Koreańskie zakupy.
: 2023-02-11, 18:24
Tusk już dawno jest skończony cała jego PO-lityka to wizerunkowa katastrofa . Dziś Tusk przekonuje że to oni ostrzegali przed imperialną polityką Rosji ale są dokumenty z przed lat które mówią co innego .To Donald Tusk i jego współpracownicy uzależniali Polskę od rosyjskich surowców, domagali się resetu w relacjach z Kremlem i atakowali wszystkich, którzy ostrzegali przed polityczną współpracą z Putinem . Politycy Platformy Obywatelskiej z Donaldem Tuskiem na czele wmawiają dziś obywatelom, że od lat ostrzegali Europę przed putinowską Rosją. W rzeczywistości było odwrotnie. Wiceszef dyplomacji w rządzie PO-PSL twierdził, że budowa niemiecko-rosyjskich gazociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2 to „porozumienie prywatnych firm”, a w 2012 r., podczas szczytu Rady Państw Morza Bałtyckiego w Stralsundzie premier Tusk poparł NS w imię „szacunku dla narodowej specyfiki planów dotyczących bezpieczeństwa energetycznego”. W tym samym czasie niemieckie media informowały o obiecanym mu przez Angelę Merkel stołku w Brukseli.Napoleon pisze: ↑Bo PO to nie pierwsza partia ktora Tusk moze rozlozyc.Tusk akurat nie jest moją ulubioną postacią (choćby ze względu na UW - na zjeździe w 2000 roku byłem wśród przeciwników Tuska i ówczesnej "trójcy"), ale po pierwsze, to nie Tusk "rozłożył" UW, dwa PO akurat to raczej postawił swym powrotem na nogi. A co on "może zrobić"... Wiele rzeczy.
Tylko znów - w ten sposób zaczynasz "gdybanie". Ja rozumiem, że chciałbyś by Tusk rozłożył PO, bo PO nie znosisz. Z racji swych "dobrozmianowych" poglądów? Ale to działa tak jak z PiS - w Polsce jest pewna grupa ludzi o nastawieniu liberalnym, proeuropejskim. I ci ludzie swoją partię mieć będą, bez względu na to co się komu podoba. Tak samo, jak swoje ugrupowanie będą mieć narodowi-socjaliści teraz głosujący na PiS. Zniknie ta partia - pojawi się podobna. Polityka to część natury - nie znosi próżni.
Kolega Piotr przedstawił fakty. Rozumiem że można mieć różne defekty, i widzieć w Tusku co najmniej kuluarowego Konrada Walenroda, fakty są jednakże takie, że PO była polską "przystawką" dla CDU. Polacy mają oczywiście prawo do takich poglądów, być może opcja Niemiecka nie byłaby dla nas zła, ale raczej nie warto faktów wypierać.
To powinno być bardzo oczywiste dla każdego dorosłego człowieka, tym bardziej polityka.
To jest oczywiste, ale w różny sposób dla różnych opcji.To powinno być bardzo oczywiste dla każdego dorosłego człowieka, tym bardziej polityka.
Bezpośredni raczej nie, ale pośredni już jak najbardziej.I fakt ten nie am żadnego wpływu na obecną politykę rządu wobec wojny, a to jej tematu się trzymamy.
To co piszesz ma się nijak do rzeczywistości. I jest albo przejawem ignorancji albo złej woli. Tak lewica jak i koalicja PO/PSL dążenia Ukrainy do dołączenia do "Zachodu" wspierały. Świadczą o tym i wydarzenia "pomarańczowej rewolucji" 2004/2005 jak i wydarzenia związane z majdanem/euromajdanem 2013/2014. Nie wiedzieć o tym to wstyd, wiedzieć o tym i pisać takie bzdury to już jest niegodziwość.Przy PO u władzy Melnyczuk usłyszałby w Niemczech, że nie opłaca się im pomagać, a w Polsce "Nie słyszał Pan co koledzy mówili?".
