2 tomy opluwajac ludzi .
jesli w akcie oskarzenia znajdzie sie jedyne klamstwo dyskredutuje cale oskarzenie
Przyüpominam co sam badalem,: Tchurzostwo dowodcy ORP Orzel i nie podjecie ataku na zbirnikowiec bremen:
1) takiegio statku nie bylo
2) Niemieckie statki mialy zakaz plywania juz 2 tygodniem przed atakiem
3) Nie bylo zadnego statku niemiekiego ktory ORZEL mogl zaatakowac
Wiecej na forum ORLA.
Borowiak takich badan nie podjal. Dyskredytuje sie jako badacz.
Czeumu i jak to robil,jto go naposcil, znam z opowiesci, totez prosze samemu poszukac.

Nie pisalem do MORZA bo czasy byly takie, ze MORZE mialo 100 000 nakladu. Namawial mnie kiedys Micisnki na serie o flotyllach wislanych, ale potem byl stan wojenny. Napisalam krytyke ksiazki GG , teraz bym napisal jeszcze ostrzejsza.

Mam okolo 20-30 publikacji, ktorych morze nie bede cytowal. prosze przejzec np. Jan Glete "Navies and Nations". Pisalem w japonskim SEA POWER , w WARSHIP SUPPLEMENT , STRANDGUCIE , SKIPET , WARSHIP , itd . Byly to glownie wlasne badania. Publikacja czy publikacje , bedace dorobkiem mojej pracy sa w przygotowaniu, (wtajemniczoni wiedza).

Moja biblioteka zostala w wiekszosci zgromadzona po wyjezdzie z Polski. Najwiecej warte jest za to archiwum , gdzie sa notatki, xera, wiele z archiwow. Nie wiem kto z mlodszych kolegach dzialal w archiwach , z wpisaow widac ze raczej ludzie z mojego pokolenia. W biblioteckach CBW, MM , UJ, UAM, PG , PS sa olbrzymie ilosci materialow, trzeba tylko pojechac. jezdzilem w czasie studiow, za samemu zarobione pirniadze w spoldzielni studenckiej. Kiedys nie mozna bylo robic xer ani skanow, trzeba bylo przepisywac. Komplet janes'ow jest raczej milym bibliofisltwem niz shiploverstwem.
Za to widzialem gdzie sa wszyskie stare LLoydy , Weyersy , janesy , roczniki francuskie, La Revue Maritme, Morskoj Sbornik, itd.

Sobanski - prosto, jest dala mnie dyskredytujace jesli ktos uwazajacy sie za specjaliste , myli BRT z pojemnoscia ui wypornoscia., dyskredytuje to artykul, i przesdtaje czytac, bo po co.

Popieram dzialanoc i Jarka Malinwskiego, ktoremu dostaczylem olbrzymie ilosci materialow i Andrzeja Jaskuly oraz staram sie pomagac w miare moich mozliwosci, zwlaszcza czaasowo ograniczonych wielu kolegom.

Tyle na razie.

avm
Awatar użytkownika
AvM
Posty: 6841
Rejestracja: 2004-08-03, 01:56

Re: "czepialstwo"

Post autor: AvM »

ds43 pisze:Panie AvM, jeśli mamy się "czepiać", to nasz piękny polski język kieruje się pewnymi zasadami:) Jeśli nie potrafi Pan napisać poprawnie postu który byłby zrozumiały, to może trochę więcej samokrytyki???
Starałem się przeczytać go uważnie, ale w wielu fragmentach jest niezrozumiały:) Może mniej zacietrzewienia a więcej zrozumienia dla miłośników SPRAW MORSKICH:)
Przepraszam ,moja wina, musze dziecko zawiesc do internatu.
Oczywiscie , nie mam polskiej gramatyki na LINUIXIE, jakos nie udalo sie zainstalowac,
totez teksty pisze szybko i potem w miarach czasu poprawiam.
Wieczorem poprawie.
Awatar użytkownika
ds43
Posty: 75
Rejestracja: 2006-06-07, 09:39

Re: "czepialstwo"

Post autor: ds43 »

