Strona 10 z 12

: 2009-06-09, 00:52
autor: Ksenofont
Witam!
ALF pisze:To może uściślijmy...czy chodzi o konwój (zakładam 8-12 jednostek), czy 2-3 szybkie statki bez eskorty idące samotnie aż do Zatoki Gdańskiej i tam dopiero brane pod opiekę przez eskortę?
To pewnie byłby 2-3 wybrane, szybkie statki, być może "pasażery".
2-3 pasażery nie potrzebowały konwoju w zachodniej części Bałtyku, a jedynie na podejściu do Zatoki Gdańskiej.
Potrzebowały.
...i to z osłoną złożoną z kontrtorpedowców oraz eskortą złożoną z "ptaszków".

Niezależnie od kształtu konwoju będzie on szybki.
Szybkość byłaby dobrana zgodnie z warunkami hydrologicznymi, atmosferycznymi i taktycznymi - tak, aby eskorta miała mozłiwośc manewru (czyli - przy ładnej pogodzie - nie większa niż 15 węzłów dla eskorty z ptaszków i nie większa niż 40 węzłów dla eskorty złożonej z "G" i "B".)
Czy konwój będzie robił 10, czy 15 węzłów - nie ma znaczenia taktycznego, ponieważ zanurzony OP nie będzie mógł zająć pozycji do ataku. Jak mu HMS"Latona" (w wariancie konwoju 40-węzłowego) wyjdzie na strzał, to strzeli. Jak nie, to nie.
Stado "ptaszków" (a nawet "kwiatów") idące przed 15-węzłowym konwojem i tak raczej nie wykryje zanurzonego OP - nawet gdyby korzystało z asdicu, czy innego sonaru.
Wrogi OP nie będzie zaś mógł się wynurzyć, bo eskortą konwoju są "ptaszki", a ich najskuteczniejszą bronią ZOP są... monstrualnie duże (jak na trałowiec) armaty 75 mm.
Bomby hydrostatyczne są uzbrojeniem wtórnym - zarówno na kontrtorpedowcach, jak i na minowca/traulerach/trałowcach/okrętach hydrograficznych/dozorowcach/eskortowcach - jednym słowem - "ptaszkach".
Bez eskorty sowieckie OP mogłyby wyjść na powierzchnię i atakować konwój do skutku.


Nie zapominajmy też o doskonałym wyszkoleniu i wysokim morale zarówno komandirów sowieckiej floty podwodnej, jaki i personelu technicznego:
- to nieprawda, że w czasie wojny zimowej Sowieci nie potrzebowali wrogiej działalności i sami sobie topili OP,
- każdy wie, że latem 1941 roku na południowym Bałtyku pływały dziesiątki tuzinów sowieckich łodzi podwodnych,
- po lekturze książek Kosiarza każdy wie, że w samym tylko 1941 Sowieci zatopili 13 456 wrogich pancerników, krążowników, niszczycieli, U-bootów, statków oraz puszek po tuszonce.
- podłym łgarstwem jest to, że - przez cąłą wojnę - załogi sowieckich OP wolały polować na niebronione, neutralne statki u wybrzeży Szwecji, zamiast na konwoje u wybrzeży Niemiec,
- niedopuszczalne jest także przypominanie, że najbardziej sprawnym OP floty sowieckiej był estoński "Lembit".


Pozdrawiam
Ksenofont

: 2009-06-09, 01:18
autor: Wicher
W kwestii sprecyzowania.
Sagit pisze:Z polskich statków szybkie mogły być pasażery, tylko przy założeniu wojny z Sowietami raczej transport wojska odpada ,a nasze statki ładownie miały niezbyt wielkie.
Jak już wcześniej napisałem, cztery strony wcześniej
Wicher pisze:Batory i Piłsudski miały 4 ładownie (1200 t). Sobieski i Chrobry nie były natomiast typowymi pasażerami a statkami transportowo-pasażerskimi i do przewozu ładunków były przystosowane jeszcze lepiej niż te pierwsze - posiadały 5 ładowni.
Te ładownie zatem do niezbyt wielkich nie należały. Poza tym nie tylko ładownie można było wykorzystać ale również pokład odkryty statków jak również ich wnętrza. Skrzynie z amunicją, karabinami, części zamienne, naprawcze itp możnaby śmiało zgromadzić w pomieszczeniach na codzień wykorzystywanych przez pasażerów.