Nic tu Peceed nie pomijam. Tłumaczę dlaczego PiS-owi jest w sumie bliżej do Putina niż UE. Obecnie rząd pomaga Ukrainie bo boi się Rosji - i słusznie. Ale z punktu widzenia PiS większą przeszkodą do realizacji planów jest UE niż Rosja. Rosji należy się bać - i tyle. Rosja niczemu nie jest w stanie w polityce PiS przeszkodzić. Jest na marginesie, z punktu widzenia naszej polityki wewnętrznej jest bez znaczenia. UE nie. Bo swego czasu podjęliśmy (dobrowolnie) pewne zobowiązania, także ustrojowe i podpisaliśmy traktat lizboński (art. 2). To nakłada na nas obowiązek utrzymywania pewnych standardów ustrojowych. Co przestało być tylko naszą wewnętrzną sprawą jako, że staliśmy się częścią UE (choćby ze względu na ów wspólny rynek). PiS chętnie by to wszystko już zerwał, ale jego władza nie jest jeszcze na tyle silna - a nie jest m.in. dlatego, że jesteśmy w UE. I to jest podstawowy problem Kaczyńskiego. Tym większy, że Polakom przynależność do UE się podoba. Ta nasza "miłość" do Unii jest bardzo "płytka" i powierzchowna, ale jest. I obecnie mamy już początki ciężkiej pracy nad jej niwelowaniem. Już zaczęło się urabianie "ciemnego ludu", który lubi UE ale już nie tak bardzo Niemcy, że UE=Niemcy. Więc jeżeli się dostatecznie ludzi zniechęci do Niemców i przekona do narracji, że złe Niemcy przez UE chcą sobie nas podporządkować, to może... Może uda się odpowiednią ilość Polaków do UE zniechęcić. I w razie czego przekonać do polexitu. A wtedy... hulaj dusza - piekła nie ma. Tyle tylko, że to jest idealny rozwój sytuacji z punktu widzenia Kremla. I dlatego PiS może zawsze liczyć na dyskretne wsparcie Moskwy gdy przyjdzie co do czego. Bo z jej (Moskwy) punktu widzenia najgorszą rzeczą z możliwych, jeżeli chodzi o nasz kraj, to silna Polska mocno umocowana w UE i mająca istotny wpływ na jej politykę. Przy rządach PiS tego niebezpieczeństwa nie ma. A co Polska może, to już pokazała - patrz wspomniany przełom 2004/2005 i 2013/2014. To co się wtedy stało było w dużym stopniu naszą zasługą. A tyle mogliśmy, bo byliśmy silnie umocowani w UE i wykorzystywaliśmy siłę UE mając wpływ na jej politykę. Sami w pojedynkę takie wpływu na rozwój wydarzeń byśmy nie mieli.To jest istota zagadnienia które kolega będzie typowo dla siebie pomijał
Jak chce kolega dyskutować to niech się odniesie do tej tezy i wykaże, że polityka PO byłaby równie "proukraińska" jak obecnie.
Znów bzdura. Część zapewne została kupiona. W przypadku części ich niezdecydowana i naganna postawa to kwestia idiotycznych "oporów moralnych" wynikających z niemieckiej traumy, która ma się nijak do obecnej rzeczywistości (kiedyś dogadał im Sikorski mówiąc, że bardziej boi się niemieckiej bezczynności niż aktywności, lub coś w tym rodzaju - wywołało to spore echa w niemieckich mediach). Spora część niemieckich polityków zachowuje się zaś przyzwoicie. Mnie np. zaskoczyli Zieloni, o których nie miałem nigdy dobrego zdania, a teraz powoli je zmieniam. FDP też wypowiada się stosownie do sprawy. W CDU/CSU też widać krytykę Scholtza, choć tu może to być po prostu wykorzystanie możliwości przez opozycję. Takie generalizowanie jaki prezentujesz, to czysty populizm.bo wychodzi że politycy niemieccy byli pieskami na usługach Rosji
Rozmawiamy o punkcie widzenia ludzi myślących samodzielnie, a nie czytających co mają myśleć i mówić na dany dzień z instrukcji partyjnych.
A jakiś choćby cień wywodu? Bo w sferze realnych działań tego nie widać.
Ochrona interesów narodowych nie jest żadnym ekstremizmem. To podstawa wymagana od polityków swojego kraju.
