Parshall a Guadalcanal 15/11

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Halsey
Posty: 682
Rejestracja: 2007-01-15, 11:24
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Halsey »

Fereby pisze: Rozkaz mógł brzmieć nieco inaczej i zostać po prostu przekręcony.
Wiesz jak brzmiał, jeżeli brzmiał inaczej? Konkret!
Fereby pisze:
No i słyszę niestety tak dobrze już wszystkim znaną śpiewkę: skoro jakaś relacja świadka jest niewygodna, dalejże więc podważać jego wiarygodność... A gdzie jakieś dowody, źródła, opracowania, cytaty? Czy też może zamiast tego wszystkiego są wyłącznie własne podejrzenia i domysły? Ale wtedy proponuję powiedzieć to jasno.


A nie robisz tego sam w sprawie rzekomego strzelania z pocisków burząco-zapalających przez pancernik Abe, podważając wiarygodność oficjalnych japońskich ustaleń tuż po bitwie? Wszyscy oficerowie ze sztabu Abe oraz on sam, jak jeden mąż twierdzili później, że pociski burząco-zapalajace "3", wymieniono na przeciwpancerne. Podobnie twierdzi Hara.
Nie odnosiłem się do wspomnień Hary, który zresztą znał sprawę z drugiej ręki. Przyjmuję punkt widzenia Franka, którego szanuję za jego imponującą monografię o Guadalcanalu. Wątpliwości kogoś takiego mają dla mnie swoją wagę.
Patrzcie za to, jaki znany obrazek znowu widzimy: Hara pisze o wymianie pocisków - Hara jest OK; Hara krytykuje dowodzenie Kondo - nieee, w tym przypadku ten cały Hara się nie zna... :?
Fereby pisze:Kimura widział to niestety kompletnie inaczej - twierdził, że Kondo wydał mu tylko ogólne wytyczne, pozostawiając swobodę co do sposobu ich realizacji. Dlatego po rozpoznaniu sytuacji, zdecydował ogniem działowym po kolei eliminować zdolność bojową niszczycieli przeciwnika, a następnie, w razie konieczności, dobić je torpedami (i plan ten udało się zrealizować). Oznacza to, iż skorzystał z przewagi artyleryjskiej swych krążowników i niszczycieli.

Jakoś nikt w tym topicu nie przyjrzał się jak wyglądała ta kwestia, mimo iż sprawa amerykańskiej przewagi ogniowej, wcale nie jest taka oczywista. Otóż artyleria główna japońskich krążowników lekkich miała przewagę zasięgu ognia i masy pocisku, natomiast niszczycieli amerykańskich lepszą szybkostrzelność dzięki. Praktycznie więc, w nocnej walce na małą odległość, rozstrzygająca okazała się lepsza celność artylerzystów japońskich, dysponujących większym doświadczeniem w walce nocnej. Dlatego postawienie przez Kimurę na przewagę ognia artyleryjskiego, było słuszne i sprawdziło się - trzy z czterech niszczycieli przeciwnika zostały praktycznie wyeliminowane z walki ogniem artyleryjskim.

Niestety, powyższe to n-ty już melanż oczywistych faktów z wymysłami. Za Lundgrenem o Kimurze:
His light cruiser and four destroyers launch 35-40 torpedoes and then engage with their main batteries.
Jak więc widać, o żadnym "dobijaniu torpedami w razie konieczności" nie było mowy - zostały one odpalone na początku starcia, z miejsca, jako główna broń.
Jasne, że gdyby nie dewastujące ciosy pociskami CL, Preston nie zginąłby. Jednak gdyby nie trafienia torped, nie poszedłby na dno Benham ani postrzelany Walke. Najgroźniejszą, rozstrzygającą bronią japońskich sił lekkich była Długa Lanca, czy to się komuś podoba, czy nie.
Fereby pisze:
Halsey pisze:
Fereby pisze: Owszem - to jest powszechnie znane i opisane u Okuna. Szkopuł w tym, że to bynajmniej nie dowodzi dostępności pocisków - załogi amerykańskich pancerników nie były wyszkolone do ognia wspierającego własne oddziały (procedury zresztą dopiero opracowywano w dowództwie sił desantowych), a ostrzeliwanie Francuzów (propaganda przedstawiała żołnierzy jako sojuszników, pragnących walczyć z nazistami, tyle że nie mogą, bo im zakazuje Darlan i starsi oficerowie), przez pancerniki byłoby niepożądane z punktu widzenia Departamentu Stanu.