Oczywiście nie chodziło mi o "samokrytykę i przeprosiny", ale chciałem zaznaczyć pewne zjawisko które osobiście mi się nie podoba.
Powinno się wskazywać błędy w różych opracowaniach, ale nie koniecznie w formie kategorycznej.
Każdy stara się przygotować to co publikuje jak najlepiej, to że czasem nie wychodzi nie zawsze jest winą autora.
POMAGAJMY SOBIE WZAJEMNIE :-)
AvM pisze:
ds43 pisze:Panie AvM, jeśli mamy się "czepiać", to nasz piękny polski język kieruje się pewnymi zasadami:) Jeśli nie potrafi Pan napisać poprawnie postu który byłby zrozumiały, to może trochę więcej samokrytyki???
Starałem się przeczytać go uważnie, ale w wielu fragmentach jest niezrozumiały:) Może mniej zacietrzewienia a więcej zrozumienia dla miłośników SPRAW MORSKICH:)
Przepraszam ,moja wina, musze dziecko zawiesc do internatu.
Oczywiscie , nie mam polskiej gramatyki na LINUIXIE, jakos nie udalo sie zainstalowac,
totez teksty pisze szybko i potem w miarach czasu poprawiam.
Wieczorem poprawie.
Awatar użytkownika
Glasisch
Posty: 433
Rejestracja: 2007-09-08, 17:37
Lokalizacja: Bytom
Kontakt:

Post autor: Glasisch »

Witam,
dziękuję za odzew (Pothkanie, DS-ie 43, AvM-ie, jeżeli kogoś pominąłem, to przepraszam!), należy przede wszystkim zacząc od siebie i spojrzec na własną działalnośc. Nie tylko p. Sobański uległ jakiejś nie pisanej zasadzie we współczesnym j. polskim nie odmieniania nazw i imion własnych przez przypadki, a kładę to na karb powszechnego "zaśmiecania" języka polskiego anglicyzmami, gdyż poprawnie powinno brzemiec np. "na pokładzie "Dupuy de Lome`a", nieprawdaż (robiąc korekty tekstów nie zawsze się to wyłapuje, mea culpa). Do sprawy rankingu nadal odnoszę się jednak sceptycznie.
To tak na marginesie, bo Maciej jest O.K.
Pozdrowienia Michał
1) Dies sind die Tage, von denen wir sagen sie gefallen uns nicht - D. Noll - Die Abenteuer des Werner Holt. 2) Wir sind dem Russen zu weit in den Rachen gefahren KL Buch, Kommandant von "T 30".
Awatar użytkownika
pothkan
Posty: 4573
Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
Kontakt:

Post autor: pothkan »

Żeby było jasne: oceniamy tutaj nie ludzi, a ich twórczość.
Awatar użytkownika
Glasisch
Posty: 433
Rejestracja: 2007-09-08, 17:37
Lokalizacja: Bytom
Kontakt:

Post autor: Glasisch »

Witam Pothkanie,
i tutaj masz rację, ale bez uprzedzeń (Vorurteile), bo jak powiedził swego czasu dr Zvonimir Freivogel prywatnie, shiplover prędzej kupi 100. monografię o "Bismarcku", czy "Yamato" niż pierwszą o typie "Gabbiano", stąd w "O.W." szły te korwety ZOP w częścaich, co tak bardzo nie podoba się większości forumowiczów.
Pozdr.
Michał
1) Dies sind die Tage, von denen wir sagen sie gefallen uns nicht - D. Noll - Die Abenteuer des Werner Holt. 2) Wir sind dem Russen zu weit in den Rachen gefahren KL Buch, Kommandant von "T 30".
Awatar użytkownika
polsteam
Posty: 1552
Rejestracja: 2005-09-16, 21:03
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: polsteam »

Glasisch pisze:Witam,

czytając powyższe wypowiedzi muszę z niesmakiem stwierdzic, że "źle się Panowie bawicie".

Pozdrowienia
Michał

jeżeli któryś z inkryminowanych autorów przypadkiem zobaczy tę dyskusje...
- jeżeli się obrazi - jego problem...
- jeżeli uzna krytykęi i zacznie dokładac starań (różnorakich), by sie zmienić, poprawić - wszyscy wygrają - i on sam, i jego czytelnicy (ci, którzy byli nieswiadomi i dotychczas "łykali" jego bzdury)

jeżeli czytelnicy (dotychczas nieświadomi) zobaczą niniejszy przewodnik - czyich publikacji należy się wystrzeagać, albo do których podchodzić z dużym dystansem i sprawdzac je w innych źródłach - wygrają ci czytelnicy i wygra "sprawa" (dążenie do zmniejszenia rozprzestrzenianai bzdur, błędów, zafałszować wśród szerzej rzeszy ludzi - potencjalnych ofiar "autorów-sciemniaczy")...