Lewica ciągła kasę od ukraińskich oligarchów. Jak to było u was - nie wiem, ale PSL brał kasę od Rosjan.
Nikt tych standardów nie zmienił w sposób wykraczający poza praktyki przyjęte w UE, to już jest wasza propaganda.
No cóż, małemu Jasiowi również może się wydawać że dmuchnął i powiał wiatr.
Czyli, jak rozumiem, nie o punkcie widzenia zwolenników prawicy/"dobrej zmiany" - czy tak?Rozmawiamy o punkcie widzenia ludzi myślących samodzielnie...
Polityka rządu wobec wojny ukraińsko-rosyjskiej winna uwzględniać międzynarodowe powiązania. Jeżeli naszym najbliższym sojusznikiem w UE mimo wszystko pozostają Węgry, to nie ma cudów, wpływ na naszą politykę wobec wojny to będzie miało. Nie bezpośredni, ale pośredni już tak (w różnych aspektach). Jeżeli w PE PiS utrzymuje ścisłe kontakty z ugrupowaniami prorosyjskimi, to ślady tego też będą. W tej chwili nie są specjalnie widoczne, ale znaczenie mieć będą. Od tego się nie ucieknie. Chyba, gdyby PiS diametralnie zmienił całą swa politykę - ale nie zmieni.A jakiś choćby cień wywodu? Bo w sferze realnych działań tego nie widać.
Jeżeli chcesz pisać o "ochronie interesów narodowych" to najpierw musisz je zdefiniować by było wiadomo co pod tym rozumiesz. Bo ja np., patrząc na politykę obecnego rządu, widzę działanie na szkodę naszych interesów narodowych - w bardzo dużym stopniu. Rany będziemy leczyć (jeśli rząd się zmieni) bardzo długo, bo po prostu będziemy uważani za kraj nieprzewidywalny i nieodpowiedzialny. Trochę ratomać nas będzie to, że w tej "nieprzewidywalności" i "nieodpowiedzialności" nie będziemy sami. Ale straty i tak będą ogromne. Wcześniej np. mogliśmy oddziaływać poprzez UE mając wpływ na jej politykę. Teraz tego nie będzie. Przynajmniej przez jakiś czas. Tracimy duże możliwości w zakresie dbania o nasze interesy. Itd.Ochrona interesów narodowych nie jest żadnym ekstremizmem. To podstawa wymagana od polityków swojego kraju.
Patologią jest myślenie w taki sposób. Gdyż gdyby wziąć na poważnie to co piszesz, oznaczałoby, że UE już nie ma. A jedyny kraj, który ją chce to Polska (jak rozumiem do 2015?).Sytuacja w której politycy francuscy realizują interesy francuskie, niemieccy niemieckie a polscy europejskie to patologia.
Odważne stwierdzenie (pomijam czasy przemian politycznych). Moim zdaniem nie mające podstaw. Szybciej bym uwierzył, że PiS brał kasę lub Konfederacja.Lewica ciągła kasę od ukraińskich oligarchów. Jak to było u was - nie wiem, ale PSL brał kasę od Rosjan.
W UE nikt - prawda. W Polsce zmienił PiS. Musisz zrozumieć, że brak demokracji oznacza brak praworządności (bo zaczyna wówczas decydować wola ośrodka władzy a nie bezosobowe prawo). Jeśli nie ma praworządności - nie ma wolnego rynku. Więc pytam, co ma robić niedemokratyczne i niepraworządne państwo w klubie spojonym wspólnym (wolnym) rynkiem? Będzie psuło tę wspólnotę. I nawet jeżeli nikomu aż tak bardzo nie będzie zależało na wyrzuceniu go, to i tak tę wspólnotę opuści. Dobrym przykładem tego, że do UE nie pasujemy, jest sprawa TVN-u. to biznes. Ale ponieważ niedemokratyczna władza nie znosi niezależnych mediów, musi tu dojść do konfliktu. TVN działa na zasadzie rynkowej. Ale tę zasadę rząd/władza naruszyła. Z powodów czysto politycznych, naruszając tym samym mechanizmy rynkowe. Rada, pomimo prawidłowości wniosku, nie rozpatrzyła go w czasie - w przypadku firmy tu musi mieć swój wymiar ekonomiczny. To nie rozpatrzenie wynikało z decyzji czysto politycznych - polityka ingerowała tu w rynek. Firma przetrwała, bo miał "polityczne plecy" - to też nie ma nic wspólnego z rynkiem. Tak rodzi się patologia, która w UE nie ma racji bytu. Patologie, błędy zdarzają się wszędzie. Unia święta nie jest. Ale tu chodzi o skalę i coś co bym nazwał systemowością - ta patologia o której piszę staje się częścią systemu tworzonego przez "dobrą zmianę".Nikt tych standardów nie zmienił...
