Szanowny Xeno!
Oczywiście ja jestem za przedstawieniem przez Ciebie tych mitycznych źródeł świadczących o rzekomej najnowszej literaturze przedmiotu, potwierdzającej Twoje tezy. W istnienie której poważnie wątpię. Bardzo proszę, nie zasłaniaj się przy tym WC Kol. Mitoko. No i pamiętaj, że np. Woj. sprawdzić może je łatwo.
1.Jeszcze kilka uwag o pracy Zgórniaka. Czy na pewno widziałeś „Europę w przededniu wojny” rok wydania 1993? Ponieważ domniemuję, że słusznie pisałeś, że widziałeś to chciałbym, żebyś jakieś błędy w wyliczaniu polskiego sprzętu wytknął. Jak rozumiem, uważasz, że zaniża on ilości naszego sprzętu i zawyża etaty czechosłowackie? Że coś kręci przy okazji tajnego protokołu? Może Zgórniak przynudza na wykładach /pewnie Woj potwierdzi/ ale na robocie się znał. A braki były głównie w jakiejś egzotyce jak Finlandia, Bułgaria, Turcja, no podane są wszystkie dane o sprzedaży broni do Hiszpanii etc.
2.Twój poważny błąd w ocenie bolszewickiej propagandy polega na myleniu skutku z przyczyną. Bolszewicy wysunęli ją aby przypodobać się społeczeństwu, słusznie oburzonemu wyjątkową nawet jak na polskie warunki. Społeczeństwo przeżyło wstrząs bowiem, wstrząs załamania się państwa i dziadostwa strasznego. Więc oni podpinali się pod nastroje.
3.Wańkowicz dał relację z rozmowami z Rydzem i Beckiem w swojej xiążce:
Wańkowicz Melchior: „Droga do Urzędowa”
którą to pożyczyłem sobie z biblioteki parafialnej. Nie przyjął Rydz do wiadomości wielu spostrzeżeń o uchybieniach, jak łączność, zostawienie oficerów bez rozkazów, opuszczanie dobrych pozycji bez strzału etc. Beck zaś jeszcze na początku 1939 roku sądził, że Niemcy mogą pójść na południe. Polecam, bardzo interesująca pozycja. Szkoda, że nie mam skanera. Nie wiedzieli, czemu tak szybko nas Szwaby rozjechali. I nie są to bajki – Wańkowicz rozmawiał z Rydzem faktycznie i dał relacje. A Ty znasz jakieś rozmowy z Rydzem?
4.O tajnościach powołuję się na Andreva:
„To nie jest bajka bolszewicka. Kutrzeba wspomina we wspomnieniach, że jak jechał z kapitulacją Warszawy przez linie niemieckie, to ujrzał, że wszystko było dobrze oznakowane i tu mówi: “Wszędzie wskazówki orientacyjne, wszędzie wyraźne, nie szyfrowane napisy, gdy myśmy chorowali na manię konspiracji wszystkiego i przed wszystkim”
Można tu też wspomnieć o karabinie ppanc tak tajnym, że sami żołnierze często nie wiedzieli jak użyć go w boju.”
U nas żołnierze nie mogli trafić do jednostek, dotrzeć z zaopatrzeniem etc. Mogę wskazać kilka pozycji wspomnieniowych m. i. również znajdujących się w bibliotece parafialnej. A karabinu nie można było używać, bo nie było przećwiczonych koncepcji taktycznych.
5.
W obronie potrzebne jest jednoosobowe dowodzenie, w walkach manewrowych jedynie przeszkadza - stąd w ataku i odwrocie fronty, czt tez Grupy Wojsk.
Trudne do pojęcia to jest. Tzn jak jest obrona to NW se poradzi z bezpośrednim kierowaniem 11 armiami i wyrobami armiopodobnymi? Wyrobi się z czasem? I z wydawaniem rozkazów okrętom podwodnym?
