: 2010-02-10, 19:15
Mam już kadłub 12 działowej dunkierki.
Jako punkt wyjścia wziąłem kadłub ryśka. Trochę go zwęziłem, trochę pocieniłem pancerze. Z konieczności wieża dziobowa poszła trochę do przodu. Na rufie w miejsce dział 152 stanęła wieża 330. Po długich deliberacjach dałem mu 9x152 rozmieszczone jak na planowanym Provinces.
Z konieczności pancerz się pocienił ( bo zajmuje większą powierzchnię ).
Lżejszych dział jeszcze nie ma, nadbudówek też.
Wyszedł cholernik strasznie twardy. Te francuskie 330 mają bardzo dobre parametry balistyczne. Osobiście trochę wątpię w super jakość ich pocisków przeciwpancernych - według Dumasa mieli pociski uniwersalne z zapalnikiem o zmiennym czasie działania w zależności od tego w co trafi ( taki co to jak trafi w nadbudówki zachowuje się jak burzący, a jak w pancerz to jak przeciwpancerny ). Ale jakoś wątpię w jego skuteczność.
No ale empirical formula nie bierze tego pod uwagę, więc penetracja pancerza na większości odległości lepsza od brytyjskiej 14 calówki.
A pancerz ze skosami z tyłu ciężki do przebicia z więcej niż 16 km.
Pokłady - mimo że cieńsze niż na Ryśku - to i tak nieźle chronią.
A z 12 działami można sporo zdziałać. No i dzięki zwężeniu prędkość 33 węzły ( długość, siłownia i ogólne rozplanowanie jak na Ryśku ). Z powodu zwężenia TDS jest węższy o metr z każdej trony. Czyli mniej więcej taki jak na oryginalnej Dunkierce. Nie jest źle.
Tylko ta siłownia w pomieszczeniach jak na krążowniku.
Już raz mi się zdarzyło że dwa pociski z jednej salwy wyeliminowały obydwie kotłownie. Jako że generatorów dieslowskich jeszcze nie mam ( program ich jeszcze nie przewiduje, ale będą ), zlikwidowanie kotłowni, likwiduje od razu ciśnienie w przewodach hydraulicznych oraz dostawy prądu. Czyli artyleria milknie. W takim układzie wiadomo jak się całość skończy.
Ale to przy małych odległościach - tak powiedzmy do 14 - 16 km ( zależy od kąta podejścia ). Powyżej tej nagle okręt staje się dosyć odporny.
Ale jeszcze zobaczymy jak się będzie sprawował z nadbudówkami i resztą badziewia powyżej linii wodnej. Teraz grzyb jest praktycznie niemożliwy a nawet spore zalania niesymetryczne powodują małe przechyły.
Do tego zapas pływalności iście imponujący. Okręt jest dobrych kilka tysięcy ton za lekki.
Jak będą nadbudówki to już nie będzie tak różowo.
Jako punkt wyjścia wziąłem kadłub ryśka. Trochę go zwęziłem, trochę pocieniłem pancerze. Z konieczności wieża dziobowa poszła trochę do przodu. Na rufie w miejsce dział 152 stanęła wieża 330. Po długich deliberacjach dałem mu 9x152 rozmieszczone jak na planowanym Provinces.
Z konieczności pancerz się pocienił ( bo zajmuje większą powierzchnię ).
Lżejszych dział jeszcze nie ma, nadbudówek też.
Wyszedł cholernik strasznie twardy. Te francuskie 330 mają bardzo dobre parametry balistyczne. Osobiście trochę wątpię w super jakość ich pocisków przeciwpancernych - według Dumasa mieli pociski uniwersalne z zapalnikiem o zmiennym czasie działania w zależności od tego w co trafi ( taki co to jak trafi w nadbudówki zachowuje się jak burzący, a jak w pancerz to jak przeciwpancerny ). Ale jakoś wątpię w jego skuteczność.
No ale empirical formula nie bierze tego pod uwagę, więc penetracja pancerza na większości odległości lepsza od brytyjskiej 14 calówki.
A pancerz ze skosami z tyłu ciężki do przebicia z więcej niż 16 km.
Pokłady - mimo że cieńsze niż na Ryśku - to i tak nieźle chronią.
A z 12 działami można sporo zdziałać. No i dzięki zwężeniu prędkość 33 węzły ( długość, siłownia i ogólne rozplanowanie jak na Ryśku ). Z powodu zwężenia TDS jest węższy o metr z każdej trony. Czyli mniej więcej taki jak na oryginalnej Dunkierce. Nie jest źle.
Tylko ta siłownia w pomieszczeniach jak na krążowniku.
Już raz mi się zdarzyło że dwa pociski z jednej salwy wyeliminowały obydwie kotłownie. Jako że generatorów dieslowskich jeszcze nie mam ( program ich jeszcze nie przewiduje, ale będą ), zlikwidowanie kotłowni, likwiduje od razu ciśnienie w przewodach hydraulicznych oraz dostawy prądu. Czyli artyleria milknie. W takim układzie wiadomo jak się całość skończy.
Ale to przy małych odległościach - tak powiedzmy do 14 - 16 km ( zależy od kąta podejścia ). Powyżej tej nagle okręt staje się dosyć odporny.
Ale jeszcze zobaczymy jak się będzie sprawował z nadbudówkami i resztą badziewia powyżej linii wodnej. Teraz grzyb jest praktycznie niemożliwy a nawet spore zalania niesymetryczne powodują małe przechyły.
Do tego zapas pływalności iście imponujący. Okręt jest dobrych kilka tysięcy ton za lekki.
Jak będą nadbudówki to już nie będzie tak różowo.