tak się składa, że NA OGÓŁ zachodzi taka prawidłowość:
im ktoś częściej popełnia błędy w publikacjach - tym bardziej wierzy w swą nieomylność, tym jest mniej skromny, mniej krytyczny wobec siebie... czasem - tym bardziej bezczelny, etc...
nie bardzo do mnie przemawia "nieładnie się bawicie", bo szczerze powiedziawszy mało mnie obchodzi, czy któryś z inkryminowanych autorów "dozna goryczy" po natknięciu się na niniejszy wątek... - to ich problem.. sami są sobie winni - mogli się bardziej starać o poprawność merytoryczną swoich publikacji..

a młodych / nowych shiploverów (mam nadzieję, że tacy sie pojawiają i prędzej czy później docierają do tego forum...) trzeba ostrzegać przed autorami, których publikacje mogą takiego "zielonego", początkującego shiplover' a"spaczyć"...
Awatar użytkownika
Glasisch
Posty: 433
Rejestracja: 2007-09-08, 17:37
Lokalizacja: Bytom
Kontakt:

Post autor: Glasisch »

Witam,
święta racja Polsteamie, np. mnie nikt, kiedy byłem "młodym" nie ostrzegał przed publikacjami Pertka i Kosiarza (jedynymi dostepnymi i politycznie poprawnymi, autorstwa zadeklarowanych niemcożerców), a w swoim własnym zdaniu utwierdziłem siebie w tzw. "nowych czasach", kiedy siegnąłem po już wtedy dostępne na naszym rynku oryginały z drugiej strony. Szukac oznacza czasami błądzic (porównywac wersje podane na tacy z relacjami z drugiej strony), czyli nic nowego.
Pozdrowienia
Michał
1) Dies sind die Tage, von denen wir sagen sie gefallen uns nicht - D. Noll - Die Abenteuer des Werner Holt. 2) Wir sind dem Russen zu weit in den Rachen gefahren KL Buch, Kommandant von "T 30".
Awatar użytkownika
ds43
Posty: 75
Rejestracja: 2006-06-07, 09:39

Post autor: ds43 »

Można oczywiście krytykować wszystko i wszystkich, mam propozycję dla kolegi polsteam'a, powinien opracować zestaw książek który każdy "prawdziwy shiplover" powinien przeczytać, a resztę pozycji należy spalić... Tylko czy to już nie było kiedyś "przerabiane"?
Może lepiej zastanowić się nad tym dlaczego większość "krytyki" sprowadza się do wygłoszenia poglądu "bo tak uważam" a może lepiej podać by było jakieś źródła na których opiera się takie twierdzenia?
Poza tym każdy kto chce poznać jakiś temat dogłębnie powinien poznać wszystkie dostępne źródła i starać się wyciągać własne wnioski a nie dyskredytować pozycje które mu się nie podobają, to nie jest metoda:)
polsteam pisze:
Glasisch pisze:Witam,

czytając powyższe wypowiedzi muszę z niesmakiem stwierdzic, że "źle się Panowie bawicie".

Pozdrowienia
Michał

jeżeli któryś z inkryminowanych autorów przypadkiem zobaczy tę dyskusje...
- jeżeli się obrazi - jego problem...
- jeżeli uzna krytykęi i zacznie dokładac starań (różnorakich), by sie zmienić, poprawić - wszyscy wygrają - i on sam, i jego czytelnicy (ci, którzy byli nieswiadomi i dotychczas "łykali" jego bzdury)

jeżeli czytelnicy (dotychczas nieświadomi) zobaczą niniejszy przewodnik - czyich publikacji należy się wystrzeagać, albo do których podchodzić z dużym dystansem i sprawdzac je w innych źródłach - wygrają ci czytelnicy i wygra "sprawa" (dążenie do zmniejszenia rozprzestrzenianai bzdur, błędów, zafałszować wśród szerzej rzeszy ludzi - potencjalnych ofiar "autorów-sciemniaczy")...