Ty tak myślisz naprawdę czy piszesz dla jaj? Bo wierzyć mi się nie chce, że piszesz to na serio.A że w ramach walki politycznej doprowadziliście do odcięcia Polski od funduszów...
Nie. Decyduje nasz rząd, który tych pieniędzy nie chce. Bo w zamian musiałby zrezygnować ze zmiany ustroju na niedemokratyczny. Więc stara się oszukać UE, tylko mu to nie wychodzi. A teraz na dodatek sam się zakiwał. Głupota towarzyszy tu ignorancji i złej woli - w PiS jest to wszystko razem.Doprowadziliście do tego że o żywotnych interesach kraju decydują eurourzędnicy na podstawie własnego widzimisię.
Jak widzę, kompleksy się kłaniają. Jest oczywistym, że nie tylko my mamy w tym zasługę. Jest czymś oczywistym, że najwięcej w tym jest zasługi Ukraińców, bo jakżeby inaczej! Ale mamy swoją jej część - bardzo pokaźną.Majdany to przede wszystkim robota samych Ukraińców i USA.
Wystarczy sprawdzić, gdzie i dla kogo pracował Kwachu. Wcześniej walczył jak Lew (hehe) aby nie powstał rurociąg omijający Ukrainę.
A na jakiej podstawie ten wniosek? Ktoś nas pozbawił głosów w PE?
Wspaniałe słowa szkoda że bez związku logicznego z komentowaną treścią. Może w polityce to przechodzi ale nie powinno na tym forum.
To znakomita sprawa, bo pokazuje że nie wolno nam mieć nawet łagodniejszego prawa jeśli chodzi o koncentrację mediów niż Niemcy. Uważam że ustawa była głupia i stosunkowo łatwa do obejścia, nie potrzebujemy konfliktów z Amerykanami. Mimo wszystko odbyła się w ramach prerogatyw jakie ma polski sejm. Nazywanie tego brakiem wolności mediów to żart.
Niezła projekcja swoich problemów jak widzę.
Głosy mamy, ale wpływów pozbawiliśmy się sami.A na jakiej podstawie ten wniosek? Ktoś nas pozbawił głosów w PE?
Pisząc to co piszesz dajesz dowód, że kompletnie nie rozumiesz o co chodzi. Prawo jest jakie jest. Instytucja państwowa łamie je nie wydając licencji (choć warunki prawne są spełnione) co ma skutki biznesowe. I w końcu wycofuje się pod naciskami politycznymi (bo wobec braku praworządności tylko takie mogę ew. odnieść skutek). To jest przykład na to, że państwem praworządnym nie jesteśmy. I rynek jest u nas psuty - przez państwo. Do UE powoli przestajemy pasować. Co MUSI mieć dalsze skutki przy tym rządzie i takiej polityce.To znakomita sprawa...
Peceed, ja mogę zrozumieć, że nie rozumiesz pewnych kwestii, jesteś zaczadzony propagandą pisowską itd. Ale przecież politycy PiS w przypływie szczerości wielokrotnie mówili, że tu nie chodzi o jakąś "koncentrację mediów" (bo to nieprawda) tylko o to by uciszyć największą stacją TV, której przekaz informacyjny jest dla władzy niewygodny. Oni jano mówili, że chodzi wyłącznie o kontekst polityczny. Więc proszę, nie pisz głupot.bo pokazuje że nie wolno nam mieć nawet łagodniejszego prawa jeśli chodzi o koncentrację mediów niż Niemcy
Gdybyś nie miał to nie pisałbyś głupot o jakieś dominacji, podporządkowaniu itp.Ja nie mam kompleksów.
