Strona 2 z 2

: 2005-11-13, 12:55
autor: W.Danielewicz
Chętnie skorzystam z tych zdjęć i wtedy wyjaśnimy co na prawdę spoczywa przysypane ziemią w Jadwiśinie.

: 2005-11-13, 13:18
autor: W.Danielewicz
Jeżeli rejs był w 1974 roku to jeszcze pływały-"Traugutt", "Gen. Świerczewski", "Racławice".Jezeli są zdjęcia to mozna ustalić.

--

: 2005-11-13, 13:21
autor: -
Marek T pisze: Trzeci WROCŁAW (ro-ro zbudowany 1981-83 w Hiszpanii) został w 1989 sprzedany za granicę. Przejawów pecha chyba nie miał.

sprzedany do Ignazio Messina (Messina Lines), Wlochy
znany odtad jako Jolly Verde

cala seria, do ktorej nalezal - byla do pewnego stopnia pechowa "genetycznie"...


przede wszystkim byla to chybiona inwestycja - zly rodzaj statku na linie australijska zamówiony - efekt prywaty i/lub braku kompetencji u pracowników PLO... - nie czytali najwyrazniej prasy fachowej wtedy..
gdy te statki byly zamawiane juz bylo wiadomo, ze zmienia sie technologia przewozu glownego (jednego z glownych) towaru eksportowego Australii - welny - zaczeto ja prasowac, przez co stala sie ladunkiem bardziej "ciezarowym", mniej "objetosciowym"..
ro-ro z Hiszopanii nie byly do tego przystosowane - mialy za mala nosnosc..
no i wozily te welne wykorzystujac cala nosnosc a w ladowniach pozostawalo im jeszcze sporo przestrzeni niewykorzystanej, podczas gdy konkurencja wprowadzila odpowiednie statki i mogla w tych przestrzeniach dodatkowo wozic troche lzejszych ladunkow..

jako niewlasciwa inwestycja w zasadzie od pierwszych dni eksploatacji ta nowoczesna "wunderwaffe" PLO na linie australijska zaczela przynosic straty i byla jednym z czynnikow przyczyniajacych sie do poczatku konca "swietnosci" PLO...


poza tym statki z tej serii byly trapione nadnormalna wibracja..


mozna powiedziec, ze WROCLAW nie skonczyl swojego pecha w barwach polskiego armatora...

w 2002 roku...

Messina ro-ro demolishes crane

MESSINA Lines' 30,969-GT ro-ro Jolly Verde hit the western side of Genoa's Libia Pier quay on the night of October 15/16, demolishing an old ship-to-shore container crane. The harbour master is investigating the cause of the accident, which occurred while the vessel was mooring. No injuries were reported. The collapsed gantry is an old Paceco Savigliano with a 40-tonne lift that was not in use. The crane belongs to the Port Authority, while the Libia terminal is operated under a temporary concession by former dock workers' company Compagnia Unica. The Jolly Verde sustained a small crack in its forepeak and will undergo RINA inspection before departing.

Wroclaw

: 2005-11-13, 13:24
autor: ddd
Marek T pisze:Pechowy, to w polskiej flocie był WROCŁAW. Nie tylko statek, ale sama nazwa też.

Marek T pisze: Trzeci WROCŁAW (ro-ro zbudowany 1981-83 w Hiszpanii) został w 1989 sprzedany za granicę. Przejawów pecha chyba nie miał.

sprzedany do Ignazio Messina (Messina Lines), Wlochy
znany odtad jako Jolly Verde

cala seria, do ktorej nalezal - byla do pewnego stopnia pechowa "genetycznie"...


przede wszystkim byla to chybiona inwestycja - zly rodzaj statku na linie australijska zamówiony - efekt prywaty i/lub braku kompetencji u pracowników PLO... - nie czytali najwyrazniej prasy fachowej wtedy..
gdy te statki byly zamawiane juz bylo wiadomo, ze zmienia sie technologia przewozu glownego (jednego z glownych) towaru eksportowego Australii - welny - zaczeto ja prasowac, przez co stala sie ladunkiem bardziej "ciezarowym", mniej "objetosciowym"..
ro-ro z Hiszopanii nie byly do tego przystosowane - mialy za mala nosnosc..
no i wozily te welne wykorzystujac cala nosnosc a w ladowniach pozostawalo im jeszcze sporo przestrzeni niewykorzystanej, podczas gdy konkurencja wprowadzila odpowiednie statki i mogla w tych przestrzeniach dodatkowo wozic troche lzejszych ladunkow..

jako niewlasciwa inwestycja w zasadzie od pierwszych dni eksploatacji ta nowoczesna "wunderwaffe" PLO na linie australijska zaczela przynosic straty i byla jednym z czynnikow przyczyniajacych sie do poczatku konca "swietnosci" PLO...


poza tym statki z tej serii byly trapione nadnormalna wibracja..


mozna powiedziec, ze WROCLAW nie skonczyl swojego pecha w barwach polskiego armatora...

w 2002 roku...

