Bierzesz 2 kosiarki, wymontowujesz z nich silniki i robisz z nich samolot mysliwsko-bombowo-rozpoznawczy.Mitoko pisze:Ale na jakiś koncepcjach trzeba było bazować
Genialne w swojej prostocie.
1. No wlasnie na analizach sie opieram utrzymujac, ze to byli idioci.Mariusz pisze:Smoku!
Przeanalizuj sobie dokładnie strukture GISZ i SG oraz wzajemne powiązania między poszczegolnymi oddziałami w/w instytucji oraz procesy decyzyjne, a dokładniej mowiąc ich droga od zamiaru do zatwierdzenia i produkcji.
A co do Wilka, to nie uważam, aby to była tak kompletna klęska, jak sie powszechnie uważa. Koncepcja dwumotorowego destroyera i od razu bombera nurkujacego, jak na ówczesne lata była bardzo nowatorska i kusząca. Faktem jest, że był to ewenement, ale analogicznie w swym czasie takowym ewenementem był myśliwiec Puławskiego. Jeżeli ta iście rewolucyjna koncepcja wypaliła, to dlaczego nie miała wypalić ta, o której mowa?
Sam płatowiec Wilka nie był zły. Mnie się tak do konca nie podobają jego szczegóły konstrukcji, ale globalnie mozna wytrzymać.
Osobną sprawa są motory. To przeciez pozamiatało cały projekt. Bazowanie na osiagnieciu mocy podobnej do wyzylowanych do ostateczności silników sensu scricto sportowych, gdzie resurs liczono na godziny, przy napedzie maszyny bojowej, w której silniki musiały wytrzymać podobne obciążenia, ale w daleko większej jednostce czasu uważam za chodzenie po krawędzi. Przedsięwzieciem jak wiadomo kierował Nowokuński, który osiągnął znaczace sukcesy w tej dziedzinie juz wczesniej. Powierzenie własnie mu i zespołowi pod jego kierownictwem takiego zadania było rzeczą słuszną i przemyślaną. Jednakże skumulowały się niekorzystne czynniki : śmierć Nowokuńskiego i decyzje odgórne kierujące część jego zespołu do innych zadań. Na skutek tego prace przy Foce zostały spowolnione. Kto wie, co stałoby sie gdyby do przedsięwzięcia wlączyć fachowców od silników z PZInż, z całym zapleczem badawczym tejże firmy? Można gdybać.
Po prostu: poszlismy na całość, zagraliśmy va banqe - ale niestety stalo sie tak, jak sie stało.
Czy należało od razu rozpocząć mniej ryzykowną koncepcję Lamparta z gwazdowymi motorami ? Rzecz do dyskusji. Ale ciekawie się patrzy z dzisiejszej perspektywy.
Reasumując : koncepcja płatowca wg. mnie była sukcesem, ale sprawa wdrożenia napedu nie została tak dokładnie przemyślana w zakresie nie koncepcyjnym, ale organizacyjnym. Wydaje mi się, że po śmierci Nowokuńskiego, przy odpowiednim zaplanowaniu przedsięwzięć była realna szansa na sukces Foki. Mimo tego całego ryzykanctwa.
Pozdro.
SmokEustachy pisze:
4. Kwestie analiz jakosciowych. Tu to juz chyba polskie wady narodowe wylazly, czyli zawisc, powodujaca uwalenie kazdego, kto odniesie jakis sukces, stad uwalono pulawszczaki na rzecz experymentow.
SmokEustachy pisze: I. Owszem, nie wiedzialy makaki z SG czy dolnoplat bedzie lepszy. Malo wiedzieli - wiec mogli powtorzyc wymagania angielskie, francuskie, niemieckie, wloskie nawet /G50 i Mc 200 w koncu lataly.../. Samolot projektuje sie przeciez pare lat i z wyprzedzeniem trzeba zalozenia dawac. A nie, ze Anglicy zaczynaja projekt Hurricane w 1934, do jednostek trafia w 1938, my dopiero wtedy budzimy sie z reka w nocniku i nadganiamy z motorem slabszym o 200KM.
SmokEustachy pisze: II. Czyli wiadomo bylo w 1933/4 r., ze pracuje sie nad:
a. jednomiejscowymi jednosilnikowymi dwuplatami /gornoplatami/ mysliwskimi z stalym podwoziem
Tu problemow nie bylo - bylismy w scislej swiatowej czolowce i tylko trza bylo nie stracic pozycji. P24F/G byl lepszy od Fiata CR-42 czy I153 - szczytowych osiagniec dwuplatowych.
b: jednomiejscowymi jednosilnikowymi dolnoplatami mysliwskimi z wciaganym /czasem nie/ podwoziem.
Tu nic nie bylo wiadomo, ale jest ryzyko, ze jak przypadkiem sprawa wypali to zostaniemy z tylu zdrowo.
c: 2silnikowymi jednoplatami mysliwskimi.
jw.
d: 1silnikowymi bombowcami, w stylu Karasia /ni to, ni sio -wielozadaniowymi/, badz szybkimi, badz nurkujacymi.
mielismy jakies doswiadczenia, ale czy ciagnac dalej?
e: 2silnikowymi lekkimi bombowcami, w stylu Blenheima.
?
f: 2silnikowymi srednimi bombowcami.
IMHO za drogie, ale kwestia winna byc rozwazona
g: ciezkie bombowce.
nie stac nas.
I jesli decydenci to idioci, nie umieja ocenic ryzyka, to moze niech nie podejmuja radykalnych, ryzykownych decyzji, szczegolnie opierania sie na mocno niepewnych motorach.
SmokEustachy pisze: Czyli: nie tracic dorobku, czyli pulawszczaka.
PZL tanio wychodzily modernizacje, rozwiazania szly krosowane z modelu na model, nawet prototypu P11c nie trzeba bylo budowac.
SmokEustachy pisze: P 24 np. korzystal z prac nad P 11, P 28 skorzystalby z prac nad P 24.
Kobuz - z prac nad P 24 tez.
Poniewaz nie wiadomo, jak bedzie, to albo P 24, albo Kobuz w 1936 roku powinien isc na tasme.
A zeby bylo taniej, na bazie pulawszczaka, wykorzystujac dorobek dolnoplat.
SmokEustachy pisze: Skoro juz zdecydowali sie na nieekonomiczne dwumotory, to Los powinien sie stac podstawa do opracowania destroyera, z Merkurym VIII/IX.
Doskonałym motorem do rozwoju był P&W Junior - na jego bazie Nowkuński stworzył Morsy - i to je trzeba było rozwijać na wzór Twin Juniora.SmokEustachy pisze: Sprawa motorow: "- 2 silniki - bo nie liczyliśmy już na konstrukcje angielskie - a stworzenie LEKKIEGO i superwydajnego motoru średniej mocy dawało szansę na stworzenie stosunkowo niewielkiej maszyny" - byla alternatywa - rozwijac u siebie Bristola, ktory ponoc byl doskonaly do tego.