Natomiast w sprawie Rurki i zadań, które miały wykonywać podczas operacji minowce, to masz rację. Miały one stanowić osłonę bezpośrednią Gryfa od południa i wschodu. Każdy okręt otrzymał wydzielony sektor. Miny miał stawiać tylko Gryf. Po odwołaniu operacji pięć "ptaszków" noc z 1 na 2 września spędziło na redzie Helu. Szósta, ciężko uszkodzona ORP Mewa stała w helskiej bazie.

: 2009-06-09, 08:44
autor: jareksk
Nie zapominajmy też o doskonałym wyszkoleniu i wysokim morale zarówno komandirów sowieckiej floty podwodnej, jaki i personelu technicznego:
- to nieprawda, że w czasie wojny zimowej Sowieci nie potrzebowali wrogiej działalności i sami sobie topili OP,
- każdy wie, że latem 1941 roku na południowym Bałtyku pływały dziesiątki tuzinów sowieckich łodzi podwodnych,
- po lekturze książek Kosiarza każdy wie, że w samym tylko 1941 Sowieci zatopili 13 456 wrogich pancerników, krążowników, niszczycieli, U-bootów, statków oraz puszek po tuszonce.
- podłym łgarstwem jest to, że - przez cąłą wojnę - załogi sowieckich OP wolały polować na niebronione, neutralne statki u wybrzeży Szwecji, zamiast na konwoje u wybrzeży Niemiec,
- niedopuszczalne jest także przypominanie, że najbardziej sprawnym OP floty sowieckiej był estoński "Lembit".
Fajnie merytoryczne.

: 2009-06-09, 13:39
autor: SmokEustachy
jareksk pisze:
Nie zapominajmy też o doskonałym wyszkoleniu i wysokim morale zarówno komandirów sowieckiej floty podwodnej, jaki i personelu technicznego:
- to nieprawda, że w czasie wojny zimowej Sowieci nie potrzebowali wrogiej działalności i sami sobie topili OP,
- każdy wie, że latem 1941 roku na południowym Bałtyku pływały dziesiątki tuzinów sowieckich łodzi podwodnych,
- po lekturze książek Kosiarza każdy wie, że w samym tylko 1941 Sowieci zatopili 13 456 wrogich pancerników, krążowników, niszczycieli, U-bootów, statków oraz puszek po tuszonce.
- podłym łgarstwem jest to, że - przez cąłą wojnę - załogi sowieckich OP wolały polować na niebronione, neutralne statki u wybrzeży Szwecji, zamiast na konwoje u wybrzeży Niemiec,
- niedopuszczalne jest także przypominanie, że najbardziej sprawnym OP floty sowieckiej był estoński "Lembit".
Fajnie merytoryczne.
?

: 2009-06-09, 14:10
autor: jareksk
Merytorycznie odnoszące się do tematu. Czyż nie ?

: 2009-06-09, 14:51
autor: domek
Ksenofont pisze:

Nie zapominajmy też o doskonałym wyszkoleniu i wysokim morale zarówno komandirów sowieckiej floty podwodnej, jaki i personelu technicznego:
- to nieprawda, że w czasie wojny zimowej Sowieci nie potrzebowali wrogiej działalności i sami sobie topili OP,
- każdy wie, że latem 1941 roku na południowym Bałtyku pływały dziesiątki tuzinów sowieckich łodzi podwodnych,
- po lekturze książek Kosiarza każdy wie, że w samym tylko 1941 Sowieci zatopili 13 456 wrogich pancerników, krążowników, niszczycieli, U-bootów, statków oraz puszek po tuszonce.
- podłym łgarstwem jest to, że - przez cąłą wojnę - załogi sowieckich OP wolały polować na niebronione, neutralne statki u wybrzeży Szwecji, zamiast na konwoje u wybrzeży Niemiec,
- niedopuszczalne jest także przypominanie, że najbardziej sprawnym OP floty sowieckiej był estoński "Lembit".


Pozdrawiam
Ksenofont
Wyszkolenie jakie bylo takie bylo :P Napewno lepsze od naszego :P

Nie tylko oni topili swoje jednostki i to kopami :lol:

W sumie czytalem i co z tego.Dno baltyku to urocze zlomowisko do tej pory :P


Ta tylko aby tam dotrzec trzeba bylo pryszcz pokonac niemieckie lotnictwo z tego okresu no i same ciesniny byly zupelnie nie bronione.No i Borcholm byl w rekach szwedzkich i Dania wolna :lol:

Jak by zdobyli Orla to zdecydowanie ta sytuacja by sie zmienila :P


pozdrawiam :)

: 2009-06-09, 16:06
autor: Boruta
Bornholm w Szweckich rekach to był w XVII wieku.
Natomiast faktycznie opieranie się na jednych realiach i przeciwniku w odniesieniu do potencjalnej walki z innym jest faktycznie naciągane.
Co do pasazerów-transportowców, to było 1200 łacznie, czy po 1200 kazda? A jaką pojemnośc ładowni miały Sobieski i Chrobry?

