Forum Okrętów Wojennych

Ja jestem lądowym szczurem, ale sobie myślę, że patrzenie za rufę, albo w ogóle "rozglądanie się" dookoła jest potrzebne, gdy okręt wykonując zadanie stoi lub w każdej sytuacji, kiedy korzysta z pokładu rufowego (operacje śmigłowcem/bezzałogowcem) lub z urządzeń na rufie zamontowanych (operacje z łodziami szturmowymi, trałami, pojazdami podwodnymi itp). Chyba w sumie sporo by się tego nazbierało dla tej klasy jednostek. Oczywiście przed Gowindem też sobie z tym radzono, ale na nim, skoro wszystko widać z jednego miejsca, pozwoliło to chyba zmniejszyć załogę...?
Nie jestem zwolennikiem Gowinda, ale takie widzę wytłumaczenie.

Okręt to nie banan, który można swobodnie obierać ze skórki. Nadmierne zmniejszenie załogi zawsze niesie za sobą negatywne skutki. Grupa abordażowa powinna składać się z nie mniej niż 6-9 osób, a więc tyle trzeba wydelegować, bez upośledzania jakichkolwiek funkcji okrętu z operacją lotniczą, czy utrzymaniem grup awaryjnych włącznie. Oczywiście zawsze można potraktować okręt jako statek i nie zakładać, że będzie robił cokolwiek innego niż tylko pływał sobie tu i tam od czasu do czasu strasząc armatą, ale chyba nie o to w tym chodzi.

Pewnie, że "fajnie jest spojrzeć sobie za rufę", ale czy dla obsady mostka aż tak istotne jest to co się dzieje w czasie operacji lotniczej (jak jest, to może wygodnie spojrzeć sobie na monitor przed nosem, bez konieczności łażenia po mostku)? Przecież z nawigacyjnego punktu widzenia tam trzeba tylko utrzymać stałą prędkość i kurs. Reszta należy do pilota i kontrolera, a czy będzie on siedział na mostku czy innym, specjalnie do tego celu stworzonym stanowisku to chyba sprawa drugorzędna. Tak mi się przynajmniej wydaje. Podobnie jest z innymi działaniami typu opuszczanie sprzętu za burtę.

Moim zdaniem żadnego ciśnienia na ten panoramiczny mostek nie ma o ile miałby on komplikował inne, ważniejsze sprawy (umieszczenie uzbrojenia, kwestie napędu itp.)

Marmik, zapewne masz rację. Ja jedynie szukałem zalet "dookólnego mostka", wcale się przy takim rozwiązaniu nie upierając. Trochę na zasadzie "co autor miał na myśli"

W najnowszym MSiO jest artykuł o Gawronie/Ślązaku z rysunkiem prawdopodobnego wyglądu po ukończeniu. Niewiele z tekstu wynika, bo większość konkretów jest niejawna, poza tym że stocznia zaproponowała trzy warianty wykończenia okrętu, z których wybrano najsłabszą (najgorzej wyposażoną i uzbrojoną). Nie ujawniono jednak tych propozycji.

Dzisiaj po raz pierwszy na burcie okrętu została przyczepiona oficjalna nazwa

Nazwa może sugerować przygotowania do oficjalnego wodowania i chrztu.
Coś więcej jest robione na tym pechowcu ?

Do wodowania i chrztu jeszcze trochę czasu zostało W tej chwili cały czas trwają prace, oczekiwany jest podpis Ministra ON pod aneksem do umowy i wówczas wszystko ruszy pełną parą

A umyli go chociaż ?

Jakieś takie dziwne te litery.
Czy to jest normalna praktyka, że litery mocuje się takimi śrubami.
Wydawało mi się, że litery się odlewa, z tyłu mają bolce, które się gwintuje i mocuje nakrętkami od wewnątrz kadłuba.
Poważniej by to wyglądało.

RyszardL pisze:Jakieś takie dziwne te litery.

Widzę, że nie tylko mi się nie podobają.

Pierwsze wrażenie;
- literki przykręcone blachowkrętami, na śrubokręt gwiazdkę
-niefajne, nieestetyczne, byle jakie.

Sorry za te uwagi.

To chyba trochę naciągany "trick" mający na celu ukazać rzekome zaawansowanie projektu podobnie jak było z "technicznym wodowaniem" kilka lat temu.
Teraz SMW dała mu imię dlatego brakuje tam "ORP" Może po kolei byłoby go skończyć a później "nazywać"? Niestety do końca projektu jeszcze bardzo długa droga...

dessire_62 pisze:- literki przykręcone blachowkrętami, na śrubokręt gwiazdkę ...

Czy to są litery "na stałe", czy przygotowanie modelu do odlewu?

gawron pisze:To chyba trochę naciągany "trick" mający na celu ukazać rzekome zaawansowanie projektu podobnie jak było z "technicznym wodowaniem" kilka lat temu.
Teraz SMW dała mu imię dlatego brakuje tam "ORP" Może po kolei byłoby go skończyć a później "nazywać"? Niestety do końca projektu jeszcze bardzo długa droga...

To nie żaden naciągany "tric", tylko jeden z kolejnych punktów realizowanych podczas budowy okrętu, nie stocznia dała mu imię, bo takich uprawnień nie ma jeżeli chodzi o "ORP" to w nazwie żadnego okrętu / montowanego na kadlubie/ nie jest to stosowane - proponuję to sprawdzić sobie. Zgadzam się, że czas go skończyć, a nazwa jedynie może pomóc w jego ukończeniu. Mam nadzieję, że Ślązacy zainteresują się swoim okrętem i będą wspierać / różnymi formami/ jego budowę No i na koniec myślę, że jest już bliżej końca wykonania tego projektu, o ile rząd i politycy znowu nie będzą przeszkadzał

Co do samego wykonania nazwy okrętu, to nie wiedziałem, że wywołam taką burzę dyskusji. Panowie może łatwiej będzie wyczyścić te literki które są przykręcone, niż te przymocowane na stałe do kadłuba - a ostatnio przyglądałem się własnie tym nazwom umocowanym na naszych okrętach - woła to o pomstę do nieba Pamiętajmy mamy teraz armię zawodową i .....

szaser630 pisze:(...) woła to o pomstę do nieba Pamiętajmy mamy teraz armię zawodową i .....

Sugerujesz, że nie ma kto polerować mosiądzu?

Wycinali je pewnie tymi maszynami za sto milionow

Ja tam nie widzę żadnych wkrętów. Wg mnie, to są przyklejone próbnie litery z otworami pod wkręty z łbem stożkowym. W tym przypadku stanowią szablon do wiercenia i nagwintowania otworów w burcie.