Zwrot przez prawą burtę.

czyli hobby, kultura, sztuka, wścieklizna i w ogóle offtopic...

Moderator: nicpon

Napoleon
Posty: 4916
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Zwrot przez prawą burtę.

Post autor: Napoleon »

Marmik, rozpisałeś się, a wystarczyło napisać: ma być tak jak ja uważam i basta. Wyszłoby na to samo :wink:
Ale, ponieważ jestem człekiem spokojnym, cierpliwym i wyrozumiałym (i nie są to moje jedyne zalety :-) ) to wyjaśnię ci gdzie się mylisz i czego nie rozumiesz.
Nie ja pisałem, że to KOMPROMIS (wersaliki powtarzam za Autorem). Ponieważ Ty go napisałeś, więc jest Twój.

Najpierw wyjaśnię Ci znaczenie słowa "kompromis". Wg. wiki to: "...porozumienie osiągnięte poprzez wzajemne ustępstwa, które pozwala rozwiązać konflikt". Jak wynika z tej definicji, do tego by kompromis powstał muszą być strony (co najmniej dwie) i dyskusja pozwalająca wypracować wspólne stanowisko. Nie ma więc "czyjegoś" kompromisu. Mogą być tylko czyjeś PROPOZYCJE kompromisu. Mam nadzieję, że teraz zrozumiesz. Nie mogę podać "już utartego kompromisu" bo takowy nie istnieje - z definicji. Ty zaś, jak sam to stwierdziłeś, nawet nie chcesz na temat takowe kompromisu dyskutować. Więc na stole została tylko moja propozycja...
To nie ja pisałem, że TO JEST KOMPROMIS...
Dodaj, według mnie. Jak rozumiem, według Ciebie nie jest. Gdyż dalej piszesz, że: "to nie ja pisałem, że jest możliwy do zaakceptowania przez WSZYSTKICH". Bo według mnie jest do zaakceptowania gdyż pozwala każdemu robić to co jest zgodne z jego przekonaniami - nie wprowadza przymusu. Ale dla Cie nie jest to rozwiązanie kompromisowe. To co jest? :wink:
Ja tylko napisałem, ze bardzo chętnie poznałbym zakres ustępstw jakie czynią dwie strony w takim „kompromisie”, właśnie takim „Twoim”
I to Ci wyjaśniłem. Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Co oznacza zero konfliktu. Według mnie oczywiście, gdyż są ludzie, którzy uważają, że wiedzą lepiej jak inni mają żyć (to znów tylko moja opinia). Jeśli jest ich wystarczająco dużo, to nie ma siły, trzeba z nimi rozmawiać i do kompromisu dążyć (takie są twarde realia). Z tym, że oni muszą się na to zgodzić. A człek, który jest przekonany, że wie lepiej jak inni mają żyć, często nie zamierza dyskutować o żadnych kompromisach...
Nie doczekałeś się, bo mnie kompletnie nie interesuje dyskusja na ten temat na forum.
Gregski, to jest odpowiedź/komentarz Marmika na moje słowa dot. tego, że nie doczekałem się odpowiedzi na moją propozycję (kompromisu). Ty pisałeś, że jakaś propozycja padła (przynajmniej tak wywnioskowałem z twego wpisu)? To może Ty ją podasz (pytałem się już)? Ewentualnie uzgodnij to z Marmikiem :wink:
Ty mi zarzucasz, że Marmik nie chce na ten temat dyskutować, tudzież przedstawiać jakichś kontrpropozycji, które mogłyby zadowolić wszystkich? Przecież on nie che tego zrobić, bo nie uznaje kompromisu. Co dość jasno przedstawia. Więc czemu "pijesz" do mnie a nie do niego?
Przy czym Marmik piszedalej: "na Twoją [czyli moją] „propozycję” (niech już będzie, skoro w końcu prawda wyszła na jaw) nie powiedzieliśmy „nie” (wypowiem się także za Gregskiego, bo akurat tu mam pewność), ani nie mieliśmy najmniejszego zamiaru niczego takiego proponować. Dotarło to w końcu do Ciebie, czy nadal nie możesz uwierzyć?" Czyli wypowiada się za Ciebie. Z tego by wynikało, że wiesz iż żadna kontrpropozycja nie padła a zarzucasz mi, że na nią nie odpowiedziałem? Sugeruję, że albo uzgodnijcie z Marmikiem wspólne stanowisko albo zwróć mu uwagę by się za Ciebie nie wypowiadał. 8)