: 2009-06-09, 17:21
autor: domek
Boruta pisze:Bornholm w Szweckich rekach to był w XVII wieku.
Natomiast faktycznie opieranie się na jednych realiach i przeciwniku w odniesieniu do potencjalnej walki z innym jest faktycznie naciągane.
Co do pasazerów-transportowców, to było 1200 łacznie, czy po 1200 kazda? A jaką pojemnośc ładowni miały Sobieski i Chrobry?
Przepraszam ze tu :) Ale przeca wszystkie robily po wcieleniu do armii za transportowce zmobilizowane tak czy nie :lol: wiec jakie ma znaczenie ile :? mialy i to byl ich plus :)


pozdrawiam :)

: 2009-06-09, 18:04
autor: Leszek
Wracając do transportowców.
Czy ktoś z PT Kolegów ma może dostęp do materiałów, jaki tonaż mogły prznieśc Klejnoty, Piłsudski, Batory, Chrobry i Sobieski?. Mówimy tu o zaopatyrywaniu pełnoskalowej armii i warunkach pełnoskalowej wojny. Doświadczenia roku 1920 nijak się tu mają - choć i tam transporty morskie specjalnie nam nie pomogły.

No i takie durne na tym forum pytanie - czy "ptaszki" mogły eskortować nasze transantlantyki. Bo jeśli tu byłyby potrzebne nasze ktt, to nie mogłyby być na podejściach do Zatoki Fińskiej.

: 2009-06-09, 18:22
autor: Ksenofont
Witam!
Leszek pisze:No i takie durne na tym forum pytanie - czy "ptaszki" mogły eskortować nasze transantlantyki. Bo jeśli tu byłyby potrzebne nasze ktt, to nie mogłyby być na podejściach do Zatoki Fińskiej.
:o

Ale nasze kontrtorpedowce nie miały działać na podejściach do Zatoki Fińskiej

Trzeba czytać literaturę!

W skrócie: jeśli z Kronsztadu wyjdzie zespół floty sowieckiej, to wówczas z Gdyni startują nasze OP i na wysokości Gotlandii atakują torpedami (ca 10 każdy), odchodzą i wykorzystując swoją prędkość atakują powtórnie (ca 10 każdy). Tylko to, co się przedrze przez te setki torped, będzie polowało na konwój.

Kontrtorpedowce operują na zachód od Gdyni, osłaniając konwój. Osłaniają w zależności od potrzeb. Podłodki zdają się realniejszym zagrożeniem, ale Swietłany, Kirowy, czy Ganguty - nieco groźniejsze.

Łapiesz?
Marmik pisze:
Ksenofont pisze:Nie mówiąc już o tym, że zaporę trzeba konserwować (to chyba do tego miały przede wszystkim służyć "ptaszki"), bo się "rozejdzie" przy pierwszym silnym falowaniu
:shock: Mogę prosić o więcej szczegółów? Na czym owa konserwacja miałaby polegać?
Ty się mnie pytasz?
Podlewanie, pielenie, nawożenie...

A nieco bardziej serio: dozorowanie, obserwowanie, poławianie zerwanych min, niszczenie przesuniętych przez fale i wiatry, uzupełnianie luk...

X

: 2009-06-09, 19:24
autor: karol
Gryf jest idealnym eskortowcem dla polskich konwojów i to na znacznie dłuższych trasach niż Cieśniny-Gdynia/Gdańsk, zaś w samym akwanarium Południowego Bałtyku posiadaliśmy wciąż cztery świetne eskortowce z napędem turbinowym skonwertowane na okręty artyleryjskie należące do typów A i V. Dodatkowo kiedyś tu (znaczy FOW) dyskutowano jakie armaty miał dostać Batory, bądź Piłsudski przy zmianie charakteru służby na krążownik pomocniczy.

: 2009-06-09, 20:33
autor: Waldek K
Wprawdzie to OT,ale niech będzie...
jeśli z Kronsztadu wyjdzie zespół floty sowieckiej, to wówczas z Gdyni startują nasze OP
Skąd byśmy wiedzieli, że wyszły jakieś okręty? Do tego trzeba utrymywać stały patrol, który zabierałby łącznie 3 o.p. (1 na patrolu, 1 w drodze i 1 odtwarzający gotowość). Pozostają 2 szt. gotowe do wyjścia...

