Edward Teach pisze:Mam następującą teorię. Poławiacz wcale nie wpłynął na nasze wody przez pomyłkę.
Miały miejsce manewry, najpewniej okrętów podwodnych. Być może Ruskie ćwiczyli działania na płytkich wodach. Jako, że planowano strzelania torpedowe ćwiczenia zabezpieczał nasz poławiacz. Mógł też służyć jako cel ćwiczebny lub coś podobnego holować.
Ludzie kochani, ja rozumiem, że element humorystyczny to fajna sprawa, ale czy nieco nie przesadzacie?
Jeżeli rozpoczyna się ćwiczenia z użyciem uzbrojenia zamyka się określone rejony. Tak dzieje się u nas, u Niemców (tym się raz zdarzyło zapomnieć przekazać wiadomość), u Rosjan (a na nich przeca mamy oko) itd, itd. To pierwsze primo

. Po drugie primo, aby darować sobie takie tezy wystarczy sięgnąć po mapę Zatoki Gdańskiej. Po trzecie primo i ultimo, aby w ogóle bawić się w coś innego niż czyste spekulacje (które w tym kraju stały się już normą) potrzeba danych, do których dostępu nie mamy. I to by było na tyle. Zatem, przedstawiona teoria jest niczym innym zaczynkiem poczytnej powieści sensacyjnej, bo... którz zapewni że tak nie mogło być?
Ja mam inną teorię (i tu, co mi się bardzo rzadko zdarza, kontynuując wątek humorystyczny):
Poławiacz pereł (tfuu... znaczy się torped) dostał się w kontrolowaną dziurę czasoprzestrzenną i został przeniesiony na godzinę na polskie wody terytorialne. Pozaziemskie istoty odpowiedzialne za eksperymenty na naszej planecie zorientowały się czym groziła ich pomyłka (znaczy wojną polsko-rosyjską) szybko zaczęły odkręcać sytuację i łagodzić to poprzez stosowanie środków psychotopowych podawanych politykom po to by złagodzić ich negatywne nastawienie do drugiej ze stron. Zatem, długoterminowym efektem incyden...ciku będzie ocieplenie stosunków na linii Warszawa-Moskwa.
Pozdrawiam,
wysoce rozbawiony,
Marmik
PS
Jeszcze trochę i wątek trafi do działu "Psychole".