I tu chyba (?) tkwi problem. W twoim rozumieniu wydarzeń, historii. Traktujesz świat jak dżunglę w której każdy chce Cię zjeść. Tak też np. na rzeczywistość patrzą Rosjanie (a w każdym razie Putin), tak patrzy Kaczyński (a za nim całe PiS). Oczywiście są w tej "dżungli" tacy, którzy tego chcą, ale i tacy którzy rozumieją, że korzyści można odnieść w inny sposób. I tego przykładem jest UE. Wspomniałem wcześniej, że "miłość" Polaków do UE jest bardzo płytka (dlatego nie wykluczam, że jeżeli PiS pozostanie u władzy wystarczająco długo, to UE nam obrzydzi i ją opuścimy). Dlatego m.in., że gdy mówimy o korzyściach, to głównie mamy na myśli "brak granic" i środki pomocowe. A to jest w sumie margines, miły dodatek. Tak naprawdę korzyści płynące z UE to wspólny rynek - na nim zyskujemy najbardziej. Gdybyśmy to rozumieli, to np. chcielibyśmy euro. A nie chcemy - co znaczy, że nie rozumiemy. To samo jest z podejściem do pojęcie "interesu państwa". PiS raz po raz bredzi o jakimś wyzysku, podporządkowaniu, wykorzystaniu itd. Robi to ze względów politycznych, by nakręcić emocje i pogłębić konflikty (choć nie dałbym głowy za to, że Kaczyński w to autentycznie wierzy). Ale pozyskuje w ten sposób tych, którzy właśnie w ten sposób myślą - że aby jeden zyskał drugi musi stracić. To prymitywne i w sumie naiwne myślenie, ale tak myśli wielu ludzi i jak sądzę, Ty też. UE działa na innej zasadzie .Wspaniałe słowa szkoda że bez związku logicznego z komentowaną treścią. Może w polityce to przechodzi ale nie powinno na tym forum.
Za to najwyraźniej nie jest kolega zrozumieć w stanie, że nie jestem. I w tym tkwi problem. Ze zrozumieniem że świat nie dzieli się na PiS i PO.
Tylko że posłowie uchwalając prawo mogą mieć dowolne motywy. Nie ma znaczenia ocena moralna takiego postępowania - wciąż nie jest to łamanie prawa. Jest to osiąganie celów politycznych zgodnie z prawem. Oczywiście wywołuje to reperkusje, protesty, jest skrajnie głupie. Ale nie daje prawa do mówienia o łamaniu praworządności. I żeby było jasne - chodzi mi o zmiany w ustawie a nie działanie urzędników.Napoleon pisze: ↑ Ale przecież politycy PiS w przypływie szczerości wielokrotnie mówili, że tu nie chodzi o jakąś "koncentrację mediów" (bo to nieprawda) tylko o to by uciszyć największą stacją TV, której przekaz informacyjny jest dla władzy niewygodny. Oni jano mówili, że chodzi wyłącznie o kontekst polityczny.
Decyzja administracyjna niezgodna z prawem nie oznacza łamania praworządności. Przede wszystkim o łamaniu prawa lub nie może zadecydować jedynie sąd badając okoliczności sprawy. Dopiero niewykonanie wyroku sądu byłoby złamaniem zasady praworządności przez państwo polskie. To co robi PiS to bardzo niebezpieczne psucie dobrego klimatu biznesowego, i nie może być powodem do działań KE w sprawie KPO.
Nie, problemem jest że osoba mająca problemy z logicznym myśleniem halucynuje sobie informacje na mój temat do których nie ma dostępu.
Dowiemy się o kim mowa czy też może chodzi o jakiś klub wyimaginowanych przyjaciół?
Dla którego członkostwo w UE nie jest potrzebne. Podobnie zresztą jak dla strefy Schengen.
Nie wiem co tam siedzi w waszych głowach. Fakty są takie, że wejście do strefy EURO jest obecnie skrajnie nieopłacalne, a własna waluta wymienialna daje nam poduszkę bezpieczeństwa przydatną na przykład wobec głupich działań rządów.