Nieprawda. Amerykańskie pancerniki podczas operacji Torch ostrzeliwały Francuzów na lądzie - New York pod Safi, a Texas pod Mehdia. I specjalnie z myślą o tym nie dość, że zaopatrzono te okręty w odpowiednie pociski (Bombardment Mark 9, do dział kolejowych), to jeszcze w związku z gabarytami tych pocisków wprowadzono niezbędne modyfikacje w części wież artylerii głównej obu pancerników.


Tak się składa, że mam wspomnienia Pattona, który np. opisuje skuteczny ostrzał jednego z fortów. Mylisz "mapę", z "terytorium" - zarówno Departament Stanu, jak brytyjskie MSZ starały się, by do walk w ogóle nie doszło i by Brytyjczycy byli początkowo jak najmniej widoczni (dlatego np. malowano na brytjskich maszynach amerykańskie flagi). Gdy do walk jednak doszło, starano się umniejszyć ich znaczenie (dlatego II bitwa pod Guadalcanalem została okrzyknięta, pierwszą bitwą w której amerykańskie pancerniki wystrzeliły od 1898), winę ponownie zwalając na tych "starszych oficerów".

Procedur ognia wspierającego dla nowoczesnych pancerników jeszcze nie opracowano, a ich załogi nie miały wyszkolenia do takich misji, dlatego wyposażanie ich w pociski HC było pozbawione sensu.

Kolejny oftopowy potok słów... Tylko po to, by nie przyznać się do popełnienia błędu, którym było przeoczenie faktu ostrzału celów lądowych przez Texas i New York.
Ostatnio zmieniony 2010-10-02, 13:11 przez Halsey, łącznie zmieniany 14 razy.
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Post autor: jogi balboa »

