Maciej pisze:A ja właśnie przeglądam rysunki stoczniowe
Mogadora, szukając tych donośników sprężynowych, Tellerze.
I są! Mało tego, wygląda na to, że chlapnąłem jeszcze jedną gafę pisząc o stanowiskach a tam są wieże pełną gębą.
Tylko bez tylnej ściany..
Te rynienki znam z typu
Le Fantasque.
Ale na Mogadorze są widny amunicyjne wewnątrz wież!
Nie wierzę, że to strzelało wolniej niż 7-8 razy na minutę.
To były w zasadzie lawety z pełną obudową. Po francusku
pseudo-tourelle. W odróżnieniu od wieży (
tourelle) nie miały obrotowego trzonu, do którego wkładano naboje o pokład czy dwa niżej. Zamiast tego miały ciąg podnośników na osi obrotu lawety (co zapewniało mu stałe położenie względem tej osi), między szeroko rozstawionymi armatami. To było rozwiązanie takie samo, jak na typie
L/M. Prawdę mówiąc, osłona nie była zamknięta, bo od tyłu nie było ścianki, tylko opuszczana żaluzja. Wada takiej lawety polegała rzeczywiście na małej ilości miejsca dla obsługi, co powodowało spadek szybkostrzelności, bo ludzie nawzajem sobie przeszkadzali, zwłaszcza przy strzelaniu przez burtę. Dokładnie to samo zjawisko występowało w zamkniętych lawetach typu
L/M.
Armaty miały projektową szybkostrzelność 10/min. Ale podczas prób wyszły dwie wady. Po pierwsze, Francuzi przekombinowali kształt stożka osiującego w komorze nabojowej i pocisk zacinał się w trakcie wprowadzania do komory. Armaty
Le Fantasque miały stary kształt i nie powodowały tego problemu. Po drugie, dosylacze sprężynowe miały za słabą siłę i pocisk wysuwał się z gniazda przy większych kątach podniesienia. W konsekwencji armaty trzeba było ładować przy kącie 0°, jak na pancernikach, a potem dopiero podnosić lufy. Rzeczywista szybkostrzelność wynosiła 5 -- 6/min, co Admiralicję zupełnie powaliło. Po roku prób i przeróbek (w tym zmianie całej metody wprowadzania naboju do lufy) osiągnięto wydajność 60/min dla ośmiu armat, czyli tyle samo, co
Le Fantasque dla pięciu. Jak nietrudno policzyć, szybkostrzelność wynosiła odpowiednio 7,5 i 12/min dla jednej lufy.

Z uwagi na sytuację międzynarodową uznano jednak, że 'na razie' jest to do zaakceptowania. Ale jak powiedziałem, prace prowadzono, choć niektóre obiecujące koncepcje poprawy sytuacji odrzucono z uwagi na długi czas realizacji.
Lassaque generalnie dobrze ocenia armaty 138,6 mm L/40 Mle 1927 i L/50 Mle 1929 (na
Le Fantasque). Miały pewne wady, ale generalnie były konsekwencją długiego rozwoju tego kalibru w Marine Nationale, więc były dobrze dopracowane. Lawety
Mogadora swoje problemy zawdzięczały genezie -- wywodziły się z lawet zaprojektowanych dla typu
Le Hardi, i odpowiednio powiększonych. Na typie
Le Hardi stosowano amunicję zespoloną, a na
Mogadorze dzieloną, i doraźne adaptacje układu dostarczania amunicji nie wyszły temu ostatniemu na dobre.
Co typowe dla Franców, Lassaque nie jest zbyt konsekwentny, w monografii
Mogadora pisze, że
Le Fantasque wyciągał 12/min, a w monografii samego
Le Fantasque, że 5 - 6/min. Typowy francuski
miche-mache.
Co jednak warto zauważyć, o podwójnej lawecie brytyjskiej 4.7in Mark XIX pisze się to samo -- 12/min w warunkach poligonowych, ale na otwartym morzu, zwłaszcza przy złej pogodzie, znacznie mniej. Ja w ogóle mam wrażenie, że utarty ostatnio pogląd o jakichś szczególnych wadach uzbrojenia francuskiego wynika z otwartego mówienia o problemach, które w opracowaniach brytyjskich, a juz w szczególności amerykańskich i nowszych rosyjskich są wspominane jedynie półgębkiem, o ile w ogóle są omawiane.