tak się składa, że NA OGÓŁ zachodzi taka prawidłowość:
im ktoś częściej popełnia błędy w publikacjach - tym bardziej wierzy w swą nieomylność, tym jest mniej skromny, mniej krytyczny wobec siebie... czasem - tym bardziej bezczelny, etc...
nie bardzo do mnie przemawia "nieładnie się bawicie", bo szczerze powiedziawszy mało mnie obchodzi, czy któryś z inkryminowanych autorów "dozna goryczy" po natknięciu się na niniejszy wątek... - to ich problem.. sami są sobie winni - mogli się bardziej starać o poprawność merytoryczną swoich publikacji..

a młodych / nowych shiploverów (mam nadzieję, że tacy sie pojawiają i prędzej czy później docierają do tego forum...) trzeba ostrzegać przed autorami, których publikacje mogą takiego "zielonego", początkującego shiplover' a"spaczyć"...
Awatar użytkownika
polsteam
Posty: 1552
Rejestracja: 2005-09-16, 21:03
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: polsteam »

nie chodzi o tworzenie listy indeksu ksiąg zakazanych, jak tu ktoś (sprowadzając do absurdu, drwiąco, chęć wytknięcia publikacjom i autorom SZKODLIWYM ich szkodliwości)...

ale warto młodsze pokolenie ostrzec przed autorami prowadzącymi na manowce...


czasami tacy autorzy W PEWNYCH ŚRODOWISKACH uchodzą za "guru" wiedzy marynistycznej...
te środowiska mają jakieś środki oddziaływania... np. gazety codzienne...


jest przykład takiego "guru", któremu się jeszcze do niedawna (np. właśnie w lokalnych gazetach) "wyśpiewywało" peany na cześć... dawało jakieś nagrody "za całokształt", etc....

rzecz w tym, że to pewne "towarzystwa wzajemnej adoracji" rozdają takie nagrody... ich członkowie sobie nawzajem...
i "odpryski" z tego nagradzalnictwa lub komplementy pod adresem tych "guru" dostają się np. do młodego / potencjalnego shiplover'a i go spaczają, karzą mu wierzyć w fałszywe autorytety...

już tu parę nazwisk "poleciało"...

mogę dodac jeszcze jedno...

Henryk Mąka... właśnie przykład takiego "nagradzanego guru" marynistycznego...

przed takimi publikacjami, jak jego, TRZEBA ostrzegać...

tak samo jak przed Borowiakiem...


ktoś tu pytał "kto daje sobie prawo do recenzowania" i "na jakiej podstawie" ?...

a no na takiej, że pewne rzeczy (często spotykane u niektórych autorów poważne błędy) są EWIDENTNE... i nie podlegają "różnicom zdań", "punktom widzenia" i dyskusji... są to ewidentne błędy "obiektywnie rzecz biorąc"... bo po prostu zakłamują oczywiste fakty...
nie można puszczać płazem takiego szerzenia dezinformacji...

a "nie puszczać płazem" to wcale nie znaczy "palić książki na stosie", tylko np. własnie WYTKNĄĆ na niniejszym forum... między innymi temu ono powinno służyć, by promować wysokie standardy w publikacjach morskich i piętnowac przykłady negatywne...


...jak te wytknięte poniżej:



dwa spojrzenia na te ksiazke..

jedno jest tutaj:

http://www.kurier.szczecin.pl/?d=gospodarka1&id=90400
(niestety link już nie działa, więc nie da się przeczytać (chyba) tej zakłamanej recenzji - własnie z kręgu "towarzystwa wzajemnej adoracji" - jeden sciemniacz i pseudo-morski dziennikarz chwali publikację drugiego pseudo-morskiego publicysty....

czytamy w tej recenzji m.in.:
"MORSKI Leksykon Współczesny" to najnowsze dzieło Henryka Mąki. Pozycja ma charakter nieco subiektywnego zbioru haseł. Czyta się to przednio, czasem wręcz z zawstydzeniem.


- ciekawe w czyim imieniu autor recenzji pisze, ze "czyta sie to
przednio"?... na pewno nie w imieniu osob dobrze zorientowanych w
tematyce morskiej.. a raczej w imieniu niedoedukowanych morsko, ktorzy nie maja swiadomosci, jak bardzo autor ksiazki ich lekcewazy i wprowadza co krok w blad...