Śmiem wąatpić - dział artylerii "Kirshimy" cały czas naprowadzał działa na amerykańskie okręty, co nie miałoby sensu w przypadku zakazu otwierania ognia (gdyby Kondo wydał takie rozkazy, jak to wynika z twojego opisu, oznaczałoby to konieczność wydania zakazu otwierania ognia "Kirshimie").
Śmiem twieęrdzić, że pewnego majowego dnia 1941 roku w okolicy Islandii pewien okręt również naprowadzał działa na przeciwnika pomimo tego że tamtejszy odpowiednik Kondo na pokładzie tegoż okrętu z całą pewnością bardzo, ale to bardzo niechętnie odnosił się do wysuwanych co chwila „propozycji” otwarcia ognia. Co prawda zakazu żadnego nie było, po prostu nie było pozwolenia i wbrew temu co sugeruje tutaj Fereby zakazu nie było również pod Guadalcanal 15/11.
Wniosek: Sam fakt „naprowadzania dział” nie świadczy o zamiarze dowódcy, a jedyną rzeczą która nie ma tu sensu jest przedstawiona w cytowanym fragmencie logika.
Nie widzimy: trafiła dokładnie jednym pociskiem 14" - przeciwpancernym (nurkującym).
Albo ktoś tutaj urósł we własnym mniemaniu do rangi ich królewskich mości ewentualnie towarzysza użytkownika, albo też zdecydowanie na wyrost wypowiada się również w imieniu innych użytkowników. Ja w każdym razie ciekaw jestem o jakim pocisku nurkującym myśli Fereby, jako że bodaj jedyne trafienie które powszechnie uznawane jest za 14”-owe, zniszczyło kawał opancerzenia jednej z barbet, a te jak wiemy zwykle znajdowały się powyżej linii wodnej. No chyba że mamy tu do czynienia z jakąś nieznaną mi nomenklaturą, która jako pocisk nurkujący definiuje inny rodzaj trafienia niż ten który znam.
Oczywiście na poznanie tej definicji ani jej źródła nie mam najmniejszej nadziei, podobnie jak na doczekanie się poprzednich.
Coś tu nie gra, skoro jej dowódca łamiąc rozkazy naprowadzał działa na cel, a potem -ponownie łamiąc rozkazy, otwarł ogień, to dziwnym jest, że jakoś nie zdobył się na znacznie mniejszą niesubordynację - zamianę pocisków burząco-zapalających na przeciwpancerne. Ostatecznie było to zgodne z procedurą
To ja poproszę o cytat tej procedury i odnośnik do odpowiedniego źródła. Jak „zmieniano” tą amunicję?
A swoją drogą, to czy może mi ktoś wskazać miejsce, gdzie ktoś twierdzi że dowódca Kirishima miał zakaz otwierania ognia do okrętów nieprzyjaciela? Sam jakoś nie mogę się doczytać.
atak torpedowy na uszkodzoną "Kirshimę"
...na tonącą Kirishimę.
Teraz tylko pozostaje kwestia...
A może zanim przejdziemy dalej, zrewanżuj się i podaj wreszcie te definicje jeśli je znasz, bo na razie znowu mącisz.
Była już w tym topicu.
A w którym miejscu? Poproszę o wskazanie, jako że jakoś nie mogę się doczytać.
Niestety, jakoś nie widzę - mógłbyś wreszcie sprecyzować, czy chodzi ci awarię, prawdopodobnie wywołaną zwarciem w dalocelowniku artylerii średniej (analiza komisji, z racji tego co nastąpiło po tej awarii stuprocentowo pewna być nie mogła).
A no właśnie, a w tamtym konkretnym miejscu, chodziło mi o dość powszechnie zdarzające się na pancernikach podczas walki awarie kabli, czy rozdzielnic... , natomiast w szerszym kontekście, że te powszechnie zdarzające się usterki (choć nie zdołałeś podać nawet jednego przykładu potwierdzającego tę tezę) stały się przyczyną kolejnych wielu „usterek” które wg. mnie dyskwalifikują ten pancernik do "służby w pierwszej linii".
Niestety ponieważ nie podałeś do tej pory żadnych definicji, jestem zmuszony posługiwać swoją własną mętną definicją. Jeśli więc znowu czegoś nie rozumiesz, to weź pod uwagę że tym razem już tylko na własne życzenie.
(analiza komisji, z racji tego co nastąpiło po tej awarii stuprocentowo pewna być nie mogła).
Czy to oznacza że podważasz w tej chwili wersję którą sam przedstawiłeś, czy może to zdanie ma jakieś inne ukryte dno?
Tej mniejszej, czy większej? :-D
Po prostu to podaj. Czy to takie trudne?
PS. Palenie szkodzi zdrowiu.
Gdzie?
Tutaj: http://fow.aplus.pl/forum/viewtopic.php?p=115059#115059
Tak i gdyby jego załoga postąpiła podobnie bezmyślnie, jak ekipy przeciwaawaryjne "South Dakoty", również mogłoby dojść do utraty zasilania połowy okrętu.
Udowodnij to.
Lepiej, byś doszedł do tego sam - zacznij od dostępności części zamiennych i poziomu wyszkolenia załogi.
Znowu uniki. Definicje proszę, albo przynajmniej jakieś wyjaśnienie.
Mam rozumieć, iż twierdzisz, że dostępność części zamiennych, czy poziom wyszkolenia załogi jest w takich przypadkach nieistotny?
Definicje proszę, albo przynajmniej jakieś wyjaśnienie.
Awatar użytkownika
ALF
Posty: 1015
Rejestracja: 2006-12-29, 17:22
Lokalizacja: Karkonosze
Kontakt:

Post autor: ALF »

Fereby pisze:O rozkazie Abe zamiany pocisków burząco-zapalających na przeciwpancerne pisze Hara - a on w wojsku był bez wątpienia.
A tenże Hara policzył ile czasu będzie trwała owa wymiana i czy na pewno zdążą zanim ów pancernik ich rozniesie? ;)
Pozdrawiam
Jacek Pawłowski
IKOW 1885-1945
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Post autor: domek »

Podstawowe pytanie "Kiedy ładuje się działa" :roll:

Oczywiście nikt nie wie :P

Aby na nie odpowiedzieć trzeba by znać przynajmniej szybkość podajnika i obsługi naprzygotowanie działa do strzału :P :P :P

pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
ALF
Posty: 1015
Rejestracja: 2006-12-29, 17:22
Lokalizacja: Karkonosze
Kontakt:

Post autor: ALF »

domek pisze:Podstawowe pytanie "Kiedy ładuje się działa" :roll:

Oczywiście nikt nie wie :P
Ależ to bardzo proste...kiedy padnie taki rozkaz :P ;)
Pozdrawiam
Jacek Pawłowski
IKOW 1885-1945
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4933
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Jeśli spodziewa się przeciwnika, to ładuje się dość wcześnie. Pamiętam wspomnienia załogi Prince of Wales. Wynikało z nich, że działa załadowano zanim jeszcze dostrzeżono Bismarcka i obrócono wieże w stronę z której spodziewano się go spotkać.
W tym przypadku lotnisko raczej nie miało szansy zmienić swojej pozycji. W momencie spotkania z Amerykanami zespół Japoński był już dość blisko lotniska.
Działa mogły być spokojnie załadowane i czekać na otwarcie ognia do lotniska.
Czy na pewno już były, to nie jestem w 100% pewny.
Ale czy ktokolwiek może być? Toż to "proces poszlakowy"
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Post autor: domek »

jogi balboa pisze:A swoją drogą, to czy może mi ktoś wskazać miejsce, gdzie ktoś twierdzi że dowódca Kirishima miał zakaz otwierania ognia do okrętów nieprzyjaciela? Sam jakoś nie mogę się doczytać.
quote]
No tak ale trzeba sobie zdawać sprawe z faktu że atutem japońskim w nocnym starciu był zasięg lanc a ten był by skuteczny sczegulnie do kluczących pod ogniem artyleryjskim niszcycieli :roll:

pozdrawiam

Mam takie pytanie czy klucz jednostek gdzie podstawowym środkiem bojowym jest artyleria nie powinien mieć za jednostkę czołową najsilniejszą jednostke pod tym kątem :)
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Post autor: domek »

Halsey pisze:
Fereby pisze:A fakty są takie, że pozycja zespołu pancerników Lee była na bieżąco nanoszona na stoły nakresowe jednostek zespołu bombardowania Kondo wkrótce po 23:17 - gdy oba zespoły rozdzielała wyspa Savo.
:-D Obejrzyjcie sobie pozycje tych "obu zespołów rozdzielonych wyspą Savo wkrótce po 23.17" (na podstawie skanu z Franka):

Obrazek

O przesłonięciu amerykańskich pancerników przez Savo wkrótce po 23.17 z pewnością nie może być mowy. Na dokładniejszych rysunkach Lundgrena widać też, że praktycznie nigdy po tej godzinie okręty te nie "zachodzą" Japończykom za Savo całkowicie. Widoczne powyżej "zahaczenie" o wyspę to tylko efekt pewnego uproszczenia tego szkicu w małej skali.
Znalazłem mape na gogle ten przesmyk między wyspami ma zaledwie coś około 10 kl

pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
Halsey
Posty: 682
Rejestracja: 2007-01-15, 11:24
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Halsey »

