: 2006-06-02, 16:27
Szanowny Ksenofoncie, jeśli poszczególnymi batalionami dowodził dowódca dywizji, to co robili wtedy dowódcy poszczególnych pułków? Siedzieli na 4 literach i patrzyli? A dowódca piechoty dywizyjnej - od czego był?
Czy też może znowu czegoś nie rozumiem, bo pewnie zamierzałeś powiedzieć, ze w armiach europejskich innych niż WP dowódcy pułków nie mieli nic do powiedzenia i w ogóle byli niepotrzebni, za to w WP byli samodzielnymi dowódcami z własnym sztabem... ciekawe... masz moze jakiś przykład takiej "europejskiej armii"? Może Wehrmacht?
Chyba, ze zamierzasz powiedzieć, ze d-ca dywizji zajmuje się każdym batalionem z osobna, tudzież dywizjonem artylerii - no, to jeszcze ciekawsze... w sumie 14 pododdziałów do dowodzenia, często jednocześnie... powodzenia... tak samo Rydz chciał dowodzić armiami, i wiadomo, co mu wyszło...
Bo prawidłowo, to dowodzenie wygląda w ten sposób, że d-ca dywizji wyznacza swoim d-com pułków zadania, natomiast oni stawiają w ramach tego zadania - zadania swoim d-com baonów. można im przydzielić jedenlub więcej dyonów artylerii, ale wtedy dysponuje nimi d-ca pułku, a nie dywizji.
No i skąd Ci się wziął ten pomysł o pułku jako o jednostce administracyjnej? To był oddział bron połączonych, z własną artylerią (działa piechoty i moździerze), saperami, poddodziałem ppanc... [tak piszesz o wzmacnianiu polskiego pułku - a niemiecki to co? nie miał nic z tych rzeczy?] => i zadania takiego zespołu były identyczne, niezależnie od tego, czy była to brygada w ramach dywizji, czy pułk (zobacz sobie dywizje brytyjskie - te zgrupowania nie różniły się niczym poza nazwą, bo akurat u Brytyjczyków "pułk" to właśnie termin historyczno-administracyjny, nie mający własnego dowództwa itp., jedynie zapewniający zachowanie tradycji. Dlatego brygada... też kwestia tradycji.)
Czy też może znowu czegoś nie rozumiem, bo pewnie zamierzałeś powiedzieć, ze w armiach europejskich innych niż WP dowódcy pułków nie mieli nic do powiedzenia i w ogóle byli niepotrzebni, za to w WP byli samodzielnymi dowódcami z własnym sztabem... ciekawe... masz moze jakiś przykład takiej "europejskiej armii"? Może Wehrmacht?
Chyba, ze zamierzasz powiedzieć, ze d-ca dywizji zajmuje się każdym batalionem z osobna, tudzież dywizjonem artylerii - no, to jeszcze ciekawsze... w sumie 14 pododdziałów do dowodzenia, często jednocześnie... powodzenia... tak samo Rydz chciał dowodzić armiami, i wiadomo, co mu wyszło...
Bo prawidłowo, to dowodzenie wygląda w ten sposób, że d-ca dywizji wyznacza swoim d-com pułków zadania, natomiast oni stawiają w ramach tego zadania - zadania swoim d-com baonów. można im przydzielić jedenlub więcej dyonów artylerii, ale wtedy dysponuje nimi d-ca pułku, a nie dywizji.
No i skąd Ci się wziął ten pomysł o pułku jako o jednostce administracyjnej? To był oddział bron połączonych, z własną artylerią (działa piechoty i moździerze), saperami, poddodziałem ppanc... [tak piszesz o wzmacnianiu polskiego pułku - a niemiecki to co? nie miał nic z tych rzeczy?] => i zadania takiego zespołu były identyczne, niezależnie od tego, czy była to brygada w ramach dywizji, czy pułk (zobacz sobie dywizje brytyjskie - te zgrupowania nie różniły się niczym poza nazwą, bo akurat u Brytyjczyków "pułk" to właśnie termin historyczno-administracyjny, nie mający własnego dowództwa itp., jedynie zapewniający zachowanie tradycji. Dlatego brygada... też kwestia tradycji.)