Strona 98 z 274

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2016-02-17, 16:48
autor: Peperon
MiKo pisze:... a co taki dowódca mógł widzieć na 20 km...
Jak wlazł na górną platformę pod dalmierzem AG to coś przez lornetkę wypatrzył. ;)
Na pewno więcej widział niż przez szpary. :diabel:

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2016-02-17, 17:09
autor: jogi balboa
Ja po prostu uważam że nadbudówka dziobowa KGV była na wskroć wygodna, tak dla jej użytkowników na co dzień jak i wrogich artylerzystów od święta ;)
Chociaż z drugiej strony, przypadek niemieckich stanowisk kierowania ogniem pokazuje że coś co jest małe, wcale nie musi być trudne go trafienia. Na 6 bitew 3 skasowane kopułki po ledwie kilku strzałach.

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2016-02-17, 17:16
autor: Maciej3
MiKo pisze:Łeee... a co taki dowódca mógł widzieć na 20 km... jeszcze miał poprawki na oko wprowadzać ;)
Pisałem dość długie uzasadnienie przy okacji bodaj pancerników typu South Dakota ( tych I Wojennych ).
Jak nie masz artykułu, to wstawię fragment tutaj.

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2016-02-17, 17:47
autor: Maciej3
jogi balboa pisze:Ja po prostu uważam że nadbudówka dziobowa KGV była na wskroć wygodna, tak dla jej użytkowników na co dzień jak i wrogich artylerzystów od święta ;)
Vanguard miał jeszcze wygodniejszą. Dla obydwu stron ;)
Nawet w tunelu aerodynamicznym ją sprawdzali ( model znaczy )
Chociaż z drugiej strony, przypadek niemieckich stanowisk kierowania ogniem pokazuje że coś co jest małe, wcale nie musi być trudne go trafienia. Na 6 bitew 3 skasowane kopułki po ledwie kilku strzałach.
Bo one w ogóle jakieś magnetyczne były. Podobnie jak wieże, zwłaszcza te niemieckie. Co trafienie to wieża, albo dalocelownik :shock:

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2016-02-17, 17:54
autor: MiKo
Maciej3 pisze:
MiKo pisze:Łeee... a co taki dowódca mógł widzieć na 20 km... jeszcze miał poprawki na oko wprowadzać ;)
Pisałem dość długie uzasadnienie przy okacji bodaj pancerników typu South Dakota ( tych I Wojennych ).
Jak nie masz artykułu, to wstawię fragment tutaj.
Mnie tylko chodzi o uniwersalność, nie ma sensu siedzieć w CT podczas akcji na bliskich dystansach, czy plot, ale siedzenie na otwartym pomoście podczas walki na dużych dystansach to też nie najrozsądniejsze było.

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2016-02-17, 17:56
autor: MiKo
jogi balboa pisze:Ja po prostu uważam że nadbudówka dziobowa KGV była na wskroć wygodna, tak dla jej użytkowników na co dzień jak i wrogich artylerzystów od święta ;)
Coś za coś, dzięki temu można było pobudować stabilny maszt kontroli ognia z dalocelownikiem umieszczonym o wiele wyżej niż na brytyjskich chlewikach.

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2016-02-17, 18:01
autor: Maciej3
MiKo pisze:
Maciej3 pisze:
MiKo pisze:Łeee... a co taki dowódca mógł widzieć na 20 km... jeszcze miał poprawki na oko wprowadzać ;)
Pisałem dość długie uzasadnienie przy okacji bodaj pancerników typu South Dakota ( tych I Wojennych ).
Jak nie masz artykułu, to wstawię fragment tutaj.
Mnie tylko chodzi o uniwersalność, nie ma sensu siedzieć w CT podczas akcji na bliskich dystansach, czy plot, ale siedzenie na otwartym pomoście podczas walki na dużych dystansach to też nie najrozsądniejsze było.
Wiesz, jeśli się pukało 1:1 z dystansu 30 km, to w sumie zgoda.
Ale raczej rzadko się to zdarzało. Zwykle jeszcze były jakieś jednostki eskorty, jakieś alarmy z dostrzeżenia peryskopu ( zwykle wyobrażonego ), a i w pobliżu były jakieś inne jednostki z którymi warto byłoby się nie zderzyć.
Zresztą - jak kapitan nie chciał siedzieć w opancerzonej wieży to chyba miał ku temu jakiś racjonalny powód?

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2016-02-17, 18:34
autor: MiKo
Kapitan to przy kole sterowym raczej nie stał. Tak czy owak zawsze lepiej jest mieć wybór, niż go nie mieć.
Nie chciał siedzieć cały czas. Podczas bitwy Lee preferował siedzieć w CT.

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2016-02-17, 18:57
autor: Maciej3
Kapitan to przy kole sterowym raczej nie stał. Tak czy owak zawsze lepiej jest mieć wybór, niż go nie mieć.
Nie chciał siedzieć cały czas. Podczas bitwy Lee preferował siedzieć w CT.
Tak i nie.
Niby wybór lepiej mieć, ale taka wieża to jakieś 300 do 700 ton ( zależy od wielkości i poziomu opancerzenia ) wysoko położonej masy.
Czasem warto spożytkować to na co innego.
A jak olejesz sprawę i niech sobie będzie wysoko, to ci kolebiący się na byle fali okręt wyjdzie.
Coś za coś ;)

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2016-02-17, 19:47
autor: MiKo
No zgadza się coś z coś. Z drugiej strony można by nie opancerzać wież w superpozycji, też by był jakiś zysk ;)

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2016-02-17, 20:09
autor: jogi balboa
Vanguard miał jeszcze wygodniejszą.
Znak czasu. Niedługo później tylko takie były w modzie.
Kapitan
Kapitan Kloss czy jakiś inny?
Bo na dowódcę okrętu mianowano zwykle jakiegoś komandora albo coś. Może w CT i siedział jakiś kapitan, ale chyba nie miał wiele do powiedzenia w kwestii wyboru miejsca pracy.