:o Jakich to rewelacji człowiek na stare lata się dowiaduje...
Fereby pisze:mam tu większe zaufanie do Morisona (absolwent Annapolis starej daty)
Morison nie był absolwentem Annapolis!!!
:lol: :gool: :rotfl2:
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4933
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Tak mnie zastanawia, powtarzana z wielką lubością w wielu miejscach, teza o beznadziejności japońskich pocisków przystosowanych do nurkowania.
Ponoć to ekstremalnie długie opóźnienie miało być taką poważną wadą. Amerykanie stosowali opóźnienia ~35 ms ( czyli 0,035 sek ) a Japończycy ~400 ms ( czyli 0,4 sek )
Jako argumenty dowodzące braku skuteczności tych pocisków w walce i w przypadku trafienia powyżej linii wodnej podaje się przykład ostrzeliwania South Dakoty i Samar, że przelatywały na wylot nie wybuchając, więc były wadliwe itd.
Pozornie brzmi logicznie, ale ja jak zwykle mam parę „ale”.
Ale nr 1.
Pociski przeciwpancerne tak mają, że jak trafią w części miękkie okrętu to generalnie nie wybuchają, tylko se przelatują. Cała koncepcja AoN bazuje na tej właściwości, gdyby pociski ppanc wybuchały od trafienia w cokolwiek ( tak jak burzące ) to cały system AoN nie miałby żadnego sensu.
Jakoś tak popatrzę i patrzę i jakoś na niszczycielach czy lotniskowcach eskortowych nie bardzo widzę pancerza który byłby na tyle gruby żeby zaktywować zapalnik ciężkiego pocisku ppanc. W takim układzie co za różnica jakie jest opóźnienie działania zapalnika, skoro ten i tak się nie zaktywuje?
Ale nr 2 ( powiedzmy 1.5 )
Na nadbudówkach South Dakoty jakoś też nie widzę specjalnie wiele pancerza ( poza Conning Tower ), więc nie bardzo widzę czemu pociski z mniejszym opóźnieniem miałyby być bardziej skuteczne? W przypadku trafienia kadłuba poza cytadelą podobnie.
Owszem poza cytadelą było trochę rzeczy od których zapalnik mógł się zaktywować ( np. cała maszyneria związana z kotwicą, czy awaryjne dieslowskie agregaty prądotwórcze – wiadomo, że jak awaryjne to poza jakąkolwiek ochroną, logiczne nie? :roll: Itp. ) Ale przecież z założenia trafienia poza cytadelą nie mają być krytyczne. A poza tym, to jeśli pocisk trafi pod tak fikuśnym kątem że się zaktywuje od bloku silnika generatora to ma za sobą jeszcze gródź pancerną zamykającą cytadelę z przodu i z tyłu.
Jeśli tą cytadelę przebije to zamiast eksplodować w komorze A, eksploduje w komorze B. Wielka mi różnica. Ale to też nie pewne, bo przecież komory mają zwykle w sobie pociski które dość intensywnie wyhamowują pocisk przeciwnika. Więc w sumie co za różnica jakie opóźnienie?
A jeśli grodzi nie przebije, to albo się rozwali i nie wybuchnie, albo utkwi w niej i wybuchnie.
Znów, co za różnica jakie opóźnienie?

Ale nr 3
Pozostaje kwestia trafienia w cytadelę. Trzeba wymyślać naprawdę fikuśne trajektorie żeby pocisk w realnej bitwie mógł wpaść jedną burtą i wypaść drugą. Nawet jak weźmiemy najbadziewniej opancerzony pancernik jako cel i Yamato jako strzelający.
W normalnym układzie jest to niemożliwe. Czyli pociski co najwyżej dolecą w cytadeli dalej.
W efekcie jak trafią w lewą burtę to wybuchną bliżej prawej.
Rzeczywiście tragedia.

Czyli tak naprawdę to zmniejszenie skuteczności będzie w przypadku trafiania w stosunkowo cienki pancerz ( bo się zaktywuje, ale przeleci na tyle daleko, że zanim wybuchnie to będzie za burtą ). Czyli wada w przypadku walki z pancernikami z systemem nie AoN. Faktycznie New York czy Arkansas stanowiły straszliwe zagrożenie dla Yamato :roll: albo przy zwalczaniu ciężką artylerią krążowników. Jak krążowniki biją w krążowniki to znów mamy jak dla pancernika walącego w pancernik.
Czyli co to takie znowu istotne?

Pozostaje kwestia, poruszana przez niektórych, że czepiec penetracyjny miał kształt optymalizowany pod kątem pływania w wodzie, a nie penetracji pancerza. Może i tak, ale jak się popatrzy na tabelki przebijalności to jakoś wielkich odstępstw nie widać.

