Z dzisiejszej rozmowy z min. Tomaszem Siemoniakiem w Sygnałach Dnia Polskiego Radia:
Krzysztof Grzesiowski: A skoro pan odniósł się już do tej części naszych Sił Zbrojnych, czyli do Marynarki Wojennej, tak się składa, że ilekroć z panem ministrem rozmawiamy, to zawsze temat Marynarki Wojennej pojawia się, nie wiem, czy pan jest po lekturze artykułu w Rzeczpospolitej, w sobotnio–niedzielnej Rzeczpospolitej Michała Majewskiego i Pawła Reszki? Tam piszą, że polska admiralicja to najbardziej konserwatywna, skostniała grupa w armii, i cytują opinię znawcy tematu, który twierdzi, że dowódcy Marynarki mają ambicje – uwaga – pacyficzne wręcz.
Tomasz Siemoniak: Dobrze, że nie pacyfistyczne.
K.G.: Znaczy to by było źle akurat, no ale pacyficzne tak.
T.S.: Artykuł jest artykułem bardzo przenikliwie opisującym sprawy Marynarki, jednym z wielu, które pojawiły się w ostatnich tygodniach. W związku z tym, że zapadła decyzja o zatrzymaniu programu korwety „Gawron” pracujemy w tej chwili z dowódcami Marynarki, ze Sztabem Generalnym nad planem rozwoju Marynarki do 2030 roku, chcę go ogłosić jeszcze w marcu. I śledząc przebieg tej dyskusji, uczestnicząc w tej dyskusji chcę powiedzieć, że wiele nowych, dobrych pomysłów tutaj wnoszą dowódcy Marynarki. Imyślę, że ten program, który przedstawimy opinii publicznej, będzie programem na miarę naszych możliwości, ale też i pokazującym, że Marynarka Wojenna jest ważną częścią Sił Zbrojnych, potrzebną, zwłaszcza w kontekście Bałtyku i możliwych zagrożeń na tym morzu, więc sądzę, że wtedy te oceny będą inne, też oceny dziennikarzy.
R.Cz.: Ale czy to znaczy, że skupimy się tylko na Bałtyku?
T.S.: Nie można się skupić tylko i wyłącznie na Bałtyku, natomiast wiadomo, każdy się skupia na tym, co jest dla niego najważniejsze i na pewno Polska mając tak długą granicę morską, już nie mówię o tradycjach, powinna myśleć przede wszystkim o Bałtyku. Z pewnością będąc członkiem NATO, mając ambicje uczestniczenia w rozmaitych misjach morskich, powinniśmy dysponować też i takimi zdolnościami, ale każde państwo myśli w kategoriach najbliższych możliwych zagrożeń, a potem dopiero sięga dalej.
K.G.: A czy prawdą jest, że premier zaakceptował 900 milionów złotych na przeprogramowanie, tak nazwijmy, działalności Marynarki Wojennej?
T.S.: Nie odbywaliśmy tak konkretnej rozmowy, żeby mówić o kwotach. Premier oczekuje ode mnie pokazania tego planu, co w tym planie będzie. To są bardzo duże pieniądze, zwłaszcza jeśli wytyczamy sobie taki horyzont 2030 roku. I wtedy na pewno się odniesie do tego, co w tym programie jest. Nie ma tak, że tutaj ktoś w ciemno zaakceptuje jakąś kwotę. Sądzę, że to 900 milionów czy ten poziom około miliarda złotych jest to rozważna propozycja, która wychodzi z tego projektu przygotowywanego przez Sztab Generalny i Marynarkę, ona daje dobre rozwiązania, dobre projekty przez najbliższe lata dla Marynarki Wojennej. Ale zobaczymy, no mówię, ten program nie jest jeszcze zaakceptowany, trwają nad nim prace, wtedy zobaczymy, co w nim konkretnie jest.
K.G.: Ale mniej więcej pan wie, co proponuje dowództwo Marynarki Wojennej, bo rzecznik Marynarki powiada – to dla opinii publicznej informacja – że analizy są niejawne. Pan coś więcej wie jako szef resortu obrony?
T.S.: Oczywiście, że tak, uczestniczę w tych pracach, natomiast one są w tym sensie niejawne, że to jest jakaś tam kuchnia. Pracujemy nad tym, są pomysły, są dyskusje, są spory, jak to będzie gotowe, przedstawimy to, jak w każdej branży. To nie jest kwestia jakiejś może największej tajemnicy, którą mamy, natomiast kwestia tego, że pewne rzeczy są po prostu niegotowe. Myślę, że dwa miesiące, które Sztab Generalny otrzymał na opracowanie tego planu, to jest termin ekspresowy i tutaj praca była bardzo intensywna. Ale sprawa jest poważna, sprawa dotyczy kilkunastu lat, potencjalnie bardzo dużych publicznych pieniędzy, w związku z tym trzeba to solidnie przeanalizować. Tak jak mówię, do końca marca z pewnością ten plan przedstawimy.
K.G.: A co z kadłubem „Gawrona”? Ktoś to kupi?
T.S.: Trudno mi w tym momencie powiedzieć. Zobaczymy, na pewno będziemy szukali jakiegoś rozwiązania. Z tego, co wiem, sama Stocznia Marynarki Wojennej szuka tutaj różnych rozwiązań, otrzymałem ostatnio korespondencję w tej sprawie. Natomiast też trzeba powiedzieć, że to nie jest tak w tym momencie w Europie i na świecie, że państwa oszczędzające na budżetach obronnych rozwijają jakieś programy w swoich flotach. Raczej te programy są redukowane. Więc sądzę, że tutaj dużego zainteresowania nie będzie. Ale póki się nie sprawdzi, trudno tutaj jakoś wyrokować. Na pewno dołożymy wszelkich starań, żeby zminimalizować tutaj koszty poniesione dotychczas przy programie „Gawrona”.
Martwi to, że ten bzdurny, oparty o wypowiedzi "anonimowego" generała i urzędnika artykuł minister traktuje jako "bardzo przenikliwie opisującym sprawy Marynarki"...
Swoją drogą mam swoją teorię kim jest owy "anonimowy" urzędnik i generał - wystarczy poszukać komu obaj autorzy w/w artykuły pomagali pisać książkę...