6.Mokra:
Ekonomia sił - zrealizowała swoje zadanie
To raczej wiara w cuda. Bitwa pod Mokrą to cud Boski. Ale 2 dnia Niemcy poszli wszak dalej i nasze oddziały musiały się cofać w pośpiechu. Nie będę tu akurat cytował Andreva.
7.Radio Wrocław – z literatury wspomnieniowej.
8.Czemu nie miał zaufanych oficerów łącznikowych w sztabach armii?
A po cóż mu takie cudo? WP to nie Armia Czerwona, i nie trzeba dowódcom strzelać w łeb, gdy nie realizują rozkazów Stalina. Pozrzuć sowieckie postrzegania wojny 1939 roku!
To akurat jest proste. Żeby wiedzieć, że Dąb go okłamuje z Rómmlem.
9.
Rozpoznanie było akurat doskonałe!
Ciekawe, że poza Krakowem nie rozpoznano korpusów, a tylko dywizje 1 linii bez towarzyszek jak to suponuje kol Andrev:
„Jak mogło być doskonałe, skoro WN nie pozostawił sobie lotnictwa rozpoznawczego do swojej wyłącznej dyspozycji i nie zlecił dowódcom armii rozpoznania ugrupowania nieprzyjaciela na głębokość operacyjną i strategiczną? Poza tym dlaczego polskie sztaby (Za wyjątkiem sztabu armii Kraków) nie rozpoznawały korpusów tylko dywizje (jeśli gdzieś wykryto 4dPanc to znaczy, że w pobliżu jest jej “towarzyszka”, tylko się jeszcze nie ujawniła). Przez to w pierwszych dniach września nie bardzo wiedzieliśmy gdzie znajdują się wielkie jednostki szybkie.”
10. Andrev o pikusiu: „Nie pikuś. Tylko Bzura to pomysł Kutrzeby, a nie WN. Z rozkazów Rydza wynikało, że armie mają wycofywać się za linię wisły marszami bojowymi dywizji tak jakby nie istniał nieprzyjaciel, który zdążył już przeskrzydlić polskie armie. Poza tym o konieczności uderzenia odciążającego informował wodza Kutrzeba już 4 (to był dobry moment) a potem 6.IX (kiedy było już prawie za późno) i wtedy nie było na to zgody. To co stało się nad Bzurą 9.IX nie wynikało z genialności naszego WN, tylko z błędu dowództwa Niemieckiego, które mogło 6.IX niewielką częścią sił tylko ruszyć w kierunku przepraw na Wiśle, a resztą dokonać zwrotów na boki i tyły armii Łódź, Poznań i Kraków i dość szybko je zniszczyć. Tymczasem jednostki szybkie oderwały się od sił głównych w wyścigu do Warszawy i Wisły, a siły główne rozciągnęły się nadmiernie wystawiając się na uderzenie które dostali.”
11. Z ewakuacji się połowicznie wycofuję gdyż: „Nie tyle rozkaz WN co propaganda płk. Umiastowskiego do budowy barykad i wychodzeniu zdolnych do noszenia broni na wschód. Umiastowski został w końcu zdymisjonowany.”. Ale Rydz jako NW powinien przewidzieć problem i mu zapobiec. Problem utykania naszych wojsk w tłuszczy.
12. NW nie tyle wiedział, co miał do dyspozycji przedwojenne domysły, których nie zweryfikował to primo a nie wykorzystał to secundo.
13.Dżem? Może napisz, czym były opalane nasze 7 TP? Ile mieliśmy amunicji działowej 75 mm na działo 1 IX, ile z tego zostało 17 IX? I w wartościach bezwzględnych.
14.
Plan obrony - tak. Poszczególne odcinki były studiowane od początków lat dwudziestych.