Nawiasem, to jest dobra ilustracja do tego co się dzieje w Polsce (i nie tylko). Marmik reprezentuje tu niejako jedną stronę sporu politycznego, ja drugą. Ja jestem gotów do dyskusji, staram się tłumaczyć me racje i jestem otwarty na argumenty drugiej strony (jeśli się z nimi nie zgadzam, tłumaczę dlaczego). Z drugiej strony jest odzew taki jaki jest. Pominę już fakt, że w moich wypowiedziach raczej trudno znaleźć agresję, lekceważenie drugiej strony czy pogardę. Zdarzają się drobne złośliwości (niekiedy trudno się powstrzymać :wink: ), ale to wszystko. Z drugiej strony... Może zacytuję: "Teraz już wiadomo, że bredziłeś/międliłeś/konfabulowałeś/...itd. Owcześniejszych "wyczynach" Marmika (jakby nie było moderatora!) już nawet nie wspomnę...
Tak to wygląda w praktyce. I z grubsza jest to jakaś ilustracja podziałów w naszym kraju i tego która strona za te podziały odpowiada.
A piszę o tym, bo nie kwestia aborcji w tym wątku jest sednem sprawy (to tylko przykład, który zresztą wypłynął nie przeze mnie podniesiony).
Po gwałtownym oporze, prawdę uznaje się za oczywistość. Cieszę się, że triumfuję.
:?: Wyważyłeś otwarte drzwi i "tryumfujesz", jak rozumiem. No cóż, niech Ci będzie... Ale pamiętaj, że następnym razem wystarczy je otworzyć :wink:

Co do "odpadów medycznych" to nie rozumiem o co Ci chodzi - podałem status poronionych płodów. Takie odpady to odpady powstające w związku z udzielaniem świadczeń zdrowotnych, badaniami naukowymi i ogólnie medycyną. Sprawy z nimi związane regulują stosowne akty prawne (ustawa o odpadach i rozporządzenie w sprawie unieszkodliwiania i magazynowania tychże). Zwróciłem ci na to uwagę gdy próbowałeś zastosować KK (w sposób zupełnie nieuzasadniony).
Dlatego wyręczę Cię i załączam wykresy z badań CBOS z 2024 i cały przekrój z ponad trzech dekad.
:?: Ja sobie przeglądnąłem kilka sondaży z ostatnich lat i podałem średnią. Przepraszam, w jednym, o ile dobrze pamiętam, za całkowitą liberalizacją prawa aborcjnego było 49 procent (pozostałe to te 55-60 %). Wszystko. Poza tym odpowiedzi w sondażach zależą od pytań. Jeśli się pyta czy jesteś za dozwoleniem na aborcję gdy "kobieta po prostu nie chce mieć dziecka" to odpowiedzi będą inne niż gdybyś zapytał "czy jesteś za aborcją do 12 tygodnia" (przykład).
No a Ty kompletnie, ale to kompletnie nie rozumiesz, że przykład ten był odniesiony do kwestii wolnej woli. Trynkiewicz miał wolną wolę by postąpić jak postąpił. Właśnie tu jest trochę różnic pomiędzy koncepcją wolnej woli wg św. Tomasza, a św. Augustyna.
:?: Czy według Ciebie pojęcie "wolnej woli inaczej jest rozumiane przez św. Tomasza i inaczej przez św. Augustyna? To by było coś nowego.
To cytaty z św. Augustyna w tej kwestii: "To ludzkie prawo bowiem podejmuje się karać te przestępstwa, których ukaranie wystarcza do zapewnienia pokojowych stosunków między ludźmi nieuświadomionymi i które nie przekraczają ludzkich kompetencji". Gdzie tu różnico wobec tego, co głosił św. Tomasz?
Odnoszę wrażenie, że Ty po prostu nie rozumiesz doktryny wolnej woli. Ludzka wola pozwala nam na wszystko - także czynić rzeczy najgorsze. Rozum podpowiada co jest dobre a co złe. Kierując się rozumem powinniśmy wstrzymywać się od popełniania czynów złych (niemoralnych). Sami, bez przymusu (bo nie miałoby to sensu!). Ale ponieważ musimy zaspokajać swe potrzeby, organizujemy się jako ludzie tworząc w rezultacie państwo. Które ma nam zapewnić ład. W ujęciu funkcjonalnym - by móc zaspakajać spokojnie swe potrzeby (czego nie bylibyśmy w stanie czynić w warunkach powszechnego chaosu). W ujęciu religijnym - by mieć możliwość moralnego życia (nie musieć żyć niemoralnie, co byłoby nieuniknione w warunkach chaosu). Wszystko. Istniejący ład nie może być jednak kształtowany pod kątem zmuszania nas do moralnych zachowań, bo to by się mijało z celem.
I św. Tomasz i św. Augustyn z grubsza piszą tak samo. Św, Tomasz może formułuje śmielsze wnioski (kwestia do dyskusji) ale na pewno ich poglądy nie są sprzeczne. Więc o co Ci chodzi?
Nauki przyrodnicze, prawa człowieka, wola obywateli
To jest twoja, Marmik, odpowiedź na moje pytanie: A czy jesteś w stanie racjonalnie wyjaśnić swe stanowisko?
1. Z naukami twoich wywodów nie mieszaj, bo one nie mają NIC wspólnego. Twoje poglądy/opinie wynikają wyłącznie z wiary i wewnętrznego przekonania. Argumenty dobierasz wyłącznie pod tym kątem ignorując przeciwstawne. Pominę fakt, że nauka z wiarą nie ma punktów stycznych. Wbrew temu co piszesz.
2. W przypadku praw człowieka kierujesz się analogiczną postawą - interpretujesz je tak jak jest Ci wygodnie.
3. Wolę obywateli ignorujesz sprowadzając wszystko do tego co napisałem na wstępie: "ma być tak jak ja uważam i basta".
Od początku, tak samo jak od samego początku można otrzymać zasiłek pogrzebowy.
Zasiłek pogrzebowy po poronieniu nie oznacza uznania statusu poronionego płodu jako człowieka. Ponieważ część osób może tak uznawać (kwestia tego od kiedy zaczynamy być człowiekiem zależy wyłącznie od przekonań) to jest to ukłon w ich kierunku. To wszystko. Poza tym pozostaje kwestia jaki jest "wiek" tego płodu.
A z tymi emocjami to jesteś nudny jak flaki z olejem...
W sumie masz rację. Powtarzanie w nieskończoność tego samego zawsze jest nudne. Na ale ja to powtarzam nie z własnej woli :wink:

Uf! Ale się rozpisałem! Na swe usprawiedliwienie mogę tylko napisać, że jest to najkrótsza odpowiedź jaką mogłem udzielić na sążnisty post Marmika. A ponieważ powtarza on to co zawsze, po raz kolejny musiałem mu tłumaczyć jego brak racji i niezrozumienie kwestii na które zabiera głos.

Zupełnie na koniec przypominam, że istotą tego wątki nie jest (nie miała być) aborcja. Rzecz dotyczył a zarzutu, że lewica "walczy" z kościołem. Więc próbuję tłumaczyć,że nikt z nikim nie walczy. Po prostu rzecz dotyczy rozdziału Kościoła od państwa ponieważ są to odrębne byty. Kościół (hierarchowie) nie powinni lobbować za takimi czy innymi rozwiązaniami prawnymi tudzież już zupełnie wspierać takie czy inne opcje (w ogóle nie powinni zabierać głosu w kwestiach polityki), gdyż wierni mają poglądy różne a opowiadając się za jedną lub drugą stroną, hierachowie zrażają część wiernych. Wyjaśnienie zaś tego dobrze ilustrują wnioski wyciągnięte przez św.Augustyna, który wyraźnie oddziela prawo ludzie (będące dziełem ludzkiego umysłu i mające znaczenie czysto funkcjonalne) od prawa boskiego (wyznaczającego wartości moralne w celu określenia drogi do zbawienia) jako odrębne byty. Czego efektem jest m.in. stwierdzenie, że nie każda rzecz niemoralna musi być zabraniana przez prawo (co koreluje z doktryną wolnej woli).
Howgh :-)
Awatar użytkownika
Gregski
Posty: 1768
Rejestracja: 2006-01-27, 21:47
Lokalizacja: Na Kociewiu albo na morzu

Zwrot przez prawą burtę.

