Wiecie, skąpy nie skąpy, ale w tym roku, który się jeszcze nie skończył (i czekam na jeszcze 4 pozycje) na japońską dokumentację wydałem dosłownie maaasę yenów i złotówek. Najcenniejsze pozycje przekraczały 3500 PLN. Ja z CIA wymieniłem kilka przemyśleń na ten i inne tematy. Nie jest żadną tajemnicą, że pracuje nad książką poświęconą IJN od początku do końca z uwzględnieniem wielu rzeczy. Zobaczymy jak się sprawa potoczy.
Czy ja powiedziałem, że chcę zabrać książkę do grobu? Chłopaki za kogo Wy mnie macie? Co ja Nala jestem?

Chętnie pogadam i użyczę publikacji, ale zrozumcie mój punkt widzenia. Wydając kilkadziesiąt tysięcy na różne dokumenty nie po to robię, żeby później wyzbywać się tego za friko.
Shinano, Ty się nie martw. Książki są składowane w doskonałych warunkach.

Wilgoci nie ma, sporo świeżego powietrza i brak nikotyny (jeden delikwent wie, do kogo piję, on już dobrze wie

).
"Handing Down Battleship Yamato" ma się nijak do tej pozycji. Zupełnie inna parafia. Trochę mylnie rozumiecie ideę tej książki, o której tu tak piszemy. To nie jest książka z rysunkami. Rysunki to są u Pana J. Skulskiego. To jest oryginalna dokumentacja w formie blue-printów. Wiele dokumentów jest wykonanych odręcznie przez samych projektantów, są też wyrywkowe plany w skali 1/100 (całe plany się doskonale nie zachowały i dlatego nie były reprodukowane, może kiedyś...). Intencja tej książki jest zupełnie inna niż seria "Anatomy...". Tu nie chodzi o perfekcję rysunków, ale o dokumentację na podstawie, której można wyobrazić sobie jak wielkim osiągnięciem był ten okręt na skalę nie tylko japońską, ale również światową.
A co do słynnej już tu debaty Yamato vs. Iowa. Chłopaki nie nudzi Wam się?

Nie można mówić o czymś co się nie wydarzyło. Przypuszczenia do nikąd nie prowadzą. Na walkę ma tak wiele czynników, a najważniejszym (i najsłabszym) ogniwem jest zawsze człowiek. Iowa miała swoje zalety (głównie prędkość, i elektronikę) i wady (artyleria, wytrzymałość pancerza), Yamato też miał swoje zalety (artyleria - trzeba pamiętać, że również armaty 155 mm były kwintesencją tego typu konstrukcji na świecie, optyka - dalmierze wszystkich innych nacji to wiecie mogły ogólnie im

) i wady (siłownia, sztywność części konstrukcji okrętu, nieco gorszy radar).
Przyznajcie też tak poza sporem. Co czyni okręt pancernikiem? Odpowiedź jest jedna: wielkie działa, gruby pancerz i wytrzymałość na ciosy. Wracając do tego co tu wcześniej przytaczałem. Iowa była b. dobrym okrętem, ale była gorszym pancernikiem, natomiast Yamato był gorszym (konstrukcyjnie) okrętem, ale najlepszym pancernikiem. Wiem, że wielu ma podobne zdanie, inni (Nala

) z uporem maniaka twierdzi, że Iowa zdeklasowała by Yamato. Coż ciężko polemizować z kimś kto jest totalnie odporny na argumenty, ale z dokumentu, wcześniej przytoczonego widać było, że w przedziale między 20000 - 30000 artyleria okrętów typu Iowa nie miała wielkiej mocy niszczącej. Pociski od pancerza burtowego czy barbet, wież itp. mogłyby się odbijać jak piłeczki tenisowe.
I całkiem na koniec. Ludziska nie traktujcie mnie jako eksperta w dziedzinie wykonanania pancerza, stali itp. Bardziej interesują mnie projekty i genezy okrętów. Wnikanie na poziom subatomowy konstrukcji pozostawiam Wam Drodzy maniacy

Resistance is futile.