marek8 pisze:A ja mimo wszystko poprosiłbym kolegę p11c o coś kratywnego poza w sumie banalną krytyką. To, że kolega jako odpowiednik Unruga zaminowałby pewne sektory jeszcze przed rozpoczęciem wojny + wyslał OP w optymalne sektory to już chyba wiemy i raczej każdy z nas o tym kiedyś pomyślał

... Jak zatem zagospodarowałby swój pozostały czas kolega jako głównodowodzący aby obronić się przed historią przed zarzutem braku działania? Nie wystepuję tu jako obrońca Unruga ale póki co jakoś nie moge się doczekać czegoś poważnego w znaczeniu co NAPRAWDĘ przy tak skromnym potencjale można było zrobić nieco innego niż - strzelać celniej

byc bardziej gierojem czy zaminowac się po zęby... Wątek braku szkolenia na wiele tematów kluczowych dla umijętnosci wykonania postulowanych ogólnie operacji jakoś kolegi nie zastanawia choć istotnie nie jest to raczej plus MW.
Chciałbym tez poznać przykład operacji w podobnej skali, który kolega traktuje jako swój pukt odniesienia co do możliwości bardziej efektywnej obrony - moze to być cokolwiek... Jak na razie przykłady z Jugosławii, Grecji czy nawet z obrony Lipawy dosyć dobitnie pokazują, że obrona wolna od rażących błędów jest w praktyce niemożliwa ale moze kolega zna taki przypadek i na jego podstawie wywodzi, że da się zrobić wszystko bez błędów...

Taka mała uwaga. Ja nie jestem głupia panienka, którą może pocieszyć fakt , że inni mieli gorzej . To jest ich problem nie mój. Natomiast moje bardzo ostre słowa odnośnie PMW były celowo prowokacyjne jako bunt przeciw powszechnemu pozytywnemu mniemaniu o dokonaniach tejże PMW we wrześniu '39. Było wskazaniem, że te same fakty , które nam się przedstawia w tak lukrowany sposób mogą być drastycznie odmiennie interpretowane . I wcale nie było to mocno naciągane.
A odnośnie kreatywności i tego co bym zrobił na miejscu jednego Pana , to już raz pisałem ale powtórzę jeszcze raz, zrobiłbym to samo co powinien zrobić każdy dowódca np. przy obronie jakiegoś odcinka na lądzie , gdziekolwiek :
1 - przygotowałbym zarówno sprzęt jak i ludzi do walki jeszcze przed wojną . Przyspieszenie bieżących napraw i remontów. Szkolenie ludzi, uzupełnienie etatów.
2 - Przygotowałbym plany obrony w zależności od analizy przewidywanych działań przeciwnika, oraz w dostosowaniu do możliwości posiadanego sprzętu.
3 - bardzo szybka reakcja na działania przeciwnika i realizacja punktu 2. DO tego jeszcze wzięcie pod uwagę choćby drobnych działań zaczepnych ( w miarę możliwości i w miarę rozwoju wypadków) . W myśl zasady, że najlepszą obroną jest atak. A najgorsza jest bezczynność.
4 - w przypadku klęski zniszczenie infrastruktury i posiadanych zapasów .
Cokolwiek by ten Pan zrobił ( lub kto inny na jego miejscu ) w ramach tych 4 punktów nie ponieślibyśmy tak żenującej klęski . A nawet jeśli byśmy nic więcej nie osiągnęli to nikt by nie miał do niego pretensji. Bo wiedzielibyśmy , że zrobił wszystko co należało zrobić .
Więc jeśli pytacie o to co ja bym zrobił. To właśnie wam odpowiadam. Trzymałbym się tych punktów.
Niestety On nie trzymał się tych ram i nie spełnił żadnego punktów.
W praktyce wglądałoby to tak , okręty byłyby sprawne z wyszkolonymi załogami, artylerzyści przeszkoleni , minowanie rozpoczęło byłoby się tuż przed wojną a OP byłyby
gdziekolwiek indziej niż to miało miejsce w 1 tyg. wojny . Starałbym się za wszelką cenę zablokować plan Pekin . Gdynię jako pozycję nie do obronienia potraktowałbym jako miejsce do "
danie jedynie pierwszego wstrętu nieprzyjacielowi " ( cytując klasyka ) potem wycofując się na Hel .Nie pozwoliłbym na zakotwiczenie okrętów starając się ich artylerią wesprzeć zarówno oddziały lądowe jak i akcje minowania lub osłonowe dla OP i starając się jak najbardziej uprzykrzyć i uniemożliwić działania przeciwnika za pomocą posiadanego sprzętu.
Ale ja jestem tylko szczurem lądowym i nie znam się na taktyce morskiej więc plan ma masę błędów. Jednak mam dziwne wrażenie , że nawet jeśli by wykonano Pekin to moje działania przyniosły by większy efekt niż ten jeden trałowiec, jeden samolot i jedna wieża artyleryjska . Bo nawet krytykowanej Flotylli Pińskiej udało się zestrzelić kilka samolotów .
A jak czytam takie informację , że 3 duże OP nie były praktycznie gotowe do jakichkolwiek działań ( Sępa nie liczę bo to nie jego wina ), że dwa nowoczesne trałowce nie nadawały się nawet do tego aby wyjść z minami w morze bo miały niewyszkolone i niekompletne załogi ( sic ! ) Że baterie plot były obsadzone przez rezerwistów i to z Marynarki Handlowej !! itp, itd !
To mam wrażenie , że głównym problemem w PMW byli ludzie . Ich wyszkolenie, przygotowanie i dowodzenie .
Ale tę informację trzeba czytać między wierszami , bo za główny problem uważa się ilościową i materiałową przewagę Niemców.
Owszem była tam przewaga i to znaczna . Dla mnie jednak porażające jest to totalne
nieprzygotowanie i bezradność strony polskiej. I dla tego nie jestem dumny z ich osiągnięć.
Nie to , że ponieśli klęskę ( bo ta była nieunikniona ) ale ta bezradność na każdym kroku .