Andrev: „Nie były “studiowane”. To były luźne pomysły 3 ofensywne (ekspedycje karne), i jeden defensywny w sensie odparcia wstępnego uderzenia z przejściem do ofensywy w drugim etapie działań. Wszystkie te plany zakładały przewagę własną w siłach. Dopiero w 1938 roku zaczęto coś analizować na poważnie a w marcu 1939 roku ostatecznie porzucono plan Wschód stwierdzając że strona Niemiecka jest groźniejsza i dopiero w marcu postawiono wytyczne do planu Zachód (dwukrotna przewaga przeciwnika itd).” W podobnym tonie wypowiada się Zgórniak, może dlatego też wieszasz na nim psy: „Jak już zaznaczono w rozdziale VIII, do początku roku 1939 polski plan operacyjny „Z” miał charakter ramowy, a jego założenia w związku z szybkim wzrostem potęgi militarnej Niemiec wymagały stałych korekt.” /str 477 tamże/. He, he. „miał charakter ramowy” - to dobre jest. Eufemizm znaczy się.
15. Nigdzie nie pisałem nic o zdradzie. To są jakieś Twoje omamienia wiosenne. Nie wchodzę w kwestię intencji ich, tylko możliwości. Francuzi nie mieli możliwości wystąpić ze znaczącą ofensywą odciążającą, nawet jakby chcieli. Brytyjczycy nie mieli możliwości wpłynięcia na Bałtyk. Granica francusko-niemiecka to coś 200 kilosów z hakiem z umocnieniami. Od czasu zajęcia Nadrenii Niemcy mieli tam wojska i umocnienia. Owszem – gdy Niemcy nie miały wojska w Nadrenii to Francja wjeżdżała do Rzeszy z marszu, a po 1936 roku było to nierealne kompletnie z czego nasza wierchuszka miała obowiązek zdać sobie sprawę. Na froncie zachodnim Niemcy mogły użyć nie tylko GACka ale i odwodów Ndow. na front zach. a jakby zaszła taka konieczność odwodów na front wschodni. Francja nie mogła zaatakować Belgii i Szwajcarii. O przeniesieniu pewnych jednostek lotniczych z zachodu na wschód pisze Zgórniak ale on łże jak domniemujesz.
16. Lotniska. Te co je Pawlikowski przeforsował a Rydz nie wymyślił. Co na nie samoloty przeprowadzono.
17. A z tym nieszczęsnym korytarzem to co Rydz wymyślił? W sytuacji kiedy zakres koncentracji niemieckiej wykluczał lokalną akcje.
18.Anatomia boju Andrzeja Wilczkowskiego: "Kierunek uderzenia niemieckiego ze Śląska Opolskiego poprzez Częstochowę, Piotrków na Warszawę nie był dla Polaków zaskoczeniem. Płk. dypl. Józef Szostak - długoletni pracownik oddziału Operacyjnego Sztabu Głównego - mówił mi osobiście, że jeszcze za życia marszałka Piłsudskiego odbyła się w GISZ-u gra wojenna, która miała dokładnie takie założenia: uderzenie szybkich jednostek niemieckich ze Śląska Opolskiego na Warszawę. Wówczas to jeszcze miała być kawaleria. W notatkach płk. Szostaka znalazłem dodatkowe wyjaśnienia odnosnie do tej gry. >>Grę wojenną prowadził gen. dyw. Orlicz-Dreszer. Była to gra dwustronna. Stroną niebieską (polską) dowodził gen. bryg. Karaszewicz-Tokarzewski, stroną czerwoną (niemiecką) gen. bryg. Zając. Korpus kawalerii wzmocniony brygadą pancerną płk. Roweckiego wchodził w skład armii gen. Zająca. Gra odbyła się w pierwszym kwartale 1934 r.<< Wiem jeszcze, że Szostak, już wówczas ppłk. dypl., brał w niej udział (bodaj jako szef sztabu u Roweckiego). Opowiadał mi, że Tokarzewskiemu z najwyższym trudem udało się zatrzymać nieprzyjacielski szybki związek dopiero pod Warszawą. Juz wtedy zdano sobie w pełni sprawę z niebezpieczeństwa."