- owszem, te ksiazke czyta sie czasem wrecz z zawstydzeniem, z
zazenowaniem - za autora "Leksykonu"...



oto drugie spojrzenie na te ksiazke:

"Morski Leksykon Wspólczesny"

Ani to leksykon, ani wspólczesny… ani nawet morski, bo w sprawach
morskich bardziej dezinformuje niz edukuje..

Zal troche wydawcy - Bellona - (ale nie do konca, bo powinien wiedziec co wydaje, albo konsultowac sie z kims, kto sie zna), znanego z na ogol
nienajgorszych publikacji.

Absolutne nieporozumienie. Ksiazka ta nie powinna ujrzec swiatla
dziennego. "Morski Leksykon Wspólczesny" Henryka Maki przynosi znacznie wiecej szkody niz pozytku sprawie edukacji morskiej spoleczenstwa - nawet, jesli sie zalozy, ze ksiazka przeznaczona jest dla
zainteresowanych morzem, statkami, marynarka wojenna na absolutnie
podstawowym, "poczatkujacym" poziomie.. A moze szczególnie w tym
kontekscie jest szkodliwa, bo od poczatku wyksztalca w "swiezo
upieczonych" hobbystach morskich z gruntu zle nawyki nomenklaturowe, na kazdej stronie (wiecej niz raz) wprowadza w blad (czesto bardzo
powaznie, w rzeczach zasadniczych, a nie tylko w drobiazgach), oszukuje
lub przedstawia tematy i sprawy w sposób tak naiwny, ze niegodny nawet
"pomocnika krzyzówkowca", którym m.in. ma byc w zamysle autora i wydawcy (jak wiemy, ze wstepu do ksiazki).

Poza - bardzo delikatnie mowiac - slaba jakoscia merytoryczna materialu
dostarczonego przez autora, widac tez brak opieki i kontroli redakcyjnej
oraz korekty rzeczowej, bo ortograficzna moze i byla. Byla, ale na pewno
nie w odniesieniu do nazw obcojezycznych (nazw firm, imion statków,
etc.). Dla przykladu w tym "leksykonie" przynajmniej w dwóch miejscach
pojawila sie bledna nazwa (w omawianej ksiazce - "Jarl Viking")
najwiekszego w historii zbiornikowca – w rzeczywistosci noszacego nazwe
Jahre Viking.

Nie trzeba sie znac na sprawach morskich, by zauwazyc, ze logo firmowe
zamieszczone przy hasle "Baltycki Terminal Kontenerowy" (z ang. Baltic
Container Terminal - BCT) nie nalezy do tej firmy, a do armatora Baltic
Container Line – BCL. Czy tak trudno autorowi i redaktorowi odróznic
skrót BCL widoczny w logo od BCT?.. Takich "drobnych" wpadek sa krocie w tej ksiazce, której rozprowadzania powinno sie zakazac jako ewidentnie
szkodliwej "pomocy" w edukacji morskiej.

Niestety duzo jest tez nie tylko "zwyklych" pomylek, ale i ewidentnych
przejawów kompletnej nieznajomosci rzeczy u autora, a takze braku
szacunku dla czytelników (np. braku "researchu", bo oczywiscie
dziennikarz, publicysta, autor ksiazek nie ma obowiazku na wszystkim sie
znac i wszystkiego wiedziec, ale ma obowiazek dobrze przygotowac sie do
publikacji, zbadac temat, zanim o nim napisze).
Te braki sa "nadrabiane" (w pojeciu autora) populistycznym (czasem
futurystycznym, ale na poziomie przedszkolaka) bajaniem i po prostu
zmyslaniem, albo "dopowiadaniem" sobie – na podstawie tego, co sie
gdzies "slyszalo, ze dzwonia"... albo dawno czytalo, ale nigdy sie nie
wiedzialo, albo teraz sie juz zapomnialo, "w którym kosciele dzwonia".

Nie ma tu miejsca na szczególowe wypunktowywanie wszystkich "wpadek" tej kompromitujacej ksiazki. Gdyby chciec to uczynic sumiennie – nalezaloby napisac druga ksiazke, prawdopodobnie nie mniejszej objetosci niz pozycja recenzowana. Poza tym czesto az rece opadaja i nie chce sie
"polemizowac" z rozbrajajaco naiwnie lub calkowicie blednie
przedstawionymi, a czasem nawet zmyslonymi lub zaczerpnietymi z
publikacji na poziomie tabloidów, informacjami.

