Zwrot przez prawą burtę.
: 2025-12-22, 09:33
Nauka jest punktem wyjścia. Nie wiem, czy ci naukowcy, którzy ustalili jak wyglądają kwestie związane ze światem ożywionym i trwaniem gatunków kierowali się wiara czy niewiarą, ale finalnie nadal są tu wyjątkowo zgodni. Mi to naprawdę wszystko jedno czy np. badaniem sekwencji kodonów zajmował się ktoś z Indii, Francji, Brazylii, Chin, czy z Australii i w co wierzył. Naprawdę nie mam pojęcia jak wiara odbijała się na ich badaniach... ale są jakie są.Dobra Zmiana pisze: Marmik, tylko "od strony naukowej"? Nie udawaj, że wiara lub niewiara nie odbijają się na "naukowości".
No tak się składa, że biologiczne podstawy życia niezależnie od poglądu tych co to badali i nadal badają są akceptowane przez świat nauki i stanowią punkt wyjścia, a nie przystanek pośredni. Dlatego właśnie od niego trzeba wyjść. No i masz rację... gdy komuś przedkładającemu światopogląd ponad naukę ten punkt wyjścia nie pasuje do światopoglądu to albo go ignoruje, albo próbuje zafałszować. Na forum są na to dobitne przykłady.Dobra Zmiana pisze: Jak komuś wynik nie pasuje do światopoglądu, to ten wynik albo zignoruje albo zafałszuje.
Oczywiście, że nie. Niemniej przynajmniej w Polsce oficjalnie są to dyscypliny zaklasyfikowane do tej samej dziedziny (dziedzina nauk ścisłych i przyrodniczych). Jak najbardziej zgadzam się, że można jeszcze sporo odkryć i być może niektóre teorie w jakiś sposób zrewidować, ale problem polega na tym, że OBECNIE jest tak jak napisałem już wielokrotnie, tyle że gdy to komuś nie pasuje do światopoglądu to albo ignoruje, albo próbuje zafałszować. Może w przyszłości coś się zmieni, ale patrząc na pewne ogólne ramy to nie wydaje mi się, by akurat w tej kwestii była na to jakakolwiek szansa. Po prostu to są podstawy. Niemniej jeśli za mojego życia odkrycia coś tu drastycznie zmienią to nie będę z tym walczył jak niektórzy ze stanem dzisiejszym (a ten ma już co najmniej 70-lat badań spójnych co meritum ze spostrzeżeniami sprzed 150 lat).Dobra Zmiana pisze: A biologia to nie matematyka.
No i super. Pewnie jesteś w większości, ale dziwnym trafem ani w Polsce, ani w całej UE tego jakoś nie próbuje się zmienić prawa i przywrócić takiej kary śmierci. No tośmy przedstawili sobie swoje zdania na ten temat. Może drobna różnica jest taka, że ja Twojego nie obśmiewam.Dobra Zmiana pisze: A ja jestem zwolennikiem kary śmierci w przypadku najcięższych zbrodni.
Może przypomnę od czego się zaczęło, a zaczęło się od argumentu, że w Czech w ramach aborcji zabija się przede wszystkim istoty ludzkie z niechcianych ciąż. Moje pytanie było o to czy te "niechciane istoty" (takie rozwijające się w ramach niechcianych ciąż, gdy na na ich zakończenie najczęściej decydują się "kobiety mające już dwójkę albo więcej dzieci") różnią się czymś morfologicznie od takich chcianych i jak to rozpoznać.Dobra Zmiana pisze: Nie "czym różnią", tylko "czym mogą się różnić".
No cóż... przeczytałem Twoją opinię i jedyne co mogę o niej napisać, że jest Twoja. Jedyne co mogę dodać to swoją, że stoję na straży prawa do życia... niezalenie od tego jak bardzo nie będziesz mógł w to uwierzyć. Nie zmierzam Cię przekonywać, bo kwestie tego w co wierzysz Ty, czy ktokolwiek inny, nie podlegają rzeczowej argumentacji.Dobra Zmiana pisze: Zupełnie niedawno przeczytałem, że "Upadek patriarchatu nie będzie łagodnym omdleniem". Nie bronisz wcale życia, bronisz tysiącletniej uzurpacji, zniewolenia i uprzedmiotowienia kobiet. Coś się dzieje, w coraz szybszym tempie, nie nadążasz.