Tzn. kto sobie zdał to zdał.
19. Wreszcie to nieszczęsne jednoosobowe dowodzenie, czyli precyzyjne zdefiniowanie znaczenia terminu i jego omówienie.
Muszę tu zastosować podpunkty. I tak:
A)Ambicje Rydza do dowodzenia każdym batalionem bezpośrednio. Mówię tak jak jestem złośliwy bo to lekka przesada. Rydz miał tylko ambicje do dowodzenia każdym pułkiem z osobna, żeby tylko armiami...

Dowództwa zaś miały transferować rozkazy jego mechanicznie, dlatego dowódcy armii mogli być niekumaci, bo za przekaźnik mieli robić, sztaby ich nie musiały znać planu obrony etc. Przy tak długim łańcuchu dowodzenia rozkazy od NW dochodziły zbyt późno, np. O zmianie sektorów OP etc.
B)Obojętnie jakby nie patrzeć, dowódca jest zawsze jeden w sensie decyzji ostatecznej i odpowiedzialności za rozkazy. Różnice są w organizacji sztabów. Albo jest to w dużej mierze bierny organ administracyjno biurowy jak w armii Polskiej 1939 roku. Wszystkie decyzje podejmuje dowódca bez współpracy w tej kwestii ze sztabem, a sztab służy do przekucia jego myśli na konkretne dokumenty wojskowe. Dodatkowo sztab zbierał informacje z frontu i przedstawiał je dowódcy. /Andrev/
C)Albo – w drugim modelu sztab pełni aktywną rolę operacyjną, w sposób stały analizując sytuację operacyjną i syntetyzując ją w postaci konkretnych propozycji walki i przewidywań. W tym modelu jest też aktywna analiza zamierzeń własnych. Innymi słowy sztab podpowiada dowódcy i go kontroluje – wszystko pod kątem, nazwijmy to, teoretycznym. Przykład bardzo dobrego sztabowca w Polskiej armii 1939 roku to gen. Kutrzeba – bardzo szybko i trafnie oceniał sytuację frontową, jednakże nie potrafił już wymusić np. na Bortnowskim wielu spraw które były konieczne. Dowódcami idealnymi byli generałowie Thomme (tylko jego postawa uratowała po 6.IX armię Łódź przed całkowitym zniszczeniem) i Bołtuć – nie chodzi o ich wspaniałe manewry czy genialne dowodzenie operacyjne, tylko o to, że siłą charakteru zmuszali podwładnych do największego wysiłku. /A/
D)Jeszcze inaczej mówiąc. Dowódca liniowy nie ma czasu na analizę i syntezę – to powinien robić sztab. Dowódca liniowy ma czas tylko na dowodzenie w oparciu o propozycję i analizy swojego sztabu (także swoje doświadczenie oczywiście). Np. Dowódca mówi do swojego sztabu – Oceńcie ile sił będziemy potrzebowali żeby zdobyć tą pozycję w takim i takim czasie, albo obronić tą. Sztab odpowiada za jakiś czas dodatkowo dołączając swoją własną propozycję. Dowódca akceptuje jedną opcję nanosi jedną lub dwie poprawki i kieruje do realizacji, równocześnie jadąc w najgorętszy odcinek by osobiście nadzorować wykonanie spokojny o to, że nad innymi odcinkami czuwa sztab /A/
E)Jeśli natomiast przyjmiemy model polski 1939 roku to godzimy się na przeciążenie dowódcy, który równocześnie musi nadzorować walkę aktualną, analizować siły przeciwnika (jego zdolności). Przewidywać co on zrobi, przygotowywać różne modele działania w różnych sytuacjach przyszłościowych, urządzać pogadanki telefoniczne czy telegraficzne z innymi dowódcami (tymczasem pogadanki powinny urządzać sobie sztaby) itd. Itp. – to nie do zrobienia przez jednego człowieka. /też A/
F)Ukaże to na modelu. Myślisz, że jak Ci idzie w Panzer Generalach to jednoosobowe jest możliwe? Ale to ejst turówka i zatrzymujesz grę na jak chcesz długo, myślisz, klikasz spokojnie swoją turę. A jak idziesz spać to wyłączasz i już. Nie ma _faktycznie_ gier strategicznych czasu rzeczywistego, bo samo klikanie powoduje, że gracz nie nadąża. A nie ma on sztabu od analizy, wskazywania możliwości etc. Klikanie jest tu odpowiednikiem realnych pogaduszek telefonicznych, wysyłaia rozkazów etc.