Post autor: Gregski »

Napoleon pisze: Sympatie i antypatie w negocjacjach nie odgrywają większej roli.
Olbrzymią.
Inaczej negocjuje się z kimś kto wie, że go szanujesz i cenisz, pomimo różnicy poglądów w pewnych sprawach a inaczej z kimś którego posądzasz o wszelkie bezeceństwa i obarczasz winą za wszelkie braki porozumienia.
W tym drugim przypadku będzie o niebo trudniej a może wręcz niemożliwe.
Napoleon pisze: Przypominam Ci to, bo napisałeś: "Są tematy wykluczające wszelkie porozumienie".
Oczywiście, że tak. Może dodałbym, że w pewnych sytuacjach.
A my właśnie mamy taką sytuację.
Zacietrzewieni i sfanatyzowani goście przekonani o własnej nieomylności i wyższości (wszelakiej, moralnej, intelektualnej itp) nie są w stanie zrobić kroku i wyciągnąć ręki w kierunku adwersarza i pokazać, że im zależy na rozwiązaniu sprawy.
To dotyczy przemądrzałych durniów z obu wiodących partii.
Skrobanki to w sumie drobiazg, choć nośny medialnie.
Gorzej, że POPiS uznał, że fajnie będzie rozpieprzyć sądownictwo.
Mechanizm sporu ten sam a skutki o niebo groźniejsze.

W sumie to jak na to patrzę to mam jedno marzenie.
Chciałbym móc jak najszybciej zapalić lampki na dwóch mogiłach.
Jednej Kaczyńskiego a drugiej Tuska.
Te stare pierdoły same z polityki nie odejdą a ich destrukcyjną rola jest przeogromna.
To oni wiodą stada POPiS-owskich baranów na swoją prywatną wojnę.
No ale obecna medycyna czyni cuda i wiem, że może się zdarzyć, że w pampersach i na wózkach dalej będą się zwalczać i ciągnąć za sobą milionowe rzesze idiotów.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 5115
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Zwrot przez prawą burtę.

Post autor: Marmik »

Dobra Zmiana pisze: 2025-11-04, 08:27Marmik, ta twoja "naukowość" i "nie zajmuję się religią" to tylko kamuflaż. Nie mam na to dowodów, taka moja wiara…
No cóż… skoro taka Twoja wiara to z wiarą się nie dyskutuje.
Każdy kto chce ten dostrzeże do znudzenia powtarzane przeze mnie naukowe fakty. Nie dla wszystkich jest za późno na powtórkę z podstawówki.
Dobra Zmiana pisze: 2025-11-04, 08:27Nie odniosłeś się do dzietności w Czechach - wyższej niż u nas, mimo tego rzekomego "na potęgę" (nie znoszę przesadyzmu - jakieś twarde dane dla podparcia tezy?).
Nie odniosłem się też do dzietności na Wyspach Owczych… wyraźnie większej niż w Czechach, choć na Wyspach Owczych póki co nadal obowiązuje prawo aborcyjne z 1958 roku (a jego spodziewana zmiana raczej tego współczynnika nie poprawi). Nie odniosłem się też do dzietności w Hiszpanii, Estonii, czy Litwy… jednych z najniższych (porównywalne do Polski, choć dla odmiany tam akurat prawo jest bardzo liberalne). Nie wnikam skąd wzięła Ci się jakaś korelacja aborcji z dzietnością, ale dane jakby tak nie chciały tego potwierdzać, bowiem paleta przyczyn i czynników wpływających na dzietność jest całkiem spora.
No a co do "na potęgę" to w sumie może faktycznie dane statystyczne mówiące, że w Czechach jest jakieś pięć razy więcej aborcji niż śmierci na skutek raka piersi, raka prostaty i w następstwie wypadków samochodowych... łącznie... to każdy może sobie interpretować po swojemu, bo określenie "na potęgę nie" ma jakiejś konkretnej wartości liczbowej. Zresztą szacunkowe dane, że w UE odbiera się życie ok. 1,2 mln istotom ludzkim też mogą być dla kogoś w sumie jakieś takie mikroskopijne. To kwestia indywidulanej percepcji.
Dobra Zmiana pisze: 2025-11-04, 08:27Nie odniosłeś się też do mojej propozycji okresu przejściowego.
No to już odnoszę się: przeczytałem Twoje zdanie. Miło, że je masz.
Dobra Zmiana pisze: 2025-11-04, 08:27I na koniec - twoja wyrażona w momencie odnowienia tematu nadzieja na to, że zmienię zdanie jest absolutnie nieuzasadniona.
A czy byłbyś uprzejmy pokazać mi palcem gdzie to ja niby wyrażałem nadzieję, że zmienisz zdanie?
Ja jedynie wyrażałem (i to w sumie pośrednio) nadzieję, że zerkniesz do podręczników.
Może przypomnę:
Największym epokowym odkryciem, byłoby gdybyście w końcu przejrzeli podręczniki od biologii, ale prędzej Sahara się zazieleni.
Ja nie skłaniam do zmiany zdania. Ja tylko piszę gdzie drastycznie mijacie się naukami przyrodniczymi. Jeszcze tego werbalnie nie zaakceptowaliście, więc nie można przejść dalej, ale spokojnie... cierpliwość to podobno cnota.
Jak widzisz… żadnej zmiany zdania nie oczekuję. Wręcz poważnie powątpiewam nawet w to tylko, że zaakceptujecie obecny stan nauki.
No ale możesz zacytować, gdzie piszę, że mam nadzieję, iż zmienisz zdanie. Uprzejmie poproszę o taki cytat, bo może faktycznie coś przeoczyłem.

