Trafna uwaga.
W tym kontekście wstrzymania eksportu, ciekawi mnie, jak długo „Państwo Środka” wytrzyma. Nie mają na tyle dużego rynku wewnętrznego, aby wchłonąć produkcję przeznaczoną na eksport.
Nie zbudowali go przez trzy dekady, a obecnie przesłanki ku temu są jeszcze słabsze.
Bezrobocie to problem — zwłaszcza wśród młodych, gdzie skala jest na tyle duża, że dane sa (byly) niejawne. Biznes przenosi się do Indii, a na emeryturę przechodzi pokolenie Mao, które będzie utrzymywane przez jednego potomka.
Przez ostatnie lata stworzyli sobie tyle problemów, że wojna celna może zakończyć się spektakularną implozją.
Obecny "Imperator" już raz się cofnął — gdy fala samobójstw i protestów zmusiła partię do poluzowania restrykcji covidowych.
Pytanie, co zrobi teraz: pójdzie drogą Putina i sięgnie po Tajwan, czy może spadkobiercy Mao rozwiążą to elegancko między sobą?
P.s. Elektryki w Chinach trzymaja sie mocno.
Peperon pisze: ↑
Prawdę mówiąc, to żadna sensacja. Każdy kto wnika w "zieloną rewolucję" wie o tym, ale miło poczytać potwierdzenie.Kiedyś czytałem artykuł o wyliczeniach śladu węglowego samochodu elektrycznego i VW Golf z silnikiem diesla. (...)
Daj spokój — elektryki to fajne pojazdy, ale w gruncie rzeczy mają tylko trzy zalety: są tańsze w eksploatacji, odsuwają rurę wydechową od skupisk miejskich i są znacznie cichsze. I to jest fajne.
Mimo całego szumu, to wciąż tylko promil całej motoryzacji. Sztandarowa Tesla sprzedala w 2024 tylko 1.8 mln pojazdow. Sam Nissan 3.4 mln.
Co z 'Tirami', maszynami budowlanymi, specjalnymi, jednostkami plywajacymi wszelkiej masci, samolotami

etc?
