: 2008-07-22, 12:58
No proszę, czyli nawet bliżej do Gibraltaru.
Warship Discussion Board
https://fow.pl/forum/
W obliczu jakiegokolwiek zagrożenia (nawet niewielkiego) lotniskowiec nie powinien pozostawać w rejonie sam, lecz w eskorcie jednego czy dwóch okrętów zapewniających obronę przeciwlotniczą (np. typ 42).Wicher pisze:Oficjalny powód jego dłuższego pobytu na południowym Atlantyku to nadzorowanie sytuacji, jakby argentyńczykom przyszła znowu ochota aby zajmować Falklandy co w obliczu upadku junty wojskowej i strat poniesionych było raczej bardzo mało prawdopodobne.
Obliczenia są dość dokładne (jeżeli przyjąć punkt startowy w Port Stanley). Zatem lotniskowiec o prędkości ekonomicznej 18 węzłów potrzebowałby nieco ponad dwa tygodnie by dotrzeć do Diego Garcia. Dodajmy, że na oparach. Ale, ale... zapewnienie tankowania w drodze nie natręczyłoby RFA żadnych problemów, a nikt w mediach nie liczył gdzie są wszystkie jednostki pomocnicze (pomijam, że dodatkowo było sporo przejętych na czas działań wojennych).crolick pisze:Mi wyszło odpowiednio 6100 Mm i 6500 Mm
Warto też jeszcze zauważyć, że nawet jeśli powrót został opóźniony, i że nawet jeśli powrót został opóźniony z powodu konieczności przeprowadzenia remontu, to niekoniecznie musiał to być remont spowodowany uszkodzeniami doznanymi w walce, a zwykła konieczność naprawienia zwykłych awarii powstałych w wyniku eksploatacji.Marmik pisze:Okoliczności mogą sie wydawać conajmniej kontrowersyjne.
No i właśnie dlatego był odmalowany, że później wrócił. W końcu nie można pozwolić, aby marynarze leniuchowali w czasie rejsuWicher pisze:Są zdjęcia z wpłynięcia Invincible do portu i to co najbardziej razi to to, że okręt wygląda jak nowy - nie ma zdartej farby z burt i nadbudówek, nie ma żadnych śladów rdzy - w odróżnieniu od HMS Hermes. A przecież Invincible przebywał na morzu dłużej od Hermesa, bez żadnych postojów portowych, remontów, odnowień...
Baza marynarki wojennej Simonstad był jak najbardziej otwarta na brytyjski okręty, było zawarte w porozumieniach RPA-UK w tej kwestii. Nie wiem czy zezwolono na korzystanie w ramach wojny z Argentyną, ale po wojnie?Kapsztad jakoś mi nie pasuje, przecież początek lat 80. to szczytowy okres izolacji apartheidowskiej RPA...
Przypuszczam że masz na myśli pożar na USS Forrestal z 29.06.1967. Ale on i z wierzchu był pokiereszowany, przebity pokład startowy, wręcz się chyba zdeformował tam na rufie od ognia. Łącznie wybuchło 8 czy 9 bomb 450 kg. 134 zabitych, 161 rannych a samolotów stracono łącznie 21 i 43 uszkodzone (ale nie wszystkie wskutek eksplozji i pożarów, część wskutek zalania wodą w czasie gaszenia a część wyrzucono za burtę bo groziły rozprzestrzenieniem ognia czy wybuchem).domek pisze:Ja tam sie nieznam ale naprogramie ogulnie nielubianym by problem eksplozji bomb zdaje sie sporych rozmiarow na amerykanskim lotniskowcu nie wygladalo to tak tragicznie troche farby i na zewnatrz ani sladu![]()
a spalil sie dosc mocno no i samoloty na pokladzie chyba 4 albo 5 poszlo z dymem
![]()