: 2008-08-03, 15:08
MORZE mialo naklad 100,000Jefe, czy Morze było dostępne tylko hobbystów?
Warship Discussion Board
https://fow.pl/forum/
MORZE mialo naklad 100,000Jefe, czy Morze było dostępne tylko hobbystów?
Podejrzewam, ze jestem z tego samego pokolenia co i JB (miedzy 50 a smiercia) i mam takie same odczucia. I bylem wiernym czytelnikiem Morza, ktore moja rodzina zakupywala od wczesnych lat 50. Ale artykuliki Kuligiewicza byly dla mnie zbyt waskie.PS. Do Orkan4: broniłbym stwierdzenia TP, że Flotylla była mało znaną jednostką WP, ja pamiętam lata 50. i 60., kiedy informacji o jej dziejach trzeba było szukać w starych książkach. Potem nastąpiła era Gierka i było trochę łatwiej, choć wciąż całej prawdy nie można było napisać.
AvM pisze:MORZE mialo naklad 100,000
To wklej.dessire_62 pisze: Artykuł Pertka mogę wkleić.
Waldessire_62 pisze: Artykuł Pertka mogę wkleić.
Gdzie to pismo można kupić. Ja tutaj chętnie dołożę sobie do kupowanego MSiO, ale nic nie wiem na jego temat..... Kontrolowany nakład Naszego Morza wynosił 4 000, a ostatnio 3300 - 3500 egzemplarzy.
Dzięki serdeczne za informacjępothkan pisze:Nasze Morze zajmuje się głównie gospodarką morską, szczególnie przemysłem stoczniowym (zdaje się jest sponsorowane przez Grupę Remontowa). O historii raczej niewiele. Cena 9,50 zł - ale przy różnych okazjach rozdają za darmo
Należy do grupy Remontowej.pothkan pisze:Nasze Morze zajmuje się głównie gospodarką morską, szczególnie przemysłem stoczniowym (zdaje się jest sponsorowane przez Grupę Remontowa)
Nie licząc świetnych cyklów Marka Twardowskiego - było o pasażerach, o okrętach wojennych, a teraz o żaglowcach. Do każdego dołączana stylowa pocztówka.. O historii raczej niewiele. Cena 9,50 zł - ale przy różnych okazjach rozdają za darmo 8)
Moim zdaniem autorowi wcale nie chodziło o to, że w czasach PRL na Flotyllę Pińską istniał jakiś szczególny "szlaban", większy niż na inne formacje II RP, tylko o to, że w czasach II RP Flotylla Pińska była traktowana szczególnie, jak jakaś nasza "Wunderwaffe" i wszelkie dane o niej chroniła w latach 20/30 XXw tajemnica większa niż przeciętnie. Stąd powojenni ( a też i dzisiejsi ) autorzy mają większy problem z dostępem do źródeł, których pozostało mniej.IMO FP nie była wcale tajemnicza, natomiast z całą pewnością była mało znana w czasach PRL.
FRMW tabu rzeczywiście nie była, co wykazali zresztą "przedpiścy", a i ja pamiętam informacje na jej temat z lat 80-tych. Pierwszą publikacją poświęconą temu tematowi, jaką miałem w rękach, był "Wrzesień Flotylli Rzecznej" (Żółty Tygrys;) Dyskanta, o ile pamiętam, chyba z 1988, ale wzmianki w innych książkach czytałem znacznie wcześniej.Gangut pisze: Podobnie jak kilku poprzedników nie uważam jednak by Flotylla Pińska w PRL była totalnym tabu z tym , że może faktycznie raczej u jej schylku.
Działalność OW "Wisła", a także udział części marynarzy w walkach SGO "Polesie" gen. Kleeberga były zdecydowanie najlepiej opisanymi epizodami z historii FP. Działania z 1920 roku, historia okresu międzywojennego - to już odrębna sprawa. Natomiast takie rzeczy, jak zbrodnia w Mokranach, czy obecność marynarzy FP na listach katyńskich - to już rzeczywiście było tabu.Gangut pisze: O samej flotylli można było przeczytać chocby w Oddziale Wydzielonym "Wisła" JWD , a potem we wspaniałej ksiażce .
To już był temat politycznie "neutralny". Natomiast szerszy kontekst zagadnienia - teatr działań, potencjalny przeciwnik, zadania itd. - tu wygodniej było krytykować niż wgłębiać się w szczegóły.Gangut pisze: Z tym, że wczesniejsze opisy dotyczyły faktycznie bardziej samych jednostek .
Od stołu najlepiej wstać z lekkim niedosytemGangut pisze: Szkoda tylko , że stosunkowo mało wiemy na temat potencjalnego przeciwnika na "pińskim morzu" oraz planów jego działania , ale to już raczej tamat na zupełnie inny artykuł .
ORKAN4 pisze:TO TO BYŁA JEDNA Z NAJBARDZIEJ TAJEMNICZYCH FORMACJI NIEPODLEGŁEJ RZECZYPOSPOLITEJ,
U niektórych występują problemy z czytaniem, u innych problemy z przepisaniem tekstu.pothkan pisze:Jasne, że była mniej znana niż Flota czy PMW na zachodzie, ale już np. dużo lepiej niż współczesna MW PRL (choć i tu nie było całkowitej zasłony, vide twórczość M. Soroki). Generalnie chodzi o to, że Kseno znowu przesadza i zbytnio dramatyzuje.IMO FP nie była wcale tajemnicza, natomiast z całą pewnością była mało znana w czasach PRL.
JB pisze:Tymoteusza, nie kilkudziesięciu ludzi i kilka jednostek rzecznych, a np. dla dywizjonu walki rzecznej to 314 ludzi (w tym 17 oficerów) i 21 jednostek pływających. A długość ugrupowania tego dywizjonu to 10 km! To wszystko można wyczytać w dokumentach, gdzie podane jest dokładne ugrupowanie dyonu monitorów z schematem łaczności włącznie. Mówiłem o tym autorowi już dawno, ale jak wszyscy młodzi puścił uwagi starszych mimo uszu.Przede wszystkim Flotylla miała o wiele większą mobilność niz artyleria lądowa -kolumna dywizjonu artylerii lekkiej składała się z kilkuset ludzi i kilkudziesięciu pojazdów, a do tego była długa na kilometr, gdy tymczasem kolumna dywizjonu bojowego Flotylli Pińskiej to kilkudziesięciu ludzi i kilka jednostek pływających.
No i dla innego autoraGangut pisze:Artykuł Pana Pawłowskiego wnosi jednak trochę inne spojrzenie na FP od strony jej umiejscowienia w systemie obronnym na Wschodzie , i różnych okoliczności jej rozwoju, w sposób przystępny i dostępny do szerszeg grona .
Szkoda tylko , że stosunkowo mało wiemy na temat potencjalnego przeciwnika na "pińskim morzu" oraz planów jego działania , ale to już raczej tamat na zupełnie inny artykuł .