19.Wreszcie Czechosłowacja. Zgórniak podaje, że czechosłowacka dywizja piechoty miała 2 /słownie: dwa/ pułki artylerii na stronie 131 i następnych:
A)Pułk artylerii lekkiej: 3 dywizjony po 3 baterie po 4 działa: 36 dział, armat 80 mm i haubic 100 mm.
B)Pułk artylerii ciężkiej: 2 dywizjony po 2 baterie po 4 działa: 16 dział;
No ale Zgórniak to wszak Bolszewik. Tylko nie próbuj zniknąc pułku ciężkiego poprzez przeniesienie do korpusu.
C)We wrześniu 1938 roku zmobilizowano 213 dywizjonów artylerii, 110 w dywizjach, 72 w korpusach, 31 w armiach i Naczelnym Dowództwie. 110 dywizjonów w dywizjach starczy na ponad 36 3-dywizjonowych pułków
D)Piszesz o brakach przeciwpancernych, ale pomijasz, że oni mieli o 500 pepanców więcej niż my. Czyli byli lepsi pod względem przeciwpancernym.
E)Mieli też więcej pelotek i to:
5 baterii 90 mm – myśmy mieli jakąś?
35 baterii 83,5 mm -myśmy mieli jakąś?
21 baterii 81 mm - myśmy mieli jakąś?
1 baterię 75 mm - myśmy mieli jakąś?
Proszę o jednoznaczne odpowiedzi: TAK lub NIE,
W marcu 1939 roku w ręce niemieckie wpadło 501 czechosłowackich armat plot.
F)Mieć 3 dywizje szybkie skompletowane w 80% i nie mieć 3 dywizji szybkich skompletowanych w 80% to razem 6 dywizji szybkich skompletowanych w 80%.
G)Czy byli w stanie się bronić? Na pewno mieli większe szanse niż my, bo już w 1938 roku byli mocniejsi. A że byli to pokazuje proste porównanie ilości sprzętu. No imieli mimo wszystko szansę na wsparcie 500 I-16.
H)A ilość czołgów ich to chyba z 3xtyle co my. Czołgów poważnych dodam.
No chyba na wszytko odpowiedziałem. Na co nie? Zapoznaj się też z niemiecką presją na Rumunię i wykorzystywaniem Węgrów jako straszaka --> Rumuni kwiczeli już przed wojną i było wątpliwe, czy będą w stanie zrealizować swoje zobowiązania. Zostają jeszcze tory i zapasy.
Taka refleksja: „Narew” „Modlin” „Wyszków”, „Grodno” to razem cały front północny, 7 dywizji + 4 brygady + pozadywizyjne wzmocnienia, zamiast mnożyć pseudooperacyjne /dobrze mówię – operacyjne/ stołki dowodzące to jest to materiał na jedną armię z prawdziwego zdarzenia, podzialoną na 3 korpusy. „Grodno” to odpowiednik słabej dywizji terytorialnej.
„Pomorze” i „Poznań” to materiał na jedną armię, ukierunkowaną do przeciwuderzenia na południe. „Kutno” powinno być rozdzielone wedle przeznaczenia.
Łódź była zdeczka za słaba, ale wraz z „Krakowem” stanowiła materiał na front, wsparty „Karpatami”
Tak się mi wymyśliło na szybko.