Więc o co chodzi?
W czym te pociski miały być mniej skuteczne od „klasycznych” ppanców przy rozwalaniu SD czy pod Samar?
Może mi to ktoś wyjaśnić?
Ale tak spokojnie żebym nawet ja mógł zrozumieć od razu a nie po latach.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
specjalista ds. ogólnych
Posty: 117
Rejestracja: 2006-06-02, 17:49
Lokalizacja: emigracja
Kontakt:

Post autor: specjalista ds. ogólnych »

To w końcu ile razy Kirishima trafiła SD? więcej niż raz ?
i czy miała jakieś szanse w tym starciu - bo coś mi się wydaje że za bardzo nie miała
Awatar użytkownika
Halsey
Posty: 682
Rejestracja: 2007-01-15, 11:24
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Halsey »

specjalista ds. ogólnych pisze:To w końcu ile razy Kirishima trafiła SD? więcej niż raz ?
Głównym kalibrem, wg Lundgrena - 5 albo 6 razy. 6 jeśli liczyć trafienie samym czepcem granatu.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4556
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

specjalista ds. ogólnych pisze:To w końcu ile razy Kirishima trafiła SD? więcej niż raz ?
i czy miała jakieś szanse w tym starciu - bo coś mi się wydaje że za bardzo nie miała
Z SoDa miała z Washingtonem nie miała.
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

Halsey pisze:
specjalista ds. ogólnych pisze:To w końcu ile razy Kirishima trafiła SD? więcej niż raz ?
Głównym kalibrem, wg Lundgrena - 5 albo 6 razy. 6 jeśli liczyć trafienie samym czepcem granatu.
Wydaje mi się, że chodziło o "nadczepiec" (cap head) - gwoli ścisłości terminologii ;)
Awatar użytkownika
Halsey
Posty: 682
Rejestracja: 2007-01-15, 11:24
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Halsey »

MiKo pisze:
Halsey pisze:
specjalista ds. ogólnych pisze:To w końcu ile razy Kirishima trafiła SD? więcej niż raz ?
Głównym kalibrem, wg Lundgrena - 5 albo 6 razy. 6 jeśli liczyć trafienie samym czepcem granatu.
Wydaje mi się, że chodziło o "nadczepiec" (cap head) - gwoli ścisłości terminologii ;)
A tak, napisałem nieściśle. Tak się chyba tłumaczy toto oddzielające się od pocisku przy uderzeniu w wodę. Jeszcze precyzyjniej, to ten cap head w SoDę walnął wraz z windscreenem, łącznie z którym odpadał.
Fereby
Posty: 358
Rejestracja: 2005-06-27, 13:28

Post autor: Fereby »

MiKo pisze:
Fereby pisze:Amunicję dostosowujesz do charakterystyki celu - po co Bismarck miałby strzelać pociskami burzącymi? W przypadku Washingtona nie miałoby to większego znaczenia - stary układ opancerzenia typu Kongo okrętów sprawiał, iż pociski burzące z zapalnikiem zwłocznym spowodowałyby poważne uszkodzenia.
Fereby
Ale co to ma wspólnego? Piszę o generalnej bezsensowności strzelania amunicją HC do krążownika, kiedy lada chwila może pojawić się pancernik (i dowódca nie ma Morisona w ręku żeby przeczytać jaki okręt zaraz spotka oraz sobie nie wygoogluje jaki będzie on miał schemat i grubość pancerza)
Pancernik zostanie wykryty przez radar w większej odległości - 25-30 km - i jego odbicie będzie wyglądać cokolwiek inaczej. Gdyby tuż za lekkim krążownikiem, mającym niewiele większe odbicie od niszczyciela, pojawił się pancernik, oba odbicia mogłyby się zlać i obsługa najpewniej uznałaby, że ma do czynienia z pancernikiem. Jeśli założymy że oba zespoły okrętów uzyskają prędkość zbliżania 60 km/h (w przypadku hipotetycznego pancernika podążającego za "Sendai", bardzo trudne do uzyskania), a odległość z jakiej przeciwnik może dostrzec nasze pancerniki w tych warunkach to 10-15 km, dysponujesz co najmniej 10 minutami na zamianę pocisków. Z drugiej strony, choć co prawda radarzyści na "Washingtonie" byli szkoleni jeszcze wedle przedwojennego wzoru (na "South Dakocie" szkolenie zostało uproszczone i ograniczone), to mogli rozpoznać odbicie "Sendai" jako... pancernik, co potem zostało ładnie zatuszowane.

Fereby
ODPOWIEDZ