mac pisze:Nie piszę bez sensu. Można tu porównać coś co nazywano u Hitlera " Norweską paranoją" do tego że tak samo można powiedzieć o "paranoi ZSRR" Piłsudskiego. Można się łatwo domyśleć o co chodzi w kwestii MW.
Piszesz bez sensu.
Cytat z pracy Jerzego Romualda Godlewskiego, Wybrane zagadnienia polskiego planowania wojennego w latach 1919 – 1939. Gdańsk 1982. ss. 207-209.
„1/ Nie ulega żadnej wątpliwości, iż przez caly okres lat 1921/22 – 1933 prowadzone były prace planistyczne związane z ewentualnym konfliktem zbrojnym z Niemcami, przy czym mimo znacznych luk występujących w materiałach źródłowych, nie jest rzeczą trudą określenie kierunków, w jakich prace te rozwijały się, a nawet – co jest już kwestią z powodu owych luk bardziej skomplikowaną – ustalenia stopnia ich zaawansowania z punktu widzenia przyjętych w aneksie czynności planistycznych. Co więcej, Można bez większego ryzyka przyjąć, iż zostały one zapoczątkowane już w latach 1919/20 – gdy ze zrozumiałych względów cały bez mala wysiłek materialny moralny i koncepcyjny państwa oraz jego kierowniczych czynników wojskowych skierowany bbył na wschód.
2/ Osią, wokół której prace te obracały się i która je ukierunkowywała, była wersja zaczepnego rozegrania wojny z zachodnim sąsiadem na podstawie rozwiazań planistycznych powstałych już przed rokiem 1926, co z kolei stanowi dowód ich ciągłości, zachowanej mimo wstrząsu politycznego wywołanego zamachem majowym.
3/ Strategiczną podstawa wyjściową dla planowania wojennego, jako czynności odzwierciedlającej polityczne i strtegiczne położenie państwa w relacji do wszystkich jej sąsiadów , była formuła „R+N” ze szczególnymi przypadkami „N” i „R” – a zatem reguła równoległości i równowagi przygotowań zarówno do jednoczesnej wojny z Niemcami i ZSRS, jak i do wojny z każdym z tych państw z osobna. O tym, czy w swietle układów w Rapallo i innych przykładów współpracy między Republiką Weimarską ([nie III Rzeszą Adolfa Hitlera – podkreślenie T.P] a ZSRS, było to słuszne, czy tez nie winna rozstrzygnąc historiografi polityczna, a nie historycy wojen i wojskowości, gdyż wojna – i ta, która już trwa, i ta która znajduje się dopiero w stadium przygotowawczym – jest tylko – jak to sformułowano jeszcze w XIX wieku, narzędziem polityki i realizacji jej celów oraz założen.
4/ To, iż teza o większym stopniu zagrożenia ze wschodu, niż z zachodu funkcjonowała po 1926 roku, była wynikiem dziedzictwa pochodzącego z okresów wcześniejszych, czego dowodem mogą być [-szeroko w tym rozdziale omówione-] wytryczne generała Sikorskiego do sztabowych rozmów paryskich z 1924 roku, a nie osobiste poglądy Marszałkn Piłsudskiego. Wręcz przeciwnie, w czasie jego kadencji – odpowiednio do efektów Locarno, zniesienia miedzynarodowej komisji kontroli i nasilenia się niemieckiej polityki rewizjonistycznej – nastapił w tej materii znamienny zwrot, którego wyrazem były wytyczne Marszałka z 1929 roku*** . Właściwą zatem cezurą byłby tu rok 1929, a nie 1926 – i to w zupelnie odmiennym sensie, aniżeli zwykło się w wielu pozycjach literatury przedmiotu przyjmować.
5/ Ogólne koncepcje i kierunki, w jakich rozwijała się polska myśl planistyczna lat 1919-1933, odpowiadały na ogół treściom obu pierwszych konwencji czasowych politycznego i strtegicznego połozenia państwa, [przedstawionych w rozdziale 1, jak również zapprezentowanych w rozdziale 2 poglądom] co do generalnego zagrożenia państwa ze strony Niemiec."
A piszesz tak dlatego, że przez poprzednie 50 lat "historycy" posłuszni PZPR fałszowali historię. Jak to robili? O tak - patrz do przypisu:
***Chodzi tu o wypowiedź Marszałka na 10. konferencji GISZ 13 VI 1929 roku, kiedy to padły z jego ust słowa:
Pan Marszałek stwierdza, iż sprawami wschodu zajmował się bardziej szczegółowo i prace posunął dalej niż na zachodzie dlatego, iż niebezpieczeństwo wojny na wschodzie było bliższe i realniejsze.Obecnie odsunęło się ono ze względu na trudności finansowe i tarcia wewnętrzne w Rosji. (Protokół z 10. konferencji GISZ odbytej 13 VI 1929 roku, CAW, GISZ 302.4.293.). Tymczasem w pracy po redakcją Eugeniusza Kozłowskiego, Polski czyn zbrojny w II wojnie światowej, wojna obronna Polski, fragment ten brzmi:
Pan Marszałek stwierdza, iż sprawami wschodu zajmował się bardziej szczegółowo i prace posunął dalej niż na zachodzie dlatego, iż niebezpieczeństwo wojny na wschodzie jest bliższe i realniejsze.[...] (Op.cit. s. 51) Oczywiście, to przeinaczenie obecne w sztandarowej pracy reżimowej historiografii mogloby być jedynie błędem literowym i niczym innym.Tyle tylko, że nieco wyżej napisano „Piłsudski na odprawach z inspektorami armii podkreślał stale koniecznośc rozporawienia się z pokutującym tu i ówdzie wyolbrzymieniem niebezpieczeństwa agresji ze strony Niemiec” gdy tymczasem – co zauważył Godlewski – w ani jednym spośród protokołów z konferencji GISZ odbytych miedzy styczniem 1927 roku, a lutym 1932 nie ma jakiejkolwiek wypowiedzi mogącej świadczyć o lekceważenia niebezpieczeństwa niemieckiego.
Więc poczytaj trochę i daruj sobie tego "oszołoma"...
Pozdrawiam
Ksenofont
P.S. Sorry za literówki, ale mam to jeno w takiej formie...
X