Ty o publicznej debacie, a tu przeglądając rejestr upublicznionych informacji o nieporządnych odczynach poszczepiennych można odkryć nową mantrę dotycząca krótkiego opisu, a brzmi ona: "zaczerwienienie i krótkotrwała bolesność w miejscu wkłucia". Ja rozumiem, że jak ktoś robi (aktualizuje) ten liczący ponad 1400 stron rejestr to woli kopiuj-wklej, ale pomijanie tak ważnych informacji jak utrzymujące się tygodniami powiększenie węzłów chłonnych itp. to jednak chyba zbyt dalekie uproszczenie. Gdyby chodziło tylko o zaczerwienienie i krótkotrwałą bolesność to mielibyśmy kilka lub kilkanaście milionów NOPów. Utrzymująca się wysoka gorączka (dość powszechna), wykazywana jest tylko przy poważnych NOPach ("wystąpiła" zaledwie ok. 800 razy w całym kraju). Dla łagodnych jest pomijana, a najczęściej w ogóle niezgłaszana. Ale dzięki temu ładnie to wygląda w zestawieniu, bo to tylko drobne ała. Na marginesie, gdyby lekarze chcieli to szybko zweryfikowaliby, czy rejestr jest prowadzony rzetelnie i obejmuje wszystkie zgłoszone przez nich NOPy. Ale wiadomo, że sanepidy zmieniały zgłoszenia (sami to przyznawali), choć nie są znane rozmiary tego zjawiska w skali kraju. O nieformalnych sugestiach by tak dużo NOPów nie zgłaszać to już wspomniałem.
Problem jest tego typu, że takie działania zapewne miały na celu wykazanie, że jest super i nie ma się czego obawiać, ale wielu spośród tych, którzy mieli jakiekolwiek wątpliwości wątpi jeszcze bardziej, skoro realnie zgłoszone NOPy tak bardzo, wręcz drastycznie rozjeżdżają się z deklaracjami samych producentów. A przecież wyniki ich badań podaje się jako koronny argument "ZA". To jak to? Kłamali, że jest tak dużo NOPów, czy system zgłaszania nie działa? W Polsce na ponad 30 milionów iniekcji odnotowano ok. 30 NOPów obejmujących porażenie Bella (dokładnie nie liczyłem, bo są też porażenia nerwu barkowego). Zakładając udział w tych szczepieniach różnych szczepionek to i tak zjawisko różni się o dwa rzędy wielkości od tych bardziej pesymistycznych przewidywań producenta.
Gdyby taki np. Pfizer opierał się na polskim systemie to nigdy nie odkryłby, że bardzo częstym (1/10) łagodnym niepożądanym odczynem jest biegunka, a częstym (1/100) wymioty. Nie odkryto tego na etapie III fazy badań, ale udało się po wprowadzeniu produktu do obrotu.
Żeby się nie rozwodzić, tak system rejestracji NOP, jak i ograniczenie czasowe do 4 tygodni* (ale już dla np. takiej gruźlicy jest rok) nie pozwolą na rzetelne ustalenie nawet krótkotrwałego wpływu szczepionki na wystąpienie różnych odczynów, a już tym bardziej na powiązanie ich z długotrwałymi następstwami (a to powinien być cel na raport końcowy bezpieczeństwa i skuteczności). Finalnie, z Polski żaden z producentów nie dostanie feedbacku, który pozwoli mu na udoskonalenie lub poprawienie produktu. Ale był już czas przywyknąć, że jesteśmy zieloną wsypą

.
_________________________
*) mając świadomość, że jest to szczepionka wprowadzona do obrotu warunkowo i długoterminowe skutki są nieznane, a ponadto, że odnotowano już (nawet na etapie badań np. oklepane już porażenie Bella 48 dni po drugiej dawce oraz 37 dni pierwszej dawce) epizody wykraczające poza 4 tydzień po szczepieniu (ot choćby przypadki zapalenia mięśnia sercowego lub osierdzia w armii Stanów Zjednoczonych występujące właśnie w okresie 4-6 tyg. po szczepieniu) powinny jednoznacznie wpłynąć na wydłużenie tego okresu co najmniej do 3 miesięcy. Niewiele by to zmieniło z praktycznego punktu widzenia, ale chociaż teoretyczna szansa by istniała. Tyle , że jest to też teoretyczna konieczność wypłaty odszkodowania więc... po co ryzykować.