Autor autorytatywnie np. stwierdza, ze "Amerykanie buduja aktualnie.."
25-pietrowy biurowiec na wodzie o dlugosci 1500 m, mieszczacy zyjacych
tam i pracujacych 50 tys. osób. Tymczasem nic takiego nie ma miejsca,
popularne gazety techniczne (np. "Popular Mechanics", a w slad za nimi
takze polskie - chyba "Mlody Technik") informowaly o tym projekcie
("Freedom Ship"), ale o jego wejsciu w faze realizacji nie ma obecnie
mowy i prawdopodobnie jeszcze dlugo nie bedzie. Nikt wiec nie buduje
tego "plywajacego miasta", jak wmawia nam autor.

Dla autora "Damen" to jedynie niewielka stocznia w Gdyni, a nie fragment
sporego koncernu stoczniowego z zakladami w Holandii, Polsce i kilku
innych krajach.

We wstepie zastrzezono, ze – zgodnie z tytulem – ("Morski Leksykon
Wspólczesny") – nie pomiescily sie w ksiazce wiadomosci historyczne, a
tylko wazne dla wspólczesnosci lub wybiegajace w przyszlosc.
Tymczasem autor, prezentujac zdjecia polskich statków, pokazuje glównie
te, których juz nie ma dawno we flocie - sprzedane, zlomowane. Ponadto
liczne ilustracje sa fatalnej jakosci – np. niewyrazne zdjecie
(prawdopodobnie pochodzace z faksu) statku wycieczkowego z ucietym
dziobem (ucietym przez zenujaco niepoprawne kadrowanie ilustracji).

Material ilustracyjny jest w znacznej mierze stary i bardzo czesto
nieadekwatny do tresci hasel lub podpisów. To tylko jeden z licznych
przejawów ogromnej niekonsekwencji autora i niedotrzymania slowa, danego w tytule ksiazki, ze jest to leksykon WSPOLCZESNY.

W dodatku ten "wspólczesny" podobno leksykon, co krok odgrzewa stare
kotlety, czesto pochodzace z poprzedniego okresu propagandy sukcesu PRL i z wlasnej, wczesniejszej twórczosci autora (m.in. typowego
"produkcyjniaka" i ksiazki przesiaknietej propaganda sukcesu lat 70-tych
i 80-tych – "Rejs w rok 2000").

W nowej ksiazce autor przedstawia je w takiej formie, ze w czytelniku ma
prawo powstac wrazenie, ze nie sa to skompromitowane pomysly z minionego okresu, a projekty do dzis powaznie brane pod uwage i mozliwe do realizacji w przewidywalnej przyszlosci. Przykladem jest "gwiazdzisty port", jaki moze byc zbudowany na wodach Zatoki Puckiej "w poblizu przyszlej zapory Rewa-Jastarnia, oddzielajacej wody zatoki od jej
osuszonej czesci". Z takiego sformulowania mozna wnosic, ze autor jest
pewny, ze ta zapora powstanie…

W ksiazce stwierdza sie (takze odgrzewajac kotlety z lat 70-tych), ze
"chcac radykalnie obnizyc koszty, armatorzy buduja coraz wieksze
statki". Dzis dotyczy to kontenerowców, ale na pewno nie zbiornikowców,
o których mówi naglówek hasla i sama tresc artykulu - "milionowce".
Natomiast o statkach, ktorych dzisiaj wyscig wielkosci rzeczywiscie
dotyczy (kontenerowcach) - autor nie wspomina w tym kontekscie ani
slowem. W rzeczywistosci ostatnie (z budowanych w latach 70-tych i na
poczatku 80-tych) "pólmilionowce" trafiaja w ostatnich latach na zlom
(jesli nie przebudowano ich dotad na plywajace magazyny), a od ponad 20
lat zbudowano jedna, jedyna, krotka serie statków przekraczajacych
(nieznacznie) nosnosc 400 000 t.
Wiedza serwowana nam przez autora w leksykonie tzw. "wspolczesnym" w
przypadku wiekszosci hasel, zwlaszcza tych dotyczacych techniki
okretowej, statkow, rynku zeglugowego pochodzi conajmniej sprzed 20 lat.

Autor na ogól w gruncie rzeczy nie wie, o czym pisze. Stad mieszanie
wypornosci i tonazu pojemnosciowego nawet w jednym zdaniu, np.: (mowa o wycieczkowcu) ..."wypornoscia 101 tys. (jest to pierwszy "pasazer" przekraczajacy próg 100 tys. BRT) przycmil wiekszosc poprzedników."