Dodano po 14 minutach 47 sekundach:
Napoleon pisze: Uf! Ale się rozpisałem! Na swe usprawiedliwienie mogę tylko napisać, że jest to najkrótsza odpowiedź jaką mogłem udzielić na sążnisty post Marmika. A ponieważ powtarza on to co zawsze, po raz kolejny musiałem mu tłumaczyć jego brak racji i niezrozumienie kwestii na które zabiera głos.
No cóż... mój sążnisty post... był co do mojej treści o 20% krótszy od tego tu Twojego, choć odpowiedziałem trzem osobom na raz, a nie jedynie Tobie, czy tak jak Ty dwóm.
Możesz sto razy tłumaczyć brak racji, tyle, że bez rzeczowej argumentacji to sprowadza się do tego, że dyskutujesz ze swoimi tezami.
Powtarzam co zawsze, czyli to czego Ty się nigdy nie nauczyłeś, ale w sumie to Twój problem.
Niemniej, oczywiście jak zwykle poświecę czas by dokonać rozbioru Twojego postu, bo już widzę, że będzie zabawnie. Cierpliwości. Wieczorem do niego siądę :-D .
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Dobra Zmiana
Posty: 184
Rejestracja: 2022-10-17, 11:56

Zwrot przez prawą burtę.

Post autor: Dobra Zmiana »

Marmik, nie udawaj, że nie ma związku między twoim "zerknij do podręczników" (?, może "do literatury"?) i nadzieją na zmianę zdania. Wrzuciłem sobie w gugla "biologia a aborcja" - bardzo ciekawe wyniki, z ewidentnym zabarwieniem ideologicznym. To nie biologia, to filozofia, więc daruj sobie swoją "naukowość".
Co do czeskich statystyk - sprawdziłem, przesadziłeś teoretycznie tylko o jeden "raz" (raczej "cztery"), ale - tu cytat - "W roku 2019 doszło do 31,8 tys. aborcji oraz poronień, co daje liczbę o 1,2 tys. mniejszą niż w 2018 roku. Poronienia wyniosły 40 procent ogółu (12,7 tys), 4 procent (1,3 tys) stanowiły aborcje usuwające ciąże pozamaciczną, natomiast odsetek 56 procent (17,7 tys) odnosił się do aborcji profesjonalnych – próżniowych oraz farmakologicznych." Diabeł tkwi w szczegółach, jeśli liczba 15 tys. za 2024 obejmuje również poronienia, to przesadziłeś już dużo mocniej. Swoją drogą jestem pewien, że "obrońcy życia" podaliby "prawie 32 tysiące w 2019"...
Co do "korelacja aborcji z dzietnością" - świadomość, że będzie się mieć tylko dzieci chciane i zdrowe może sprzyjać przyrostowi.
Co do "przeczytałem Twoje zdanie. Miło mi, że je masz." - ty to potrafisz w niezrażanie do siebie! I w tchórzliwe uniki. Napoleon ma rację, ma być po twojemu i basta. Kłania się wcześniejszy wątek stosów - nie ma ich, nie ma pali itd., ale trwa w najlepsze mentalność wiedzących lepiej co jest "dobre" dla innych, zwłaszcza dla połowy ludzkości, bitej (także dosłownie) od wieków. Może byś się tak do "alimenciarzy" przyczepił?
Na koniec - przyszło mi już dawno do głowy, że ten drastyczny spadek dzietności u nas "zawdzięczamy" w jakiejś mierze także takim "naukowcom", powodującym, że strach zajść. I ty możesz mieć - oczywiście nie bezpośrednio - jakiegoś niedoszłego bobasa na sumieniu.
ODPOWIEDZ