Seth pisze:Tylko jeżeli od iluś tam lat nie potrafimy określić jasno zadań dla MW, i na tej podstawie zaplanować jej rozwoju to może to oznacza, że faktycznie jej nie potrzebujemy i powinniśmy zrezygnować z jej posiadania?
Kowal zawinił, a cygana powiesili...
Mój kolega zwykł mawiać, że jeśli coś się nie dzieje, to znaczy, że jest niepotrzebne... Dużo w tym racji, ale ten "brak potrzeby" może mieć różne przyczyny.
Uważam, że jako państwo nie wykształciliśmy jeszcze wzorca postępowania długofalowego, nie mamy ugruntowanego "myślenia strategicznego" o sprawach, które tego ewidentnie wymagają. Długookresowej strategi postępowania nie posiada tylko MW, ale tak naprawdę nie mają jej całe Siły Zbrojne (dopiero od niedawna myślimy o planowaniu modernizacji wojska w perspektywie dłuższej niż kilka lat...). Nie mamy też długofalowych strategii w odniesieniu do służby zdrowia, edukacji czy badań naukowych.... Ale dzieje się tak nie dlatego, że nie ma takiej potrzeby, ale dlatego, że jako społeczeństwo nie wymagamy tego od rządzących. Czy głosujemy na polityków, którzy potrafią przedstawić rzeczową i długofalową strategię swoich działań? Czy na poziomie władzy ustawodawczej mamy instytucję zajmującą się badaniami strategicznymi? Czy na poziomie władzy wykonawczej mamy ośrodek zajmujący się tworzeniem i koordynowaniem projektów strategicznych? NIE
Generalnie jako społeczeństwo wolimy kierować się emocjami i bieżącym interesem, więc trudno, żeby rządzący (którzy są częścią społeczeństwa) postępowali inaczej - tutaj jest ten "brak potrzeby". Dlatego jeśli nawet pojawią jakieś "jaskółki", próby tworzenia długookresowych strategii, to traktujemy je wyłącznie jako programy "autorskie", które można dowolnie zmieniać i obracać wniwecz pod wpływem własnego "widzimisię".
Problem z MW jest taki, że wśród społeczeństwa (łącznie z gremiami wojskowymi) brakuje zrozumienia, że zadania MW nie kończą się na przygotowaniu do wojny, że może służyć nie tylko konstytucyjnej "ochronie niepodległości państwa i niepodzielności jego terytorium oraz zapewnieniu bezpieczeństwa i nienaruszalności jego granic". Nawet niewielu czytelników tego forum rozumie międzynarodowy charakter akwenów morskich i wynikających z tego zagrożeń, wyzwań i szans dla państwa nadbrzeżnego. Uśpieni bezpieczeństwem na Bałtyku i brakiem dużych konfliktów morskich na świecie w ostatnich kilkudziesięciu latach wolimy myśleć, że tak będzie zawsze... Dlatego to my jako społeczeństwo nie widzimy potrzeby tworzenia długookresowej strategii morskiej, która określałaby zadania MW w funkcji militarnej, policyjnej i dyplomatycznej. Rządzący nie widzą potrzeby podejmowania trudu tworzenia, uzgadniania i koordynowania przedsięwzięć między różnymi resortami i instytucjami - i tak się nie dzieje.
Seth pisze:I może niekoniecznie rozwiązać, ale zmienić całkowicie koncepcje tj. zostawić rzeczy faktycznie niezbędne, tzn funkcje SAR, zwalczanie min i patrolowe, a z reszty zrezygnować bo i tak nie jesteśmy w stanie tego "ogarnąć".
A jaki jest klucz wyboru tych "rzeczy faktycznie niezbędnych"? Według własnego "widzimisię"...
Seth pisze:Nie ukrywajmy, jeżeli mielibyśmy "przesiąść się" z OHPów na nowoczesne fregaty przeciwlotnicze, to byłby to równie kosmiczny przeskok jakościowy, jak w sytucji gdybyśmy tych OHP nie mieli.
Bardziej bolesna bedzie utrata zdolności działania okrętów podwodnych, bo to już jest chyba jednak wyższa szkoła jazdy, i to bardzo specyficzne umiejętności i niepowtarzalne doświadczenie.
Hmm, to jakieś wnioski z doświadczenia? Okręty podwodne mają swoją specyfikę, ale "przesiadka" na nowoczesne okręty byłaby tak samo trudna dla załóg okrętów podwodnych, jak dla fregat. Jednak umiejętności członka załogi okrętu nie ograniczają się tylko do znajomości obsługi "etatowego" sprzętu. Bardzo ważne są również umiejętności i doświadczenie "ogólnookrętowe", np. walka o żywotność okrętu. Każdy członek załogi ma określone zadania w kilkunastu rozkładach okrętowych, bojowych i codziennych, a ich nauka trwa latami... Załogi OHP z racji ukończenia wielu kursów zagranicznych, szkolenia FOST i udziału w stałych zespołach NATO posiadają unikatową wiedzę w zakresie taktyki i procedur działania w NATO, których nie uczymy i jeszcze długo nie będziemy uczyć na własnym podwórku...
Seth pisze:A z drugiej strony, mamy w służbie okręty, dla których utrzymywania nie widzę jakiegoś większego uzasadnienia, poza utrzymaniem etatów - mam tu na myśli Lubliny.
Bo nie rozumiesz ich zadań? Jeśli myślimy o ochronie wybrzeża i jakichkolwiek zdolnościach "antydostępowych", to nie możemy zapominać o użyciu min morskich, a po skasowaniu Lublinów utracimy takie zdolności...
szafran pisze:- negatywny odbiór MW RP w społeczeństwie
- rynek cywilny gotowy przyjąć każdego kto potrafi obsłużyć statek
- demografia
To są ważne czynniki a nie tabelki i kółeczka na mapie Bałtyku. Utracimy specjalistów z o.p.? Kogoś poza FOW i marynarzami to ruszy?
To wszystko można przewidzieć, albo temu przeciwdziałać, ale trzeba to ująć i zaplanować w szerokiej strategii działania... Tabelki i kółeczka są niezbędnymi elementami tego planowania... Dlatego do tej listy dołożyłbym lekceważenie i nieufność wobec wszystkiego, co wynika z praw matematyki i fizyki...