Messina ro-ro demolishes crane

MESSINA Lines' 30,969-GT ro-ro Jolly Verde hit the western side of Genoa's Libia Pier quay on the night of October 15/16, demolishing an old ship-to-shore container crane. The harbour master is investigating the cause of the accident, which occurred while the vessel was mooring. No injuries were reported. The collapsed gantry is an old Paceco Savigliano with a 40-tonne lift that was not in use. The crane belongs to the Port Authority, while the Libia terminal is operated under a temporary concession by former dock workers' company Compagnia Unica. The Jolly Verde sustained a small crack in its forepeak and will undergo RINA inspection before departing.

: 2005-11-13, 13:38
autor: W.Danielewicz
Obrazek

: 2005-11-13, 13:40
autor: W.Danielewicz
sorry próbowałem wysłać fotkę ale coś mi sie piep...

: 2005-11-13, 21:46
autor: Marek T
Waldek - zmień Ż w "Dzierżynski" na Z w nazwie pliku w albumie.

dzierzynski

: 2005-11-17, 21:38
autor: albert
Waldku,
\nie jestem w stanie zamiescic tych zdjec na forum,nie wiem jak to sie robi.
podaj mi swoj adres,a moze Ty umiescisz je na forum.moj adres albertsetra@wp.pl
pozdrawiam.albert.

m/s Wrocław

: 2005-11-18, 11:53
autor: Tomson
Marek T napisła o pechu statków o nazwie Wrocław.Ja pływałem na Wrocławiu tym ostatnim ro-ro .Statek pływał miedzy Europa a Australia.Poczatek podrózy zawsze zaczynał sie w Hamburgu.W roku 1988 zaokretowałem na w/w statek.Baleary to jakies fatum dla tej nazwy,własnie gdy je mijalismy w drodze do Genuii dopadł nas tak wielki sztorm ze kpt. do rana nie schodził z mostka.Ale pech dopadł nas wczesniej .W drodze do Australii co port ubywał nam człowiek to ze wzgledu na zdrowie to ze wzgledów tech.(zmiennicy wprowadzali nowozamustrowanych) a juz po dopłynieciu do Australii(płynelismy dookoła Afryki) jednego członka załogi zdalismy odchodzacego na wieczna wachte .Zmarł na statku na wysokosci Dakaru.po tzw. objechaniu Australii(porty Sydney,Melburne,Brisben,Adelaid,Frimantle),powrót do Europy juz przebiegał bez żadnych zgrzytów.Pływałem pózniej jeszcze na wielu statkach ,ale pobyt na Wrocławiu wbił sie w moja pamiec jako bardzo mocne przezycie.Pozdrawiam Tomson

Re: m/s Wrocław

: 2005-11-18, 12:05
autor: Gość
Tomson pisze:Marek T napisł o pechu statków o nazwie Wrocław.Ja pływałem na Wrocławiu tym ostatnim ro-ro .Statek pływał miedzy Europa a Australia.Poczatek podrózy zawsze zaczynał sie w Hamburgu.W roku 1988 zaokretowałem na w/w statek.Baleary to jakies fatum dla tej nazwy,własnie gdy je mijalismy w drodze do Genuii dopadł nas tak wielki sztorm ze kpt. do rana nie schodził z mostka.Ale pech dopadł nas wczesniej .W drodze do Australii co port ubywał nam człowiek to ze wzgledu na zdrowie to ze wzgledów tech.(zmiennicy wprowadzali nowozamustrowanych) a juz po dopłynieciu do Australii(płynelismy dookoła Afryki) jednego członka załogi zdalismy odchodzacego na wieczna wachte .Zmarł na statku na wysokosci Dakaru.po tzw. objechaniu Australii(porty Sydney,Melburne,Brisben,Adelaid,Frimantle),powrót do Europy juz przebiegał bez żadnych zgrzytów.Pływałem pózniej jeszcze na wielu statkach ,ale pobyt na Wrocławiu wbił sie w moja pamiec jako bardzo mocne przezycie.Pozdrawiam Tomson