Wracając do tematu, to jednak nasze krążowniki pomocnicze bomb głębinowych by nie przenosiły?
No i jeszcze "ptaszki" w operacji Rurka miały osłaniać Gryfa czym lub przed czym? Jeśli przed okrętami podwodnymi to powinny mieć 1 września rano zaokrętowane b.g. W sumie Gryf stawiający nocą kilka godzin miny na Zatoce byłby najbardziej narażony na ataki U-bootów...

: 2009-06-09, 21:03
autor: Wicher
Waldek K pisze: Skąd byśmy wiedzieli, że wyszły jakieś okręty? Do tego trzeba utrymywać stały patrol, który zabierałby łącznie 3 o.p. (1 na patrolu, 1 w drodze i 1 odtwarzający gotowość). Pozostają 2 szt. gotowe do wyjścia...
Nie potrzeba patroli oopp. Wystarczył dobry wywiad, którego mieliśmy, jak również współpraca z wywiadem Estoni oraz Finlandii, krajami, które nie pałały sympatią do ZSRS. Zatoka Fińska nie jest szeroka - wyjście zespołu radzieckich okrętów na pewno nie uszłoby uwadze.
Waldek K pisze:Wracając do tematu, to jednak nasze krążowniki pomocnicze bomb głębinowych by nie przenosiły?
No i jeszcze "ptaszki" w operacji Rurka miały osłaniać Gryfa czym lub przed czym? Jeśli przed okrętami podwodnymi to powinny mieć 1 września rano zaokrętowane b.g. W sumie Gryf stawiający nocą kilka godzin miny na Zatoce byłby najbardziej narażony na ataki U-bootów...
Ad.1. A to czemu? Od 1943 r. Batory jako transportowiec desantowy miał na uzbrojeniu bomby głębinowe.
Ad.2. "Ptaszki" miały osłaniać Gryfa przed niemieckimi okrętami nawodnymi. Miały go ostrzec gdyby w jego pobliżu pojawił się jakiś i powstałoby zagrożenie dla operacji minowej. U-booty nie stanowiły zagrożenia - miały kategoryczny zakaz wchodzenia do Zatoki Gdańskiej gdyż niemieckie jednostki nawodne miały nakaz atakować każdy wykryty op wewnątrz Zatoki. U-booty we wrześniu '39 stanowiły zewnętrzny pierścień blokady polskiego wybrzeża.

Karol - na czym opierasz tezę o idealności Gryfa jako eskortowiec? Miał ochraniać przed czym? Przed okrętami podowdnymi? Brak bomb głębinowych, brak urządzeń namierzających op, niska prędkość co przy wielkości okrętu i jego wyporności powodowało, że każdy zwrot miał duży promień. Przed okrętami nawodnymi? Niewystarczający kaliber dział głównych aby pokonać Kirowa czy Ganguta. Do tego wspomniana już niska prędkość. Samoloty? Słaba obrona p-lot.
ORP Gryf był solidnym stawiaczem min. Nie wyszukujmy już mu innych zadań.

Boruta - nie wiem dokładnie czy te 1200 t. na Batorym & co. to suma czy pojemnośś każdej ładowni osobno. Co się zaś tyczy Sobieskiego & co. to nigdzie nie znalazłem ile pojemności miały jego ładownie.

: 2009-06-09, 21:11
autor: crolick
Waldek K pisze:Skąd byśmy wiedzieli, że wyszły jakieś okręty? Do tego trzeba utrymywać stały patrol, który zabierałby łącznie 3 o.p. (1 na patrolu, 1 w drodze i 1 odtwarzający gotowość). Pozostają 2 szt. gotowe do wyjścia...
Nie do tego wystarczy morska placówka oficerska w Leningradzie oraz współpraca wywiadowcza z Finlandią ;)

Na upartego można trzymać rotacyjnie jednego WILKA u wyjścia z Zatoki

: 2009-06-09, 21:37
autor: Tzaw1
crolick pisze:Nie do tego wystarczy [...] współpraca wywiadowcza z Finlandią
I taka była. Z Estonią również. Tak przynajmniej twierdzi Forteca na podstawie jakichś estońskich bodaj opracowań.

: 2009-06-09, 21:42
autor: SmokEustachy
jareksk pisze:Merytorycznie odnoszące się do tematu. Czyż nie ?
No jakby nie do końca.