No nie za bardzo. Nasz moździerz 120mm był wynikiem poszukiwań sensownego sposobu utylizacji amunicji do sypiących się już wtedy armat 120mm. http://www.kampania.digimer.pl/uzbrojen ... index.htmlNiemieckie 7,5 cm leIG, 15cm sIG, amerykańska 75mm M1 oraz 105mm M3 i polski moździerz 120 mm i japońska haubica 7cm to broń mniej więcej tej samej klasy. Tak więc działa takie (po róznymi nazwami) były w armiach, ktore szukały nowoczesnych rozwiazań.
W innych armiach nie szukano nowoczesnych rozwiazań, więc nie było wyników poszukiwań. Brytyjczycy mieli w olbrzymich ilościach haubicoarmatę 25 funtową - prawdziwe cudo - jedyny nowoczesny sprzęt artyleryjski II wojny światowej, który był stosowany w olbrzymich ilościach i zastępował ciężkie działa piechoty.
Po zakończeniu II wojny światowej okazało się, że można nieco inaczej skonfigurować swoje uzbrojenie. Przede wszystkim dlatego, że (Niemcy gdzieś koło 1942, Amerykanie w Europie w 1945, na Pacyfiku w 1944) nauczono się skutecznie prosić o wsparcie artylerię dywizyjną i lotnictwo. Pojawiła się także artyleria samonbieżna i czołgi.
Więc broń tego rodzaju odeszła w niepamięć (podobnie jak np. bombowce nurkujące, działa szturmowe, kawaleria)
Natomiast jego możliwości (przy wyższej cenie i masie) były nie lepsze od sowieckiego 120mm i to jest następca. Przy czym akurat gładkolufowość nie ma tu specjalnego znaczenia. Brandt robi dla francuskiej armii 120mm moździerz na oko identyczny z sowieckim, ale z lufą gwintowaną.