Anonymous pisze:A teraz kilka chwil prawdy który magazyn morski uwazacie za lepszy i dla czego tak uważacie MSiO czy OW
Nie mozna porownywac "NM" do MSiO"...
To sa innego rodzaju czasopisma z innymi kregami czytelniczymi (tylko czesciowo sie pokrywajacymi).
"NM" porusza wiele roznych spraw morskich - nie tylko zwiazanych ze statkami (a z okretami to juz w ogole bardzo malo, prawdopodobnie pozostawiajac te domene programowo "MSiO" i "Okretom Wojennym"), ale takze m.in.
- gospodarczo-ekonomicznych
- kulturowych
- spolecznych
- morsko-przyrodniczych, etc.
Wiekszosci z powyzszych "MSiO" albo nie pokrywa w ogole, albo tylko dotyka ich "przy okazji" (np. kwestii ekonomiczno-gospodarczych - przy okazji omowien flot armatorow czy "niusów" o nowych statkach we flocie czy zbudowanych w stoczniach).
"NM" jest NIE TYLKO przede wszystkim dla poczatkujacego i srednio zaawansowanego shiplovera, w dodatku nie ukierunkowanego glownie na marynarke wojenna...
"MSiO" jest glownie dla zaawansowanych, wyrobionych shiploverow i w znacznej mierze (glownie) zainteresowanych mar wojem...
Jednak zgadzam sie, ze w "MSiO" PRZYNAJMNIEJ 1/4 objetosci (jesli nie 1/3) powinny stanowic materialy "cywilne" - glownie o statkach handlowych...
Teraz "MSiO" ma BARDZO MALO objetosciowo, ale na bardzo wysokim poziomie merytorycznym, ujmowane sprawy cywilne (teksty Marka Blusia)...
To polityka redakcji i wydawnictwa oraz procedury (a raczej brak profesjonalnych procedur i organizacji, takich, ktore powinny byc oczywiste przy wydawaniu czasopism) sprawily, ze autor, ktory "sila rzeczy" (z braku innych chetnych) zajmowal wiekszosc "dzialki" cywilnej sie zniechecil, a jednoczesnie nie zadbano o zachecenie (przyciagniecie) innych na jego miejsce..
Co do planów statków - zgadzam sie, ze sa one KONIECZNE w tego typu publikacjach jak "MSiO" (a takze w "NM"), ale nie zawsze da sie zdobyc to, co jest potrzebne do publikacji...
Na pozostajaca jeszcze w wielu ludziach STARA "komunistyczna" mentalnosc (z jednej strony "nie wolno", "sza!, wróg nie śpi", "a po co to Panu", z drugiej - olewactwo, doprowadzanie w wielu wypadkach do bezpowrotnego zniszczenia waznych materialow archiwalnych w firmach) naklada sie nowa mentalnosc "wlasnosciowa" i "copyright'owa" (przeczulenie na punkcie Copyright, durne mniemanie, ze na podstawie samego tylko planu generalnego konkurencja zbuduje sobie rownie swietny statek, etc., "moje i moge decydowac, to zdecyduje, ze nie dam, bo nie.." ).
To dotyczy zreszta takze w ogole wszelkich informacji, a nie tylko planów.
Warto zwrocic uwage, ze nie tylko w publikacjach hobbystycznych ("Ships Monthly", etc.), ale i FACHOWYCH liczba i czestotliwosc, a takze format / wymiary i poziom szczegolowosci publikowanych planów ogólnych DRASTYCZNIE sie zmniejszyly, w wielu z tych publikacji nie wystepuja W OGOLE, praktycznie nigdy.