Dziwaczna i naiwna, nie pasujaca do ksiazki morskiej, która ma edukowac, jest tez maniera stosowana przy tworzeniu naglówków hasel leksykonu.
Brak odsylaczy od nazw normalnych, (których po prostu najczesciej
brakuje) do skrajnie niefachowych, "populistycznych", wydumanych i
intuicyjnych (ale wedle niezwykle osobliwej intuicji autora) hasel
utrudnia tez znalezienie czegokolwiek w tym – podobno – "leksykonie".
Mamy wiec np. dziecinne, kiczowate haslo "Herkulesy oceanów" zamiast -
poprawnie - "ciezarowce" (o statkach do przewozu ladunkow ciezkich i
wielkogabarytowych).

Przy okazji warto wspomniec, ze w ogóle duza czesc hasel ma bledna
konstrukcje, skladnie nie przystajaca do standardów wydawnictw
encyklopedycznych czy leksykonowych. Np. Powinno byc "Ropy, zasoby
podmorskie", albo "Ropa naftowa – zasoby podmorskie), zamiast tego, co
znajdujemy w ksiazce – "Zasoby podmorskiej ropy".
W konstrukcji hasel panuje niekonsekwencja i balagan. Mamy wiec hasla:
"Kanal Kilonski", "Kanal Koryncki", "…Panamski", "…Sueski", ale za to
istnieje haslo "Wellandzki Kanal" zamiast "Kanal Wellandzki".

Najwiekszy dzwigowiec swiata (pelnomorska jednostka – dodajmy, dluga na 200 m i wysoka na kilkadziesiat metrów) – Micoperi 7000 (to, ze od dawna sie juz tak nie nazywa to drobiazg) – zbudowany zostal - wedlug autora "Morskiego Leksykonu.." - pod Koblencja, miastem polozonym w prostej linii ponad 400 km od morza (sródladowa droga wodna - Renem, nad którym lezy Koblencja jest oczywiscie o wiele dluzsza, a po drodze jest wiele niskich mostów), w stoczni Schottel. W rzeczywistosci jednostka taka oczywiscie nie mogla powstac nad Renem, w jego raczej wyzszym biegu - w glebi ladu. Zbudowana zostala w jednej ze stoczni koncernu Fincantieri we Wloszech.

W zderzeniu z tytulem ("Morski Leksykon Wspólczesny") i deklaracjami
wydawcy i autora, którzy maja nadzieje (nieuzasadniona niestety), ze ich
"leksykon" przynajmniej czesciowo zapelni dotkliwa luke polskiego rynku
wydawniczego, który od pólwiecza nie moze doczekac sie encyklopedii
morskiej, szokuje duza liczba hasel nie zwiazanych z morzem.
Dotyczy to czesto np. obiektów bardzo odleglych geograficznie od morza.
Przykladem jest "Zapora trzech przelomów" w Chinach. Autor poswieca tej
rzecznej, sródladowej budowli wiecej miejsca, niz majacemu ogromne
znaczenie dla swiatowej zeglugi morskiej Kanalowi Sueskiemu.
Umiejscowienie budynków w miastach portowych nie usprawiedliwia
wlaczenia do "morskiego" leksykonu takich hasel, jak "Falowiec" (mowa o
dlugim bloku mieszkalnym w Gdansku) czy "Najwyzsze drapacze chmur".

Bart

Henryk Maka – "Morski Leksykon Wspólczesny". ISBN 83-11-10116-7.
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Bellona, Warszawa 2005. 224 strony, liczne
ilustracje.
Ostatnio zmieniony 2008-10-12, 21:05 przez polsteam, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
polsteam
Posty: 1552
Rejestracja: 2005-09-16, 21:03
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: polsteam »

ds43 pisze:Można oczywiście krytykować wszystko i wszystkich

właśnie o to chodzi, że nie wszystko i wszystkich, tylko to, co zasługuje na krytykę...

trzeba oddzielać ziarno od plew...


a dlaczego młodych (stażem) shiploverów nie ustrzec przed wpakowaniem sie w marnej jakości lektury?... (żeby nie tracili czasu i pieniędzy na określone SZKODLIWE ksiązki) ?...
ODPOWIEDZ