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2016-02-17, 21:39
autor: Maciej3
MiKo pisze:No zgadza się coś z coś. Z drugiej strony można by nie opancerzać wież w superpozycji, też by był jakiś zysk ;)
Jakby pousuwać z wieży wszystkie elementy systemu kierowania ogniem, to można by powrócić do barbety w oryginalnej hardcorowej wersji.
I przy okazji strzelania można sobie rozłożyć nawet krzesełko plażowe
http://player.bfi.org.uk/film/watch-fro ... tion-1909/

Na poważnie – problem jak zwykle zysków i strat.
Jak się usadzisz w opancerzonej wieży to bardzo niewiele tracisz z wydajności bojowej ( czy jak to zwał ) w porównaniu z otwartym stanowiskiem. Przynajmniej w przypadku ciężkiej artylerii, przy lżejszej to już różnica może być duża. Więc rezygnacja z pancerza niewiele pogarsza twoją skuteczność, a osłona poprawia bezpieczeństwo.
W przypadku pomostu rezygnacja z pancerza powoduje znaczące zwiększenie skuteczności dowodzenia. Co prawda spada bezpieczeństwo, ale wojna to generalnie niebezpieczne zajęcie.
Czasem tam sobie od tego braku pancerza można zginąć – wojna panie, ale skuteczność całej floty dowodzonej spoza pancernej puszki rośnie na tyle, że generalnie się to opłaca, a więc te kilkaset ton robi za balast.
Ot cała różnica.
Zresztą popatrz na statystyki. Przychodzi mi do głowy tylko jedno starcie II Wojny w którym opancerzenie stanowiska dowodzenia faktycznie miało szansę zrobić realną różnicę. A tych starć było ileś. Warto pogarszać parametry wszystkich okrętów dla tak mało prawdopodobnego zdarzenia?
Kapitan Kloss czy jakiś inny?
Oj się czepiasz – nie stopień wojskowy, tylko „kapitan jednostki” - tytuł „honorowy” zamiennik słowa „dowodzący”.

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2016-02-17, 22:50
autor: MiKo
Odnośnie statystyk to ile jest tych przykładów "znaczącego zwiększenia skuteczności dowodzenia". Przykładów zalet opancerzonego stanowiska dowodzenia też by się znalazło więcej niż jeden. Zresztą, masz poduszkę w kierownicy? czy to statystycznie nie jest aby balast? ;)

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2016-02-17, 23:50
autor: jogi balboa
Oczywiście że jest. Poducha działa do 50 km/h, nikt w Polsce nie jeździ tak wolno. Za to przy stłuczce z rowerem odpala ci wszystko, puducha, kurtyny komp wyłącza zapłon i dalej jedziesz na lawecie :P

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2016-02-18, 14:23
autor: de Villars
jogi balboa pisze:
A SD w sam raz
;/
Jedna za wysoka, druga za koślawa a SoDa... za niska. A wszystkie ładne dziewczyny już pozajmowane :P
Joggi wspominał przy jakiejś okazji, że KGV to taki "niezły karku", takie miał masywne nadbudówki, choć na rysunkach wyglądają niepozornie.
Chodziło mi chyba o pomieszczenia kierowania, zarządzania, nawigacyjne itd... Jak się porówna okolice mostka i kierowania ogniem, to Amerykanin wygląda na ciasnego (ciasny czyli niewygodny i nie ma miejsca na dodatkowe wyposażenie które się przecież rozmnażało w czasie wojny).
SoDa wzrost ma w sam raz, tylko wyskoczył jej jakiś pypeć na dziobie. a sorry, to pelotki :)

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2016-02-18, 16:04
autor: jogi balboa
No nie znajdę tego po prostu, ale gdzieś czytałem coś w tym stylu że brytyjscy dowódcy niezbyt chętnie korzystali z tych pancernych stanowisk, za to preferowali duże pomosty z których można się napatrzeć. Do tego okazywało się że trafienie ciężkim pociskiem powoduje jakieś odpryski czy szok w efekcie istnieje możliwość nawet uśmiercenia a na pewno wyłączenia obsługi. A skoro tak to szukając oszczędności ciężarowych po prostu zrezygnowano z tych grubych pancerzy ale nie zrezygnowano z opancerzenia w ogóle. KGV miał opancerzone stanowisko dowodzenia tyle że lekko. Może ktoś skojarzy skad to?
A swoja drogą to po przebiegu wojny akurat o ile Brytyjczykom takie masywne kapciory mogły się przydać to akurat amerykanom zdały się psu na budę, jak zresztą całe to super opancerzenie ;)
SoDa wzrost ma w sam raz
Zobacz na rzuty z góry. Iowa wysoka i smukła, tylko dupsko jak szafa ale to w końcu amerykanka. SoDa mała krępa karlica jakaś. Karolina za to koślawa :)
pypeć na dziobie. a sorry, to pelotki
Na wodach europejskich to basen dla dzieci z biczami wodnymi.